Opinie (28) 4 zablokowane

  • (1)

    Praca w gastro?!
    Z jeden strony to 1wielkie bagno.
    Z 2-giej uzależniona jak Helqena :-)
    Człowiek po całym dniu zastanawia się co zrobił złego w poprzednim życiu, że tak musi cierpieć, by po

    Praca w gastro?!
    Z jeden strony to 1wielkie bagno.
    Z 2-giej uzależniona jak Helqena :-)
    Człowiek po całym dniu zastanawia się co zrobił złego w poprzednim życiu, że tak musi cierpieć, by po chwili(kilku głębszych) mówić że kocha to. Tak naprawdę praca w gastro( czytaj w hotelarstwie tj. Housekeepeng? Recepcja, Kelner, kucharz, zmywarka itd.) to bagno, ale kocham to!!!! :-)

    • 0 0

    • poczekaj az bedziecie chcieli kupic chate

      i miec dzieci. wtedy gastro okaze sie takim slepym zaulkiem ze nawet kilka glebszych nie pomoze

      • 1 0

  • myślałem że wystarczy żeby kucharz miał brodę i tatuaże. (2)

    • 36 0

    • nie zawsze to wystarczy...

      ...czasami musi też mieć sporo kolczyków i tunele w uszach... To nie takie proste jest.

      • 4 0

    • To barman

      • 5 0

  • nie wiażcie swego losu z gastronomią (4)

    bedziecie latami pracowac w coraz to nowych restauracjach, bo reality naszego rynku jest takie że 2 lata w jednym miejscu to max, bo wypalenie, znużenie, zmęczenie. Praca z ludzmi po 12-14h w trudnych warunkach

    bedziecie latami pracowac w coraz to nowych restauracjach, bo reality naszego rynku jest takie że 2 lata w jednym miejscu to max, bo wypalenie, znużenie, zmęczenie. Praca z ludzmi po 12-14h w trudnych warunkach eksploatuje duzo szybciej niz normalne 8h jako przedstawiciel handlowy. i w takich warunkach ciezko tez czasami o kreatywnosc, bo kazda restauracja ma swoje ograniczenie, zwykle: brak rąk do pracy, brak pieniędzy, brak klienta.

    zrobisz super sosik i super danie, ale co z tego jak twoj kolega ktory przyjdzie kolejnego dnia to spieprzy bo nie umie. to jak, bedziesz robil sam i na wolnym przyjezdzal? bo inaczej nie ma szans zeby to weszlo w menu. Albo: rob sobie sosik, ale jestes dzis sam na zmianie bo Wojtek ma kaca. a do zrobienia miliard rzeczy. tak mozna raz, ale nie regularnie.

    prawda jest taka: gastronomia to brak umów o pracę, brak stabilnosci, brak wyraznie okreslonej perspektywy. chcesz czlowieku mlody zrobic karierę to albo hotelówka duzego kalibru i po 15 latach zostaniesz kims waznym i przejdziesz do planowania a nie stania nad garami (o ile umiesz), albo ewentualnie jachty/statki jesli ktos lubi zycie na walizach, poodkladac kasę i osiąść w milym miejscu po 10 latatch. praca w pl w tej branzy to syf i samobójstwo zyciowe.

    • 38 2

    • (2)

      całkowicie prawda.. warto dodać jeszcze przewlekłe zmęczenie, które wychodzi po jakimś czasie i utrata kontaktów ze znajomymi ( przecież pracujesz po 12-16 h) a jak się już trafi dzień wolnego to zazwyczaj w środku tygodnia, a i tak jesteś tak zmęczony że jak wstaniesz to nie wiesz za co się zabrać... no i zaraz jutro do pracy :)

      • 7 0

      • utrata kontaktów - 100% racji

        jak masz wolne to oni siedzą w biurach na zebraniach. jak oni mają wolne i w marynarach leca na imprezkę to ty czlowieku w brudnym kitlu cisniesz produkcje na weekend. twoi kumple jadą na sylwestra na impreze a ty w tym

        jak masz wolne to oni siedzą w biurach na zebraniach. jak oni mają wolne i w marynarach leca na imprezkę to ty czlowieku w brudnym kitlu cisniesz produkcje na weekend. twoi kumple jadą na sylwestra na impreze a ty w tym czasie trzymasz kciuki zeby nie bylo tabaki i moze szef pusci wczesniej to MOZE zdazysz przed 24 wypic szampana na ławce pod knajpą. słabo, szkoda ze dowiedzialem sie o tym po fakcie, ale czlowiek mlody to glupi.

        • 7 0

      • Mi zaczęły się robić żylaki, po zakończeniu kariery samo przeszło.

        • 0 0

    • Sama prawda, ja poza branżą już z 20 lat ale oczywiście cudeńka sobie robię w domu i sprawia mi to satysfakcję.
      Ktoś rzeknie że można by dać radość też innym ale tu zaczyna dochodzić element taki, że osobnicy dla

      Sama prawda, ja poza branżą już z 20 lat ale oczywiście cudeńka sobie robię w domu i sprawia mi to satysfakcję.
      Ktoś rzeknie że można by dać radość też innym ale tu zaczyna dochodzić element taki, że osobnicy dla których mógłbym to robić, oczywiście poza rodziną i znajomymi, z reguły należą do grona osób i kapryśnych oraz z nabytymi schematami i wszechwiedzącymi w temacie gastronomii.
      Niech zatem się udławią w tym swoim świecie.

      • 1 0

  • Ja też jestem kreatywny.

    Bigos zajadam z marmoladą, a śledzia w ocie zapiekam w szarlotce.

    • 4 0

  • Za wiele napuszonych frazesów (2)

    rodem z leżanki u psychoterapeuty.
    Swoją drogą, na pewno zgoda co do swobody kreatywnej wobec robionych dań. Ja w branży nie jestem od wielu, wielu lat ale w domu mam tak cały czas codziennie, że za każdym razem

    rodem z leżanki u psychoterapeuty.
    Swoją drogą, na pewno zgoda co do swobody kreatywnej wobec robionych dań. Ja w branży nie jestem od wielu, wielu lat ale w domu mam tak cały czas codziennie, że za każdym razem robię coś innego, nowego w niespotykanej formie czy zestawieniu, po prostu nie robię zakupów, więc za każdym razem wysilam swoją głowę, coby tu wykombinować z tego co jest w lodówce i jej okolicach.
    Inna sprawa że to są warunki domowe a w warunkach poligonowych czyli w restauracji jest inaczej. Tu np właściciel lokalu decyduje np o formie zakupowej, więc jeśli korzysta się z firm dostawczych, to menu będzie budowane z tego co ta firma dostarczy a ponieważ ryzyka podejmować się nie bardzo chce, to i menu jest sztampowe i stałe i to nawet nawet na cały rok.
    Poza tym, sezonowość wymusza zmiany, no sorry ale NOMA jest tylko jedna i tam mogą sobie pozwolić na to, że codziennie jest co innego w jadłospisie. Nawet obecna świeża kapusta dostępna na rynku, jest zupełnie inna od tej jaka byłą w sprzedaży półtora miesiąca temu. Oczywiście też bym wolał by restauratorzy na pierwszym miejscu uwzględniali sezonowość produktów w daniach jakie mieliby oferować klientom ale z drugiej strony robią tak bo chcą zarabiać a nie być Wallenrodami.
    Na koniec jak dla mnie spora rozbieżność i samoprzeczenie - "...prosimy o radę odpowiednie osoby, które faktycznie potrafią nasz pomysł zrozumieć. Nie zostawiajmy go jednak wyłącznie dla siebie. Wyznaję zasadę: im więcej osób spróbuje dania, tym więcej mogę poprawić i dopracować. Kreatywność wymaga cierpliwości i umiejętności słuchania."
    Tu moim zdaniem jest niestety pewne samozaoranie się, ja wychodzę z założenia, że mój pomysł jest moim pomysłem, mój smak jest moim smakiem i potencjalny klient sam musi to złapać a nie że ja muszę się do niego dopasować. To zaprzeczenie kreatywności, dopasowywanie się do potrzeb klienta. Poza tym nie ma ideału więc te doskonalenie dania to czysta utopia a ponadto rozkminianie smaku i notabene, kto ustali że danie osiągnęło doskonałość autor czy klient?

    • 17 2

    • NUDA (1)

      Nawet nie chce mi sie czytac tej opinii.... chyba nudzi ci się w pracy że masz czas tak rozkminiać

      • 4 5

      • Takie same rozkminiane stworzył Grzegorz, więc w czym problem?

        • 2 0

  • Mi się podoba (1)

    Fajne i motywujące. Będzie z ciebie gwiazda tv.Może idź to jakieś programu? mądrze piszesz

    • 1 4

    • W TV to pitolą głupoty i tam wychodzi to najlepiej, do tego wokoło laski które potrafią nawet spalić wodę i sukces murowany.

      • 1 0

  • Weź się do pracy (1)

    Chłopie weź się do pracy bo jak narazie lejesz wodę. Już kolejny raz! W przybytku, w którym pracujesz jadają tylko naganiani Szwedzi i Norwegowie, którzy w weekendowym pakiecie otrzymują kolacje. Jakoś lokalsi omijają to miejsce szerokim łukem...

    • 15 0

    • Opiniodawca chyba jest mocno niezadowolony ze swojego zycia skoro tak szeroko sledzi mape gastronomii i wie gdzie ten kucharz pracuje. Jako sekretarka prezesa chyba sie nudzi?

      • 0 8

  • Ciężko się to czyta. (2)

    • 40 1

    • Do tego te stockowe zdjęcia

      Taki z niego kucharz

      • 6 0

    • Dokładnie. A na dodatek, nie wiem, po co to?

      • 12 0

  • Gastro

    Gastro to nie miejsce dla każdego.... on ma rację bo trzeba mieć łeb żeby się przebić.Restauracji pełno a jedna się zamyka druga otwiera....xxxxx

    • 3 0

  • Co to ma być? (2)

    Jakieś "kołczowe" dyrdymały, przez które ledwo idzie przebrnąć. Nadto autor przedstawia się jako osoba o kontrowersyjnych wypowiedziach. Kontrowersyjność polega na stosowaniu języka rodem z psychozabaw dla niedorobionych korposzczurów? Jeśli tak, to pełen sukces.

    • 23 0

    • Pan Grzegorz ma takie przenikliwe spojrzenie

      On chyba wszystko wie i wszystko rozumie.

      • 1 0

    • Jestę kucharzę filozofę.

      • 5 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.