• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W szponach patriarchatu - o "Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła"

Łukasz Rudziński
31 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Osią "Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła" autorstwa i reżyserii Agaty Dudy-Gracz jest relacja Kumernis (Magdalena Kumorek) z Cyrylem (Cezary Łukaszewicz). Osią "Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła" autorstwa i reżyserii Agaty Dudy-Gracz jest relacja Kumernis (Magdalena Kumorek) z Cyrylem (Cezary Łukaszewicz).

W spektaklu Agaty Dudy-Gracz pobrzmiewa szereg tonów - od ziejącej chłodem pustki emocjonalnej, przez bezduszny, surowy chłopski patriarchat, po zabarwioną feminizmem skargę na los maltretowanych, zniewolonych i uprzedmiotowionych kobiet. Seans traum i opresji wobec przedstawicielek płci pięknej reżyserka wpisała w los Kumernis, tworząc w najnowszym spektaklu Teatru Muzycznego "Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła" alternatywną wersję jej historii.



Reżyserka i autorka tekstu Agata Duda-Gracz z legendy o Kumernis, znanej szerzej jako "święta" Wilgefortis, uczyniła oryginalną, apokryficzną opowieść, zanurzoną w ponurych realiach ciemnej polskiej wsi, gdzie Bogiem jest ojciec, mający absolutną władzę nad żoną i córką. Historia zaproponowana przez Dudę-Gracz stanowi wariację na temat legendy Wilgefortis, córki króla Luzytanii, która poświęciła się Bogu i dlatego nie chciała zgodzić się na ślub z przyjacielem ojca. Ten zamknął ją w wieży, by przełamać opór córki i podporządkować ją swojej woli. Dziewczyna modliła się tam do Boga żeby ją oszpecił, by nie musiała łamać ślubu czystości. Bóg wysłuchał jej próśb, obdarzając ją bujną brodą. Gdy król ujrzał brodatą córkę, wpadł w szał i kazał ją ukrzyżować. Tyle głosi legenda o świętej, której istnienie kwestionowane jest obecnie powszechnie, także przez Kościół katolicki.

Na scenie znajdziemy tylko jej odpryski. Bo poznajemy losy trójki dziewcząt-przyjaciółek: Kumernis, Benwenuty i Ludki, chowanych razem na wsi. W jednej z pierwszych scen - beztroskiego dzieciństwa - wszystkie one siedzą wraz z kolegami ze wsi i mówią o swojej przyszłości. "Ja będę żołnierzem, będę jeździł na koniu, a jak wrócę to zostaniesz moją żoną, będziesz siedzieć w domu, sprzątać i mi kluski gotować" - mówi Młodzianek Święty Cyryl do Panienki Świętej Kumernis, a ona po krótkich negocjacjach zgadza się, zastrzegając, że skoro na konia wsiąść nie może, to będzie chociaż jeździła na rowerze i że wszystko w domu robić może, tylko te kluski to niech sam sobie gotuje.

Ten niezwykle brutalny w swojej wymowie spektakl pokazuje świat katów - patriarchalnych mężczyzn - i ich ofiar, czyli bitych, poniżanych, gwałconych i upokarzanych na różne sposoby kobiet. Ten niezwykle brutalny w swojej wymowie spektakl pokazuje świat katów - patriarchalnych mężczyzn - i ich ofiar, czyli bitych, poniżanych, gwałconych i upokarzanych na różne sposoby kobiet.
Od takiego sielskiego, ale wprowadzającego żelazny patriarchat obrazka, zaczynamy przyglądać się polskiej wsi, mającej wiele wspólnego z upiornymi filmowymi wizjami Wojciecha Smarzowskiego. Agresja, przemoc czy gwałt na kobietach nikogo tutaj nie dziwią, bo tak jest przecież ten świat urządzony, że jak kobieta nie jest dość robotna i podporządkowana, to ciężka ręka męża czy ojca spaść na nią musi. I jeśli nawet ktoś wspomni Mężowi Świętemu Florianowi, że córka (Panienka Święta Benwenuta) cała obita chodzi i mieni się wszystkimi kolorami tęczy, to raczej mimochodem niż z prawdziwą przyganą. Na co dzień nikt tego nie dostrzega. I wszyscy wiedzą, że Panienka Święta Ludka pomieszania zmysłów dostała z powodu ojca, Męża Świętego Jeremiasza, co ciągle chędoży przygodne kobiety, przez co na członku ma wielkiego parcha i świerzb, a córka sama się sobą zajmuje. Tylko Panienka Święta Kumernis posiada oboje rodziców - Tatusia Świętego Izydora i Mateczkę Świętą Praksedę, nadskakującą mu nieustannie i spełniającą ślepo każde polecenie męża.

Jak to na wsi, "pańskie" czy też "święte" są także wszelkie dobra - kamień przydrożny, modrzew, wołek polny, czy kogutek, które w sztuce stanowią pełnoprawnych bohaterów opowieści (Wołek Święty Polny staje się przyjacielem Kumernis, zaś Modrzew Nieświęty Przydrożny i Kamień Święty Wołający - świadkami i komentatorami zdarzeń). Z kolei Kogutka Świętego Napłotnego i Kurkę Świętą Podwórkową w zabawnej, groteskowej scenie "chędożenia" podgląda Kumernis i postanawia, że to zajęcie raczej nie dla niej. Zaraz potem jest komunia, składająca się z nietypowych odświętnych ubrań, obiadu i prezentów (Benwenuta dostała od ojca w gębę, bo ziemniak jest spadł przy jedzeniu, Kumernis upragniony rower a Ludka święty obrazek).

Początkowo dowcipne, groteskowe, zabarwione ludycznym sentymentem sceny bardzo szybko zamieniają się w przerażający seans opresji wobec kobiet, których rola sprowadza się do usługiwania mężczyznom na każdym możliwym poziomie. "Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła" robi się więc z każdą chwilą coraz bardziej nieprzyjemne i nieznośne. Niesmacznie, obleśnie wręcz, wygląda ślub i kopulacja Jeremiasza z Benwenutą, oddaną mu przez jego przyjaciela Floriana. Jeszcze bardziej odpychająca jest chaotyczna scena dyskoteki w remizie strażackiej, pełna przemocy i seksu. Niesmak budzi także podszyte pedofilią "wychowywanie" córek w zbiorowej scenie klapsów. To sceny celowo tak skonstruowane, by nie pozostawić widza obojętnym.

Jego głównymi bohaterkami są trzy dziewczyny z jednej wsi - Benwenuta (Renia Gosławska, z lewej), Ludka (Katarzyna Wojasińska, w środku) i Kumernis (Magdalena Kumorek, po prawej). Jego głównymi bohaterkami są trzy dziewczyny z jednej wsi - Benwenuta (Renia Gosławska, z lewej), Ludka (Katarzyna Wojasińska, w środku) i Kumernis (Magdalena Kumorek, po prawej).
Ale świat "Kumernis..." nie jest czarno-biały i nie wszystko wpisane jest w beznamiętne prawa natury, gdzie każdy biernie podporządkowuje się swojej doli. Między Kumernis a Młodziankiem Świętym Cyrylem rodzi się prawdziwa miłość, której Cyryl nie chce kalać nieczystością i, mimo pokus, chce "z tym" zaczekać do ślubu. Ten, poprowadzony w stronę Szekspirowskiej tragedii "Romea i Julii" wątek, jest kluczowy dla przemiany duchowej Kumernis i tytułowego "rośnięcia brody", bo reżyserka proces ten traktuje metafizycznie.

Wielką pracę wykonali aktorzy, którzy oprócz gry na scenie, zbudowali za pomocą własnych głosów całą warstwę brzmieniową i muzyczną spektaklu pod okiem Łukasza Wójcika. Na scenie przedzielonej trzypiętrową konstrukcją (bardzo ciekawa, plastyczna scenografia Agaty Dudy-Gracz, przywodząca na myśl mrowisko, w którym mieszkają poszczególne postaci tej społeczności) pierwsze skrzypce odgrywa Renia Gosławska jako Benwenuta. To rola niezwykle dojrzała, dopracowana w każdym szczególe, ściskająca za gardło (zwłaszcza podczas żałoby). Dobrze wypada grający gościnnie w Muzycznym Cezary Łukaszewicz jako Cyryl. Poniżej pewnego poziomu nie schodzi też Rafał Ostrowski (Albert).

W najważniejszej i najtrudniejszej roli Kumernis nieźle prezentuje się grająca gościnnie Magdalena Kumorek, w niektórych momentach jednak zdecydowanie zbyt histeryczna. Małym odkryciem spektaklu jest adept Studium Wokalno-Aktorskiego Jan Napieralski (Kogutek Święty Napłotny), jeden z najciekawszych aktorów na scenie. Zaskakującą pomyłką obsadową jest za to rola Mateusza Deskiewicza jako Wołka Świętego Polnego, do której ten charakterystyczny aktor po prostu nie pasuje.

Spektakl rozgrywa się w dwóch płaszczyznach - na scenie bezpośrednio przed widzami oraz na trzypiętrowej konstrukcji (przywodzącej na myśl mrowisko), gdzie mieszkają bohaterowie opowieści. Spektakl rozgrywa się w dwóch płaszczyznach - na scenie bezpośrednio przed widzami oraz na trzypiętrowej konstrukcji (przywodzącej na myśl mrowisko), gdzie mieszkają bohaterowie opowieści.
Spektakl jest zdecydowanie za długi, miewa zerwane rytmy (m.in. w koszmarnie nieskładnej scenie w remizie) i fatalny ruch sceniczny (jak "prowadzenie stołu" z jednego końca sceny na drugi), choć przyznać trzeba, że poruszanie się aktorów po piętrowej konstrukcji scenograficznej Tomasz Wesołowski przygotował bardzo dobrze. Spośród wszystkich przedstawień Dudy-Gracz, które widziałem, to jest najbardziej chropowate i nierówne. Opowieść przytłacza też nadmiar wątków pobocznych, bo autorka stara się opowiedzieć historię każdego bohatera.

Wizja Agaty Dudy-Gracz jest spójna, przemyślana w najdrobniejszych szczegółach, ale zupełnie mnie nie przekonuje już na poziomie koncepcji, w której przedstawiono prymitywny patriarchat w najbardziej toksycznym i kompromitującym wydaniu. To mecz do jednej bramki, skrajnie jednowymiarowa wizja świata. Wiejską, patriarchalną społeczność, dużo ciekawiej i znacznie głębiej opisywał przed laty choćby Teatr Wierszalin. Duda-Gracz drąży traumy kobiet-ofiar, piętnując mężczyzn jako katów, oprawców lub w najlepszym razie wycofanych, niemęskich i zakompleksionych tyranów.

Nic dziwnego, że przedstawienie wzbudza skrajne reakcje, choć golizny z plakatów (z jednym wyjątkiem) w spektaklu nie ma. Po premierze część widzów oklaskiwała spektakl na stojąco, gdy inni szybko opuszczali widownię. Z pewnością dzięki takim spektaklom Nowa Scena Muzycznego zyskuje charakter sceny eksperymentalnej i zdecydowanie najodważniejszej sceny w Gdyni.

Spektakl

7.3
71 ocen

Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła

spektakl dramatyczny

Miejsca

Opinie (63) 5 zablokowanych

  • Patriarchat został "uśmiercony" (11)

    Gardzące męskością i mężczyznami feministki (nie mylić z emancypantkami) budują "partnerstwo" po nowemu. Patriarchat został "uśmiercony". Na gruzach wielowiekowego porządku i ładu "reformatorki dusz" do dziś dnia usiłują wczepić matriarchat jako doskonały model porządku i ładu, nazywając go obłudnie "partnerstwem". W tym ciągłym sprowadzaniu płci męskiej jako drugiej kategorii, a ojca jako pomocnika domowego, pomocna jest bałamutna ideologia "rufnosci" tu i tu, przy czym to "tu" jest precyzyjnie wypunktowane, żeby ktoś nie poszedł z tym równouprawnieniem "tam"; wszak przywileje kobiet "muszą być zachowane". Ot "wybiórcza sprawiedliwość", ot "rufnosć" inaczej... bo "sprawiedliwość" musi być "nasza".

    Manipulacja historią też działa - światopogląd "wyrównania wielowiekowych krzywd" tworzony przez zlepek starannie wybranych, negatywnych przykładów z życia złych patriarchów i najgorszych cech męskiego egoizmu. Są to stare, krzyżackie metody, przez feministki (facetki) zmodyfikowane.

    • 32 20

    • (8)

      a dlaczego patriarchat nie powinien być uśmiercany - co w nim dobrego?

      • 11 9

      • Mojżesz słusznie spostrzegł, że kluczem do żywotności narodowej jest skuteczne ojcostwo (5)

        Historię warto znać, książki historyczne warto czytać, a na naukę nigdy nie jest za późno. W Rzeczpospolitej kluczem do żywotności narodowej był i patriarchat. W omawianym temacie chodzi o wielowiekowy okres od średniowiecza do początków sowieckiego barbarzyńskiego PRL-u. Różne były okresy, lepsze i gorsze, ale w opanowanych przez i feministki mediach lewackich patriarchowie zostali ukazani jako alkoholicy i sadyści, a bohaterstwo i patriotyzm ośmieszone. Warto poczytać sobie biografie najbardziej znanych, choćby tych ostatnich patriarchów niezłomnych, nazywanych też wyklętymi, wspomnienia ich żon i dzieci, to niejedna osoba chyba by się szczerze zdziwiła i przekonała, że chwaląc patriarchów nie tylko nic nie idealizuję, ale i nie potrafię ukazać tamtą rzeczywistość w historycznej prawdzie. Dzisiaj takich mężczyzn po prostu już nie ma.

        • 11 8

        • (4)

          wśród wiedzy historycznej znalazłaby się niejedna piękna historia rodu prowadzonego przez kobiety - wiec o co chodzi? z cudownymi wspomnieniami mężów i dzieci...

          ja pracuje w patriarchalnym środowisku i nie jest za dobrze

          • 3 3

          • "Wyższość" i "niższość" - w naturze nie ma równości, ale nie ma w niej również nierówności (3)

            Tak, to prawda, czytałem i o tych wspaniałych kobietach, często obarczonych nadmiernymi obowiązkami bez wsparcia (na ogół nieobecnych) mężów i ojców.
            Powtórzę się - dzisiaj takich mężczyzn po prostu już nie ma.

            Dobrze to wiem, że w wielu rodzinach nie jest najlepiej, że alkoholizm i egoizm Polaków to i współczesna plaga społeczna.
            Św. Ignacy Antiocheński: Tam, gdzie panują podziały, tam Bóg nie mieszka.
            Warto propagować kulturę łacińską. Rodzina wymaga obustronnej cierpliwości, ustępliwości, tolerancji, gotowości do zmiany zdania pod wpływem rozsądnej perswazji, ogromnych zapasów dobrej woli. Miłości, miłości, miłości. Póki co, musi solidnie zrewidować słowo partner. Małżeństwo to nieustanne dawanie i przyjmowanie z tym, że w swej zasadzie nie może być traktowane jako transakcja wiązana. A daję za darmo, tylko dlatego, "że cię kocham i żebyś mógł być taki, jaki jesteś, niezależnie od tego, co ja z tego mam". Nie oznacza to wcale, że ma to być dawanie jednostronne.

            • 7 1

            • natura też potrafi być lewacka (2)

              zachowana homoseksualne stwierdzono już chyba u ponad 120 gatunków zwierząt.
              Porządnemu człowiekowi nie pozostaje nic innego tylko wiara to co jest napisane w Biblii. Nie natura, nie nauka, wiara.

              • 4 6

              • Lewacy nie wiedzą kim jest czlowiek (1)

                W swoich mediach głoszą że czlowiek to takie inteligentne zwierzę.
                Ukazany argument to żaden argument. Tam gdzie dominujący samiec "przywlaszcza sobie" wszystkie samice pozostałe samice może i same z sobą.
                Podobno mężczyźni w więzieniu sami z sobą - gdyby nie byli w więzieniu to by tak nie robili.

                • 6 2

              • podobno w zakonie mężczyźni sami z sobą, gdyby nie byli w zakonie też by tak robili

                • 0 1

      • (1)

        po pierwsze patriarchat w formie przedstawianej przez was nigdy nie istniał np w takim średniowieczu to Kobieta była Panią Domu a rolą Mężczyzny było zapewnić całej rodzinie utrzymanie więc był to de facto matriarchat co potrafił pięknie przedstawić nawet Bergmann w swoim Źródle - dopiero wiek XVIII i XIX zaczął się posługiwać absurdalnymi teoriami konfrontującymi płcie co zaowocowało tym że dziś i Kobieta i Mężczyzna całe dnie spędzają w pracy nie mając czasu nie tylko dla siebie i dzieci ale nawet czasu "na dzieci"
        takie teorie do doskonały sposób na zaprzęganie ludzi do kieratu i ich kontrole bo skoro Mężczyzna i Kobieta walczą ze sobą to jedynym kto na tym korzysta jest PAŃSTWO i jego aparat
        i o to w tym chodzi

        • 4 0

        • to pojęcie patriarchat definiujesz tak jak feministki? to faktycznie nigdy nie istniał

          • 0 1

    • ale syf

      • 2 2

    • Zdumienie komentarzem

      Nie wiem człowieku gdzieś Ty wypatrzył w tej sztuce dążenie do matriarchatu. To ciekawe jak pięknie można manipulować treścią tak by nie widzieć krzywdy jaką człowiekowi fundują wszelkie ideologie. A w tej sztuce nie było ani jednej triumfującej postaci, za to wszystkie pokiereszowane. Niezależnie od płci. To bezrefleksyjne akceptowanie kulturowego i ideologicznego porządku, nie dostrzeganie w tym człowieka zawsze prowadzi do nieszczęść ludzkich.
      Bardzo dobra sztuka.

      • 2 0

  • patriarchat ? WTF? (4)

    polecam książkę "Gdzie ci mężczyźni?" - Philip G. Zimbardo

    znacznie ciekawsze ...

    czas wylądować na Ziemi
    Panowi i Panie (ups chyba kogoś gender-obraziłem) lewaccy artysty...

    • 25 15

    • Gdzie te kobiety, prawdziwe takie, mmm, wrażliwe, kochające, czułe!? Gdzie te kobiety na miarę czasów, gdzie te baby!? Nie ma? (1)

      • 7 3

      • nie ma, są same facetki hehe

        • 3 0

    • szkoda że nie ma prawicowej kultury (1)

      umarła w bunkrze pod Berlinem :(

      • 1 6

      • Lewacy nie znają podstawowych pojęć

        Przykladowo dla nich partia narodowo-socjalistyczna to "prawica". Czyli co? Czyli papier każdą brednie przyjmie.

        • 5 1

  • Jerzy Stuhr (2)

    Jerzy Stuhr - Nadeszła epoka teatru, który estetycznie się ode mnie oddala. Nie podoba mi się to, co proponują młodzi reżyserzy, nie rozumiem zachwytów nad ich, często brutalnym, ordynarnym, krzykliwym i powierzchownym teatrem. I wcale nie rewolucyjnym. To, co oni robią, to dla mnie wyważanie otwartych drzwi. Mam wrażenie, że widziałem już to wszystko w latach 70. w teatrze studenckim i zachodnim. Ta plakatowość, fragmentaryczność i pastwienie się nad człowiekiem - to wszystko już było. Dlaczego ci młodzi wciąż opowiadają o biologii i intymności człowieka? Dlaczego tak bardzo go degradują, a nie próbują zrozumieć? To nie jest mój świat, nie rozumiem takiej jego wizji. Miałem taki bliski kontakt z młodymi, a jednak ich teatr już nie jest moim teatrem. Psychologia i poezja z teatru wyparowały, a ja ich potrzebuję. Chcę, żeby teatr mnie wzruszał, a współczesny teatr zwykle mnie przeraża.

    • 74 10

    • Ojczyzna to też mój dom (1)

      Mój dom to także teatr, moje życie to sztuka! W świecie mojej wyobraźni chciałem zbudować świat, który nie miałby wiele wspólnego z tym naszym obecnym. Dzisiejszy wszechobecny egoizm spotyka się z moją wielką kontrą. Mam inny stosunek do sprawiedliwości, równości, moralności, sukcesów, bogactwa, pracy - a także do małżeńskiej miłości... wzajemności, solidarności, uczestnictwa, rodzinnej jedności. Być może jestem człowiekiem z innej epoki?

      Z czego to się bierze, że tak wielu z nas przez całe lata tęskni za czymś, co nigdy nie istniało (choćby w niejednym małżeństwie). Z iluzoryczności głoszonych przez lewicę (feministki) haseł o wzajemności, równouprawnieniu i sprawiedliwości społecznej na ogół zdajemy sobie sprawę stanowczo za późno. Łudzimy się potem jeszcze wspólną wspaniałomyślnością choć w rodzinie (niezależną od panującego samolubstwa), by z czasem zrezygnować z pragnień; a tak jakże często każde idzie swoją drogą. Bez jedności, bez (po ludzku sądząc) wspólnej przyszłości na wieczność. Dramat.

      • 6 3

      • Z iluzoryczności wiary w boga, dowiadujemy się zaraz po śmierci i co z tego.Przecież to wszystko - świadomość, kultura, nauka to jest nasza wyobraźnia.

        • 1 8

  • ;) (3)

    Benwenuta. A słowa o byciu żoną i gotowaniu klusek wypowiada Młodzianek Święty Cyryl.
    Pozdrawiam

    • 16 1

    • (2)

      A Ludka dostała obrazek święty, bo ojciec wykosztował się na przyjęcie komunijne i mu nie starczyło.

      • 5 3

      • (1)

        Kasiut :) ......uwielbiam cię
        Dodałabym jeszcze parę perełek , tylko PO CO ?
        DIDI

        • 3 8

        • może dla rzetelnego dziennikarstwa, w końcu wypada jednak wiedzieć o czym się piszę:) Kasiutku pozdrawiam:)

          • 0 0

  • Teatr na usługach ideologii "marksizmu kulturowego"... (21)

    Nic nowego, datuje się to już od czasów B. Brechta i H. Ibsena, którzy tworzyli "sztukę zaangażowaną". Nawet Stalin mawiał o twórcach, iż są "inżynierami dusz". Taką "inżynierię" dziś serwują "ałtorytety" przepojone nienawiścią do podstaw europejskiej kultury. Zniszczyć, obalić, zetrzeć w proch, pognębić, wypalić "Ciemnogród" świętym "ogniem tolerancji" - taki w skrócie jest program lewicowego faszyzmu, który ukradł znaczenie słowom, a tam gdzie słowa tracą znaczenie, ludzie tracą wolność, jak mawiał Konfucjusz. "Dobro" w znaczeniu utylitarnym jest ścieżką prowadzącą do dyktatury, tym razem kulturowej. Jak u Lenina - dobre jest tylko to, co służy rewolucji. Teatr świetnie się do tego typu rewolucji kulturowej nadaje, co zresztą bolszewicy szybko dostrzegli, masowo tworząc trupy teatralne sławiące nadchodzący "nowy porządek świata" i rozprawiające się ze starym porządkiem. Dzisiejsi rewolucjoniści, zamożni i pięknie ubrani, pachnący, legitymujący się formalnym wykształceniem (co wywołuje w nich poczucie bezgranicznej pychy, wierząc że mają prawo pouczania "prostaczków", "moherów", "ciemnogrodzian") w niczym nie przypominają brudnych i obdartych bolszewików, a są tak samo groźni. Może nawet groźniejsi, bo dzisiejsza rewolucja to nie rozlew krwi na ulicach, ale mordowanie duszy od najmłodszych lat, co wcale nie jest przesadnym twierdzeniem, patrząc na próby marksistów kulturowych mające na celu opanowanie szkolnictwa od najwcześniejszych etapów i próby wyrwania dzieci spod opieki rodziny. Rodzina jest głównym wrogiem wszystkich "postępaków" na przestrzeni ostatnich co najmniej 250 lat, począwszy od Rousseau na "tfurcach" "gender" skończywszy. Ta nienawiść wywołana jest przekonaniem, że dopóki nie uzyska się wpływu na dzieci za pośrednictwem szkolnictwa, cała rewolucja kulturowa spali na panewce. Odzywają się w tym echa filozofii Antonia Gramsci'ego - włoskiego komunisty, który sformułował teorię opanowywania instytucji przez lewicę, aby zmienić całkowicie słownik pojęciowy ukształtowany przez cywilizację łacińską. Opłakane skutki rządów lewicy i "toleranctwa" widać na zachodzie Europy, podbijanej właśnie przez obcą kulturę. Czas na kontrrewolucję idei. Marksizm kulturowy zasługuje tylko i wyłącznie na eliminację ze świata idei, gdyż każda idea ma konsekwencje. Skutkiem marksizmu kulturowego dla Europy jest samozagłada tego kontynentu dzielnych niegdyś ludzi, których potomkowie boją się walczyć z obcą inwazją.

    • 25 10

    • tylko żyjący w celibacie mężczyźni mają prawo być inżynierami dusz (18)

      A na obcą inwazję polecam tabletki na histerię.

      • 2 11

      • Gratuluję super merytorycznej odpowiedzi.... (17)

        Dobór argumentów też na poziomie sugerującym przedkładanie oglądanie TV nad czytanie książek...

        • 7 2

        • ale o czym tu dyskutować (16)

          jesteś łowcą czerwonych i znasz jedynie słuszną prawdę, bo Twoją.

          • 0 11

          • Prawda jest jedna i niezależna ode mnie czy od ciebie, jako ludzie nie mamy na nią wpływu. (15)

            Boisz się wejść w polemikę czy nie umiesz przytoczyć żadnych argumentów? Ja z chęcią wysłucham opinii drugiej strony, pomimo moich jasno wyartykułowanych poglądów, zapewne zbyt "radykalnych" jak dla ciebie... Ot, takich dziwnych czasów dożyliśmy, że facet przebierający się za babę uchodzi za "normalnego", a ten przebrany za Napoleona jest uznawany za chorego psychicznie. W takim świecie wszystko co nie jest dziwactwem uchodzi za "radykalne" i "kontrowersyjne".

            • 11 0

            • z fizyki kwantowej wynika coś innego. (14)

              Nie ma prawdy, wszystko jest relatywne. To że sobie stworzyliśmy świat idei i sobie w niego wierzymy, to jest kwestia wygody człowieka.
              Radykalizm i kontrowersyjność, to raczej domena drugiej strony, niż Twoja, "czerwonych"/"lewaków", czyli inaczej tych którzy schodzą z wydeptanych ścieżek by szukać innych dróg, nie konserwatystów. To eksperymenty popychają cywilizację do przodu, a nie uczenie się napisanych przez kogoś wersetów na pamięć.

              • 0 9

              • Widzę, że jesteś wyznawcą dogmatu nieomylności nauki, z którym tak pięknie rozprawił się (13)

                Friedrich August von Hayek w swym dziele "Nadużycie rozumu", nazywając twoje stanowisko "scjentystycznym przesądem". Twój relatywizm to pokłosie XVIII wiecznych "poprawiaczy świata" (np. Helwecjusza, który pisał o "ludziach moralnie neutralnych"), którzy kochali "Ludzkość" i w imię "postępu" gotowi byli mordować ludzi niezbyt pasujących do ich nowego społeczeństwa, co pokazała rewolucja (anty)francuska. Zauważył ten trend myślowy wielki znawca filozofii i wytrawny krytyk "Oświecenia" jak Eric Voegelin, który stwierdził, że "oświecony utylitaryzm był dopiero pierwszym z serii totalitarnych ruchów sekciarskich, a jego miejsce miały następnie zająć pozytywizm, komunizm i narodowy socjalizm."

                • 10 0

              • nie jestem wyznawcą nauki, nauka to też wiara, a wiara tak jak kultura zmienia się i ewoluuje (1)

                oczywiście twoja Prawda nie stała nigdy po kostki we krwi?

                • 0 9

              • Nie wiem czy Prawda stała "po kostki we krwi", wiem natomiast, że ludzka natura

                skażona jest grzechem pierworodnym, zatem, zgodnie z antropologią chrześcijańską człowiek jest ułomny (ma jednak wolną wolę - może być dobry lub zły) o czym zdają się zapominać "postępowcy", zła upatrując w społeczeństwie (lub niektórych jego grupach), co doprowadziło do XX wiecznych totalitaryzmów, które przecież odwoływały się także do postępu "rasy" (narodowy socjalizm) lub "klasy" (międzynarodowy socjalizm).

                • 9 0

              • Proszę podaj wykaz wszystkich autorów i książek jakie w życiu poznałeś i przeczytałeś Łowco Czerwonych (10)

                Po co masz dawkować i przeinaczać rzeczy o których pisali, chyba nie masz nic do dodania ponad to co oni twierdzili, no i ponad Prawdę którą uznajesz za prawdę, Prawda?

                • 0 4

              • Wskaż łaskawie co przeinaczyłem... (9)

                Staram się zapoznawać z różnymi autorami, a w szczególności interesuje mnie intelektualna droga Europy, która doprowadziła ją na skraj samozagłady. Jeśli jesteś inteligentny, to sam znajdziesz tych autorów.

                • 7 0

              • nie zrozumiałeś złośliwości w mojej prośbie (8)

                • 0 6

              • Być może, nie twierdzę że "pozjadałem wszystkie rozumy", (7)

                natomiast jeśli piszesz o rzekomych przeinaczeniach, to racz je wskazać. Złośliwości to trochę za mało żeby móc porozmawiać.

                • 7 0

              • ludzie mający ambicję "pozjadywania" wszystkich rozumów często popełniają błąd, że konsumpcję zaczynają od własnego rozumu (1)

                nie identyfikuję się ani z rewolucją francuską, ani z komunizmem, ani z faszyzmem, ale nieśmiało zauważam, ze chrześcijaństwo to też ideologia i też krwi troszkę się rozchlapało i rozchlapie. Nie różni się niczym od innych ideologii, też wyznacza swoich wrogów, też wyznacza grupy do eksterminacji fizycznej, społecznej, czy kulturowej. Nie znam książek o których wspomniałeś, a nie chce mi się dyskutować z cytatami autorów których przeczytałeś, bo myślałem że rozmawiam z człowiekiem.
                Zabawna jest dla mnie jedynie ta twoja pewność, człowieka umoczonego w jednej kulturze (Prawdy), który z taką naiwnością przyznaje że nie obchodzą go inne kultury niż nasza.
                Zabawne jest także to, że starasz się przekonać ludzi do tego iż cała kultura/nauka człowieka jest nic nie warta, o ile nie jest pochodną kultury chrześcijańskiej.

                • 0 8

              • Widzisz, ty też popełniasz błąd odczytując historię w jej zsekularyzowanej wersji

                Powiedz mi kto stworzył "ideologię chrześcijańską", skoro pojęcie "ideologii" pochodzi z XVIII wieku?
                Powiedz mi też czy to chrześcijaństwo sformułowało podstawy eugeniki (eliminacja chorych i słabych ze społeczeństwa, którzy stoją na drodze "postępu")? Czy to chrześcijaństwo opracowało naukowe plany eksterminacji całych grup ludnościowych (np. pierwsze nowożytne ludobójstwo w historii, które miało miejsce w Wandei we Francji podczas rewolucji; trudno nazwać jakobinów chrześcijanami, gdyż nastąpiła w tym kraju planowa dechrystianizacja)? Czy chrześcijaństwo potępia człowieka lub jakąś grupę czy grzech człowieka? Ciekawe, że chrześcijaństwo wywołuje taką falę nienawiści, w tym rzekomo "tolerancyjnym" świecie demokracji? Staram się zrozumieć twój tok myślenia i dochodzę do wniosku, że jesteś typowym przedstawicielem wyznawców poglądu, że najcudowniejszą rzeczą na świecie jest bezmyślne poddawanie się modnym trendom myślowym, bojąc się im sprzeciwić, aby nie dostać łatki mitycznego "faszysty", będącego sumą wszystkich strachów politycznej poprawności czyli cenzury. Cóż, jak mawiał Herbert, "z prądem płyną tylko śmiecie". Co do cytatów - warto z nich uczynić punkt do dyskusji. Zamiast określenia "umoczony" wolę "zanurzony" w bogactwie cywilizacji europejskiej, będącej pochodną greckiej filozofii, rzymskiego prawa i - czy chcesz tego czy nie - chrześcijaństwa. Uważam, że musimy odkryć to bogactwo na nowo i pozbyć się fałszywego poczucia wstydu, które usiłuje wywołać w nas lewica (niedługo okaże się, że mamy się wstydzić tego, że jesteśmy biali). Inne kultury obchodzą mnie o tyle, że jeśli chcę je poznać, to jadę do miejsc w których występują, a nie czekam aż mnie zaleją niczym fala biblijnego potopu i ustanowią tu swe prawa.

                • 10 1

              • dobra, koniec nabijania komentarzy pod recenzją spektaklu (4)

                mam nadzieję, że ilość jest wystarczająca, sporo osób zajrzy i ktoś sobie z szanownych forumowiczów pójdzie na ten obcy kulturze chrześcijańskiej :) spektakl.

                Pamiętajcie ludzie. Nie ma prawdy, są jedynie indywidualne jazdy.

                Allah akbar i do przodu!

                • 0 9

              • Relatywizm i nic ponadto... (1)

                I obyś nie musiał kiedyś, klęcząc w pomarańczowym uniformie, z maczetą nad swoją głową, być zmuszonym do wznoszenia tego okrzyku, którym zakończyłeś komentarz.

                • 9 1

              • pomarańczowy uniform przywieźli amerykanie

                chrześcijanie pełną mordą

                • 0 3

              • (1)

                ten wasz spektakl jest obcy nawet pojęciu kultury więc nawet nie ma co wspominać o chrześcijaństwie

                • 5 0

              • Katolicyzm? Nie dziękuję!

                Histerycy katoliccy, wyluzujcie. Tak nienawidzicie islamistów, bo jesteście tacy sami jak oni, tylko brak wam na razie jaj, żeby podcinać gardła "niewiernym".
                To co się dzieje obecnie w na Bliskim Wschodzie i Afryce to pokłosie działań państw Zachodu - w Iraku, w Afganistanie, w Izraelu, w Syrii. Chcieliśmy wprowadzić własne porządki wojskiem, a zamiast tego zrobiliśmy tam burdel. Teraz czas wypić piwo które naważyliśmy.

                • 1 3

    • Lewactwo w Europie Zachodniej rządzi

      Z nami mają ciągle kłopoty stąd wzrastajaca irytacja i nienawiść.

      • 9 0

    • bardzo ładna wypowiedź, aczkolwiek nie wynika z niej czy widziałeś sztukę, czy nie. obstawiam że nie. pomijając sprawy wyższości matriarchatu nad patriarchatem czy odwrotnie, wyższości lewactwa nad prawactwem czy też odwrotnie, sztuka była świetnym wydarzeniem. po pierwsze - plastycznym. począwszy od odniesień do tryptyków: przez zbudowanie scenografii na kształt składanego ołtarza, prawie że gotyckiego, przez zapełnienie tego ołtarza postaciami i przedmiotami żywcem wziętych z obrazów Dudy-Gracza. przez prawie komiksową stylizację tej scenografii, z postaciami wchodzącymi w swoje kwestie w tej komiksowej stylistyce. i tak dalej, i tak dalej... po drugie - przez prawie niezauważalny podział sztuki na trzy części, zupełnie jak te trzy części ołtarza. po trzecie - przez pokazanie przeraźliwej pustki życia tych ludzi, przez wpakowanie ich w wiejski tryb życia, mielenie ich tradycją, nieliczenie się z ich zdaniem. czy w tym jest marksizm? być może.

      • 0 3

  • (1)

    najczystsza i najprymitywniejsza propaganda tu zwana "sztuką i kulturą" zapewne ze wg na odrażającą wręcz formę
    współczuję ludziom żyjącym w takim świecie nakręcającym się na wirtualny świat którego nigdy nie było - współczuję bo ile można żyć w kłamstwie...

    • 16 12

    • Hitler i Stalin też dzielili kulturę na wlartościową i prymitywną, którą trzeba zniszczyć

      Tylko uczcie się na ich błędach, nie ładujcie się w przemoc, bo wylądujecie tak jak wasi totalitarni ojcowie na śmietniku historii.

      • 0 3

  • kolejne chore wytwory feministek

    • 19 14

  • Lewackie brednie bez sensu

    • 13 12

  • Jak zwykle "wybitny reżyser", "wyjatkowa artystka", itp.arcyzachwalajace achy i ochy idą medialną, nachalną falą reklamiarską przed spektaklem nieskładnym, histerycznie i natrętnie dydaktycznym,walącym oczywiście w zastane wartosci i promującym marksizm kulturowy. Zamiast estetyki mamy szkaradę, zamiast lustra jedynie krzywe zwierciadło. A reżyser (och, sorry-reżyserka) ...szkoda mówić.

    • 10 12

  • Jerzy Michalski (1)

    Łukasz u zobacz.

    • 3 0

    • kumernis

      Zobacz w tym reżysera i aktora jako recenzent popatrz na to jako czlowiek!!!!!

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Dwie tancerki Akrobatycznego Teatru Tańca Mira-Art z Gdyni były finalistkami programu:

 

Najczęściej czytane