Kiedy w roku 1938 wykonywał swoje pierwsze fotografie Kodakiem Baby-Brownie, nikt nie przypuszczał, że w przyszłości stanie się artystą wytyczającym nowe kierunki w polskiej sztuce. Wystawę fotografii i antyfotografii Jerzego Lewczyńskiego od czwartku, 9 lutego, można oglądać w Gdańskiej Galerii Fotografii.
Wystawa
"Jerzy Lewczyński. Oczyszczenie" obejmuje czterdzieści lat jego działalności artystycznej - od 1950 do 1990 roku. Nie jest to jednak retrospektywa, a podróż po różnych etapach twórczości artysty.
-
Wybór obejmuje zarówno prace znane, pokazywane wcześniej, jak i te, które były dotąd pomijane. To próba oczyszczenia Lewczyńskiego z przyzwyczajeń, pokazania dróg dochodzenia do pewnych rozwiązań. Taki nowy układ pokazuje, że mamy do czynienia z dziełem jeszcze niezamkniętym, kryjącym w sobie wiele niespodzianek. Słowem, Lewczyński może być inny, niż się dotąd sądziło - mówi
Wojciech Nowicki, kurator wystawy.
W Gdańskiej Galerii Fotografii będzie można zobaczyć m.in. zdjęcia, które przyczyniły się do powstania tzw. nurtu antyfotografii. Prace Lewczyńskiego otrzymały taką nazwę, ponieważ w latach 50. ubiegłego wieku, gdy powstawały, zostały uznane za antyestetyczne i niezgodne z obowiązującym kanonem.
Pojawią się portrety, m.in. znana fotografia Zdzisława Beksińskiego, z którym Lewczyński się przyjaźnił, a także prace związane ze strukturalizmem z lat 70., kiedy to artysta rozkładał fotografię na warstwy znaczeniowe. Będzie można zobaczyć także zabawny akcent - cykl o głowach wawelskich zdradzający fascynację fotografa surrealizmem.
Duża część zaprezentowanych prac należy do nurtu, z którego Lewczyński jest najbardziej znany - archeologii fotografii. Są to zdjęcia powstałe na podstawie fotografii i negatywów znalezionych na strychach i w starych szufladach. Prace często opatrywał tekstem, który do pełnego zrozumienia dzieła był równie ważny, co same przedstawiane obiekty.
Część prac Lewczyńskiego - powstałych niedawno - została wykonana bez użycia aparatu fotograficznego. Późna sztuka fotografa nie służy pięknu, lecz koncepcji. Stawia pytanie, czy za pomocą zdjęć można przekazać podstawowe fakty. Dlatego na jego
pracach zobaczyć można notesy, kartki z zeszytów, listy i dokumenty. Reprodukowane teksty są w dużej mierze nieczytelne lub napisane trudno zrozumiałą, dawną polszczyzną. Przy ich tworzeniu autor kładł nacisk nie tylko na rezultat, ale i sam proces twórczy.
Wszystkie zdjęcia na wystawie pochodzą z archiwum artysty i są fragmentem obszernej ekspozycji, która odbyła się w 2011 w Czytelni Sztuki Muzeum w Gliwicach. To właśnie w tym mieście w 1924 roku urodził się i wciąż mieszka wybitny fotograf.
Wystawę "Jerzy Lewczyński. Oczyszczenie" można oglądać w
Gdańskiej Galerii Fotografii 
do 1 kwietnia. Bilety kosztują 2 zł i 1 zł (ulgowy).
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
