Uczniowski protest

Uczniowie, ich rodzice i nauczyciele z SP 67 przy Żabim Kruku 5 wyposażeni w transparenty, grzechotki, gwizdki, trąbki przemaszerowali ulicami Gdańska protestując przeciwko likidacji placówki.

Naszej szkoły nie oddamy, bo bardzo ją kochamy, Dobra szkoła niżu się nie boi, Nie oddamy naszej szkoły, Sami tę szkołę wybraliśmy. To tylko niektóre z haseł jakimi usiłowali bronić swojej szkoły jej uczniowie. Decyzję o zorganizowaniu marszu protestacyjnego podjęła rada rodziców dzieci ze Szkoły Podstawowej 67.

- Kiedy pojawiły się pierwsze sygnały o planowanej likwidacji szkoły, rodzice od razu postanowili działać. W tej szkole jest naprawdę bezpiecznie, dzieci są zadowolone, uśmiechnięte. Wspieramy je, chcemy ich dobra i dlatego zdecydowaliśmy się na niedzielny marsz. Uznaliśmy, że im więcej osób dowie się o naszym problemie i nas zobaczy, tym większe szanse na zachowanie placówki - powiedziała Barbara Kuczyńska, przewodnicząca komitetu protestacyjnego rodziców z SP 67.

Demonstracja wzbudzała zainteresowanie przechodniów. Za szkołą wstawiła się nawet 80-letnia Zofia Pikulska, która stwierdziła, że niedzielną mszę ofiaruje w intencji placówki.

- Moja córka tu się uczyła i wiele znanych osób jest absolwentami tej szkoły. Nie pozwólcie jej zamknąć - apelowała.

Rodzice są przekonani, że za likwidacją placówki stoi coś więcej niż tylko rejonizacja (200 spośród 425 uczniów SP 67 nie należy do rejonu szkoły, dla władz jest to najważniejszy argument za transformacją, chcą by dzieci wróciły do swoich macierzystych placówek - red.), zwłaszcza, że z tym argumentem się nie zgadzają. To oni i ich dzieci wybrały to miejsce. Mają bowiem prawo posyłać dziecko tam, gdzie ono dobrze się czuje.

- Nowe okna, świetlica, stołówka, szatnia, dobra lokalizacja. Wywalczyliśmy sygnalizację świetlną na przejściu przy ul. Toruńskiej. Budynek jest zadbany, dobrze wyposażony, po remoncie i jest najwyraźniej komuś solą w oku - skomentował Grzegorz Dreslerski, rodzic. - Widocznie ktoś wysoko postawiony chce sobie zrobić tu siedlisko.

Grono pedagogiczne zastanawiało się czy władze odpowiedziały sobie na pytanie jakie skutki społeczne niesie za sobą likwidacja placówki, przy której działa Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej, która podejmuje skuteczną walkę z patologiami i jako jedyna w okolicy ma zaplecze socjotechniczne oraz psychologiczne. Istnieje także szkoła dla rodziców.

- Są to zajęcia z psychologiem, na których rodzice poznają metody rozwiązywania problemów wychowawczych, spędzania z dziećmi czasu, tak by służyło to ich rozwojowi, uczą się jak wychwycić, że dziecko ma kłopoty - podkreśliła Mirosława Kowal, socjoterapeutka.

Kiedy jakiś czas temu w szkole był remont, dzieci musiały korzystać z gościnności szkoły Na śluzie, technikum łączności i Pałacu Młodzieży. Lekcje często odbywały się po południu, ale nikt nie zrezygnował, nie przeniósł się w inne miejsce. Dla nauczycieli fakt, że wszyskie dzieci wróciły do SP 67 jest potwierdzeniem na to, że lubią się w niej uczyć.

- Mam tu wielu kolegów, dobre warunki nauki, miłych nauczycieli i nie chę się nigdzie przenosić - powiedział Szymon Barwiński z IV a, który najbardziej lubi matematykę, a po lekcjach gra w szkole w pingponga i minihokeja.

- To fajna szkoła. Uczymy się w niej już siedem lat, od zerówki - zaznaczją Marcin Biedrzycki i Łukasz Olewiński z VI e. - Nie oddamy naszej szkoły.

Uczestnicy marszu wyruszyli spod szkoły, przeszli pod Neptuna i dalej ulicą Długą pod Katownię. Do roku 2008 władze Gdańska chcą zlikwidować 32 placówki oświatowe. Na rok 2004 wytypowali do transformacji 11 szkół i przedszkoli.