- 1 Miejsce zbrodni w liceum. Policjanci spotkali się z uczniami (15 opinii)
- 2 Nielegalna wycinka na działce Politechniki (325 opinii)
- 3 Za dużo wolnego w szkole? Świąteczna przerwa i majówka na horyzoncie (202 opinie)
- 4 Prywatna szkoła podstawowa dla dziecka. Jak wybrać i ile kosztuje? (131 opinii)
- 5 Czy istnieją męskie i żeńskie kierunki studiów? (106 opinii)
- 6 Sprzeciw wobec wyróżnienia Olgi Tokarczuk. Plakaty na UG (773 opinie)
Przy wyborze uczelni absolwenci szkół średnich sugerują się przede wszystkim jej poziomem i atrakcyjnością kierunków.
- Nie dostałam się na administrację na Uniwersytecie Gdańskim, ale podobny kierunek znalazłam w Gdańskiej Wyższej Szkole Humanistycznej - mówi Dominika, studentka polityki socjalno-samorządowej z GWSH. - Poza tym istotne było dla mnie to, że zajęcia na tej uczelni prowadzą wykładowcy z Uniwersytetu Gdańskiego.
Dominika nie uważa, że różni się od studenta uczelni państwowej.
- Kompleksy miałam tylko na początku. Teraz już się nie przejmuję, bo uważam, ze szkoła jest warta pieniędzy które za nią płacę.
Dominika i jej koleżanka Karolina przyznają jednak, że studenci na ich uczelni są bardziej zróżnicowani niż na uczelniach państwowych.
- Można ich podzielić na dwie grupy: na tych, którzy są ambitni i chcą się czegoś nauczyć i na tych, którzy chcą mieć tylko papierek. Potwierdza to dr Jadwiga Bohdanowicz, prodziekan wydziału Nauk Społecznych UG i wykładowca GWSH.
- Dla mnie nie ma znaczenia czy egzaminuję studentów szkoły państwowej czy prywatnej. Od wszystkich wymagam tyle samo, ale wśród tych ostatnich, obok osób naprawdę pracowitych, zdarzają się też takie, które idą po najmniejszej linii oporu. Spowodowane jest to tym, że uczelnie prywatne nie przeprowadzają selekcji.
Dla wyższych uczelni niepaństwowych szansą na zwiększenie prestiżu jest wprowadzenie studiów magisterskich. Czy staną się one jednak tak samo atrakcyjne jak na uczelniach państwowych? Zdania wśród studentów są podzielone. Marta, absolwentka Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku uzasadnia swój wybór: - Skończyłam studia licencjackie w bardzo dobrej szkole, ale pracę magisterską piszę na Uniwersytecie Gdańskim, ponieważ jest on bardziej prestiżowy.
Z kolei Dominika z GWSH rozważa pozostanie w swojej szkole.
- Na UG magisterskie studia uzupełniające mają charakter ogólnopolitologiczny, a mi zależy na studiach zawodowych.
Większość osób zastanawia się czy czas i pieniądze (w przypadku studiów niepaństwowych i zaocznych państwowych), które poświęcają na naukę zaowocuje w przyszłości satysfakcjonującą i dobrze płatną pracą.
- Mam wątpliwości, ponieważ pracodawcy chyba uważają, że absolwenci szkół prywatnych są niedouczeni - stwierdza Dominika. Jednak Marta pomimo to, iż ukończyła szkołę niepaństwową problemów z pracą nie miała.
- Najważniejsze jest osiąganie dobrych wyników i dążenie do celu. Brzmi to naiwnie, ale działa - przekonuje Marta.
Już teraz konkurencja pomiędzy uczelniami państwowymi i prywatnymi nabiera rumieńców. Wraz z nadchodzącym niżem demograficznym z pewnością się ona pogłębi. Nie wiadomo jednak, czy owocem tej rywalizacji będą nowe, elitarne szkoły. Oby tylko skorzystali na tym studenci.
Opinie (2) 2 zablokowane
-
2003-10-24 16:41
Za duzo szkol wyzszych
Wedlum mnie jest o wiele za duzo szkol wyzszych i za duzo studentow. Powoduje to tylko to, ze obniza sie poziom studiow i dewaluuje dyplom magistra. Wiadomo - poziom inteligencji ludzi jest slaty, wiec gdyby studiowali najlepsi (powiedzmy okolo 25% tego co teraz) to dyplom ukonczenia studiow bylby cos wart. A tak poziom studiow musi byc dostosowywany do tych mniej zdolnych (bo pnawet panstwowa uczelnia niechetnie rezygnuje ze studentow, bo im wiecej dziennych, tym wiecej moze miec zaocznych i wieczorowych), a na czym najbardziej cierpia Ci najbardziej zdolni i chcacy sie rozwijac. A nastepnie i tak wszyscy utrzymuja ten sam dyplom. Wyksztalcenie wyzsze powinno byc bezplatne, ale dostepne tylko dla najlepszych (a zdolni, ale biedni powinni dostawac stypendia). W ten sposob dyplom magistra bedzie cos wart i nie bedzie takich sytuacji, w ktorej ludzie po studiach nie potrafia pisac po polsku lub nie maja pojecia o tym, co studiowali. Innym rozwiazaniem sa wysokie oplaty za studia zaoczne i wieczorowe, z ktorych finansowane beda wysokiej jakosci studia dla studentow dziennych (ale na Milosc Boska nie dla takiej liczby jak teraz, bo to farsa, a nie studia). Drugim aspektem jest to, ze kadra akademicka olewa studentow dziennych, bo poprostu nie oplaca im sie prowadzic dla nich zajec.
- 0 0
-
2004-06-25 08:43
biznes to biznes
wedlug mnie nie ma rzadnej roznicy papier to papier
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.