• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyniki plebiscytu na najciekawszą płytę minionego roku

Patryk Gochniewski
12 lutego 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Alfah Femmes - zwycięzcy plebiscytu na najciekawszą trójmiejską płytę minionego roku. "No Need to Die" jest niezwykle światowym wydawnictwem, który z miejsca winduje zespół do czołówki najciekawszych reprezentantów polskiej alternatywy. Alfah Femmes - zwycięzcy plebiscytu na najciekawszą trójmiejską płytę minionego roku. "No Need to Die" jest niezwykle światowym wydawnictwem, który z miejsca winduje zespół do czołówki najciekawszych reprezentantów polskiej alternatywy.

Płyta "No Need to Die" zespołu Alfah Femmes zwyciężyła w plebiscycie Album Roku, który już po raz piąty zorganizowało Stowarzyszenie Trójmiejska Encyklopedia Muzyczna. Do tegorocznej edycji plebiscytu zgłoszono 160 albumów, a jury wybrało 50 najciekawszych trójmiejskich płyt minionego roku.



Stowarzyszenie Trójmiejska Encyklopedia Muzyczna powstało w 2014 roku z inicjatywy Tomasza Kamińskiego, Izy Sawickiej i Czesława Romanowskiego. Ich celem było stworzenie kompendium wiedzy o współczesności i historii jednego z największych fenomenów popkultury w Polsce, jakim jest bez wątpienia muzyka z Trójmiasta. Portal aktualnie zawiera informacje o współczesnej scenie muzycznej, a w przyszłości znajdzie się tam szczegółowa historia zespołów, muzyków oraz ich twórczości. Stowarzyszenie chce wspierać oraz promować lokalne zespoły muzyczne i działać na rzecz trójmiejskiej kultury muzycznej.

- W dzisiejszym świecie zabiegani w życiu odbiorcy potrzebują pomocy w przebiciu się przez zalew informacji i produktów. Dzięki naszej pracy ułatwiamy im dotarcie do wyróżniających się wydawnictw muzycznych lokalnej sceny - tłumaczy Tomasz Kamiński, prezes stowarzyszenia. - Nasza komisja to osoby, które w większości zawodowo zajmują się muzyką, liczymy, że ich uśredniony, subiektywny wybór spowoduje, iż najciekawsze ich zdaniem albumy trafią bezpośrednio do naszych odbiorców i nie znikną w szerokiej ofercie światowych wydawnictw.
Trójmiejska scena muzyczna to wyjątkowe zjawisko w skali kraju. Od zawsze powstawały tu zespoły oraz pojawiali się artyści, którzy myśleli nieszablonowo, wyznaczali nowe standardy i jakby w ogóle nie pasowali do reszty krajowego rynku. Utarło się mówić, że wiatr wiejący od morza niesie zupełnie inną energię. I tę energię słychać u tworzących tu muzyków. Bez wątpienia lokalna scena to coś, z czego możemy być dumni.

Najlepiej prezentuje to plebiscyt organizowany przez Trójmiejską Encyklopedię Muzyczną. Tak naprawdę gdyby nie to stowarzyszenie, to większość z nas w ogóle nie usłyszałaby o wielu z tych płyt. A warto po nie sięgnąć, ponieważ to bardzo zróżnicowane gatunkowo wydawnictwa, które mocno wyróżniają się spośród tego, co na co dzień można usłyszeć w szeroko pojętych mainstreamowych rozgłośniach. TEM ułatwia dotarcie do twórczości wielu artystów - już nie trzeba szperać w serwisach streamingowych. Teraz wszystko, co najciekawsze z Trójmiasta, znajduje się w jednym miejscu.




- Ranking organizujemy od 2016 roku, zapraszając do współpracy znakomitych gości - dziennikarzy muzycznych, organizatorów wydarzeń muzycznych, jak również wydawców, producentów, realizatorów muzycznych i zawodowych muzyków lokalnej sceny - mówi Tomasz Kamiński, prezes stowarzyszenia. - Laureatami wcześniejszych edycji byli tacy artyści jak The Shipyard, Stefan Wesołowski, Lonker See, Olo Walicki & Jacek Prościński. Celem tej skondensowanej prezentacji albumów jest promocja rocznego dorobku artystów oraz wyróżnienie najciekawszych realizacji lokalnej sceny w formie przystępnej "paczki", pełnej inspiracji i wyśmienitej muzyki.
Na liście znajduje się 50 ocenionych albumów. Poniżej zaprezentujemy pierwszą dziesiątkę z naciskiem na podium - w końcu to medale zawsze są najważniejsze.

- Do tegorocznej edycji plebiscytu zgłoszono około 160 albumów. Po kilku etapach selekcji i głosowań na naszej stronie prezentujemy 50 najciekawszych albumów trójmiejskiej sceny muzycznej 2020 roku. W czołówce ustawili się tacy wykonawcy, jak Alpah Femmes, Lonker See, Emil Miszk czy Sławek Jaskułke, ale i na dalszych pozycjach jest wiele wspaniałych albumów ocenianych przez jurorów najwyższą liczbą punktów. W tym roku poświęcimy tym zespołom więcej czasu, postaramy się wspomagać je w promocji ich albumów - zaznacza Kamiński.
Alfah Femmes - No Need to Die

Absolutnie nie dziwi, że debiut trójmiejskiej formacji zyskał najwyższą ocenę dziewięcioosobowego jury. Alfah Femmes to zespół, który po prostu brzmi światowo. Ta płyta jest fantastyczna, nieoczywista i wielowymiarowa. Mnóstwo tu smaczków nawiązujących do nowojorskiej sceny lat 70.

Co ciekawe, sam zespół - założony w 2018 roku - na początku brzmiał zupełnie inaczej. Uderzał raczej w indierockowe struny. Po skompletowaniu pełnego składu grupa zmieniła jednak stylistykę i stworzyła wyjątkowy mariaż brzmień - od japońskich gier RPG, przez odniesienia do Duran Duran po nawet post punk. Tu jest wszystko, jednak nie można w żadnym wypadku mówić o kakofonii - "No Need to Die" to przemyślany album, na którym każdy dźwięk ma swoje miejsce.

Lonker See - Hamza

Lonker See to jedna z ciekawszych grup na trójmiejskiej scenie, która albumem "Hamza" zaskoczyła zarówno słuchaczy, jak i krytyków. Mocno przetasowali tu akcenty swojej twórczości - nie jest to już klasyczna improwizacja i freejazzowa jazda bez trzymanki, ale przemyślany album z elementami improwizacji.

Na tej płycie wszystko jest utrzymane w ryzach. Ale to wcale nie oznacza, że jest źle. "Hamza" swoją wysoką pozycję w rankingu zawdzięcza dojrzałości oraz wielowymiarowości. To jedna z tych płyt, której można słuchać codziennie i za każdym razem wyłuskać nowe detale, rzucające zupełnie inne światło na całość.

Emil Miszk - Artificial Stupidity

Ten album został podzielony na utwory chyba tylko pro forma. Mamy tu bowiem do czynienia z pełnoprawną suitą. I to nie byle jaką, bo trwającą ponad pół godziny. Emil Miszk z zespołem postanowił wypunktować internet - każda część albumu jest nawiązaniem do tego, z czym codziennie się spotykamy: feedem, hashtagami, pixelami czy trollingiem.

"Artificial Stupidity" jest połączeniem klasycznego jazzowego grania z jego nowoczesną odsłoną i szczyptą improwizacji. Wszystko to jednak połączono w bezbłędny sposób. Tu nie ma przypadku - słuchacz ma do czynienia z konceptem w każdym aspekcie tego słowa. Każdy instrument ma swoje miejsce w tym wyreżyserowanym do każdej półnuty muzycznym spektaklu opisującym naszą codzienną rzeczywistość w wirtualnym świecie. Płyta ta świetnie wpisuje się w czas pandemii, ponieważ teraz niemal wszystko, co robimy, wiąże się z siecią.

Poza podium, ale wciąż w najlepszej dziesiątce znalazły się płyty:

Sławek Jaskułke - Music on Canvas. Wspaniały muzyczny pejzaż obrazów Rafała Bujnowskiego. Płyta niesamowicie kojąca zmysły oraz pozostawiająca słuchaczowi miejsce do interpretacji. Jaskułke w ogóle ma umiejętność tworzenia muzyki opartej na jego historiach, ale zagranej tak, że każdy może podpiąć pod nią swoje własne przeżycia.


Pink Freud - Piano forte brutto netto. No cóż. Ta płyta nie mogła być zła. Nie przypominam sobie, aby gdański zespół Wojtka Mazolewskiego kiedykolwiek nagrał coś chociażby przeciętnego. Zawsze to było przynajmniej dobre. Najczęściej bardzo dobre. I tak też jest w tym przypadku. Jazzowo-rockowa dawka energii. Słuchając tej płyty, można dostać zawrotu głowy - pełna adrenaliny młócka wymieszana z harmonijnymi, kojącymi melodiami. I tak w kółko.


MaJLo - Vestiges: The Scenes. To już trzecia płyta młodego trójmiejskiego muzyka. I kolejna udana. Tym razem MaJLo wziął na warsztat Islandię. Zainspirowany baśniową krainą, stworzył wyjątkową płytę, na której gitara akustyczna spotyka pianino, elektronikę oraz syntezatory. Ta płyta jest romantyczna - tak chyba najlepiej ją określić. Niemniej MaJLo po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najciekawszych twórców spokojnych, podsyconych elektroniką dźwięków na polskiej scenie.


Sex in Heaven - 86-93. Ta płyta jest wyjątkowa, ponieważ zespół już dawno nie nagrywa. Mało tego, nigdy nie zagrał nawet oficjalnego koncertu. Kiedy w latach 80. na gdańskiej Zaspie Maciej Żabczyński i Robert Suszko zakładali zespół, chyba nie myśleli, że na debiut przyjdzie im tyle czekać. Nagrania były, ale krążyły tylko w bliskim gronie. Teraz jednak dali się namówić przez Karola Schwarza na wyjście z cienia - część utworów została wydana. To nostalgiczna podróż przez punk rocka przełomu lat 80. i 90. - surowe granie, które trzeba znać.


Immortal Onion - XD: Experience Design. Zespół stanowiący jeden z najważniejszych elementów młodej polskiej sceny jazzowej. Czerpiący z klasyki, ale niebojący się nowoczesności, a także funku czy rocka. I znów - nie ma tu miejsca na przypadek, chociaż w pierwszej chwili można odnieść takie wrażenie. Już kilka lat temu pokazali, że chcą się liczyć na rynku. Nie spoczęli na laurach i stworzyli płytę, która ugruntowała ich pozycję. Ta muzyka jest głęboka, energetyczna i nieprzewidywalna.


Me And That Man - New Man, New Songs, Same Shit, Vol. 1. O tej płycie pisałem już w podsumowaniu roku i mogę potwierdzić: Nergal tym razem w pojedynkę sygnuje nazwę swojego projektu. Jednak absolutnie sam w nim nie występuje. Na tym krążku pojawia się śmietanka światowego metalu: Corey Taylor, Brent Hinds, Matt Heafy, Siver Høyem, Jørgen Munkeby, Mat McNerney, Anders Landelius czy Niklas Kvarforth. Darski płytą udowodnił, że znajomość z nimi to nie przechwałki na potrzeby mediów społecznościowych oraz to, że jest naprawdę utalentowanym kompozytorem otwartym na wiele gatunków. Warto tej płyty posłuchać.


Zespół Sztylety - Zostaw po sobie dobre wrażenie. Dziesiątkę zamyka zespół, który przed tą płytą był traktowany jako ciekawostka na lokalnej scenie. Teraz jednak mówimy o pełnoprawnej formacji, o której jeszcze wielokrotnie usłyszymy. Tym bardziej, że album to ogromny przeskok jakościowy w porównaniu do poprzedniego krążka. Sztylety mają pomysł na siebie, wizję tego, jak chcą grać. Ale, co najważniejsze, wykształciły swój niepowtarzalny charakter. Na tej płycie już nic nie kuleje i można z przyjemnością oddać się tej mieszance noise'u, alternatywy, rocka i melodyjnego punka.


Sam plebiscyt, który wyłania najciekawsze pozycje wydawnicze na lokalnym rynku muzycznym, to niejedyna działalność Trójmiejskiej Encyklopedii Muzycznej.

- Co cztery miesiące na naszej stronie pojawiają się cząstkowe podsumowania w postaci "Nowych Kolekcji" premier płytowych Trójmiasta. Zachęcamy do systematycznego śledzenia poczynań naszego stowarzyszenia. W ostatnich latach organizowaliśmy też "Wieczory Płytowe", prezentując na żywo najciekawsze premiery. Gdy sytuacja pozwoli, będziemy powoli wracać do organizacji tego wydarzenia, bardzo nam tego brakuje - deklaruje Kamiński.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (18)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki jest najstarszy przykład tkania, który można obejrzeć w Trójmieście?

 

Najczęściej czytane