Opinie (37)

  • (11)

    A tak na marginesie chcę powiedzieć, że na magiczny, mityczny i angielsko brzmiący frazes "home office" to ludzie ostatnimi czasy wręcz się lansują. Brodacz podrywający typową alternatywkę w standardowej modnej knajpie

    A tak na marginesie chcę powiedzieć, że na magiczny, mityczny i angielsko brzmiący frazes "home office" to ludzie ostatnimi czasy wręcz się lansują. Brodacz podrywający typową alternatywkę w standardowej modnej knajpie we Wrzeszczu(takiej gdzie koniecznie jest duzo zwisajacych na kablu żarówek oraz palet) mówiąc jej, że pracuje w "firmie" usłyszy: nudziarz, spadaj, eee nie pasujemy do siebie. Wystarczy, że powie, że pracuje w home office, i powodzenie murowane, choć w praktyce oznacza to po prostu: "Franek, dostajesz telefon służbowy i masz pracować na swoim sprzęcie, we własnym mieszkaniu/pokoju..." xD... Jedyny plus jest taki, ze człowiek zaoszczędza jedynie na biletach, czy paliwie. Praca w "home office" idealnie komponuje się w parze z multisportem, ajfonem na raty i dopłatą do sojowych kotletów w OBC, konkretniej to kotletów posiadających swoj profil na instagramie ;) Hehe

    • 15 32

    • Po pierwsze oszczędność, to nie tylko pieniądze, ale i czas. Dla mnie dojazd 1h w jedną i 1h w drugą, to cud jakiego się nie spodziewałem. Sprzęt także był prywatny tylko na początku, a w czerwcu dostaliśmy jako

      Po pierwsze oszczędność, to nie tylko pieniądze, ale i czas. Dla mnie dojazd 1h w jedną i 1h w drugą, to cud jakiego się nie spodziewałem. Sprzęt także był prywatny tylko na początku, a w czerwcu dostaliśmy jako pracownicy thinkpady, kto chciał to stację dokującą, monitory. W moim przypadku home office jest spoko, bo produkt dowozimy na czas, pracodawca zrezygnował z większości powierzchni biurowej, oszczędza na tym kupę kasy którą przeznaczył na sprzęt, a mniejsze wydatki przedsiębiorstwa, to też większa stabilność zatrudnienia w tych czasach. Ajfona na raty biorą biedaki, zdjęcia kotletom robią d**ile.

      • 32 2

    • (1)

      oj, kogoś piecze, że musi pracować na dworzu i nie ma home office :D

      • 15 4

      • Nie fantazjuj, zaraz przyjadę tirem, umyj się bo podjadę i zapraszam do kabiny;)

        • 1 6

    • widać, że usłyszałeś "spadaj" (2)

      a brodacz obok miał branie na hołmofisa i ajfona. Pewnie też uwierały cię jego rurki i wintidżowy rower, którym zajechał pod starbaksa.
      No naprawdę nie o to chodzi w pracy z domu, większość z nas ma żony

      a brodacz obok miał branie na hołmofisa i ajfona. Pewnie też uwierały cię jego rurki i wintidżowy rower, którym zajechał pod starbaksa.
      No naprawdę nie o to chodzi w pracy z domu, większość z nas ma żony znalezione na uczelni, po bibliotekach czy wakacyjnych wypadach, raczej nie z dyskotek, raczej nie "wyrywane". I nie pisz, że ta twoja (prawie, bo ci brodacz podebrał na wfh) z modnej knajpki była ładniejsza, bo nie była. Była okropna i dziwię się zarówno brodaczowi, że ją podbierał, jak i tobie, że taki lament po forach robisz.

      • 4 3

      • słojo korpo fretki wyjmijcie czasami kija z d*py, nie macie nawet poczucia humoru;)

        • 7 2

      • rano wychodzicie z klatek lecz to nie wiele zmienia bo życie znacie z notatek i tabelek excela ;)

        • 4 0

    • home office (1)

      Oszczędności nie takie spore, wystarczy policzyć przez 8 godzin ile kaw/herbat / wody wypijesz w domu a ile wypiłeś w pracy. Toaleta też spłukiwana wodą plus prąd i internet... nie do końca te oszczędności są...

      • 5 6

      • Dla mnie kwestią kluczową w hołm ofis jest czas :)

        • 1 1

    • (1)

      mam służbówkę dojazd gratis

      • 1 5

      • ja mialem 15 minut na piechote

        wiec mialem troche ruchu z rana, tak czlowiek sie tylko przelewa z pokoju do pokoju

        • 4 0

    • komu to dopłacają do sojowych kotletów w OBC? bo ja tez chce

      niestety, nawet nie maja w menu tam takich, a tym bardziej nikt nie doplaca :(

      • 1 0

  • (2)

    Dajcie spokój z kontrolami i dobijaniem biznesu. Tu może jedynie pomóc pełna odwilż i poluzowanie a nie odwrotnie. Chcecie istnieć w przyszłości i mieć kogo kontrolować? To odpuścicie teraz razem z zusem, skarbówką i

    Dajcie spokój z kontrolami i dobijaniem biznesu. Tu może jedynie pomóc pełna odwilż i poluzowanie a nie odwrotnie. Chcecie istnieć w przyszłości i mieć kogo kontrolować? To odpuścicie teraz razem z zusem, skarbówką i pozostałymi kilkudziesięcioma instytucjami w Polsce, które mogą kontrolować przedsiębiorców a jest ich dokładnie 42. Czterdzieści dwie instytucje nie oferujące żadnej wartości dodanej.
    Nie zarzynajcie krowy dającej mleko bo za kilka miesiecy nie będzie co zbierać i kogo kontrolować.

    • 22 7

    • A czego taki kontroler bedzie u mnie w domu szukal? I jak dojdzie do pomieszczenia, w ktorym pracuje skoro nie ma nakazu do wejscia do mieszkania a ja nie mam zamiaru go wpuscic? Mam mu kompa na korytarz wyniesc? Przeciez nie moge, bo RODO zabrania.

      • 6 0

    • Jeśli kontrola ma "dobić" jakiegoś przedsiębiorcę, to raczej coś z przedsiębiorcą jest nie tak. Prawo w dobie epidemii przestało obowiązywać?

      • 1 1

  • Rozwiazaniem korkow jest praca zdalna (nie koniecznie z sypialni)...

    biura mozna najac taniej na przedmiesciach. Tylko kto za to ma płacic, uslugo dawca czy biorca??
    Znajac koporacje , to uslugodawca....

    • 5 1

  • Praca zdalna to przyszłość w wielu branżach, zwłaszcza w IT i SSC/Księgowości. (3)

    Nie widzę niczego złego w tym, by nawet po epidemii spędzać 70-80% czasu w domu. Zgodzę się, że warto jest czasem spotkać się fizycznie i przedyskutować część kwestii osobiście, ale sądzę, że do powszechnej pracy z biura

    Nie widzę niczego złego w tym, by nawet po epidemii spędzać 70-80% czasu w domu. Zgodzę się, że warto jest czasem spotkać się fizycznie i przedyskutować część kwestii osobiście, ale sądzę, że do powszechnej pracy z biura pewne branże już nigdy nie wrócą.

    Oczywiście będzie to wymagało szeregu zmian np podczas projektowania mieszkań, gdzie trzeba będzie coraz częściej wyznaczać przestrzeń na gabinet (zupełnie tak jak robiono to jeszcze kilkadziesiąt lat temu na Zachodzie).

    Trzeba też nauczyć dzieci tego, że dorosłemu nie należy przeszkadzać gdy ten pracuje. Nauczy je to szacunku dla czyjeś pracy. Nie jest to przecież żadna nowość. Jeszcze nie tak dawno uczono dzieci, że nie przeszkadza się komuś kto pracuje, czyta, bądź skupia się nad czymś. Dodam więcej, uczono dzieci, żę mają zachowywać się cicho, gdy rodzic odsypia nockę... Oglądając starsze filmy lub czytając starsze książki często wspominany jest w nich "gabinet" do którego dzieci wstępu po prostu nie mają.

    Dzieci muszą się nauczyć czegoś, co przyda im się w dorosłym życiu. Nie są centrum wszechświata i powinny szanować czyjąś pracę i przestrzeń.

    Korzyści pracy z domu są liczne, mniejsze korki, mniej zanieczyszczeń, więcej snu i czasu wolnego.

    • 43 5

    • Ciekawam, ile masz dzieci, że takie mądre oponie wydajesz (1)

      bo najlepiej to się cudze dzieci wychowuje i krytykuje.....

      • 4 13

      • Nie wiadomo ile dzieci, ale wiadomo, że mentalność z ubiegłej epoki :)

        • 1 1

    • Danie dorosłemu możliwości odpoczynku przez dziecko wynika raczej z uniwersalnej wartości, jaką jest szacunek do drugiego człowieka, szczególnie rodzica, nie z faktu, że dziecko "nie jest pępkiem świata". Ty też nim nie jesteś (gwoli przypomnienia) :)

      • 3 1

  • Niestety ale to nie zadziała (7)

    Co ciekawe firmy w początkowym czasie nawet notowały wzrost wydajności pracy pracowników, dla których było to coś nowego, a w związku z ograniczeniami w poruszaniu się często praca była wręcz sposobem na nudę.

    rozwiń...

    Co ciekawe firmy w początkowym czasie nawet notowały wzrost wydajności pracy pracowników, dla których było to coś nowego, a w związku z ograniczeniami w poruszaniu się często praca była wręcz sposobem na nudę.

    Jednak po kilku miesiącach, gdy już były wakacje okazuje się że wielu pracowników po prostu nadużywa swobody i zamiast pracować robią inne rzecz w domu czy gdzieś chodzą, wyjeżdżają i tylko udają że pracują.

    • 7 21

    • Potwierdzam

      prezes.

      • 6 2

    • (5)

      Jeśli pracę wykonam tak, jak powinnam, to jaka różnica? Jeśli to samo zamiast w 8 godzin zrobię w 5, to dlaczego mam udawać, że pracuję? Du.po godziny robić na siłę, bo inaczej "się nie liczy"?

      • 14 1

      • (4)

        To znaczy, że macie przerost zatrudnienia

        • 3 2

        • (3)

          to znaczy, że jak im cześć pracowników zachoruje, to w zmniejszonym składzie mogą pracować bez strat. Powodzenia z organizowaniem pracy bez żadnych marginesów

          • 5 1

          • (1)

            Po co marginesy? Od awaryjnych sytuacji są darmowe nadgodziny :)

            • 4 1

            • Albo płatne, zależy jak u kogo

              • 0 0

          • 3 godziny marginesu na pracownika dziennie, chorowity musi być ten zespół

            • 1 0

  • Skoro będzie mniej pracy, to... (3)

    może wskazane byłoby zredukować etaty, aby zaoszczędzić???

    • 12 2

    • (2)

      Popieram, skoro szeregowi pracownicy dają sobie dobrze radę pracując z domu, to należy zlikwidować część etatów na stanowiskach menadżerskich. Będzie to duża oszczędność dla firmy.

      • 10 0

      • Wobec tego likwiduję firmę i wszystkich zwalniam!

        Dalej popierasz?

        • 0 1

      • Czytanie ze zrozumieniem:

        Redukcja dotyczy urzędników.
        Jak nie rozumiesz kontekstu, to nie zabieraj głosu.

        • 1 0

  • To nie jest takie proste, faktycznie.

    Wejść przez zamknięte drzwi...

    • 10 0

  • można pracować zdalnie a nie być w domu

    • 10 0

  • Wymagane

    Są nowe przepisy, przy okazji nowe podatki, opłaty, procedury, dokumenty, podwyżki dla oficjeli i polityków i w końcu Kapitan Państwo w bohaterskiej walce tak bardzo utrudni kolejny aspekt życia, że pracodawcy (ci co teraz mają dość oleju w głowie żeby przechodzić na ten tryb) mogą przestać tak chętnie na to zezwalać

    • 2 0

  • Fajna ta praca z domu.

    Zaczynam coraz częściej gadać sam do siebie. Może sobie kupię jakiegoś ptaszka, będzie mi ćwierkać.
    Prócz wyjścia po zakupy a zajmuje mi to max 30 minut dziennie, to się praktycznie z domu nie ruszam. Po co mam się

    Zaczynam coraz częściej gadać sam do siebie. Może sobie kupię jakiegoś ptaszka, będzie mi ćwierkać.
    Prócz wyjścia po zakupy a zajmuje mi to max 30 minut dziennie, to się praktycznie z domu nie ruszam. Po co mam się wysilać i z kimś rozmawiać na żywo jak mam internet. O tutaj na przykład sobie popisze i jestem zadowolony, a jak mi się znudzi to sobie serial puszczę albo w grę pogram i też jestem zadowolony.
    Pozdrawiam

    • 0 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.