• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stres i nerwy

Tomasz Bojar-Fijałkowski
15 stycznia 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Na uczelniach nieuchronnie zbliża się koniec semestru i zimowa sesja egzaminacyjna. Jest to ostateczny czas rozliczeń z półrocznych zadań, poprawiania niedociągnięć, a dla niektórych z nas jedyna szansa, żeby przed egzaminem zobaczyć jak wyglądają wykładowcy, na których zajęcia nigdy nie dotarliśmy.

Druga połowa stycznia tradycyjnie już dla studentów jest to okres pełen stresów i nerwów. Składa się na nie nauka do późna, często na ostatnią chwilę, trudy kolokwiów, a na końcu tej drogi liczne egzaminy. Stres jest w tym okresie codziennością, podobnie jak nieprzespane noce.

Najprostszą metodą zapobiegania takim sytuacjom jest systematyczna nauka, ale mało kto się do tej wskazówki stosuje. Trudno jest zrezygnować z kilku miesięcy laby tylko po to, żeby spokojnie przejść przez kilkutygodniowy okres sesji.

Prodziekan ds. kształcenia Wydziału Zarządzania UG prof.Małgorzata Czerska widzi pogłębiającą się różnicę w tym, jak ze stresem radzą sobie kolejne pokolenia studentów. Niestety zbyt często rozwiązaniem studenckich nerwów są alkohol i narkotyki. Zdaniem prof. Czerskiej dawniej nerwy okresu sesji były motywujące, dziś są zdecydowanie destrukcyjne.

Specjaliści, goszczący w grudniu na Wydziale Zarządzania UG, uczyli studentów jak radzić sobie ze stresem. Sugerowali częste ale krótkie przerwy w nauce, pozytywne myślenie oraz przewietrzone miejsca nauki. Pomocne wydają się także ćwiczenia relaksujące, oddechowe i fizyczne. Wysiłek fizyczny doskonale rozładowuje stres i wszelkie nerwy. Każdy może wybrać coś dla siebie: biegi po plaży, narty na Łysej Górze w Sopocie, basen czy gry zespołowe. Uniwersytet Gdański oferuje takie możliwości swoim studentom, a szeroka oferta trójmiejskich klubów fitness i siłowni również pozwala znaleźć coś odpowiedniego. Chyba warto zastąpić w tych nerwowych chwilach papierosa i piwo joggingiem i basenem. To na pewno poprawi efektywność nauki i nie pozostanie obojętne dla kondycji fizycznej.
Głos WybrzeżaTomasz Bojar-Fijałkowski

Opinie (10) 1 zablokowana

  • Haha

    A mnie studentowi wydaje sie, ze poziom stresu wprowadza wlasnie wykladowca. Wspomniana wyzej pani prof. wprowadza i na zajęciach i na egzaminach na tyle miłą atmosferę, że nikt aż tak strasznie się nie stresuje i zresztą pani jest bardzo przyjaźnie do studentów nastawiona. Gorzej z taką na panią profesor prawa z UG (nazwisko pominę), na której widok to już 90% studentów ma problemy żołądkowe.

    • 0 0

  • lol

    ty bojar nigdy nie piles:) hahahahaha

    twoj ziom z liceum:)

    • 0 0

  • Chyba odwrotnie !!!

    Nie chce się wtrącać ale z tego co zauważyłem to sesja to taki czas gdzie studenci po półrocznym imprezowaniu i piciu ograniczają się raczej po to żeby wogóle coś zaliczyć. A jak im się uda to wtedy oblewają - ale to już po wynikach; )

    • 0 0

  • :)

    dokladnie... na czas sesji pozostaje tylko "zaliczanie":)

    • 0 0

  • Gdyby sesji nie bylo...

    Gdyby sesji nie bylo, to by sie bawilo i pilo, ale nie tylko zycie jest, by sie bawić. W życiu trzeba tez z siebie cos dac innym. Nie potrzeba nam niedzielnych studencikow, co robia studia dla papieru tylko i co sie przeslizguja na warunkach. Potrzeba ludzi co chca cos wniesc w spoleczenstwo i zeby cos wniesc trzeba pracowac nad soba.
    Powiem szczeze, ze mi tez jest ciezko, bo najtrudniej pokonac swoje lenistwo. Jak przez caly semestr sie lezalo, to sie odzwyczailo od pracy. Jednak jestem w stanie sie wziasc, a pomaga mi w tym pasja i to ze zawsze szukam w czyms nowym dla mnie czegos interesujacego.
    Wam wszystkim tez zycze, by czasami uczenie sie dawalo wam satysfakcje i byscie uczyli sie samych nowych interesujacych rzeczy.
    Zycze wam wszystkim by porwala was pasja w odkrywaniu nowych zadziwiajacych i pieknych rzeczy

    • 0 0

  • Gdyby sesji nie bylo...

    A jeszcze jedno.
    Czasami waro zapomniec o tym, ze sie uczymy dla zaliczenia. Uczmy sie tak poprostu, zeby cos poznac nowego, a nie z presja, ze musimy sie tego nauczyc, bo innaczej egzaminu nie zaliczymy. Wtedy bedziemy sie mniej stresowac.
    Uczmy sie dla siebie, a egzamin i tak zaliczymy, jak material zachwycajcy nas zglebimy:-) Powodzenia wszystkim rzycze.

    • 0 0

  • nie tylko na UG

    zgadzam się z opinią, że pani prof. Czerska jest bardzo dobrym wykładowcą... ale nie tylko na UG.. Ja też mam przyjemność uczestniczenia w jej wykładach na Akademii Morskiej w Gdyni:O), gdzie prof. Czerska jest dr hab i profesorem nadzwyczajnym. Pani profesor sprawia, że na jej wykłady (z podstaw zarządzania) chodzi się z chęcią, co się rzadko zdarza.. a poza tym z tych wykładów można coś zapamiętać, bo nie polega on na podawaniu samych suchych definicji i regułek.. Nie wiem, jak przedstawia się sprawa z egzaminem, ale poczekajcie do 2 lutego.. wtedy będę już po egzaminie i będę się mogła wypowiedzieć.. oby pozytywnie:P Pozdrawiam wszystkich studiujących i samą panią profesor !!!

    • 0 0

  • Ja sie pytam: Gdzie tu sens?-mialam w tej sesji zimowej 6 egz i 4 zaliczenia na prawach egzaminu. To jest 10 w 2 tygodnie. Bywalo dzien po dniu. Systematyczna nauka?Owszem byla. Robilam niezliczone ilosci cwiczen, zaliczalam kola.Zaczynalam od 8 konczylam o 20 a jak dobrze poszlo to o 18:00.W akademiku zupka chinska bo najszybciej, a potem naglace cwiczenia do 2 w nocy. W trakcie sesji musialam robic mape cyfrowa. Oblalam jeden egz reszta powyzej 4,wiec stypy nie bedzie. KIEDY MIALAM ISC NA TEN BASEN CZY NARTY???PUKNIJCIE SIE W CZOLO!!!

    • 0 0

  • odp dla Meggi:)

    Meggi, przepraszam z góry, ale te słowa same mi się cisną na usta, a moze na palce... Twoj opływający miodem post wyraźnie popada w przesadę w chwaleniu Pani dr hab. M. Czerskiej. Ale z drugiej strony, doskonale wczułaś się w zamiary autora, który już od wielu długich i ciężkich lat, mozolną pracą, pęłną niepowodzeń i wstydu, doszedł do szczytu swoich możliwości we wchodzeniu, jak się to potocznie mówi, "w dup..". Od dawna można obserwować, ze wstrętem bądź też bez niego, jak autor skrupulatnie dobiera przedmioty swoich wątpliwej jakości jednak umilań. Choć zdecydowanie jedynym określeniem oddającym obraz tego zachowania, jest użyte wcześniej "wchodzenie w du...".
    Ciekawi mnie, czy to zbieg przypadków... ten Twoj post Drogga Maggy. Bo ja, jak wiekszosc moich znajomych, pamiętam wykłady dr hab. M. Czerskiej jako wyjątkowo nudne. Jedne z tych, na których student pokonuję swoj wstyd spowodowany częstym ziewaniem, pokładaniem się na ławce i robieniem wszystkiedo byle nie słuchac, przez obarczenie winą za taki stan wykładowcę.

    Miłego dnia!

    • 0 0

  • Wielka Farsa

    Ludzie, czy wy na prawdę jesteście tak niedalecy? Kujecie, zaspokajacie swoje chore ambicje....ale co z tego macie? Na pewno cieszy was to jacy jesteście dobrzy, dostajecie dobre stopnie itp. Ja nie mogę! Całe te studia to jedna wielka farsa. POrównajcie studia, powiedzmy, XVI-XVII wieku a współczesne...Wtedy studiowała elita, która do czegoś dążyła. My dążymy głównie do tego by otrzymać papierek o wykształceniu. O jakiej wiedzy może być mowa? Na WZ wykładają profesorzy pozbawieni całkowicie talentu nauczania. Co to za śmieszne przedmioty? Które, powiedzcie szczerze, z nich wam się przydadzą? Przyjdziecie do firmy z waszą śmieszną wiedzą, która się nie przyda, a nauczycie się swojego po miesięcznym szkoleniu...Oto cała wasza chwalona nauka....

    • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja TEDx SANS!

100 zł
konferencja, forum

VI Ogólnopolska Konferencja Naukowa Fizjoterpia Pediatryczna

250 zł
warsztaty, konferencja

Gdynia ScienceSlam

sesja naukowa

Sprawdź się

Sprawdź się

Wybierz poziom

Jakie miasto jest siedzibą władz województwa Pomorskiego?

 

Najczęściej czytane