Opinie (245) 8 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • do dnia dzisiejszego nie cierpię kakao... (5)

    .

    • 4 37

    • Kożuch był okropny (2)

      • 13 6

      • Zacznę od Marii "w sobotę po szkole, w domu pachniała drożdżówka". Tak, sobota była nie tylko normalnym dniem pracy, ale i nauki. Nie było cateringu. Każda szkoła i przedszkole miały własne kuchnie i kucharki na etacie.

        Zacznę od Marii "w sobotę po szkole, w domu pachniała drożdżówka". Tak, sobota była nie tylko normalnym dniem pracy, ale i nauki. Nie było cateringu. Każda szkoła i przedszkole miały własne kuchnie i kucharki na etacie. Nie było chipsów i Nutelli. Zamiast tego uwielbiane przeze mnie prażynki z solą. W przedszkolu mleko lub kakao ...z kożuchem! Nie ciemny, a czarny, kwaśny chleb. Nawet ser go nie ratował :( Nie zjadłeś? Pani chodziła po "dywanie" i wmuszała ostatnie kromki. Ale za to uwielbiałem na przedszkolnym podwórku rozcieńczoną do granic możliwości zimną kawę zbożową wystawianą w wiadrze. W szkolnej stołówce: kotlety z dorsza w sosie pomidorowym, ryż z truskawkami, kasza pęczak i zrazy lub gulasz i kiszony, pyzy z kapustą kiszoną, racuchy!!! takie jak wielkie pączki, pyzy na parze - pampuchy. Wszystko pycha. Zupy? Każdą się jadło. W domu: kapuśniak, mama teraz już taki nie wychodzi :( Knedle ze śliwkami. Drzem renklodowy. Oranżada? Kiedyś napój bogów, dziś woda z cukrem i barwinkiem, ale pewnie kiedyś była taka sama. No, i Michałki, i czekoladowy serek homo. Na plaży: Calipsiaki i pieczona kiełbasa z musztardą i bułką. W domu na minus: zupa mleczna przed szkołą. Brat nie mógł patrzeć jak z obrzydzeniem omijam kożuchy. Leciały brzydkie słowa.

        • 6 0

      • Kluski lane w mleku, owsianka

        • 2 0

    • (1)

      A wiele studentek lubi... ;)

      • 2 6

      • ty Mamba dobrze wiesz tranzystorku jeden

        • 0 0

  • Guma donald (4)

    Szkoda że już jej nie ma

    • 84 0

    • (1)

      Były też pyszne batoniki lila pause.

      • 3 0

      • TAK

        przypomniałeś mi, szukałem smaku. Taki dostałem z darów z Bremy. Jadłem tylko raz w życiu, ale pamiętał że obłędny.

        • 1 0

    • (1)

      Gumy turbo były lepsze

      • 0 2

      • Historyjki były lepsze w Donaldach.

        Pamiętam jeszcze starą wersję - z czerwonym nagłówkiem, który w późniejszych latach zniknął.

        • 5 0

  • (7)

    Kiedyś w latach 80 poszedłem na pachtę/szaber na ogrodki i nie było nic ciekawego oprócz niedojrzałego bobu. Pamietam, ze był w takie różowe plamki. Mimo to zajadaliśmy się tym bobem a potem 2 dni wymiotów :D

    Kiedyś w latach 80 poszedłem na pachtę/szaber na ogrodki i nie było nic ciekawego oprócz niedojrzałego bobu. Pamietam, ze był w takie różowe plamki. Mimo to zajadaliśmy się tym bobem a potem 2 dni wymiotów :D
    Standardem byly niedojrzałe jabłka, śliwki czy gruszki a płoty na dzialkach jak zasieki przeplatane drutem kolczastym, starymi kołami od roweru, deskami z gwozdziami i innymi wynalazkami utrudniającymi wtargnięcie :)))

    • 49 2

    • No to są w końcu wspomnienia z dzieciństwa! (4)

      Podzielam, też miałem takie doświadczenia. A nie to co niektórzy tu piszą, że chleb z nutellą. :)))

      • 26 0

      • (3)

        I te ostrzezenia na osiedlu od już wracających z pachty innych ekip: "tam nie idźcie i uważajcie bo dziadek( własciciel dzialki) z siekierą stoi za domkiem" :)))) piękne czasy :)

        • 19 2

        • (2)

          Mirabelki przy torach przy Pomorskiej :) I obowiązkowa gruźliczanka w musztardówkach. Czemu dziś tego nie ma? A, pewnie kradliby szklanki. Kiedyś jak nie stłukłeś, to była używana latami. Dziś pięć minut i nie ma. Co do

          Mirabelki przy torach przy Pomorskiej :) I obowiązkowa gruźliczanka w musztardówkach. Czemu dziś tego nie ma? A, pewnie kradliby szklanki. Kiedyś jak nie stłukłeś, to była używana latami. Dziś pięć minut i nie ma. Co do chleba: koledzy chleb z octem lub z masłem, ogórkiem i cukrem. Ale to nie mój klimat. A propos cukru. Tato opowiadał, że po wojnie brali łyżeczkę masła i zanurzali w cukiernicy. To zamiast cukierków, czy czekolady. P.S. Ja w dzieciństwie: ryż dmuchany wrzucany do polewy czekoladowej, kogel mogel z kakaem.

          • 6 1

          • Za jednorazowy kubeczek trzeba było dopłacić (taki biały łamliwy). (1)

            Należało go po użyciu zniszczyć, żeby - jak niosła wieść gminna - nie wrócił ze śmietnika do obiegu.

            • 6 0

            • Jak były musztardówki, to na świecie nie było jeszcze plastiku ;)

              • 1 2

    • oj na szaber się chodziło, nie raz psy na nas spuszczali

      ale oprócz Jabłek na osiedlu Pana Tadeusza pamiętam jeszcze truskawki które rosły na polu nad byłą strzelnicą w rejonie Madalińskiego, która odchodzi od Wilanowskiej na Chełmie. Truskawki też były przy Warszawskiej. Tam dorabialiśmy w 95, chyba ze 30-40 groszy za kobiałkę :D

      • 0 0

    • O! Ja również cierpiałam po niedojrzałym, surowym bobie, aż do tej pory pamiętam... :D :D :D Do tej pory jednak lubię niedojrzałe truskawki ;)))

      • 0 0

  • (7)

    Pomidorowa z ryzem i chleb z margaryna i dzemem. Prawie przez caly tydzien. Tak wlasnie wygladal PRL w rodzinie bez znajomosci wsrod rolnikow. Zeby kupic cos innego do jedzenia, matka brala mnie i brata na łowy do

    Pomidorowa z ryzem i chleb z margaryna i dzemem. Prawie przez caly tydzien. Tak wlasnie wygladal PRL w rodzinie bez znajomosci wsrod rolnikow. Zeby kupic cos innego do jedzenia, matka brala mnie i brata na łowy do Poznania. Ustawiala nas w kolejkach i krazyla od jednego do drugiego, ktory jest blizej kasy. Jesli chcecie poczuc klimat tych kolejek widzianych oczami dziecka to wlaczcie sobie na yt jakis film z "walka o karpia na promocji". Wcale nie bylo tak milo, uprzejmie i kulturalnie jak to niektorzy wspominaja. Dla mnie to byla obrona przed stratowaniem. Mojemu mlodszemu bratu w takiej kolejce zgnieciono dzwiami palec.

    • 29 10

    • My nie mieliśmy znajomości wśród rolników, ale mama kupowała w sklepie komercyjnym wędlinę , (2)

      Tak jak dzisiaj- 15-20 kg dziennie. Zarabiała przeciętnie pewnie- pracownica poczty, tata stoczniowiec.

      • 7 3

      • (1)

        20 kg to chyba kartofli i sruuuuuu worek do piwnicy.... a wędliny to raczej 20 dkg czyli w skrocie: deko :D

        • 14 0

        • Worek kartofli i cebuli się zamawiało

          • 0 0

    • Noo

      Pomidorowa z ryżem, pycha jak dawbo nie jadlam, babcia zawsze robila

      • 2 0

    • Bez przesady - tak wyglądały lata osiemdziesiąte ew. końcówka Gierka (2)

      Lata sześćdziesiąte i część siedemdziesiątych były "normalniejsze".

      • 4 0

      • (1)

        "Za mlody" jestem i pamietam tylko 80te :)

        • 1 0

        • Zazdroszczę, bo ja niestety pamiętam jeszcze gierkowski "dobrobyt przedkartkowy".

          • 0 0

  • Batony Krymskie (8)

    Batony Krymskie zniknęły bez śladu w zamian szajs z zachodu.

    • 56 1

    • Wow

      Wlasnie czemu ich nie ma?.. ! Ale byly dobre !

      • 6 0

    • (6)

      Dobre były wtedy, na tle wyrobów czekoladopodobnych.

      Jak byłoby dziś tego nie wiemy.

      • 5 1

      • Pierrot i Bajeczny są nadal OK. (5)

        PrincePolo chyba trochę zmieniło smak.

        • 11 0

        • a Prince Polo były w ogóle? (3)

          Ja z późnego PRLu pamiętam raczej wafle "Koncertowe"

          • 1 0

          • teatralne! (1)

            nadal są.

            • 0 0

            • faktycznie teatralne

              • 0 0

          • Prince polo były na pewno już w latach 70-tych

            • 2 0

        • tak , gdzie te batony krymskie .....ach jak one smakowały

          • 0 0

  • Dla mnie mleczna z makaronem to trauma z dziecinstwa (8)

    i przymusowe picie cieplego mleka w szkole. Milo wspominam zapieiekanki: bulka paryska, cebula, pieczarki i ketchup, deser typu wafle przekladane masa czekoladowa, polaczenie chyba kakao, cukier i masla. Pyszne kluski

    i przymusowe picie cieplego mleka w szkole. Milo wspominam zapieiekanki: bulka paryska, cebula, pieczarki i ketchup, deser typu wafle przekladane masa czekoladowa, polaczenie chyba kakao, cukier i masla. Pyszne kluski lane, kopytka i murzynek. Uwielbialam tez sok z woreczka, andruty, gume Donald i wafelki Kukuruku, tu dodatkowo byl szal bo w srodku byly naklejki do zbierania.

    • 57 3

    • (6)

      Zapiekanka taka prawdziwa, a nie "cultowa" jak dziś. I bułka faszerowana pieczarkami z cebulą na Żabiance przy Gospody. Pepsi w szkle z rodzimego browaru we Wrzeszczu. Pierwsza pizza we Wrzeszczu przy dworcu. Gruba na 10cm z serdelkami ;)

      • 11 0

      • Pepsi miała zupełnie inny smak niż dzisiaj - była pewnie z cukrem, a nie z tablicą mendelejewa. (5)

        • 6 2

        • nie sądzę, receptura ta sama od kilkudziesięciu lat (4)

          • 1 2

          • Tylko zawartość cukru inna / (3)

            • 1 0

            • cukier możliwe ale nie tablica mendelejewa (2)

              • 0 0

              • Tablica zamiast cukru - aspartany i tym podobne. (1)

                Obstaję przy swoim - pepsi w szkle z browaru miała inny smak niż obecna.

                • 0 0

              • nieno to musisz odróżnić zwykłą pepsi od pepsi zero

                ta druga ma zamiast cukru aspartam, pierwsza nie ma w ogóle. Co do smaku, jak po latach przypomniałem sobie niektóre smaki to więcej bym już nie spróbował. Nie twierdzę że wszystko, ale za małolata inaczej się je odbierało niż teraz

                • 0 0

    • teraz sobie przypomniałem - wafelki kukuruku, zbierałem naklejki do albumu

      • 5 0

  • (8)

    W latach dziecinstwa jadlo sie za duzo slodyczy i miesa. Teraz mamy wybor a i tak wiekszosc je to co popadnie.

    • 13 30

    • To prawda, nigdy w miesiącu nie jemy tyle mięsa, ani innych wyrobów rzeźniczych, ile wtedy było ,,na kartki" (2)

      • 5 7

      • Za to cukru, a przede wszystkim słodu z kukurydzy jemy aż nadto

        - jest we wszystkim.

        • 1 0

      • no co ty, na kartki było tego tyle co kot napłakał

        zależnie od grupy zaopatrzenia bo były różne i niektórzy mogli mniej, inni więcej, to jeszcze był podział na województwa. W Gdańskim był jeden z gorszych przydziałów, a takie Elbląskie czy Olsztyńskie jeden z lepszych.

        zależnie od grupy zaopatrzenia bo były różne i niektórzy mogli mniej, inni więcej, to jeszcze był podział na województwa. W Gdańskim był jeden z gorszych przydziałów, a takie Elbląskie czy Olsztyńskie jeden z lepszych. Np. ja pamiętam że jak był przydział 3,5kg mięsa miesięcznie to tego najlepszego np. schabu czy wołowiny można było kupić tylko 400g. A to i tak był jeden z lepszych przydziałów dla wykonujących tzw, prace uspołecznione i miałeś szczęście jak się na to w ogóle natknąłeś w sklepie. Dalej były np. wędliny też chyba 400g, potem jakaś martadela i inne g... i z czasem to malało, systematycznie od lat 70 szło w dół. To były lata 80

        • 1 0

    • (2)

      W latach dzieciństwa jadało się nieprzetworzone. 100% mięsa w mięsie, pomijając pasztetową. Bardzo dużo jadało się podrobów: cynaderki, żołądki, serca, płuca, flaki, wątróbki, móżdżki, nóżki, kurze łapki.

      • 13 3

      • (1)

        Fakt, podrobów teraz się prawie nie je.

        • 3 1

        • Uwielbiam wątróbkę

          • 5 1

    • Teraz to mak albo kebs w większości niestety

      • 5 0

    • to chyba w latach 90

      w 80 były na kartki. Dopiero chwilę przed upadkiem systemu wróciła normalność

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.