Opinie (82) 3 zablokowane

  • (15)

    300 tysięcy i zakup wyłącznie przez internet? nie żartujmy sobie. Przenoszenie zakupów do internetu to słuszna droga, ale nie w przypadku tak drogich produktów. Cała zabawa i clue w odbyciu jazdy próbnej + zobaczeniu/

    300 tysięcy i zakup wyłącznie przez internet? nie żartujmy sobie. Przenoszenie zakupów do internetu to słuszna droga, ale nie w przypadku tak drogich produktów. Cała zabawa i clue w odbyciu jazdy próbnej + zobaczeniu/ porównaniu różnych marek, wersji + negocjacjach. Uważam, że droga którą idzie Volvo w tym wypadku jest zła. Przykra są też ceny nowych aut. Kilka lat temu 80 tys. starczyło na zakup kompaktu na wypasie. Z racji elektryfikacji, dziś to co najmniej 200k ,a lepiej wyposażone wersje np Kii EV6 czy konkurentów to kosz rzędu 220k

    • 103 15

    • nie tylko Volvo (1)

      cały VAG (poza Porsche), BMW i wiele innych marek też w to idzie. Na ceny nie wpłyniemy, bo ich wzrost wynika z ilości elektro śmieci w środku (same czujniki w aucie to szacunkowo wg BOSCH ok 60% wartości nowego auta, a był to raport z 2014 roku)

      • 10 1

      • Przy zakupie on-line

        przysługuje zwrot w ciagu 14 dni od dostarczenia bez podawania przyczyn. W UK Volvo można zwrócić bez utraty pensa jeżeli nie przejechało się więcej niż 100 mil, powyżej tego potrącają £1 za każdą milę. Przypuszczam również, że system jazd próbnych i tak nadal będzie istniał.

        • 2 1

    • Co ty wiesz o sprzedawaniu aut? (3)

      Będzie jedna wersja silnikowa, bez negocjacji cenowych - dobre czasy dla klientów już się skończyły bezpowrotnie. Większość przesiądzie się na transport zbiorowy

      • 8 8

      • (2)

        Na zbiorowy raczej nie. Już prędzej pójdzie to w najem. 2-3 lata i nowy, itd. Zwłaszcza w przypadku elektryków, których nikt o zdrowych zmysłach nie będzie kupować jako używane, bo wymiana aku będzie przewyższać wartość pojazdu. Ot, taka ekologia.

        • 9 4

        • Kogo będzie stać na ratę 2000-3000 PLN/msc ten się przesiądzie (1)

          Reszta rower albo autobus

          • 7 3

          • to nie bedzie rata tylko czynsz. nie bedziesz splacac wartosci auta tylko jego utrate wartosci... wiec spokojnie bedzie to 1500 ...

            • 4 1

    • bedziesz chcial jazdy probnej to dostaniesz link do filmiku na youtube albo jakies wyscigi w przegladarce. Ot nowoczesnosc.

      • 7 1

    • (1)

      Nie kupię przez internet bo drogie - ależ kwikłem z ciebie typie xdd

      • 5 10

      • długo kazałeś czekać na swą głupią odpowiedź

        • 7 2

    • (3)

      Przykre to jest, że za sprzedaż tych samochodów odpowiadają kompletni idioci, np. w takim jednym salonie klasy premium na Elbląskiej, gdzie każdy z nich powinien dostawać maksymalnie średnia krajową za swoją robotę.

      Przykre to jest, że za sprzedaż tych samochodów odpowiadają kompletni idioci, np. w takim jednym salonie klasy premium na Elbląskiej, gdzie każdy z nich powinien dostawać maksymalnie średnia krajową za swoją robotę. Zwolnić ich, przenieść sprzedaż do internetu, umawianie jazd próbnych również przez internet, na wszystko niech odpowiecie wyuczony konsultant online (będzie 100 razu lepszy od tych sprzedawców w salonach). Ja nie widzę w tym problemu, żeby tak było. Napewno wiele czasu bym zaoszczędził na nie czekaniu na łaskę przygłupiego sprzedawcy. Wdrożyć jak najszybciej we wszystkich salonach klasy premium!

      • 5 1

      • (1)

        srednia krajową baranom z salonu? hojnyś

        • 2 0

        • Niech będzie najniższa!

          • 0 0

      • przecież inżniera nie zatrudnią na stanowisko sprzedawcy

        • 1 0

    • nie da sie zrobić jazdy próbnej nowego auta

      co najwyżej demówki jak jest

      • 1 0

    • Już widzę jak bezdomny Rydzykowi

      Mercedesy kupuje.... ;-P

      • 2 1

  • przyszłość motoryzacji to nie kupowanie auta ale wynajem na 2-3 lata a potem zwrot i nowe (11)

    Po co kupować coś co traci na wartości ?

    • 21 43

    • po to że jak jest twoje masz gdzieś (1)

      czy się rozwali czy nie - bo to twoja własność z którą możesz zrobić co chcesz i jechać gdzie chcesz w miarę anonimowo. Auta wynajmowane już w standardzie mają 24 godzinny monitoring, wymuszony serwis tylko w ASO (przerabiałem to z F11 w leasingu) itp.

      • 12 3

      • Na razie wymieniasz same zalety.

        Płacisz i masz wszystko gdzieś.

        • 8 4

    • (6)

      wynajmując owe "coś" płacisz miesięczne raty, które są tak skalkulowane, że pokrywają ową utratę wartości i dodatkowo przynoszą jeszcze zysk właścicielowi auta (czyli bankowi, dealerowi czy też firmie leasingowej); jest

      wynajmując owe "coś" płacisz miesięczne raty, które są tak skalkulowane, że pokrywają ową utratę wartości i dodatkowo przynoszą jeszcze zysk właścicielowi auta (czyli bankowi, dealerowi czy też firmie leasingowej); jest to oczywiście najwygodniejsza forma "posiadania" samochodu, ale zdecydowanie najdroższa (względem leasingu czy też zakupu na kredyt); je nie oceniam osób korzystających z najmu, ich pieniądze ich sprawa, dla mnie temat najmu jest całkowicie nieatrakcyjny

      • 25 1

      • dokładnie tak

        • 10 0

      • (2)

        No niby racja, ale spróbuj sprzedać elektryka po kilku latach leasingu. Zbywalność takich pojazdów jest zerowa, z powodu konieczności wymiany baterii, która zwykle przewyższa wartość pojazdu.

        • 9 1

        • hahahaaa (1)

          Ale się uśmiałem. Gdzie ty to przeczytałeś? Moje auto po 3 latach ciągle po ładowaniu ma ten sam zasięg. Pewnie w chipy w szczepionkach też wierzysz? Zastanów się nim coś napiszesz komu najbardziej zależy, żeby spalinówki sprzedawały się jak najdłużej :) i nie wierz we wszystko co przeczytasz, tylko sam się przekonaj

          • 2 12

          • Ten sam zasięg czyli 50km?

            • 2 0

      • Kalkulujesz utratę wartości (1)

        Pieniądza w czasie który zamroziłeś w samochodzie ?

        • 1 2

        • tak, co więcej ten który mógłby mi go ewentualnie wynajmować również to robi

          i wlicza w ratę. Taki wynajem to do dodatkowa marża tego który mógłby mi go wynajmować.

          • 2 0

    • Ta utrata wartosci jest wliczona w cene wynajmu....

      .... wiec jedyne co zyskujesz to brak ewentualnego klopotu ze sprzedaza uzywki.

      Jak dotad nie mialem klopotu ze sprzedaza - samochod z salonu, z pierwszej reki z udokumentowana historia serwisowa bez problemu byl przyjmowany w rozliczeniu.

      • 5 0

    • po co kupować coś co traci na wartości? to bardzo interesujące pytanie. Problem w tym, że pewnie 99% rzeczy, które kupujemy traci na wartości. Czyżby przyszłość zakupów to buty i spodnie w leasingu? :))
      Nie wiem

      po co kupować coś co traci na wartości? to bardzo interesujące pytanie. Problem w tym, że pewnie 99% rzeczy, które kupujemy traci na wartości. Czyżby przyszłość zakupów to buty i spodnie w leasingu? :))
      Nie wiem czy przyszłość motoryzacji to wynajem na 2-3 lata, pewnie nikt tego nie wie. Wiem, że średnia wieku auta w Polsce to 12 lat, i nie mamy takiego hobby, że lubimy jeździć złomami, po prostu raczej na nowe nas nie stać. Wynajem długoterminowy małego auta obecnie to jakieś 800-1000 zł miesięcznie. Nie widzę jakoś takiej przyszłości motoryzacji w Polsce.

      • 5 1

  • (2)

    Tylko elektryk?Nie dzięki,w 2029 kupię benzyniaka a w międzyczasie bedę trzymał poprzednie niezawodne i tanie jednostki.

    • 27 4

    • Dobrze napisałeś... (1)

      Będziesz trzymał, bo nimi nie pojeździsz. Chyba, że w swoim ogrodzie..

      • 7 8

      • pojeździ o ile się nie zużyją, bo nawet te niskoawaryjne mają jakiś tam resurs

        niemniej unia nie zabroni jazdy spalinówkami, zablokuje tylko rejestrację nowych. Te co są będą nadal jeździć. Póki co takie są plany.

        • 2 0

  • popierwsze przyszłosc to auta autonimiczna a dalsza latajace drony (2)

    • 4 12

    • nie w tym 100 leciu

      • 4 2

    • chyba wrony

      • 6 1

  • Ile lat wytrzymuje takie "auto" ? (9)

    • 6 1

    • 5-8 w praktyce. (8)

      Producent nie zaleca ładowania powyżej 80% a gwarancja nie obejmuje spadków pojemności do nawet 60%. Wydajność spada o jakieś 10% co każde 100 tys. lub rok czasu. Do tego problem z eksploatacją w niskich temperaturach -

      Producent nie zaleca ładowania powyżej 80% a gwarancja nie obejmuje spadków pojemności do nawet 60%. Wydajność spada o jakieś 10% co każde 100 tys. lub rok czasu. Do tego problem z eksploatacją w niskich temperaturach - zużycie prądu rośnie a wydajność baterii spada, więc zasięg dzielimy przez dwa.
      I każda dłuższa trasa to staranne planowanie, żeby nie zabrakło prądu - ładowarek niby dużo ale mają różną moc, cenę i nie zawsze są kompatybilne z autem. Do tego mogą być zajęte lub zepsute - i co wtedy, co wtedy?

      • 7 7

      • Co za bzdury (4)

        • 3 3

        • w którym miejscu ? (3)

          • 0 1

          • Wszędzie (2)

            Wyliczę twoje kłamstwa:
            1) Wydajność spada o jakieś 10% co każde 100 tys. lub rok czasu.
            2) Do tego problem z eksploatacją w niskich temperaturach - zużycie prądu rośnie a wydajność baterii spada, więc

            Wyliczę twoje kłamstwa:
            1) Wydajność spada o jakieś 10% co każde 100 tys. lub rok czasu.
            2) Do tego problem z eksploatacją w niskich temperaturach - zużycie prądu rośnie a wydajność baterii spada, więc zasięg dzielimy przez dwa.
            3) ... nie zawsze są kompatybilne z autem.

            Toż to połowa wypowiedzi. Dla którego dilera pracujesz? :) Po trzech latach jazdy auto nie straciło "zasięgu" ani krzty, Z pewnością coś straciło, ale to ułamki nie mające znaczenia po trzech latach. Wg ciebie powinno stracić 30%, a nie straciło wg mnie nic ale teoretycznie powinno trochę ale 10%??? Bajki.
            Zimą zasięg spada max 25% gdy jest bardzo zimno, normalnie ok 15-20% w trakcie zim jak w ostatnim dziesięcioleciu. Połowa? Sorry ale jak dla mnie nie jeździłeś jeszcze takim autem.
            Jest teraz jeden standard ładowania CCS2. Co ty z kompatybilnością??? Ładowarka co najwyżej może być popsuta.... jak dystrybutor paliwa ;)

            • 2 1

            • niedawno pokazywali jak tanie są używane Tesle. Przykładowo autko z przebiegiem 170 tys km (1)

              za jakieś grosze, ale.....po podłączeniu do ładowarki bateria dała się naładować do 15% bo tak spadła jej pojemność. Zasięg auta chyba 30 kilometrów i to teoretyczny.

              • 2 0

              • Szroty

                A ja codziennie widzę szroty, do których z każdym tankowaniem olej trzeba dolewać, nie niedawno. To co opisujesz to pewnie awaria auta, ale żeby z tego prawidłowość robić trzeba mieć dużo złej woli.
                Podpowiem

                A ja codziennie widzę szroty, do których z każdym tankowaniem olej trzeba dolewać, nie niedawno. To co opisujesz to pewnie awaria auta, ale żeby z tego prawidłowość robić trzeba mieć dużo złej woli.
                Podpowiem jeszcze, że w elektrykach "teoretyczny" zasięg widoczny na konsoli jest jednocześnie rzeczywistym. Nigdy mnie to nie zawiodło. Prąd to nie paliwo płynne, którego pomiar w ruchu jest na oko.

                • 0 0

      • Kurdę, jak to jest że nie przerobiłeś telefonu na paluszki, tylko grzecznie go ładujesz co noc? (2)

        Co do wydajności - Skąd wziąłeś takie dane? Z samochodów elektrycznych z lat '80?
        Bo nawet ołowiowy akumulator wolniej się degraduje...

        Ze zmierzonych danych z Tesli wyszło średnio 92% po przejechaniu 250kkm.

        • 0 1

        • Ołowiowy aku nie jest ładowany prądami rzędu 700 A jak ma to miejsce w elektryku np Tesli (1)

          więc nie porównuj ładowania przez kilka godzin prądem zalecanym dla ołowiowych z ładowaniem takich ogniw. Degradacja jest proporcjonalna do natężenia prądu i temperatury. Pomiar który przytoczyłeś możesz też między bajki

          więc nie porównuj ładowania przez kilka godzin prądem zalecanym dla ołowiowych z ładowaniem takich ogniw. Degradacja jest proporcjonalna do natężenia prądu i temperatury. Pomiar który przytoczyłeś możesz też między bajki wsadzić sobie, jeździłem przez 2 lata modelem Teslą 3 w Norwegii (jako auto służbowe, tam bardzo popularne) i uwierz, że wydajność tych ogniw jest dysproporcjonalna do temperatury na zewnątrz - im zimniej tym mniejsza. Tak się składało, że w dalsze trasy na północ dawali nam albo priusa albo zwykłą benzynę, bo jakby ci zabrakło ładowarki 200 km od cywilizacji i bez zasięgu komórkowego to baju baju...

          • 2 1

          • Norwegia ma 1000km, więc co w tym dziwnego? Od elektryków do jeżdżenia w trasy jesteśmy jeszcze daleko.

            Powiedz lepiej o ile przez te 2 lata spadł zasięg Twojej Tesli.

            PS. Przeczytaj definicję słowa dysproporcjonalny :)

            • 3 0

  • 14 dni na zwrot obowiazuje?

    • 17 1

  • (10)

    Samochod będzie podstawiany pod drzwi, zarejestrowany, gotowy do jazdy. Będzie to w zdecydowanej większości abonament jak za telewizję, telefon czy czynsz za najem mieszkania.
    Ekoterroryzm przy pomocy

    Samochod będzie podstawiany pod drzwi, zarejestrowany, gotowy do jazdy. Będzie to w zdecydowanej większości abonament jak za telewizję, telefon czy czynsz za najem mieszkania.
    Ekoterroryzm przy pomocy opodatkowania doprowadzi do wzrostu popytu na auta elektryczne. Posiadanie innych będzie karane podatkami. To będzie ekonomiczny koszmar i zagłada.

    • 62 22

    • Wszyscy ktorzy to minusuja niech sobie porownaja koszt srodowiskowy utrzymania w jezdacym stanie (9)

      i ekspoatacji np 15 letniego dobrego diesla versus nowoczesny ekologiczny elektryk.

      • 14 7

      • Strzeliłeś sobie w kolano. (5)

        Nikt nie utrzymuje tych diesli w dobrym stanie, więc i koszt wychodzi mały.

        W elektryku wymienisz baterię po 10 latach i masz wóz jak nowy.

        • 4 18

        • nie jest tak jak piszesz (4)

          bo ta elektronika też jest projektowana na jakiś czas. A starego disla nikt normalny nie będzie raczej utrzymywał jak nowego, bo kto zdrowy na umyśle do auta o rynkowej wartości np 10 tys wpakuje nowe wtryskiwacze warte więcej niz to auto ? A gdzie reszta ? Taki złom dobijasz do końca i sprzedajesz na złom lub jakiemuś młokosowi a ty bierzesz nowy

          • 8 2

          • Elektronika nie psuje się sama z siebie. (2)

            To o czym mówisz, to zazwyczaj sterowane elektronicznie części mechaniczne, których w elektryku jest dużo mniej. Ba, w układzie napędowym jest ich okrągłe 0 :)

            Skoro nikt normalny nie będzie utrzymywał

            To o czym mówisz, to zazwyczaj sterowane elektronicznie części mechaniczne, których w elektryku jest dużo mniej. Ba, w układzie napędowym jest ich okrągłe 0 :)

            Skoro nikt normalny nie będzie utrzymywał starego samochodu jak nowego, to co mi tu wyjeżdżasz z kosztami utrzymania?
            Możesz każdy samochód dobić nie pakując w niego ani złotówki.

            W nowych trzeba tylko blokady w ecu rozbroić, bo Ci nie da jechać niesprawnym, w przeciwieństwie do starych :P

            • 3 4

            • Psuje się (1)

              słyszałeś kiedyś o cyklu życia produktu ? Przewidzianym resursie ? Kiedyś projektowali graty z jakimś zapasem, teraz są żyłowane aby do gwarancji, a po niech się dzieje co chce. Układy w dodatku są często nienaprawialne,

              słyszałeś kiedyś o cyklu życia produktu ? Przewidzianym resursie ? Kiedyś projektowali graty z jakimś zapasem, teraz są żyłowane aby do gwarancji, a po niech się dzieje co chce. Układy w dodatku są często nienaprawialne, bo zalewają je żywicami, których nie da się usunąć (skład jest tak dobrany, aby elementy również uległy uszkodzeniu przy próbie użycia odpowiedniego rozpuszczalnika w większym stężeniu. W układzie napędowym też jest multum części mechanicznych, bo większość tych układów to jeden silnik + elementy przeniesienia napędu. Często są montowane różne przekładnie bezstopniowe, aby zmniejszyć masę silnika inny osprzęt.
              Koszty punkt względny
              Blokadę ECU to możesz rozbroić w pasacie, spróbuj to zrobić w nowym merolu albo bmw..fizycznie obejdziesz, ale w konsekwencji uszkodzisz inne podzespoły (bo po to jest blokada, aby uniknąć uszkodzenia innych gratów przez np nieprawidłowe dawki paliwa, sterowanie skrzynią czy innymi układami).

              • 9 1

              • Przekładnia bezstopniowa w elektryku? Chyba z hybrydami mylisz :)
                Cały układ przeniesienia napędu to dyferencjał sztuk jeden. Stąd też niskie maksymalne prędkości.

                Nie ma map sensorów, sond lambda i

                Przekładnia bezstopniowa w elektryku? Chyba z hybrydami mylisz :)
                Cały układ przeniesienia napędu to dyferencjał sztuk jeden. Stąd też niskie maksymalne prędkości.

                Nie ma map sensorów, sond lambda i pierdyliona innych zawodnych czujników, tak samo z cewkami, termostatami i toną innych psujących się urządzeń.

                Ten kawałek elektroniki zalany żywicą spokojnie przeżyje całą resztę samochodu, bo tam banalnie nie ma się co zepsuć.

                Co do ECU - tak samo uszkodzisz 20 letniego Passata, tyle tylko że nie stanie od razu, a da Ci jeździć aż go zakatujesz na amen.

                • 2 3

          • 15 letnie auta są warte wiecej, Ty masz na myśli 20letnie

            • 1 0

      • porównaj cenę zakupu jednego i drugiego podobnej klasy (2)

        • 1 0

        • No dawaj. (1)

          ID3, 150kW, czas do 100 - 7,3s - 161k
          Golf 2.0 tdi dsg, 147kW - czas do 100 - 7,1s - 162k

          Cała ta różnica wynika z tego że nie ma elektryków o mocach podobnych dto silników 1.0 z podstawowych wersji samochodów.

          • 2 4

          • nie prawda

            ten ID3 to najniższa wersja wyposażeniowa, natomiast Golf ze 147kW silnikiem kosztuje 130 koła i jest w najwyższej wersji wyposażeniowej. W niższych nie ma tego motoru. Za 160 to masz 245 konnego Golfa. Natomiast ID3 w wyższych wersjach podchodzi pod 190 tys. Kosztuje tyle co półtora Golfa

            • 1 0

  • i bardzo dobrze (2)

    niepotrzebni są dodatkowi pośrednicy.

    • 5 10

    • oczywiscie, do sprzedazy nie sa. Wszystkich przeniosa do dzialu napraw zeby te badziewia serwisowac. (1)

      • 5 1

      • A co tam serwisować?

        Te wszystkie historie z "psującą się elektroniką" to były bajki rozsiewane przez januszy serwisantów.

        • 3 5

  • Raczej ślepa uliczka (3)

    Oczywiście to już nie są te czasy gdzie samochód był jakimś symbolem.
    Dziś jest symbolem, ale zazwyczaj głupoty.

    Owszem jest trochę ludzi którzy samochodu potrzebują - do pracy, albo komunikacji w

    Oczywiście to już nie są te czasy gdzie samochód był jakimś symbolem.
    Dziś jest symbolem, ale zazwyczaj głupoty.

    Owszem jest trochę ludzi którzy samochodu potrzebują - do pracy, albo komunikacji w miejscach gdzie jeszcze nie ma żadnego innego wyboru.

    Ale ilość ludzi którzy gotowi są brandzlować się nad marką, wyposażeniem czy jakimiś cechami samochodu już jest bardzo mała i raczej są to jacyś niegdysiejsi koneserzy.
    Może i jest w tym jakiś romantyzm, zachwytu nad dziełem inżynierii, ale powoli zaczyna to przypominać zachwyty nad zegarkami mechanicznymi.

    Dla większości ludzi samochód to po prostu narzędzie do transportu, konieczność a nie żadna przyjemność czy cel sam w sobie.

    Czy będziemy je kupować przez internet - w sumie nie jest to problem, można przez internet.
    Chociaż to kolejna zamierzchłość coraz dawniejszych czasów - posiadanie tego typu rzeczy.
    Przyszłość to raczej carsharing, a dla osób majętnych ceniących sobie wygodę tego że samochód na mnie czeka tam gdzie go zostawiłem raczej nie zakup a wynajem, formy leasingu bądź podobne.

    Samochody to w ogóle nie jest nic dobrego - są bardzo nieefektywne pod każdym względem, głównie ekonomicznym. Ludzie powoli dojrzewają do tego że samochody w ogóle się nie opłacają i jako cywilizacja z nich rezygnujemy.

    • 9 23

    • Rozwinęliśmy się do tego stopnia, że faktycznie da się żyć bez samochodu.

      Mój stoi od dwóch tygodni w warsztacie i okazuje się że wszędzie da się równie szybko dostać innymi środkami, a jak chcę zrobić większe zakupy, to samochód na minuty zawsze jest w promieniu 500m...

      • 3 5

    • Samochód to bardzo dobra rzecz i do dzisiaj to jest bardzo przydatna.

      Co do Ciebie- mówi to osoba żyjąca w mieście dobrze skomunikowanym, z pełnym rozkładem jazdy, z autami na minuty, z tramwajami/pociągami/metrem i taki punkt widzenia jest bardzo błędny. Dlaczego? Istnieje i to nie mało

      Co do Ciebie- mówi to osoba żyjąca w mieście dobrze skomunikowanym, z pełnym rozkładem jazdy, z autami na minuty, z tramwajami/pociągami/metrem i taki punkt widzenia jest bardzo błędny. Dlaczego? Istnieje i to nie mało wiele miejsc gdzie transport zbiorowy kuleje, aut na wynajem nie ma, a samochód to ostatnia deska ratunku. W Polsce takich miejsc jest pełno, a za granicą też nie brakuje. Samochody to wiele dobrego dla ludzi, którzy nie mają szans/możliwości albo nie chcą mieszkać w miastach albo gdzieś gdzie jest pełno ludzi.

      • 3 0

    • jakbym był singlem to może bym nie potrzebował posiadać

      z drugiej strony pewnie bym wtedy jeździł czymś dającym przyjemność. Niemniej większość ludzi jednak tego auta potrzebuje. Głównie są to rodziny z dziećmi. A jak czasem musisz przewieźć gabaryt to też potrzebujesz auta

      z drugiej strony pewnie bym wtedy jeździł czymś dającym przyjemność. Niemniej większość ludzi jednak tego auta potrzebuje. Głównie są to rodziny z dziećmi. A jak czasem musisz przewieźć gabaryt to też potrzebujesz auta którego nie wynajmiesz. Ja jeżdżę 10-15k rocznie. Nie na tyle dużo by kupować nowe auto ale na tyle dużo że carsharing mi się nie opłaca. Kupiłem 5 letnie Berlingo bo wchodzą do niego 3 pełnowymiarowe foteliki dla dzieci. Trudno byłoby mi to jakoś zastąpić. Bagażnik na tyle duży że zmieści się 10 calowy teleskop. Ok jakbym sam jeździł na obserwacje to i do clio z traficara na tylny fotel by wlazł, ale jak już chcę wziąć rodzinę to nie bardzo. Można mnożyć przykłady. Ludzie wbrew pozorom potrafią liczyć i pojazdy posiadają z przyczyn pragmatycznych.

      • 2 0

  • A jak ktoś nie ma internetu? (2)

    To jak kupi?

    • 13 3

    • będzie musiał na kamiennej tabliczce wykuć treść zamówienia a następnie przez umyślnego przekazać ją do sprzedawcy

      • 6 0

    • a jak nie ma kibla to co?

      ze**a sie na dywan czy znajdzie miejsce gdzie robienie tego jest bardziej praktyczne?

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.