• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W poszukiwaniu aut tanich w utrzymaniu

Michał Jelionek
24 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Zakupić "tani" samochód... czyli jaki? Zakupić "tani" samochód... czyli jaki?

Kierowcy, którym pojazd służy przede wszystkim do przemieszczania się, ponad wszystko stawiają ekonomiczność. Samochód nie musi być demonem prędkości, nie musi również grzeszyć "aparycją" - ma niewiele palić, a części zamienne i serwis muszą być po prostu tanie. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się oszczędnej eksploatacji auta.



Chciałbym nabyć tani samochód. Co to w zasadzie oznacza? Pod słowem klucz kryje się nie tylko atrakcyjna cena pojazdu, ale przede wszystkim koszty długoletniej eksploatacji. Czy w dzisiejszych czasach istnieją w ogóle auta, których użytkowania zbyt mocno nie odczuje nasz portfel?

Większość z nas przy zakupie auta kieruje się ceną. To jednak dopiero połowa sukcesu. Na stosunkowo tanią eksploatację składa się wiele czynników. Jeszcze przed nabyciem "oszczędnego" auta musimy przeanalizować przynajmniej cztery zasadnicze koszty utrzymania. Obok spalania, warto obadać wydatki związane z zakupem i dostępnością części zamiennych, serwisami i naprawami oraz ubezpieczeniem. Po wnikliwym rozeznaniu będziemy zdecydowanie mądrzejsi i być może uda się uniknąć syndromu "studni bez dna".

- Ciężko mówić o tanim utrzymaniu auta w przypadku mentalności Polaków. Każdorazowo chcemy za niewielkie pieniądze kupić rewelacyjny model. Tak się nie da. Nigdy tania rzecz nie będzie dobra. Za niezawodność trzeba zapłacić. Niestety, ale wszystkie auta są awaryjne - wyjaśnia Ariel Cichowlas, właściciel Arauto.

Który silnik będzie bardziej oszczędny: benzynowy czy wysokoprężny? Który silnik będzie bardziej oszczędny: benzynowy czy wysokoprężny?
Pora zatem na pierwsze przymiarki. Zaczynamy od rodzaju jednostki silnikowej. Przed dokonaniem wyboru zastanówmy się nad naszym stylem użytkowania pojazdu. Zadajmy sobie pytanie: ile kilometrów średnio pokonujemy rocznie? Jeżeli samochód to nasz główny środek transportu jedynie w miejskiej dżungli na trasie dom-praca - wówczas warto zakupić samochód wyposażony w niewielki silnik benzynowy.

W przypadku, gdy podróżujemy dużo, a miesięcznie "wykręcamy" tysiące kilometrów - rozważmy zakup motoru wysokoprężnego. Za dieslem przemawia niższe spalanie, które szczególnie opłaci się przy pokonywaniu dystansów w granicach 25 tys. km rocznie. Największymi grzechami używanych aut na ropę są: wyeksploatowana turbosprężarka oraz układ wtryskowy. Remonty tych elementów nie należą do najtańszych i już na początku naszej przygody z nowym samochodem możemy narobić sobie kłopotów.

Kup samochód za pośrednictwem naszego serwisu ogłoszeniowego

Jakiś czas temu, gdy ceny oleju napędowego były wyraźnie niższe od cen benzyny bezołowiowej, samochody z dieslem stanowiły sporą konkurencję dla tych z jednostkami benzynowymi. Dzisiaj ceny obu paliw są niemal identyczne. Poza tym auto z silnikiem wysokoprężnym zawsze będzie droższe od "benzyniaka". Ta sama zasada dotyczy napraw i serwisowania.

- Ja zawsze doradzam moim klientom zakup auta z silnikiem benzynowym. Diesel wcale nie jest ani ekonomiczny ani ekologiczny. Samochód z motorem wysokoprężnym, który przejechał ponad 200 tys. km wymaga bardzo kosztownych napraw. Często naprawiamy układ paliwowy oraz elektronikę. Dodatkowo, porównując diesel do benzyny, przy obecnych cenach paliw, nie zaoszczędzimy mocno na spalaniu - zdradza Leszek Kieler, właściciel warsztatu Moto Ciler.

Dodajmy, że sporym atutem silników benzynowych jest możliwość zamontowania instalacji gazowej. I to rozwiązanie najlepiej zda egzamin w aucie, które ma być tanie w utrzymaniu.

Remontując pojazd w ASO musimy liczyć się ze sporym wydatkiem. Tańszą usługę zaoferują nam prywatne warsztaty samochodowe. Remontując pojazd w ASO musimy liczyć się ze sporym wydatkiem. Tańszą usługę zaoferują nam prywatne warsztaty samochodowe.
- Zakup "niskobudżetowego", popularnego pojazdu to automatycznie tańsza eksploatacja. Z doświadczenia jednak wiem, że warto zainwestować trochę więcej pieniędzy przy zakupie samochodu, aby później zaoszczędzić przy remontach. Bardzo solidnymi i niezawodnymi autami są te z Japonii. W rozsądnych cenach znajdziemy dobre jednostki Toyoty czy Nissana. Co prawda części są droższe od tych do Volkswagena czy Skody - różnica to nawet 30-40 proc. w cenie. Jednak na przestrzeni lat odczujemy komfort niezawodności, a tym samym rzadziej będziemy naprawiać pojazd - dodaje Kieler.

A może auto z salonu? Lista trójmiejskich dealerów samochodowych

Części to kolejne kryterium, które nierzadko decydują o wyborze danej marki. Zasada jest bardzo prosta: im samochód jest popularniejszy, tym części są tańsze i bardziej dostępne. Przed zakupem auta z rynku wtórnego warto poszperać w internecie, sprawdzić ceny części do naszego wymarzonego pojazdu i porównać je z innymi modelami tego samego segmentu.

Warto również odwiedzić fora motoryzacyjne. W końcu co dwie głowy, to nie jedna. Użytkownicy po różnych motoryzacyjnych przejściach chętnie podzielą się swoimi doświadczeniami. Wyszukiwanie i eksploatacja rzadszych modeli może skutkować niestety większymi wydatkami.

- Wyznaję zasadę, że im większa prostota, tym z samochodem jest mniej problemów, czyli mniej wydatków. Podzespoły do aut mniej popularnych i bardziej ekskluzywnych mogą być nawet o 100-200 proc. droższe od części do samochodów bardzo znanych i chętnie kupowanych. Moim zdaniem, aby jeździć autem tanim w utrzymaniu, trzeba po prostu dobrze trafić przy zakupie. Trafić na auto bez drastycznej przeszłości, które nie rozsypie się po kilkudziesięciu kilometrach - zaznacza Tomasz Kamiński, współwłaściciel Auto-Alp.

- Uważam, że czasami droższe auta są tańsze w utrzymaniu. Płacimy za zakup więcej, ale oszczędzamy unikając częstych napraw - dodaje Michał Bach, właściciel warsztatu Bartek Z.U.H.

Znajdź warsztat samochodowy w Trójmieście

Kolejnymi, bardzo istotnymi kryteriami przy wyborze taniego w utrzymaniu pojazdu są: serwis, naprawa oraz bezawaryjność. Miejsce serwisowania i naprawiania naszego pojazdu to kwestia indywidualna. W przypadku nowych aut, które w dalszym ciągu obejmuje gwarancja, sprawa jest jasna. Podczas okresu objętego "ochroną" producenta wszelkie remonty powinniśmy wykonywać w Autoryzowanej Stacji Obsługi, a tym samym zaakceptować często niewytłumaczalnie wysokie ceny części, ale i robocizny. Oczywiście nie ma takiego obowiązku, jednak aby uniknąć dodatkowych problemów z ewentualnym nieuznaniem gwarancji - lepiej zrobić to w ASO. Alternatywą dla ASO pozostają prywatne warsztaty samochodowe.

- Korzystanie z samochodu powinno odbywać się według zaleceń producenta. Wszelkie przeglądy serwisowe czy wymiany eksploatacyjne wykonujmy zgodnie z instrukcjami, a pojazd będzie tańszy w utrzymaniu. Nie będą się generować zbędne koszty - dodaje Cichowlas.

Warto przed zakupem auta sprawdzić dostępność i ceny części zamiennych do danego modelu. Warto przed zakupem auta sprawdzić dostępność i ceny części zamiennych do danego modelu.
- Nie warto kierować się stereotypami, szczególnie w motoryzacji. W dzisiejszych czasach producenci aut zarabiają głównie na serwisie. W mojej ocenie, przykładowo niemieckie pojazdy nie są wcale tak niezawodne jak się o nich mówi. Tutaj działa raczej doskonale rozwinięty marketing. Nie podpisuję się pod bezawaryjnością niemieckich samochodów - przyznaje Paweł Krzychowiec, właściciel Mad Max Garage.

Czym kierujesz się przy zakupie auta?

Obowiązkowym i niestety niemałym wydatkiem, który nie ominie żadnego właściciela pojazdu jest ubezpieczenie OC. Wysokość składki zależy od kilku czynników. Kierowcy, którzy za wszelką cenę szukają oszczędności, stawiają na silniki małolitrażowe. Jak wiadomo, ubezpieczalnie klasyfikują pojazdy według ośmiu przedziałów pojemności silnika. Naturalnie, im większa pojemność, tym większa składka. Najwięcej zapłacą właściciele pojazdów z jednostkami przekraczającymi 2549 ccm. Najmniejszy wydatek czeka przy ubezpieczeniu samochodów z pojemnością poniżej 1049 ccm. Litraż silnika to jednak nie koniec punktów branych pod uwagę.

- Cena OC zależy przede wszystkim od ryzyka. Intuicyjnie wiadomo, że młodzi kierowcy powodują więcej wypadków niż doświadczeni, a więc powinni więcej zapłacić za swoje ubezpieczenie. Takich zależności jest więcej. Ubezpieczyciele stosują modele matematyczne umożliwiające nie tylko ich odkrycie, ale również właściwe dobranie ceny do podejmowanego ryzyka. I tak: młody kierowca może zapłacić nawet trzy razy więcej niż doświadczony, kierowca z dużego miasta kilka razy więcej niż ten z małej miejscowości, a kierujący potężnym autem o dużej mocy kilkukrotnie więcej niż ten który jeździ "maluchem". Oprócz tego, więcej zapłacą kierowcy, którzy mieli szkodę w ostatnim roku, jeżdżą sportowym samochodem, używają samochodu do celów zarobkowych, czy też wybiorą płatność ratalną - wylicza Wojciech Urbański, dyrektor Departamentu Aktuarialnego Uniqa.

Młodzi kierowcy, którzy nie skończyli 24 roku życia, aby uniknąć ewentualnych zwyżek u ubezpieczycieli, powinni pomyśleć o współwłasności pojazdu. Wpisanie do dowodu rejestracyjnego osoby posiadającej wysokie zniżki pozwoli na obniżenie kosztów OC.

Nierzadko kupno auta to gra kompromisów. Przede wszystkim, jeszcze przed rozpoczęciem poszukiwań, skrupulatnie zastanówmy się do jakich celów służyć będzie nam nowy pojazd. Przeanalizujmy wszystkie za i przeciw. Nie starajmy się za wszelką cenę zaoszczędzić przy zakupie, bo niestety, ale skąpstwo może się odbić czkawką w okresie eksploatacji pojazdu. Receptą na tanie utrzymanie auta jest przede wszystkim rozsądne użytkowanie.

Miejsca

Opinie (92)

  • (3)

    Auto to predzej czy pozniej studnia bez dna. Trzeba ladowac kase, niestety. Chyba, ze kogos stac i wymienia fury co 2 lata. Wtedy auto nie zdazy sie zepsuc, a jak juz cos sie stanie to jest gwarancja

    • 17 16

    • Czlowiek to prędzej czy później studnia bez dna. Trzeba ladowa kase niestety. Starzejesz się, zaczynasz chorowac. Chyba, ze kogos stać i leczy się prywatnie. Wtedy człowiek nie zdazy zachorować.

      • 10 3

    • Mercedes w124 (1)

      Jestem szczesliwym posiadaczem Mercedesa w124 z 1992r. 2.0 diesel bez turba 75KM skrzynia 4 manual.
      Wspaniale auto, demonem szybkosci nie jest ale za to płynie po drodze i jest bezawaryjny, oczywiscie oprucz eksploatacji to nic sie z nim nie dzieje.
      Jeszcze jedno, ma 645.000 przebiegu, oryginalny, nie krecony! I jedno wiem ze chociaz na wiosne planuje zakup w211 3.2 cdi to mojej perełki nigdy nie sprzedam niech stoi :D

      Pozdrawiam normalnych ;)

      • 3 0

      • to się zaskoczysz

        kolega właśnie sprzedał w210 3.2. Nie dość, że rdzewieje na potęgę sam z siebie, to jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak awaryjnym autem. Złom i jeszcze raz złom. Oby w211 był lepszy, ale wątpię.

        • 2 0

  • a ja stawiam na Hondę (5)

    Były już dwie. Pierwszy civic 8 lat i zero awarii, tylko systematyczna wymiana płynów filtrów. Teraz drugi civic juz ma 9 lat. Pierwsza przerażona żarówka po 90tyś przebiegu. Fabryczne tarcze i klocki zmienione dopiero po 100 tys. Oprócz tego tylko filtry i płyny. Systematyczność jest podstawą gwarancji. A spalanie? Pierwszy 1.4 hatchback ok 8l/100 w mieście. Teraz 1.6 sedan 7.6 w mieście... tańszego samochodu w utrzymaniu nigdy nie miałem. Oprócz tego jest lacetti hatchback prawie 9 lat. Duży wydatek był po 8 latach i 80 tys... poza tym auto tanie w utrzymaniu. Spalanie 1.4 w ruchu mieszanym 50/50 ok. 7.8l w mieście 8.5 i wypada gorzej niż civic...

    • 11 13

    • Strasznie precyzyjnie wyliczone to spalanie. (2)

      A prawda jest taka, że jak by nie jeździł to 10 wychodzi.

      • 21 4

      • Jak do miasta to tylko Jazz, przy normalnej miejskiej jeździe 6l/100km trasa 4,7-5,4
        Problemem jest tylko to żeby kupić używanego w dobrej cenie, bo niewiele osób chce je sprzedawać.

        • 0 0

      • podane silniki

        1.4 1.6 naprawdę tyle spalają to nie jest silnik 2litrowy gdzie spalanie suche wychodzi. Honda ma perfekcyjne silniki szczególnie te mało litrażowe benzyniaki

        • 1 0

    • Tez mam Hondę civic z 2005

      I musze przyznać ze zero problemów a spalanie identyczne jak powyżej. Następny tez będzie Hania podobnie jak 2 poprzednie

      • 4 0

    • Z takim przebiegiem to żaden wyczyn.

      • 0 2

  • skoda fabia sdi (11)

    5 litrow w miescie. 6 nie da sie przekroczyc. 150 tys. bez awarii. Tyle w temacie! Polecam!

    • 9 17

    • samochody są stworzone (2)

      By jeździć na benzynie a nie ropie czy gazie.... w wielu miastach, gdzie są zabytki powoli zabrania się użytkowanie diesla. ... tyle w temacie.... p.s. jak jeszcze nie zapowiedzi ci się układ paliwowy to się ciesz. Benzyniak przedmucha i nie wiesz o zapowietrzeniu a diesel ci zdechnie przy wyprzedzaniu. ..

      • 8 16

      • (1)

        Po to właśnie wprowadzono różnego rodzaju filtry cząstek stałych "geniuszu". No, ale niestety ty się zatrzymałeś na zdezelowanych i kopcących dieslach z lat 90-tych.

        • 9 5

        • na diesla z 2011...

          I kup se kosiarkę z dieslem... koniec z tym shitem. ...

          • 3 6

    • (4)

      Ale przyznasz, że do bólu mdły samochód z takim silnikiem.

      • 7 4

      • (3)

        Taak przyznaje. Jednak gdzie sie nie obejrzysz kamery, radary. Pytanie, wiec do czego potrzebne duzo koni mechanicznych w miescie?

        • 7 4

        • (2)

          Jazda po miescie dieslem z filtrem DPF - powodzenia

          • 6 2

          • bullshit (1)

            Mam 1.9 dci z filtrem i przez 4 lata jeżdżenia dwa razy wyświetlił mi się komunikat o potrzebie "przepalenia". Sprowadza się to do rundki na obwodnicy. Za to spalanie mam na poziomie 7l w mieście i to przy 130KM.

            • 5 5

            • no raczej nie masz sie co chwalic - ja mam 238 KM , V6 ,benz/gaz , srednie spalanie to w przeliczeniu na benzyne to 7,5 - 8 litrow...i to w jezdzie miejskiej.
              Policz lepiej ile musiales doplacic za 1,9 dCi , i ile lat jezdzilbys na tej kasie na benznie.

              • 4 6

    • Fun (1)

      Dzisiaj kupić Skodę to obciach.

      • 6 12

      • Jeszcze Ciebie w niej przewozić to dopiero porażka.

        • 13 2

    • Skoda to największa porażka w moim życiu

      • 0 0

  • (12)

    Nie ma samochodów tanich w utrzymaniu - każdy samochód w swojej klasie kosztuje tyle samo. Można jedynie wybierać pomiędzy wielkością i klasą samochodu. Warianty na potem są 2.

    1. Wydajesz dużą kasę i kupujesz nowy samochód z salonu - wtedy masz względny spokój na kilka lat, bo wymieniasz jedynie typowo eksploatacyjne elementy takie jak oleje, wycieraczki, opony, klocki i tarcze hamulcowe. Za resztę w zasadzie nie płacisz, bo nawet jeśli coś się zepsuje to koszt naprawy usterki bierze na siebie diler. Bardzo wygodne rozwiązanie.

    2. Kupujesz za niewielkie pieniądze używaną "perełkę", oczywiście z Niemiec po prezesie korporacji, który jeździł tylko w niedziele po bułki i ładujesz kasę w niekończące się naprawy, bo okazuje się, że przebieg został zaniżony 4-krotnie, a prezes może faktycznie jeździł po bułki, ale między Danią, a Rumunią.

    Jak wynika z powyższego możemy jedynie zdecydować czy chcemy pieniądze zostawić w salonie samochodowym czy w warsztacie samochodowym. I nie biadolcie o tym tanim utrzymaniu, bo nie ma obowiązku posiadania czy jazdy samochodem. Jak kogoś na to nie stać to niech zwyczajnie wybierze komunikację miejską albo rower, bo nic nie wkurza bardziej niż szrot na drodze. I jeszcze to ciągłe liczenie spalania - nudzi wam się? Są w życiu ciekawsze rzeczy do robienia. A jeśli ktoś myśli, że kupi duże pudło z małym silnikiem i ten samochód będzie mało palił to się zdziwi, bo prawda jest taka, że taki silnik trzeba potem wkręcać na duże obroty, żeby duże auto w ogóle jechało, przez co wzrasta spalanie. Dzisiaj nawet silnik od kosiarki 1.4 wsadzony do sporego sedana spokojnie w mieście wciągnie 8-10L na setkę, więc nie wiem czy tu się podniecać.

    • 37 11

    • uzywka to zawsze ryzyko...

      Kolega kupił bmw 6 lat po 3 miesiącach wsadził 10000 i końca nie widać, a i boi się wyjechać nią po za miasto...

      • 15 0

    • większe silniki potrafią palić mniej w tym samym aucie niż mniejsza jednostka... (3)

      • 20 0

      • Dokładnie.. (2)

        Dokładnie jak przedmówca pisze - bo większy silnik idzie w parze z większą mocą i momentem obrotowym. Masa auta do dzwigania praktycznie ta sama. W moim przypadku mam w vanie silnik 2.0 145KM spalanie ok 9/100 (masa 1475kg). Miałem do wyboru to samo auto z silnikiem 1.8 116KM tylko w tym przypadku byłby to muł przy masie 1470kg i trzeba byłoby wyżej silnik kręcić żeby uzyskać dobrą dynamike a co za tym idzie spalanie byłoby takie samo albo i wyższe. Stawka OC taka sama.

        • 10 1

        • (1)

          Szacun dla kolegi, że napisał prawdę - spalanie wynosi 9l.

          Bo dookoła słyszę tylko jak sie pocieszają między sobą, że im pali 5,2-4,7

          • 15 0

          • wszystko zależy, jak jeździsz

            mam 407 , 2,0d. w mieście na krótkich odcinkach 8-10 to norma. W trasie 5-6 przy normalnej jeździe 90-120- ekspresówki i autostrady (przy 140 pali już 7-8). można zejść i do 4,5 pewnie, ale kto normalny jedzie całą trasę 80 na 6 biegu?
            myślę, ze gdy ktoś Ci mówi ile mu pali samochód warto spytać przy jakiej prędkości i czy w mieście...

            • 2 1

    • Czy ja nie widzę... (3)

      ...czy zapomniałes uwzględnić spadek wartości nowego auta o połowę przez te kilka lat?

      • 2 5

      • Prosze

        To sprzedaj mi cfaniaczku

        • 0 2

      • ma znaczenie tylko wtedy,

        gdy zakładamy, że poprzedni bezwzględnie sprzedajemy, co wcale nie jest oczywiste- rodzina, te sprawy- jeśli samochód jest wygodny i sprawny, a może się przydać, to po co sprzedawać?

        • 3 1

      • Generalnie jest to 10% w skali roku

        Kupujesz za 50 tracisz 5tyś a kupując za 20 rocznie tracimy koło 2tysięcy. A im droższy tym cena mocniej pikuje w dół

        • 0 0

    • generalnie zgoda, (1)

      ale przykłady trochę przejaskrawione- za 40k-50k kupisz już w miarę dobrze utrzymany samochód segmentu D z bogatym wyposażeniem, wsadzisz w niego z 8-10 tysięcy i raczej będzie jeździł. a za rzeczone 60k samochodu tej klasy nie dostaniesz, o wyposażeniu nie wspominając- kwestia wygody. ja 1,5 roku temu za 40k kupiłem dobry, 3-letni samochód, wsadziłem w niego z 6-7k, w ciągu roku pewnie dołożę jeszcze z 1,5 na sprzęgło i jak na razie jestem zadowolony. Samochód porównywalnej klasy z tym wyposażeniem to min. 80k. Nie bronię używek, następny będzie nowy, ale tylko dlatego, ze mój czas spędzony w serwisie wyceniam na więcej niż różnica w cenie.

      • 1 3

      • Policzmy koszty za 3lata...

        7-8tyś+1,5sprzeglo i dochodzimy prawie do 10tyś samych napraw i eksploatacji. Po 3latach wartość samochodu spadła do 30tyś jak nie lepiej to kolejna dycha...

        20.000 wyparowało Tobie z kieszeni po 3latach i jesteś ZADOWOLONY?
        Tylko nie wiem z czego...

        • 0 0

    • znafca przez f i male z

      Zupełnie inna filozofia przyświeca japońcom i korea też zupełnie się nie psuje - szybkie blacha się podda niż mechanika.
      Co innego VAG ople fiaty itd tam wszystko się sypie...

      • 0 0

  • Jeżeli trzymamy chwilę za długo (1)

    oszczędnego diesla to w całym rozliczeniu jego naprawy i utrzymanie z dużą górką przekroczą koszty lania benzyny i utrzymania benzynowego auta

    • 22 3

    • Prawda

      A le to zrozumie ktoś, kto zapomni o dieslu i zmieni na benzynowy. Inaczej ludzie tkwią w oczarowaniu rzekomo niskiego zużycia oleju napędowego. A reszta się nie liczy.

      • 5 2

  • roztropek (1)

    Od kilku lat nie trzeba auta na gwarancji serwisować w aso

    • 7 4

    • kiedyś tak zrobiłem, mialem auto na gwarancji, wypialem sie na ASO, a potem nie chcieli mi uznac gwarancji.

      • 8 1

  • Scenic lift 2001 (3)

    tania rewelacja, mam co prawda sprowadzony bezpośrednio z niemiec z małym, sprawdzonym przebiegiem. 1,6 benzyna pali mi w mieście 8,5 l, ale do pracy nim jeżdżę tylko wtedy kiedy muszę, przy tych korkach częściej wybieram tramwaj. Żadnych problemów przez 3 lata no i dosyć duży prześwit, nie obawiam się już jeździć na działkę.

    • 6 8

    • (1)

      Kał, każdy samochód stojący w garażu będzie tanią rewelacją :D Nie jest to miarodajny przykład. A co z tą działką? Straszyło tam? ;)

      • 8 3

      • Po trzech latach coś by już wyszło, wszystkie przeglądy jak po maśle (wcale nie w zaprzyjaźnionym warsztacie). Może niemka jeździła tak jak ja. Na działce straszą dziury.
        Wesołych Świąt!!!

        • 5 2

    • Mialem dwa sceniki - pierwszy z 1997 , drugi - 2006....oba z silnikiem 1,6 , 110 KM - w tym drugim to co miesiac wymiana zarowki, poza tym zadnych problemow , bardzo przyjemne autko:)

      • 2 2

  • (5)

    Jezdze od lat mercedesami w 2012 kupilem nowych Model C klasy Kombi diesel w miescie pali 5,3 a na trasie 4,6 i kto mowi ze sie nie oplaca ? Zona jezdzila A klasa przez 6 lat i w tym roku wymienilismy ja na nowa poza olejem i hamulcami nic nie bylo wymieniane przez lata nie ma lepszych aut. W eksploatacji od mercedesa

    • 6 25

    • (3)

      Czy ja wiem...są lepsze - BMW :D Przez kilka lat po zakupie wymieniam tylko hamulce i opony, bo przy dynamicznej jeździe znikają w oczach. A OC za potwora 560KM? Musiałbym sprawdzić, ale jakieś grosze - 400zł czy coś koło tego, więc nie wiem o czym pisał autor artykułu mówiąc, że za duże i mocne samochody jest drogie OC. Jak ktoś ma 5 stłuczek rocznie to niech płaci dużo nawet za Cinquecento, ja nie mam zamiaru finansować ubezpieczycieli. Wystarczy, że za AC płacę dużo, a w zasadzie nigdy z tego nie korzystam.

      Serio kupiłeś Mercedesa i jeździsz licząc każdą kroplę paliwa? Bo ja nie patrzę czy spalam 15 czy 25 litrów paliwa setkę. Ile wleję tyle mi spali.

      • 9 16

      • To jak kupić Hummera i przerobić na gaz. Acha, był taki jeden w Trójmieście, ale się spalił ze wstydu (to było rok czy dwa lata temu) :)
        Nie da się ukryć, że dobre auto to przyjemna jazda, a przyjemność kosztuje.

        • 7 2

      • Co Ty masz chłopie zryte pod tym beretem z anteną

        • 6 2

      • Brakowało nam tego;)

        • 4 0

    • Typowy polski marzyciel.
      A już myślałem, że spala 5,2 a tu wychodzi 5,3

      • 11 0

  • Bardzo dobry artykuł!!!! W połowie czytania sprawdziłem,

    czy na pewno kliknąłem nasz lokalny portal czy coś innego, bo nie wierzyłem. Pozdrawiam autora i gratuluję.

    • 17 4

  • diesel nie oplaca sie? (6)

    avensis 2,0 benz spalanie srednie ok 8L diesel 2,2 srednie ok 5,5. i to sie nie oplaca? 2,5L roznicy na kazde 100km. Kupilem nowego diesla z salonu i juz zwrocilo mi sie 12 tys pln na paliwie (przy srednej cenie 5zl za oba paliwa). A, ze jeszcze pojezdze to wyjde na plus tym bardziej, ze diesla szybciej sprzedam i to za wieksza kase.

    • 6 22

    • (1)

      Chciałbym zobaczyć Twój optymizm, jak będziesz miał dwa wtryski do wymiany lub zacznie się coś dziać z kołem dwu masowym :)

      No i te polskie kombinacje gdzie by tu tanio i dobrze to naprawić.
      Może w zakładzie u Genka w Milwinie?

      • 17 1

      • zaraz napisze, że sprzeda przed naprawą

        Co nie zmienia faktu, że następny właściciel będzie to robił...

        • 15 1

    • poczekajmy aż silnik się trochę przegrzeje to będziesz płakać ze benzyny nie masz....

      • 8 1

    • Policzmy , bo cos mis ie tu nie zgadza.
      Osobiscie uwazam ze samochod to trzeba kupowac z kalkulatorem w reku..
      2,5 litra roznicy na 100 kilometrow , czyli na 1 000 kiloetrow 25 litrow , na 10 000 kilometrow 250 litrow paliwa , zalozmy ze po 5 zlotych , czyli oszczednosci 1250 zlotych .
      Nie wiem dokladnie jaka jest roznica w zakupie toyoty z dieslem , ale na pewno nie mniejsza niz 8 tysiecy ,czyli trzeba pokonac 6,4 odcinkow 10 000 kilometrow zeby sie wyrownalo, czyli po prostu 64 tys kilometrow.
      To tylko koszty paliwa , wiadomo ze serwis jest dla diesli jest drozszy a i popsuc sie moze wiecej ( kolo dwumasowe , wtryski , filtr DFP) .
      Oczywiscie wszystko zalezy od ilosci kilometrow pokonywanych miesiecznie /rocznie , taki zakup dla typowej jazdy miejskiej nie zwroci sie nigdy.
      Wesolych swiat zycze:)

      • 15 2

    • Mam Avensis 2.0 na maslanke i pali w miescie 7 litrów wiec bie wierze w te 5,5

      • 3 2

    • 5,5 średniego spalania

      to się osiąga praktycznie nie jeżdżąc w mieście- wtedy faktycznie diesel jest opłacalny...poza tym- 8 litrów w benzynie-zgoda, ale: na tych samych trasach? w ten sam sposób? czy może raczej więcej w mieście, czy- najprawdopodobniej- w ogóle nie posiadasz i nie znasz rzeczywistego? ciekawe, bo spalanie dla diesla jak z katalogu- sprawdziłem- a dla benzyny o ponad litr wyższe:)

      • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Sprawdź się

Sprawdź się

"Bez gwiazdy nie ma jazdy" - to powiedzenie tyczy się której marki?

 

Najczęściej czytane