Opinie (3) 1 zablokowana

  • O szacunek i prestiż dla pisarzy! (1)

    Nie jestem nikim ważnym, nie jestem literatem, nie jestem erudytą, jestem natomiast dumnym przeciętniakiem, zwykłym szarakiem, polskim everymanem i z całego serca jestem za nagrodami i odznaczeniami (Krzyż Zasługi,

    Nie jestem nikim ważnym, nie jestem literatem, nie jestem erudytą, jestem natomiast dumnym przeciętniakiem, zwykłym szarakiem, polskim everymanem i z całego serca jestem za nagrodami i odznaczeniami (Krzyż Zasługi, Gloria Artis, Order Odrodzenia Polski) dla pisarzy. Raz że pisarze powinni mieć za co godnie żyć. Pisarz potrzebuje przecież podniet, wrażeń aby tworzyć (też np. jestem za godnym wynagrodzeniem dla nauczycieli - od razu mówię, że nie jestem belfrem - bo uczą, poszerzają horyzonty dzieci - od razu mówię, że jestem bezdzietny - a one przecież są naszą przyszłością. Nauczyciel musi mieć szerokie horyzonty i basta!). Po drugie chodzi o prestiż pisarza i literatury. W dobie braku autorytetów należy promować wybitnych twórców! Są oni przecież albo mogliby być punktem odniesienia dla nas (ja jestem robolem umysłowym ;), którzy nie mają ani czasu ani takich przemyśleń ani takiej wrażliwości. Mogą nas pobudzać do myślenia, rozważań, refleksji... Walczmy o jak najlepsze warunki dla pisarzy i innych twórców sztuki (stypendia, nagrody). To jest w naszym wspólnym interesie. I nie muszą wcale pisać ku pokrzepieniu serc tak jak Sienkiewicz czy Aleksander Kamiński (chociaż i taka literatura też jest potrzebna). Mogą też tworzyć sztuka dla sztuki jak ongiś sławny i popularny Kazimierz Przerwa-Tetmajer, który dostał notabene w 1928 r. Nagrodę Literacką Miasta Warszawy. Czytałem niedawno "Miałem kiedyś przyjaciół... Wspomnienia o Kazimierzu Tetmajerze" w opr. p. Krystyny Jabłońskiej. Można lubić bądź nie Tetmajera jako twórcę bądź człowieka, osobowość ale każdy uczciwy powinien docenić jego wkład w literaturę a pośrednio poprzez pieśni, filmy, inscenizacje teatralne na sztukę. W międzywojniu - niezależnie od osobistych sympatii, antypatii, potrafiono wznieść się ponad osobiste uczucia i docenić Pana Tetmajera (chociażby jubileusze 45 lecia w 1931 czy 50 lecia w 1936/1937 r.). Właściciel Hotelu Europejskiego schorowanemu i samotnemu Poecie zapewnił dach nad głową. C.D.N

    • 10 0

    • Dalsza część moich rozważań. Zapraszam!

      Szanowni Państwo! Czy dzisiaj byłoby stać jakiegoś właściciela hotelu, aby wspomóc w taki sposób pisarza? Pytanie retoryczne, oczywiście. A co z pogrzebem K. Tetmajera w styczniowy dzień 1940 r. Warszawa dość mocno, ba

      Szanowni Państwo! Czy dzisiaj byłoby stać jakiegoś właściciela hotelu, aby wspomóc w taki sposób pisarza? Pytanie retoryczne, oczywiście. A co z pogrzebem K. Tetmajera w styczniowy dzień 1940 r. Warszawa dość mocno, ba (!) mocno zniszczona po wojnie obronnej 1939 r. Zaczyna się terror hitlerowski a na pogrzeb Pana Tetmajera przyszła młodzież (sic!). To że był Pan Kaden-Bandrowski - ok, Janusz Korczak - ok, Stefania Baczyńska - ok, oni byli ze starszego pokolenia, pamiętali sukcesy artystyczne zmarłego Poety ale młodzież?!! Jakim cudem? Dlaczego? Oczywiście, raz że była okupacja i należało podkreślić związki z polskością - jasne, ale też dlatego że K. Tetmajer był w międzywojniu szanowany, odnoszono się do niego z atencją i wdzięcznością za dorobek a dzieci i młodzież widzą i słyszą i wyciągają wnioski. Przecież - nie oszukujmy się - nie przyszli dla Pana Tetmajera dla jego twórczości, w to nawet ja nie uwierzę, chociaż lubię "Melodie mgieł nocnych" i kilka innych wierszy. Po prostu wyrośli w szacunku dla literatury i pisarzy. Pamiętajmy i szanujmy pisarzy! A Panu Dehnelowi życzę wszystkiego najnajnajlepszego tak w życiu prywatnym jak i zawodowym. Jest wspaniałym pisarzem!

      • 3 0

  • Sztuka dla sztuki

    Bo nie o sztukę przez wielkie S chodzi ale udawanie że coś się w kulturze (przez małe, lokalne "k" ) dzieje. I prawdą jest że wszystko się zubożyło, spowszedniało, rozmyło, straciło na znaczeniu. Nagród dużo, nagrody

    Bo nie o sztukę przez wielkie S chodzi ale udawanie że coś się w kulturze (przez małe, lokalne "k" ) dzieje. I prawdą jest że wszystko się zubożyło, spowszedniało, rozmyło, straciło na znaczeniu. Nagród dużo, nagrody małe ale za to komisje mają co robić, jury spotykać się, obradować, perorować. I pewnie nie za darmo i nie przy pustym stole. I jakoś się kręci, jakoś leci. Zostawcie tylko nagrody prestiżowe, istotne a nagrody wydumane (np. Wiatr od morza) darujcie. Wszak te powinny być nagrodami dla twórców, pisarzy a nie dla tych, którzy przyznali sobie prawo ich przyznawania, zresztą na zasadzie jakże dziś modnej, rozdawania nie ze swojego ... portfela.

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.