• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najbardziej oblegane kierunki na niepublicznych uczelniach

Marzena Klimowicz-Sikorska
18 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Uczelnie niepubliczne dopiero rozpoczęły rekrutacje, które potrwają, w niektórych przypadkach, nawet do końca września. Na zdjęciu dziekanat Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej w Gdyni. Uczelnie niepubliczne dopiero rozpoczęły rekrutacje, które potrwają, w niektórych przypadkach, nawet do końca września. Na zdjęciu dziekanat Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej w Gdyni.

Choć na uczelniach rekrutacja trwa w najlepsze, przyjrzeliśmy się jakie kierunki cieszą się w tym momencie największą popularnością na uczelniach niepublicznych.



Czy wybierasz się w tym roku na jakieś studia?

Uczelnie publiczne są już na półmetku rekrutacji na stacjonarne studia I stopnia, o czym pisaliśmy w środę. Część studentów, jak to zwykle bywa, poczeka na ich wyniki rekrutacji, a potem zacznie szturmować uczelnie niepubliczne, które dopiero zaczęły nabór i będą go prowadzić niemal do rozpoczęcia roku akademickiego. Mimo to postanowiliśmy przyjrzeć się jakie kierunki na 10 wybranych przez nas uczelniach niepublicznych cieszą się zainteresowaniem już teraz. Większość uczelni odmówiła nam podania ilości kandydatów na dany kierunek.

I tak w Ateneum jak na razie najwięcej kandydatów jest na filologiach. W tym roku najchętniej wybierana jest w pierwszej kolejności filologia włoska, dopiero potem hiszpańska i na końcu angielska. Sporym zainteresowaniem cieszy się też dziennikarstwo.

Z kolei w Wyższej Szkole Administracji i Biznesu im. E. Kwiatkowskiego w Gdyni na pierwszym miejscu wśród wybieranych kierunków jest prawo, potem kryminalistyka, logistyka i na końcu zarządzanie.

Pedagogika to numer jeden w Gdańskiej Wyższej Szkole Humanistycznej, drugie jest zarządzanie. Uczelnia planuje uruchomić rekrutację na kierunek: prawo, jednak wciąż czeka na decyzję Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Natomiast w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku najbardziej oblegany z kierunków jest: bezpieczeństwo wewnętrzne, drugi to - finanse i rachunkowość. Według danych uczelni na oba kierunki zgłosiło się po ok. 300 chętnych. Na trzecim miejscu znalazła się logistyka (270 chętnych). W gdyńskim oddziale po ok. 100 chętnych jest na ekonomię, bezpieczeństwo wewnętrzne i prawo.

Z kolei w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej ilość kandydatów na psychologię porównywalna jest z zeszłym rokiem.

W Wyższej Szkole Turystyki i Hotelarstwa w Gdańsku największą popularnością cieszą się takie specjalności na kierunku turystyka i rekreacja jak: zarządzanie w hotelarstwie i gastronomii, na drugim miejscu gastronomia i dietetyka, a na ostatnim turystyka uzdrowiskowa SPA&Wellness.

Z kolei najwięcej kandydatów wybiera kierunek bezpieczeństwo narodowe w Europejskiej Szkole Wyższej w Sopocie. Na drugim miejscu, pod względem popularności, jest gospodarka przestrzenna.

Pedagogika opiekuńczo-wychowawcza oraz pedagogika resocjalizacyjna to dwa najpopularniejsze kierunki w Wyższej Szkole Społeczno-Ekonomicznej w Gdańsku. Na trzecim miejscu wśród najchętniej wybieranych jest pedagogika komunikacji społecznej.

W Sopockiej Szkole Wyższej na razie największym zainteresowaniem cieszą się takie kierunki jak: architektura wnętrz i architektura i urbanistyka oraz architektura krajobrazu, a także finanse i rachunkowość.


I na koniec, w Wyższej Szkole Zarządzania jak na razie tegoroczni abiturienci wybierają najchętniej fizjoterapię, następnie kosmetologię, a trzecim kierunkiem, pod względem ilości chętnych jest informatyka.

Miejsca

Opinie (81)

  • Uff.. to sie ciesze, bo przez kilkanascie lat konkurencji na rynku pracy duzej nie bedzie :) (5)

    Filologia wloska i hiszpanska.... Ludzie ogarnijcie sie, gdzie we wloszech i hiszpani jest praca (chyba tylko w domach publicznych) ?! Jak filologia to kraje skandynawskie albo azjatyckie.
    A jak nie filologia to na serio odpusccie sobie te wszystkie Wyzsze szkoly czegos tam... Juz lepiej zalozcie swoj biznes albo wyjedzcie na zmywak. Wiecej sie nauczycie, a nie bedziecie przez 5 lat miec wymowke na nic nie robienie.

    • 64 8

    • Filologie

      Więcej nauczą się 'filologii' będąc na zmywaku w anglii niż na studiach, chyba że ktoś wybiera ten kierunek jako coś dodatkowego dla zaspokojenia własnych ambicji ;)

      • 21 1

    • w reutersie będą pracować

      • 8 2

    • (2)

      I tak i nie - jak ktoś jest ogarnięty życiowo, nie ma spiny o kasę, to coś wyniesie po hiszpańskim, jeżeli faktycznie to go kręci - angola może nauczyć się sam, zresztą lata edukacji wpoiły w każdego takie podstawy, że musi słówka dopełnić, a resztę już ma tylko do odświeżenia. Prawie cała Ameryka Południowa mówi w tym języku (hiszpański), jeżeli ktoś wstrzeli się w coś z takimi dwoma językami to dogada się na wszędzie - wiadomo chiński, ale to może okazać się "z motyką na księżyc". Bo wierzę, że przez 5 lat nauczy się człowiek europejskiego języka, ale czy chińskiego tak żeby rozmawiać, a nie tylko - "jestem z Polski, lubię pływać i chodzić do kina":)

      • 2 0

      • chiński nie jest taki trudny jakby się mogło wydawać.

        • 2 5

      • Jedno jest pewne

        Chińskiego nie nauczysz się w Polsce. Musisz tam wyjechać na kilka lat, żeby rozumieć ich język i co do ciebie Chińczyk bełkocze.

        • 0 1

  • "Pedagogika to numer jeden w Gdańskiej Wyższej Szkole Humanistycznej" (2)

    No to szacun dla tych którzy wybrali ten kierunek.W całym kraju do zwolnienia tysiące nauczycieli a oni będą się uczyć w tym kierunku.
    Gratuluję rozmumu,a raczej jego braku.

    • 57 7

    • (1)

      Dodam, że powszechnie wiadomo że w tym zawodzie się mało zarabia. Choć oczywiście pracy nie jest za wiele (do zajęć trzeba się przygotować tylko raz w praktyce). Ale i tak ciągną tam tabuny nastolatek dla których pieniądz nie ma wartości. Potem to oni jęczą na forach na gospodarkę i Tuska.

      • 3 2

      • tak, właśnie się przygotowuję "tylko raz"

        Ogólnie komentarz masz bardzo daleki od rzeczywistosci, ale pozostań w tym stanie dziecko, albo przyjdź i zobacz.

        • 0 0

  • Uczyć się języków krajów rozwijających się najlepiej (3)

    chiński, portugalski (Brazylia) i arabski. Po takich studiach masz dobra pracę i bardzo wysokie zarobki szczególnie w krajach arabskich. Kumpel jest medykiem i zarabia w przeliczeniu na polskie 17 tys.

    • 9 13

    • Elektryk z kilkoma certyfikatami i uprawnieniami zarabia na platformie wiertniczej 25k-30k (1)

      I to przy pracy miesiąc na miesiąc płatny tyle samo pobyt w domu.
      Nie potrzeba wielkich studiów i dziwnych języków aby zarabiać.Wystarczy angielski.

      • 8 0

      • nie każdy ma ambicje bycia elektrykiem a poza tym nie każdy ma zdrowie aby robić na platformie

        • 6 3

    • A kumpel został medykiem po jakiej filologii?

      • 16 1

  • tylko niech potem nie narzekają (2)

    na bezrobocie, sami sobie wybieraja kierunki po ktorych beda wyksztalconymi bezrobotnymi NIC nieumiejacymi absolwentami.....jakie zarzadzanie!, najpierw nauczcie sie zawodu, a potem idzcie na zarzadzanie, przeciez po takim kierunku krową na pastwisku nie będą umiec zarzadzac.....bo najpierw trzeba sie nauczyc cos o krowie i jej zwyczajach.....ehhhhh ta dzisiejsza młodzież.....wszyscy maja SMARTfony, ale czy sa az tacy SMART?...

    • 34 2

    • (1)

      Generalnie masz rację, ale z zarządzaniem trafiłeś tak pół na pół.

      Prawda jest taka, że zarządzanie to świetny kierunek dla kogoś, kto zrobił inne studia, jest specjalistą w swoim zawodzie, i ma zostać kierownikiem/dyrektorem w firmie po przepracowanych kilku(nastu) latach w zawodzie - i o tym piszesz.

      Nie wiesz niestety (pewnie tam nie studiowałeś), że zarządzanie to kierunek który posiada bardzo ścisłe specjalizacje, które można wykonywać po zakończeniu studiów - analityk/projektant (po kierunku informatyka i ekonometria na zarządzaniu), controller finansowy, aktuariusz, księgowa/y, czy inne specjalizacje księgowo/statystyczno/ekonometryczne o których już nie mam tak dobrego pojęcia :)

      Zarządzanie (wydział) nie sprowadza się tylko do "zarządzania ludźmy" w sensie scricte jak myśli większośc ludzi, ale jest wydziałem w którym uczą się osoby do tego, aby w przyszłości wspierać firmę w zarządzaniu, wspierać "zarząd" (stąd nazwa).

      • 8 1

      • Tylko pamiętaj o jednym.

        Że większość chętnych chce właśnie iść na to zarządzanie "ludźmi". Starczy porównać listę chętnych na zarządzanie produkcją a zarządzanie klasyczne (nie pamiętam nazwy) na PG (mowa o starych specjalnościach po 3 roku), No chyba, że się coś w ostatnich latach zmieniło.

        • 1 0

  • (12)

    Sądząc po wyborach kierunków to przybędzie znowu emigrantów.

    Gdyby uczelnie wyższe zostały dostosowane do potrzeb gospodarki wonorynkowej to połowa wydziałów na uczelniach wyższych powinna zostać rozwiązana a kadra zwolniona. Ilu jeszcze potrzeba w Polsce historyków czy socjologów? Pracy nie ma nawet dla tych najlepszych absolwentów. Ludzie emigują albo pracują w zawodach nie mających związku ze studiami. Szkoły zamykane, nauczyciele zwalniani a absolwenci wybierają pedagogiczne kierunki.

    • 16 2

    • Mylisz Wyższą Szkołe Zawodową z Uniwersytetem (2)

      Jak najbardziej są nam potrzebni historycy, lichenolodzy, matematycy teoretyczni, historycy sztuki czy inni "nieprzydatni na rynku pracy".

      Bo w perspektywie TO ONI kreują rynek pracy.

      • 1 2

      • (1)

        Interesujące ile miejsc pracy stworzy historyk albo kulturoznawca po uniwerku?

        • 2 0

        • Nie muszą tworzyć bezpośrednio tu i teraz. Ale są podstawowym ogniwem w PROCESIE tworzenia miejsc pracy.

          Czy człowiekowi potrzebny jest wyłącznie chleb - czy może coś jeszcze?
          Czy wystarczą dobra materialne - czy też może potrzebuje również i dóbr niematerialnych?
          ********
          Nie znaczy to, że popieram współczesną politykę masowej produkcji słabej jakości absolwentów. O nie!
          Równowaga - tego nam teraz brakuje.

          • 1 0

    • Likwidować nie. (8)

      Historycy i kierunki pozornie zbędne gospodarce są nam potrzebne ze względu na nasze człowieczeństwo, rozwój kultury.

      Problemem jest natomiast lista przyjmowanych osób. Przyjąć na taką historię 20, po roku wywalić słabsza połowę. 10 absolwentów w zupełności wystarczy by zatroszczyć się o nasza kulturę i wiedzę historyczną a i z racji odsiania najsłabszych ogniw poziom podskoczy o niebo w górę, bo w tej 10 starczy miejsca tylko dla prawdziwych pasjonatów.

      Po prostu kierunki nie gospodarcze powinny być najbardziej elitarne, zarezerwowane tylko dla ludzi mogących wywrzeć wpływ na np. nasze pojęcie o okresie rządów Henryka II i jego wpływie na handel z Marchiami niemieckimi. A tymczasem jest na odwrót to te kierunki kończy największa liczba absolwentów ograniczonych. Wąsko wykutych faktów potrzebnych do zaliczenia egzaminów i nic więcej.

      • 5 2

      • (2)

        Problem nie w tym ilu ale żeby była praca dla tych najlepszych a nawet dla nich nie ma pracy w zawodzie więc po co np taki wydział historii? Aby były miejsca pracy dla kadry? Po prostu nie rpzymować na studia doktoranckie , nie prowadzić naboru na katedry i w końcu zamknąć wydział jezeli rynek nie potrzebuje np historyków. Kadra znajdzie pracę w Warszawie albo w Niemczech czy USA.

        • 1 3

        • Nauka sterowana odgórnie. (1)

          Coś podobnego już przerabialiśmy...

          • 1 0

          • dzisiaj też jest sterowana tyle że na innym poziomie
            układy na uczelniach są normą

            • 0 0

      • (2)

        absolutnie się zgadzam - na historię sztuki przyjmuje się 50 osób (+ ileś tam na zaoczne), porządnego odsiewu się nie robi, bo niech se dzieci studiują jak lubią. kto ma z tego korzyść? gospodarka? uczelnia? sami zainteresowani którzy ślizgają się z roku na rok i łudzą się, że w drodze po pracę prześcigną garstkę tych, co od początku studiów nawiązywali kontakty i organizowali sobie pracę?

        • 1 0

        • (1)

          ps. bardzo dobrze widać to po akademii muzycznej, tam przyjmuje się po kilkanaście osób na rok, kończy kilka i kto chce ten pracę znajdzie

          • 0 0

          • kilkanaście osóba na rok??

            nie wiem, skąd masz takie informacje. Kilkanaście osób na specjalność, czyli na rok około 120 osób + zaoczne. Akademia Muzyczna ma to do siebie, że jest tylko dla ludzi po średniej szkole muzycznej (za wyjątkiem wydziału wokalnego), stąd mniejsza ilość przyjmowanych na I rok - bo nie może zdawać każdy, kto tylko by chciał.

            W kwestii pracy - "kończy kilka i kto chce, ten pracę znajdzie" - gdzie to słyszałeś? Nie ma pracy dla muzyków. Etaty jedynie w szkołach, pojedyncze miejsca w orkiestrach w całym kraju (niekoniecznie w Gdańsku). Szczęściarze (czytaj: umiejący dobrze grać) dostają się do orkiestr za granicę, ale nie każdy chce tam zostać. Większość pędzi marne życie na "wypomóżkach" - doangażowanie w orkiestrach, itp. Życie takie ma swoje zalety do momentu, gdy na horyzoncie pojawia się chęć założenia rodziny. Wówczas przychodzi czas przebranżowienia, desperackiej walki o pracę lub narzekania na.. brak pracy.

            • 0 0

      • (1)

        Dokładnie, za państwowa kasę 20 osób rocznie + za pieniądze tyle, ile wlezie. Historia, filozofia, politologia, to pasja wielu ludzi, którzy na chleb zarabiaj w inny sposób, a po 40tce chętnie by sobie na takie studia poszli.

        • 3 0

        • Tylko w tym wypadku trzeba zmienić nasze podejście do studiów płatnych.

          Zbyt wielu studentów i zarządców uczelni wychodzi z założenia, że jak płacą za studia to muszą je skończyć. Tymczasem by zachować poziom tutaj również powinien być uprawiany odpowiedni przesiew. Z jednaj strony faktycznie uczelnie trochę mnie zarobią, ale z drugiej za kilka lat jak prestiż i poziom się utrwalą będą mogły sobie to odbić w wysokości czesnych.

          Wzorcowym przykładem jest tutaj MIT, kosz studiów koło 2000 roku (jak studiowałem to się interesowałem, obecnej stawki nie znam) wynosił około 20.000$ za rok. Na studiach, z których połowa ludzi wylatywała a i tak liczba chętnych wielokrotnie przekraczała liczba miejsc. To jest dowód na to, że nie trzeba się zeszmacić przepychając studentów jak leci za sam kwitek z opłatą, by dobrze na tym zarobić.

          Ale to wymaga zmiany mentalności zarówno wśród studentów jak i władz uczelni.

          • 0 0

  • Skończyłem ETI, elitarny wydział Politechniki Gdańskiej (6)

    teraz patrzę z góry na absolwentów wyższych szkół lansu i bansu. Powodzenia z szukaniem pracy na 3 zmianę w nocnym tesco.

    • 11 50

    • patrzysz z góry....

      ...bo wykładasz na górnych półkach na 3 zmianę w nocnym tesco?

      • 30 2

    • Ale tą "elitarność" ETI to sam sobie dodałeś czy to jakoś jest poparte badaniami?

      PS. Poprawna forma to "powodzenia w szukaniu, a nie z szukaniem". Jednak bycie na górze, to trudna sprawa, nawet dla "elitarnych" absolwentów.

      • 14 0

    • Dajcie spokój, to politolog z kompleksami chący zdyskredytować tych co mieli szczęście wybrać kierunek po którym łatwo o pracę.

      Sam kończyłem ETI i jak pamiętam, większość absolwentów z moich czasów (okolice 2003 + drobny poślizgiem z magisterką) jakoś całkiem sporo pokory miała. Z jednej strony człowiek był zadowolony z siebie, że skończył dobre studia, ale na prawie nikogo nie patrzyło się z góry (wyjątkiem były osoby na jakie kreuje się autor posta, po lekkich kierunkach a z ego jak stąd do Pekinu).

      A już zwłaszcza nikt nie patrzył z góry na pracowników fizycznych itd. Pani sprzątaczce zawsze mówiło się dzień dobry, a dobry majster na zakładzie to kto komu należy się szczególny szacunek. Takie nastawienie wynosiło się kiedyś z polibudy, nie wiem jak dziś.

      • 9 1

    • tylko pseudointeligencie i tak pewnie łykasz bełkot z mediów i zapominasz kto na Ciebie zapierd!@#$

      • 2 0

    • ETI... (1)

      ...Elitarny Tylko Inaczej. Patrząc po ilości chętnych na miejsce to na politechnice znalazłoby się kilka bardziej elitarnych. Na ETI przyjmuje się kilkuset studentów rocznie więc siłą rzeczy prześlizgną się też takie głąby jak Ty. Reszta to normalni inżynierowie na szczęście.

      • 2 1

      • Zobacz ilość osób po 1 sem. Dają szanse na starcie, niewielu daje rade...

        • 1 0

  • Ludzie którzy (4)

    studiują na uczelniach prywatnych to nieuki!

    • 24 46

    • a na publicznych to co?

      • 7 2

    • a nieroby to Ci

      którzy studiują dziennie a w weekend odsypiają imprezy a mamusia jedzonko pod pysk podstawia i gacie pierze

      • 24 5

    • No Ameryki nie odkryłeś

      Wszyscy to wiedzą od dawna.

      • 4 3

    • Studiowałem i w publicznej i w prywatnej, zarówno na studiach stacjonarnych jak i zaocznych na dwóch kierunkach...

      i powiem, że generalizowanie nie ma sensu. Wszędzie jest w zasadzie tak samo, a więc są ci co się uczą i traktują studia poważnie i są luzacy, cwaniacy i inne oryginały. Ci natomiast, którzy twierdzą, że w prywatnych szkołach są "gorsi studenci" mają najwyraźniej problem z dowartościowaniem swojej osoby...

      • 10 1

  • kierunek studiów jest bez znaczenia (6)

    Prawda jest taka, że kompletnie nie ma znaczenia co się studiuje, osoba obrotna pracowita i bystra zawsze znajdzie prace, a studia robi się dla papieru.
    Chyba, że jest to kierunek bardzo specjalistyczny typu medycyna, prawo, materiałoznawstwo. Więc gadanie po takim czy innym kierunku, że nie znajdzie się pracy, a skąd wy możecie o tym wiedzieć???

    • 36 5

    • (3)

      Sporo w tym racji - ktoś powie, że na PG są kierunki, że ma się na 100% zawód, tak to prawda, tak samo na WSM - ale kończy go po 7-15 osób rocznie, to też warto dodać, jeśli ktoś jest pewny siebie, że podoła tylko bić brawo, tylko trzeba mieć świadomość, że na PG na tych czysto technicznych kierunkach raczej mało jest ludzi z przypadku, a jednak wykruszają się - więc trzeba być wyjątkowo nietuzinkowym.

      • 1 0

      • Odnosze wrażenie, że tak było jeszcze parę lat temu. (2)

        Dziś PG urządza masówkę w stylu uniwerku. Jak się dowiedziałem, że już nie trzeba robić 7-dmych terminów by choć 2/3 roku zdało to się załamałem. Nie dość, że poziom niższy, to jeszcze 4/5 musi zdać w drugim terminie.

        Co to ma być?

        • 2 0

        • (1)

          W porządnej firmie z branży technicznej dziewczę z HR sprawdzi najwyżej angielski, a reszta rozmowy jest z szefem działu i wtedy następuje weryfikacja elitarności:)

          • 0 0

          • Nie tylko w porządnych.

            Pracowałem przez chwilę i w badziewnej i tak to wyglądało.

            • 0 0

    • (1)

      Ale dodam tylko że dobre studia mogą pomóc w znalezieniu dobrej pracy. O ile się je traktuje poważnie a nie jako coś do "odbimbania".

      • 1 0

      • I o ile wychodzi się poza materiał niezbędny do zdania egzaminu.

        • 1 0

  • Bezpieczeństwo wewnętrzne (7)

    Szkoda, że autorka nie wykazała się wystarczającą kompetencją i nie znalazła szkoły, która specjalizuje się właśnie w tym kierunku....
    Przecież od kilku lat w Gdańsku działa Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa z Poznania. Mają większe doświadczenie i kompetencje w tej dziedzinie niż szkoła Bankowa...

    • 3 16

    • a może pani Marzena to przeczyta? (4)

      i uzupełni jeszcze artykuł? przecież chyba można go zmodyfikować, a w dobie internetu nie trudno sprawdzić takie informacje. W razie czego pomogę i podpowiadam adres uczelni: http://www.wsb.net.pl

      • 1 3

      • student WSB (3)

        jestem studentem BW na WSB i po pierwszym roku studiów mogę stwierdzić, iż dobrze wybrałem.
        W dzisiejszych czasach nie ma znaczenia czy uczelnia jest publiczna czy prywatna liczą się nabyte umiejętności. Mam ciekawych wykładowców, fajną grupę i cieszę się że moja uczelnia tak się rozrasta.

        • 3 8

        • ale troll

          • 3 0

        • >Uczelnia niepubliczna
          >Umiejętności

          Wybierz jedno

          • 1 5

        • :)

          - Piosenkę Pana Kor... Koracza "O Zdrowiu" bym chciała najbardziej usłyszeć.
          - Tak się szczęśliwie składa, że mamy Pana Koracza na sali!

          • 1 1

    • To jest ta szkoła gdzie kluczowe zajęcia prowadzą Panie z dziekanatu po przeczytaniu jednej książki z tematu? Czy to nie ta?

      • 4 2

    • cos w tym jest...

      Skoro do tej uczelni przeszła nawet pani dziekan z Akademii Morskiej...

      • 2 0

  • cięzko mi sobie wyobrazić gorzej wydane pieniądze niż na czesne w prywatnej uczelni (3)

    nie dosyć, że dyplom takiej uczelni to bezwartościowy papier, do którego wstyd się przyznać, to kierunki w stylu pedagogika, socjologia, zarządzanie to gwarancja bezrobocia lub pracy na zmywaku

    • 38 24

    • Bo ja wiem, przedszkola wciąż szukają chętnych.

      Płaca marna, ale praca jest.

      • 2 0

    • Jak się jest lewusem, lub jak to ladniutko się nazywa "wiecznym studentem"
      to i Państowe magisterium zapewni Ci... zmywak.

      • 5 0

    • Zależy od uczelni. Na przykład Polsko-Japońska Wyższa Szkoła Technik Komputerowych wg rankingu Perspektyw ma lepszą opinię wśród pracodawców niż choćby PG. Jeśli zapytać ludzi, którzy kończyli uczelnie publiczne to też opinie są raczej negatywne, ze względu chociażby na przestarzały materiał. Sam zgłosiłem się na PG głównie ze względów finansowych, ale jeśli z jakiegoś powodu odpadnę lub znajdę pracę, to przeniosę się na PJWSTK, bo papier jest warty wydanych na czesne pieniędzy.

      • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Science Cafe. Przyszłość zapisana w genach? Epigenetyka w skali

20 zł
wykład, sesja naukowa, warsztaty

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Czy pomnik przyrody jest prawnie chroniony?

 

Najczęściej czytane