Opinie (96) ponad 20 zablokowanych

  • (5)

    Halinka chce iść, to pójdę z Nią na te Walentynki nie. Może sobie seksu zobaczy na ekranie to nie będzie mnie w domu męczyła

    • 122 6

    • produkcja tvn i wszystko jasne :P podróbka twarzy gray'a ;) (3)

      tvn robi badziew komediowo-romentyczny a tvp robi badziew historyczny

      • 22 6

      • (1)

        Tvpis zrobilaby erotyk z Zenkiem M.

        • 18 6

        • i okey. mamy polskich mezczyzn

          kulturalnych.

          • 2 2

      • To już wolę ,,człowiek beznadziejni,, z kultowa rola Wellman jako Krzywonos

        • 4 0

    • Z nią, a nie z Nią analfabeto.

      • 3 5

  • Porno dla cnotek które co niedziele do kościółka biegają (4)

    • 70 35

    • (1)

      Porno dla ordo lurdis czy jak im tam.

      • 6 7

      • nawet nie wiesz

        • 0 1

    • Basta k*tasta

      • 5 0

    • Samo sedno!!!

      Samo sedno!!

      • 0 0

  • Film dla mas stworzony aby zarobić.. (3)

    Walentynki, erotyczne zabarwienia i mało wymagający przekaz. Komercja poziom master. Grupa docelowa to zwolennicy Listów do M. Itp.. no co kto lubi. Nie zmienia to faktu, ze autorka książki to petarda. Jedna z najatrakcyjniejszych obecnie polek w m-s.

    • 42 62

    • Celebrytka i tylko tyle

      • 14 1

    • Jej książki to badziew...

      ...tak samo jak ten denny film

      • 21 0

    • Dobry żart

      Z tą atrakcyjnością.

      • 2 0

  • paprynia vege

    tak, jak chłopcy mają szybkich i wściekłych vel papryka vege, tak ich panny mają polskiego greya..kiedyś były odpusty, teraz wieś też chodzi do kina.

    • 85 9

  • Mmmm (1)

    Wyglada satysfakcjonująco..... Grey dla samotnych mamusiek ...i tak nic nie zmieni ale chociaż że popatrzę. Hyhyhy

    • 19 11

    • a co ma sie zmienic jak wazysz 100 kg ?

      • 0 3

  • "Bez polotu, pomysłu i, co gorsze, bez fabuły." (1)

    Aha, czyli jednak dosyć wierna adaptacja.

    • 133 5

    • fabuła jest 1;1 z graya

      • 6 0

  • Do redakcji (1)

    Co do filmu nie widziałam i nie obejrzę. Ale ktoś kto pisał tekst mógłby się solidnie przygotować, aktor grający Massimo nigdy nie był modelem więc zarzut z ...palca.

    • 35 19

    • a kim byl?

      koniem pociągowym?

      model to i tak nobilitacja ,
      fakt że bardziej przykuwa uwagę niż polska myszka

      • 0 1

  • zarówno film jak i książka sa dla (1)

    podstarzałych singielek, które chcą się podniecić. A, że ciągle takich wiele, to pewnie film się wielokrotnie zwróci finansowo. Autorka jest mistrzem PR

    • 70 14

    • Ha, singielek. Żebyś wiedzial ile "statecznych" matek i żon się zachwyca tego typu twórczością...

      • 0 0

  • słaba ksiązka, słaby film (5)

    • 89 7

    • i słaby komentarz (3)

      • 8 34

      • Tu proszę jest odpowiedni komentarz... (2)

        To przede wszystkim powieść mocno osadzona w naszej polskiej tradycji. Tak, tak. Można powiedzieć, iż to dzieło pokoleniowe. Ukazuje skryte aspiracje młodej ambitnej Polki, aby sprostytuować się z zamożnym obcokrajowcem,

        To przede wszystkim powieść mocno osadzona w naszej polskiej tradycji. Tak, tak. Można powiedzieć, iż to dzieło pokoleniowe. Ukazuje skryte aspiracje młodej ambitnej Polki, aby sprostytuować się z zamożnym obcokrajowcem, ale, co ważne, tak by nie ranić bliskich - tu centralne miejsce zajmują relacje z rodzicami, tyleż podkreślane w dziele Blanki Lipińskiej, co istotne w naszej obyczajowości - i jednocześnie nie zaprzeczyć tradycyjnym wartościom; a więc sprostytuowania się, ale przy jednoczesnym wyjściu poza dosłowność tego pojęcia.

        U Autorki, kluczem do zachowania niewinności obyczajowej, jest przymus jakiemu musi ulec główna bohaterka; przymus w postaci obawy przed zagrożeniem jej polskiej rodziny ze strony Massimo.

        Wyraźne są tu odniesienia do hipostaz tradycyjnych wartości. Przecież w kulturze ludowej, taką dwubiegunową figurą obyczajową jest seks analny: pozwala młodym kobietom na zachowanie niewinności - hymena, symbolizowanego wianuszkiem na skroniach panny młodej, publicznie prowadzonej przez ojca w trakcje ślubnego ceremoniału, a jednocześnie na uspokojenie obaw związanych z utratą relacji z wymarzonym mężczyzną, co wszak również jest ukłonem wobec rodziców, w postaci uchronienia ich przed nieszczęściem "córki - starej panny" związaną z tym deprecjacją statusową w lokalnej wspólnocie.

        Warto podkreślić, że bohaterka Lipińskiej nie jest zahukaną prowincjonalną dziewuchą. W końcu mamy XXI w, social media, a akcesja do UE postawiła cywilizacyjny stempel również na drogach trzeciej kategorii odśnieżania. Nawet prowincja nie jest już taka sama, choć być może umknęło to warszawskim mieszczuchom!

        Pani Lipińska zręcznie łączy elementy tradycjonalistyczne z nowoczesnością. Jej bohaterka, to śmiała, zadziorna kobieta, świadoma własnej wartości i... seksualności. Zaprzyjaźniona z własnym ciałem i potrzebami. W torebce nosi wibrator, i cieszy się, że Massimo ma (uwaga spoiler) "grubego, ale nie długiego", czyli rozpycha, ale nie sprawia bólu. Czyż tak precyzyjnie zarysowane potrzeby miałaby osoba niezaznajomiona co najmniej ze "Sztuką Kochania"? I nie zawsze daje d*py tak, jakby chciał jej zamożny, przystojny "oprawca". Czasami daje po swojemu, na jej warunkach! A czasem nie daje wcale, ograniczając się do tradycyjnego niezobowiązującego loda, który nie budzi sensacji już chyba w żadnej polskiej szkole, czy parafii.

        Powstało więc dzieło nie tylko mądre, ale i optymistyczne! Blanka Lipińska pokazała, że nie trzeba porzucać własnej tożsamości, by wyjść naprzeciw nowoczesności!

        I... kochani, co wzruszające, mimo pięknych widoków, wykwintnego jedzenia, penetracji grubym zaganiaczem za nagrodę w postaci najlepszych strojów, gdzieś na dnie duszy, nasza bohaterka, jak sienkiewiczowski latarnik, mając przed oczyma cewkę moczową Sycylijczyka, nie gubi z pamięci ojczystych pół gdzie pała, owszem, ale dzięcielina. A oczy jej łzawią jak wierzby mazowieckie, gdy w gardle jej żołądź puchnie jak tęsknota z ojczystym krajobrazem, gdy przed oczami godzinami sufit. A dbałość by żadna kropla gorącego nasienia nie upadła na "Ziemię Włoską" przywodzi na myśl norwidowską kruszynę chleba podniesioną z "Ziemi Polskiej". I takoż wiedzie nas Pani Blanka z ziemi włoskiej do Polski przez meandry ludzkich losów w swojej epickiej opowieści. A styl? Bogaty, kwiecisty, ale nie stroniący przed dosłownością. Jakiś niewyrobiony czytelnik zapewne powie - ciężko się czyta... A czyż nie powiecie Państwo tego samego o prozie naszej Noblistki?

        • 40 1

        • (1)

          wybitna recenzja, redakcjo wyrzućcie Tomasza i dajcie szansę Nieznajomemu

          • 13 1

          • Nieznanemu, a nie Nieznajomemu...

            Poza tym zgoda. Wpis dogłębnie penetruje wieloaspektową płaszczyznę omawianego utworu. Na marginesie, wielka jest siła sztuki, nawet tej konkretnej sztuki (w sensie film sztuk jeden), skoro doprowadziła do tak bogatej i obfitej zarazem erupcji myśli krytycznoliterackiej.

            • 4 0

    • To po co?

      Jak słaba książka to jestem ciekawa po co się osoba do kina pchała? Wszyscy piszą że dla singielek, wieśniar, mamusiek...ale sami polecieli do kina? Pytam się po co? Ciekawe....

      • 0 0

  • Target to Karyny i ich przyglupi maczo. (4)

    • 89 3

    • czyli obecny elektorat gdanskich radnych wladzy. (2)

      • 6 8

      • (1)

        a także elektorat obecnych warszawskich rządzących, widzisz różnicę pomiędzy nimi? bo ja nie

        • 1 2

        • Czy Rafcia i Pawła?

          • 0 0

    • Nie ważne czy pis czy po

      Jakim trzeba być wulkanem umysłu by głosować od 30 lat na tych samych ludzi.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.