Opinie (91) 8 zablokowanych

  • Fajny gość:) i dobry menadżer :)

    Życzę dalszych sukcesów!

    • 1 0

  • (6)

    Co ten Pan ma z rękoma?

    • 8 0

    • A jaka czapeczka

      • 0 0

    • to nie jego

      • 1 0

    • Rękami!

      • 0 0

    • nie wie co z nimi zrobić

      ...

      • 1 0

    • Za mala marynarka

      • 1 0

    • Takilans że aktywny

      • 1 0

  • kierownik a nie żaden menadżer.
    Jesteśmy w Polsce , używajmy i pielęgnujmy nasz piękny język polski.

    • 3 0

  • "Dobry menadżer, odpowiadający np. za projekt budowy samolotu, nie musi znać się na lotnictwie..." (15)

    I to jest fetysz wszystkich osobników usiłujących zarządzać. Efekty są opłakane, co widać na każdym kroku. Albo taka osoba robi w konia zleceniodawcę albo jest robiona w konia przez wykonawców.
    Lub powiela

    I to jest fetysz wszystkich osobników usiłujących zarządzać. Efekty są opłakane, co widać na każdym kroku. Albo taka osoba robi w konia zleceniodawcę albo jest robiona w konia przez wykonawców.
    Lub powiela struktury przez "delegację" faktycznej pracy i "forward" informacji o problemach, których nie rozumie a głównym obszarem aktywności jest "okopanie" i obsługa warstwy pośredniej.
    A ponieważ powyżej niego również problemów się nie lubi, "forward" w górę jest mocno reglamentowany. Wiec mamy klasyczny "głuchy telefon".

    Odnoszę się do tej powielanej opinii, nie opisywanej postaci. Błąd kardynalny w cytacie polega na przyjętym "uproszczeniu". Istotnie, od pewnego poziomu zarządzający można pewne szczegóły pomijać i delegować. Ale bez przesady
    Brak znajomości przedmiotu, celu działania i branży (!!!), w której sie pracuje (w cytacie - lotnictwa), po prostu dyskwalifikuje. Jednak nie w naszej rzeczywistości... :\ Bardzo wielu osobom (im wyżej, tym bardziej) taka interpretacja bardzo odpowiada i z braku kompetencji dziedzinowych czyni zaletę. Co gorsza, to działa!

    Najczęściej na zasadzie trzech kopert i cyklu trzyletniego.
    Co widać w bardzo wielu CV.

    • 32 8

    • (7)

      No tak, ale cel działania branży jest zawsze jeden - osiągnąć zysk, bo to interesuje akcjonariuszy.

      Nie trzeba umieć pilotować samolotu, ani wyprodukować śrub, potrzebnych do jego zmontowania, żeby

      No tak, ale cel działania branży jest zawsze jeden - osiągnąć zysk, bo to interesuje akcjonariuszy.

      Nie trzeba umieć pilotować samolotu, ani wyprodukować śrub, potrzebnych do jego zmontowania, żeby prawidłowo ocenić gdzie, jak często i za ile ma latać samolot, żeby się opłacało (akcjonariuszom, nie pracownikom lotnisk, którym się wydaje, że lotnisko jest po to, by dawać pracę).

      • 3 1

      • to nie jest "branża lotnicza" (6)

        a transport lotniczy. To zupełnie co innego... ;) cbdo... jako potwierdzenie tezy fałszywości stwierdzenia, że nie trzeba się znać.
        Lotnisko ma dawać pracę i to stwierdzenie ma oparcie w całkiem formalnych i

        a transport lotniczy. To zupełnie co innego... ;) cbdo... jako potwierdzenie tezy fałszywości stwierdzenia, że nie trzeba się znać.
        Lotnisko ma dawać pracę i to stwierdzenie ma oparcie w całkiem formalnych i silnych kręgach opiniotwórczych oraz trendach intelektualnych, które negują prymat dominacji interesu akcjonariuszy.
        Zupełnie nie związanych z naszym "poletkiem" społeczno - politycznym...

        • 2 0

        • (5)

          Jeśli lotnisko jest po to, by dawać pracę, to czemu nie zbudujemy stu tysięcy lotnisk, każdy będzie miał stanowisko kierownicze i wszyscy będą zadowoleni.

          To już mieliśmy to w marksiźmie-leniniźmie, że

          Jeśli lotnisko jest po to, by dawać pracę, to czemu nie zbudujemy stu tysięcy lotnisk, każdy będzie miał stanowisko kierownicze i wszyscy będą zadowoleni.

          To już mieliśmy to w marksiźmie-leniniźmie, że zakład pracy jest po to, aby aby dawać proletariuszom miejsca pracy. Nie, on jest po to, by przynosić zysk jego współwłaścicielom, a koszty zatrudnienia to obciążenie, które jak się da, to się tnie.

          Jeśli za branżę lotniczą uznać zakład produkujący samoloty, to tu znów, nie trzeba się znać na tym, który samolot lepszy, tylko jak doprowadzić do jak najefektywnieszjej finansowo produkcji.

          • 1 2

          • czy potrafisz zauważyć tylko jeden aspekt sprawy? (4)

            Jak mieszczanie w wierszu Tuwima, widzący wszystko osobno i nie potrafiący tego skleić w całość.
            Ekonomia produkcji również nie jest lotnictwem, bo nie zajmuje sie ona przedsięwzięciem polegającym na konstrukcji

            Jak mieszczanie w wierszu Tuwima, widzący wszystko osobno i nie potrafiący tego skleić w całość.
            Ekonomia produkcji również nie jest lotnictwem, bo nie zajmuje sie ona przedsięwzięciem polegającym na konstrukcji samolotu. Zajmuje się jego finansowaniem i okresla parametry efektywnosciowe. Dla lotnictwa specyficzne i charakterystyczne. To trzeba znać ale jest to tylko jedna z działek do obrobienia.
            Czlowiek odpowiedzialny za projekt budowy musi się znać na tym co jest celem tego przedsięwzięcia. Również ten, który na podstawie tego projektu prowadzi produkcję. A ten który to spina i finansuje, musi branżę znać chociażby w stopniu pozwalającym zrozumieć o czym się w jego obecności mówi i nie dać sie zrobić w konia przez konstruktorów.
            Dla indolentów nie ma miejsca w takich przedsięwzięciach.
            Warto poznać takie związki, podobnie jak związki ekonomiczno - społeczne. Lotnisko jest również (!!! choć nie tylko i nie w pierwszym rządzie...) po to aby dać pracę. Kto tego nie rozumie, doprowadza do takich nieszczęść jak obecnie w Ameryce i również u nas...

            • 1 0

            • (3)

              Jakich nieszczęść w Ameryce?

              • 0 0

              • Wielu ludzi uwaza, ze obecna ekipa rzadzaca w USA (2)

                To nieszczescie.

                • 1 0

              • (1)

                Ale amerykańskie firmy lotnicze mają się nieźle.

                • 1 0

              • Co nie znaczy, ze robia dobre samoloty.

                Sa tacy, ktorzy konstruuja lepsze, tylko ze nie maja kasy na produkcje.

                • 0 0

    • Oczywiście że nie musi (1)

      bo taka osoba zarządza projektem, a nie projektuje samolotu. Zarządzanie projektem to kwestia zarządzania, ekonomi i finansów.

      • 2 2

      • Wybacz, zmien podreczniki.

        Zarzadzanie przedsiewzieciem to znacznie wiecej niz finanse i formalizmy. I bez wiedzy merytorycznej, raczej skazane na porazke. Chyba ze rozumiesz przez to, ze zarzadca przedsiewziecia "do roboty" bedzie mial "ludzi" a sam bedzie jedynie pilnowal "gejtow", "kejpiaji" i slupkow wykonu zakresu i budzetu.
        Wielu tak probuje i efekty sa zalosne.

        • 2 2

    • (2)

      Przypomina się historia sprzed paru lat, gdy Legia Warszawa zatrudniła na stanowisku kierownika drużyny jakąś kobietę, co wcześniej pracowała w finansach. Nie ukrywała, że nie zna się na piłce, a dziennikarzowi

      Przypomina się historia sprzed paru lat, gdy Legia Warszawa zatrudniła na stanowisku kierownika drużyny jakąś kobietę, co wcześniej pracowała w finansach. Nie ukrywała, że nie zna się na piłce, a dziennikarzowi powiedziała, że jako finansistka liczyła w życiu trudniejsze rzeczy niż żółte kartki. Wywiad można znaleźć w internecie. Kilka miesięcy później Legia została ukarana walkowerem w eliminacjach Ligi Mistrzów, bo nie doliczyła kartek i zagrał nieuprawniony zawodnik.

      • 16 0

      • (1)

        Facetom nigdy nie zdarza się mylić, mizoginie jeden?

        • 1 8

        • klasyczna wymówka, gdy "oblężona twierdza" dała ciała...

          A dało się ciała nie dlatego, że się jest kobietą a dlatego, że nie ma się odpowiednich kompetencji. Płeć ma tu pewne, odległe znaczenie, ponieważ większość facetów ma ze sportowymi/piłkarskimi klimatami do czynienia od

          A dało się ciała nie dlatego, że się jest kobietą a dlatego, że nie ma się odpowiednich kompetencji. Płeć ma tu pewne, odległe znaczenie, ponieważ większość facetów ma ze sportowymi/piłkarskimi klimatami do czynienia od dziecka i na pewnie sytuacje reaguje instynktownie. Ale to, po prostu, trening.
          Anegdotę kupuję, bo świetnie pokazuje falszywość twierdzenia, że zarządzanie można oderwać od merytoryki branży...

          • 7 0

    • To jest raczej problem managerów, którzy dość szybko rotują z firmy do firmy. Znam wielu managerów i dyrektorów w firmach państwowych, którzy siedzą tam jak przyspawani, ale przez minione 40 lat na jednym stołku nauczyli

      To jest raczej problem managerów, którzy dość szybko rotują z firmy do firmy. Znam wielu managerów i dyrektorów w firmach państwowych, którzy siedzą tam jak przyspawani, ale przez minione 40 lat na jednym stołku nauczyli się naprawdę porządnie tego meritum którym zarządzają. Zwłaszcza że kiedyś było wymagane wykształcenie kierunkowe, a nie kurs managera.

      • 9 0

    • Ale to chyba problem ogólnoświatowy, przykład lotnictwa a szczególnie ostatnie historie z b737 max jest tu idealny

      • 8 0

  • Prawda (2)

    Nie ma znaczenia kto będzie menadżerem firmie Torus ,Torus kilkanaście lat temu został właścicielem nieruchomości przy Grunwaldzkiej realnie zawartość trzech Polonezów może dwóch dużych Fiatów 125 , dzisiaj jest to warte setki mln zł , kto by Torusem nie zarządzał nie można tego zepsuć ....

    • 7 1

    • Nie mów hop-bardzo się starają.

      • 0 0

    • nie płacz

      ogarnij sie dzisiaj bo za 10 lat znowu bedziesz pisal bzdury o polonezach itp ...nikt nie ma szklanej kuli ...pomysl co dzis mozesz kupic bohaterze...ja zaryzykowalem (kredyt) nie polecam stres mega ale po 6 latach przebitka 1000% ufff

      • 2 4

  • .

    "Dobry menadżer, odpowiadający np. za projekt budowy samolotu, nie musi znać się na lotnictwie," HA, HA!!! - powiem więcej, managerowie w firmach nie specjalnie znają się na czymkolwiek poza nawijaniem makaronu na uszy,

    "Dobry menadżer, odpowiadający np. za projekt budowy samolotu, nie musi znać się na lotnictwie," HA, HA!!! - powiem więcej, managerowie w firmach nie specjalnie znają się na czymkolwiek poza nawijaniem makaronu na uszy, je..niem pracowników i zwalaniem winy na innych. Żeby być "dobrym" wystarczy nauczyć się "karmić proces" i dbać o swoje "metryki" i chwalić się nimi przed swoimi szefami. No i na koniec, jak zacznie się walić, trzeba przeskoczyć do innej firmy.

    • 3 0

  • żeby zostać menadżerem

    trzeba aplikować na stanowiska menadżera,
    to jedyny warunek konieczny

    • 4 0

  • (1)

    pokażcie 1 policjanta który zrobił karierę, pokażcie 1 pielęgniarkę która zrobiła karierę, pokażcie 1 nauczyciela który zrobił karierę, pokażcie 1 stoczniowca który zrobił karierę.. .

    • 5 0

    • można pokazać...

      1 pielęgniarkę która zrobiła karierę
      Alina Pieńkowska, Jolanta Szczypińska

      1 policjanta który zrobił karierę
      Jerzy Dziewulski. Formalnie policjantem był Michał Fajbusiewicz. A zakończył karierę

      1 pielęgniarkę która zrobiła karierę
      Alina Pieńkowska, Jolanta Szczypińska

      1 policjanta który zrobił karierę
      Jerzy Dziewulski. Formalnie policjantem był Michał Fajbusiewicz. A zakończył karierę jako policjant sportowiec Andreas Kofler.

      1 nauczyciela który zrobił karierę
      Sporo takowych, włączając premiera Marcinkiewicza czy profesora Legutko...

      1 stoczniowca który zrobił karierę
      Na prawdę muszę... ;)

      Znamienne jest, że żadna z tych osób nie zrobiła kariery w zawodzie ;) (!!!). Podobnie jak wielu innych ludzi, których porządne czy wybitnie istnienie w obszarze zawodowym nie jest zauważane. Metody "celebrity" ogarniające co raz szersze obszary przestrzeni publicznej skutecznie temu zapobiegają.

      • 1 1

  • Wystarczy byc z zawodu aptekarzem albo historykiem (3)

    Kariera murowana

    • 5 1

    • Zagadaka (2)

      Kim z wykształcenia jest Donek, Bronek, Adam Szechter, Geremek itp

      • 1 1

      • mają kolegów w Moskwie

        • 0 0

      • mają takie wykształcenie, które szybko ich przekonało, że nie da się z niego bezpośrednio żyć

        ale, że Historia nas uczy, że najlepiej jest żyć nie z wykształcenia a z innych ludzi...

        • 2 0

  • Latwiej zostac menadzerem niz inzynierem. (8)

    Najczesciej menadzerami w branzach technicznych zostaja ludzie slabi technicznie. Jak ktos jest ogarniety woli inzynierka sie zajmowac, a nie lazic na spotkania i uzerac sie z ludzmi.

    • 29 5

    • (1)

      Tak sobie tłumaczcie, po prostu nie każdy może byc na stanowisku kierowniczym. Nie każdy jest na tyle dobry i wszechstronny. Inżynier to fajna sprawa ale często wąska specjalizacja, do kierowania ludźmi, projektami trzeba czegoś więcej.

      • 7 2

      • Taka robota jak kazda inna.

        A podstawowy blad neofitow, to wiara w jakies szczegolne poslannictwo roli PM.
        Najczesciej to zwykly karbowy i chlopiec do bicia.
        Szczegolnie jesli nie wie, w czym robi. Nie dogada sie z merytorycznymi, przyjmie nierealne zalozenia i terminy. A potem bedzie szukal wymowek i ofiar, byle tylek ocalic.
        Wstretne.

        • 1 1

    • (4)

      Skoro łatwiej, to czemu na jednego menadżera przypada kompania inżynierów?

      • 3 2

      • Bo jeden menadzer jest co najwyzej potrzebny. (2)

        Po co wiecej kolesi od podpisywania kwitow urlopowych, lazenia na spotkania i raportownia gorze.

        • 6 1

        • (1)

          A czemu płacą mu więcej niż inżynierom?

          • 5 0

          • Bo jak go zwolnia to ciezej znalezc prace

            • 4 2

      • zeby to mialo sens

        na jednego glaba musi przypadac min 10 madrzejszych

        • 6 4

    • mam podobne spostrzeżenia

      • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.