• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Władca zniewolony. Recenzja "Faraona" Teatru Wybrzeże

Łukasz Rudziński
22 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
"Faraon" Teatru Wybrzeże jest bardzo dojrzałą, dogłębnie przemyślaną wizją władzy sterowanej przez kościół. Reżyser Adam Nalepa w swoim spektaklu zawiera przestrogę przed zagrożeniami płynącymi z takiego połączenia, nawiązując do aktualnej sytuacji politycznej. "Faraon" Teatru Wybrzeże jest bardzo dojrzałą, dogłębnie przemyślaną wizją władzy sterowanej przez kościół. Reżyser Adam Nalepa w swoim spektaklu zawiera przestrogę przed zagrożeniami płynącymi z takiego połączenia, nawiązując do aktualnej sytuacji politycznej.

Spektakl Adama Nalepy doskonale ujmuje przewrotność wybitnego dzieła Bolesława Prusa - "Faraona", słusznie uważanego za jeden z najwspanialszych traktatów o władzy i jej uwikłaniach w relacje z hierarchami kościoła. Choć sam spektakl pozbawiony jest aktorskich popisów, a inscenizacja długimi fragmentami jest statyczna i niezbyt efektowna, przedstawienie sprawia bardzo dobre wrażenie. Na uwagę zasługuje też wspaniała scenografia wraz ze świetną puentą spektaklu.



Reżyser Adam Nalepa, który wielokrotnie już w Wybrzeżu realizował ważne i udane produkcje ("Nie-Boska komedia", "Czarownice z Salem", "Maria Stuart"), coraz odważniej zagląda do polskiej literatury. Tym razem sięgnął po wspaniałą powieść Bolesława Prusa, rozsławioną przez film Jerzego Kawalerowicza z 1965 roku, z Jerzym Zelnikiem w roli głównej. Jednak "Faraon", pewnie z racji na swoją złożoność i wynikające z niej trudności inscenizacyjne, przez lata omijał teatry. Wystawiono go w Białymstoku prawie 60 lat temu (w spektaklu Ireny Górskiej zagrała m.in. Halina Winiarska, później wieloletnia aktorka Teatru Wybrzeże) i od tego czasu nikt, aż do teraz, nie przygotował "Faraona" na scenie.

Spektakl Teatr Wybrzeże pomimo oczywistych i potężnych skrótów przedstawia jednak powieść Bolesława Prusa bardzo wiernie. Choć "Faraon" Prusa to dzieło monumentalne, niezwykle drobiazgowo nakreślone przez autora i rozgrywane w różnych punktach Egiptu, na scenie wszystko jest jasne, klarowne i wypowiedziane wprost (niekiedy kilkakrotnie powtórzone przez bohaterów), więc widz ani przez moment nie poczuje się zagubiony. Zasługa to przede wszystkim adaptacji, przeprowadzonej z wielką dokładnością przez duet reżysersko-dramaturgiczny: Adam Nalepa - Jakub Roszkowski, z której wraz z licznymi postaciami drugoplanowymi zniknął zupełnie m.in. sobowtór Ramzesa, Grek Lykon.

Najważniejszą rolę dostał Jakub Mróz, dla którego to pierwsza tak poważna kreacja w Teatrze Wybrzeże. Z wyjątkowo trudną i wymagającą rolą Ramzesa XIII aktor radzi sobie tylko przyzwoicie. Najważniejszą rolę dostał Jakub Mróz, dla którego to pierwsza tak poważna kreacja w Teatrze Wybrzeże. Z wyjątkowo trudną i wymagającą rolą Ramzesa XIII aktor radzi sobie tylko przyzwoicie.
Świetnie się sprawdzają testowane już przy "Marii Stuart" laboratoryjne wręcz warunki, w jakich twórcy osadzają bohaterów spektaklu. Imponuje gigantyczna scenografia Macieja Chojnackiego, pełna na wpół przerdzewiałych (jak potęga Egiptu w ostatnim etapie panowania XX dynastii) blaszanych płyt, stanowiącą obskurną, brudną i mokrą konstrukcję, przypominającą pozbawioną wody (spływającej od czasy do czasu po ścianie) śluzę kanału i ponury bunkier zarazem. To przestrzeń zarówno pałacu faraona, świątynie, gdzie arcykapłani debatują nad polityką państwa, miejsca, w którym Ramzes poznaje Sarę, czy miejsce schadzek następcy faraona z kochanką Kamą. Cały ten pozbawiony rekwizytów (nie licząc jednego mikrofonu) blaszak wypełnia jedynie niewielki, przypominający ołtarz podest, gdzie staje tron faraona.

Uporządkowanie świata "Faraona" wspomaga wprowadzenie 11-osobowego Chóru, ustawionego zarówno w roli narratora, jak i zbiorowego, bezimiennego uczestnika zdarzeń - ludu egipskiego, a niekiedy i kapłanów. To on, za pomocą melorecytacji, wprowadza widzów w historię "pana Górnego i Dolnego Egiptu, władcy Fenicji i dziewięciu narodów", ale też stanowi zbiorowy głos ludu i sumę jego nastrojów.

Inscenizacja, podobnie jak scenografia, jest bardzo statyczna, zwłaszcza w pierwszym akcie prowadzona w sennym rytmie. Jedyne ożywienie stanowią kwestie Chóru oraz kreacje drugoplanowych postaci fenickiego bankiera, następcy tronu Dagona (Jacek Labijak) oraz królowej Nikotris (Anna Kociarz). Labijak brawurowo i komicznie zarazem gra chytrego kupca, zaś królowa Nikotris w wykonaniu Kociarz to jedna z ciekawszych ról "Faraona" - choć w spektaklu nakreślona powierzchownie i przez długi czas upozowana na pustą lalkę z bogatego domu (świetna scena fitnessu), z czasem ujawnia swój charakter i zdolności przywódcze, pozostając przy tym cyniczną, ale i szczerze kochającą, oddaną matką Ramzesa.

Świetna monumentalna scenografia spektaklu imponuje grą świateł i ponurą, blaszaną przestrzenią, przypominającą pozbawioną wody śluzę kanału. Świetna monumentalna scenografia spektaklu imponuje grą świateł i ponurą, blaszaną przestrzenią, przypominającą pozbawioną wody śluzę kanału.
Nieoczekiwanie czołowi bohaterowie spektaklu - Faraon (Cezary Rybiński), minister wojny Herhor (Robert Ninkiewicz), arcykapłan Mefres (Krzysztof Matuszewski) oraz kapłan-mędrzec Pentuer (Michał Kowalski) - to postaci stonowane, aktorsko ascetyczne, kreślone prostymi środkami, bez przestrzeni dla aktorskich szarż i popisów. Każdy z aktorów wywiązuje się dobrze z powierzonej mu roli, choć żadna z nich nie wyczerpuje możliwości, jakie wspomnieni aktorzy wielokrotnie w Teatrze Wybrzeże potwierdzali. Powód takiego działania wydaje się jasny: solista ma być jeden - następca tronu, Ramzes.

Kreujący tę postać Jakub Mróz dostał więc zadanie wyjątkowo wymagające: oddać emocje targające młodym, niepokornym, naiwnym, ale niezwykle ambitnym wodzem, zmierzyć się w zainscenizowanych niemal jak słowne pojedynki konfrontacjach z Faraonem-ojcem i arcykapłanami, odegrać wraz z kochankami (Sarą graną poprawnie przez Agatę Bykowską i Kamą - nieznośnie serialową, zmanierowaną i kompletnie przezroczystą w tej roli Katarzyną Kaźmierczak) sceny miłosne i poprowadzić dobitny traktat o władzy, którego jest przecież najważniejszym ogniwem. Mróz z tymi zadaniami radzi sobie ledwie poprawnie, początkowo zupełnie oddając pole dużo bardziej doświadczonym kolegom, z czasem stając się godnym dla nich partnerem (bardzo udana scena przywitania posła asyryjskiego Sargona i rozmowa z Pentuerem na początku drugiego aktu). Rola jest jednak ekstremalnie wymagająca, bo bohater Mroza, niczym everyman z "Kartoteki" Tadeusza Różewicza, obecny jest niemal cały czas na scenie i to właśnie wokół jego postaci skupiono niemal całą adaptację "Faraona". W jednej z ostatnich scen bez trudu odnaleźć też można w postaci Ramzesa nawiązanie do "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego.

Królowa Nikotris grana przez Annę Kociarz to nieoczekiwanie jedna z najciekawszych ról "Faraona", szczególnie brawuro wypada podczas fitnessu (na zdjęciu). Królowa Nikotris grana przez Annę Kociarz to nieoczekiwanie jedna z najciekawszych ról "Faraona", szczególnie brawuro wypada podczas fitnessu (na zdjęciu).
Całość naprawdę frapuje. Adam Nalepa stawiając na klarowność przekazu kosztem widowiskowości przedstawienia, bardzo umiejętnie prowadzi pełen napięcia konflikt władzy i religii, umiejętnie odmalowując cały wachlarz zależności, niuansując je i poddając nieustannej weryfikacji. Dzięki temu oglądamy niezwykle precyzyjną, poddaną w detalu i ogóle wiwisekcję relacji władza-religia, nieprzypadkowo zbieżną z sytuacją polityczną naszego kraju. Przemówienie Ramzesa po nieudanej próbie dobrania się do skarbca kapłanów zaczyna się od podmienionych na realia powieści słów Bronisława Komorowskiego po przegranej w ostatnich wyborach prezydenckich. To spektakl-przestroga przed tym, do czego prowadzić może połączenie władzy i religii, traktowane przez Prusa i Nalepę jak rak na zdrowej tkance państwowości.

Jednak (tak, jak u Bolesława Prus), pozbawieni jesteśmy, na szczęście, prostej, biało-czarnej diagnozy, bo epilog powieści i spektaklu w przewrotny sposób podkreśla złożoność mechanizmu władzy, gdzie nie wszystko jest takim, jakim się wydaje. Zaś kulminacyjna scena spektaklu (zaćmienie Słońca) zachwyca swoją prostotą i z pewnością pozostanie w pamięci na długo po wyjściu z teatru.

Spektakl

8.3
30 ocen

Faraon

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (29) 2 zablokowane

  • Czy już nigdy nie zobaczę w tym teatrze scenografii? (7)

    Rozumiem, że najważniejsza jest treść i jakość gry aktorskiej, ale te spektakle są tak ubogie scenograficznie, jakby były produkowane na przegląd sztuki studenckiej.

    • 33 30

    • nie chce im sie wysilac ze scenografią,idą na łatwiznę!

      Czy to az tak trudno wyciagnac z zakamarkow tatru pare rekwizytów i umiescic na scenie?

      • 9 13

    • ci niewolnicy też jacyś tacy otłuszczeni (2)

      a podobno aktorom i niewolnikom w Egipcie żyło się ciężko

      • 11 7

      • (1)

        Chór, z dwoma wyjątkami, wyjątkowo zaniedbany fizycznie. Jak można było zaangażować takie osoby do tej roli!? A już zupełnie nie wiem, czym kierowano się angażując jakiegoś tatuowanego garusa. W tamtych czasach tatuaże, owszem, już były, ale nosiły je głównie prostytutki. Męska prostytutka w chórze?!

        • 7 8

        • Zaniedbany fizycznie? Czyli jak ktoś wygląda normalnie (a nie jak model fitness), to jest zaniedbany. Proszę wrócić na ziemie :P

          • 4 1

    • " Portret damy" (2)

      przepiękna scenografia
      trzeba chodzić a nie krytykowac po przeczytaniu recenzji

      • 12 3

      • Fajnie, (1)

        jeden spektakl na dziesiątki.

        • 6 4

        • Na tym jednym akurat isia była ;)

          • 7 6

  • Wszędzie lewactwo (2)

    Czy każdy tekst klasyczny musi być zmasakrowany przez modnego lewaka spod znaku Krytyki Politycznej?

    • 20 52

    • Popieram (1)

      Masz rację. Wchodze dziś na 3miasto.pl a tu cały czas o religii pier%&$#... Dla kogo pracuje Cię 'szanowni' lewacy?

      • 5 14

      • Nudni jesteście z waszym "lewactwem".

        Każdy samodzielnie myślący człowiek jest dla was, i dla waszego watykańskiego pana, zagrożeniem.

        • 22 3

  • bardzo dobry spektakl !

    zaslużone brawa na stojąco!
    Komu podobały się "czarownice z Salem" Nalepy tym spektaklem tez będzie zachwycony. Scenografia choć prosta to doskonale sprawdza sie we wszystkich scenach. Ciekawie pokazany Nil :-) Wrażenie robią też stroje! Matka Faraona w LaManii ;-) Kilka postaci trochę zbyt bladych - jak żona i kochanka Faraona, ale pozostałe wyraziste i ciekawe. Świetne kreacje aktorów starszego pokolenia. Młody Faraon "rozkręca się" z każdą minutą. Chór nadaje fajny rytm spektaklowi. Kilka scen z podanych z dużym poczuciem humoru. Drugi akt ma lepsze tempo. Scena zaćmienia - fantastyczna!
    Przekaz jasny, Powieść Prusa dość dosłownie podana na scenie! Nawet gimbaza sie nie pogubi ;-) Polecam !

    • 42 6

  • żałosne (1)

    ten teatr to jest zwykła trupa aktorska o możliwościach grania co najwyżej miłostek Arlekina i Colombiny

    weźcie wystawcie kiedyś Wesele Wyspiańskeigo to powiem że jestescie prawdziwym teatrem

    • 14 64

    • Prawda boli. Dlatego tyle minusów.

      • 1 6

  • (1)

    spektakl bardzo dobry, choć może w pierwszym akcie mało dynamiczny, scenografia minimalistyczna ale wyrazista . Kreacje aktorskie w większości dobre,nie wiem dlaczego nikt nie zauważył świetnie zbudowanej przez Piotra Chys postaci przyjaciela Faraona Tutmosisa. Warto pójść do teatru aby to zobaczyć!!!

    • 27 7

    • Piotra Chysa

      nazwiska polegają deklinacji

      • 6 0

  • Denerwuje mnie to uwspółczesnianie, pozbawione magii i scenografii

    Wieje biedą

    • 22 19

  • ..i publiczności się dostało :)!!!!

    Publiczność przeżyła dreszczyk przerażenia, jak runęła ściana :). Nie mogłem powstrzymać się ze śmiechu, widząc ogromne zaskoczenie na niektórych, zaspanych twarzach. Przez chwilę straciłem wątek, ponieważ podczas panującej ciszy słyszałem jak ludzie się otrzepują, próbując przywrócić sobie nienaganny wygląd i łykałem łzy ze śmiechu :). Podsumowując .....mi się podobało ....wszystko. Brawo dla chóru...a szczególnie dla Pani w krótkich blond włosach....bardzo ładnie brzmiący i wyraźny głos oraz poprawna dykcja. Dziękuję wszystkim za spektakl i rozbawienie mnie do łez :)

    • 26 3

  • .. (3)

    ..czy to jest dobra sztuka dla uczczenia 30 rocznicy ślubu ?

    • 17 3

    • Lepsza minuta ciszy

      • 12 4

    • Bardziej polecam seks dla opornych - bardziej w temacie :)

      • 7 2

    • ja proponuję "Seks dla opornych"

      rewelacja dla małżeństw z większym stażem

      • 1 0

  • Złożona treść dzieła pokazana w klarowny sposób.

    Gratuluję podjęcia się tak trudnego zadania - przekaz, w otoczeniu minimalistycznej, ale wymownej scenografii, bardzo dobrej gry aktorskiej, którą doskonale uzupełniał chór, trafia do widza i pozostaje w pamięci. Scena finałowa niespodziewana, aczkolwiek ujmująca.

    • 25 2

  • A momenty były?

    • 8 12

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się zamiejscowy oddział Muzeum Narodowego w Będominie?

 

Najczęściej czytane