Opinie (69) 2 zablokowane

  • Samochody w deszczu używające świateł do jazdy dziennej są słabo widoczne. (3)

    Zawsze w takich warunkach włączam światła mijania. Totalną nieodpowiedzialnością można nazwać jazdę na rowerze . Z powodu swojej wyjątkowej kultury osobistej nie nazywam tego w bardziej dosadny sposób.

    • 4 10

    • (2)

      jak sobie nie radzisz to jeździj komunikacją publiczną.

      • 2 0

      • Spytaj TIR-A (1)

        jak ci wjedzie w bagażnik jak sobie radzi. A swoją drogą odpowiedż typowa dla rowerzysty. Odpowiem podobnie . Jak nie chcesz być zabity , to zostań w domu , albo jedż komunikacją miejską . Jesteś niestety niepożądanym i uciażliwym dodatkiem nie mającym pojęcia o realiach ruchu drogowego.

        • 0 6

        • TIRowiec to samo może powiedzieć o tobie

          Jak nie chcesz być zabity , to zostań w domu , albo jedż komunikacją miejską . Jesteś niestety niepożądanym i uciążliwym dodatkiem nie mającym pojęcia o realiach ruchu drogowego.

          • 4 1

  • Światła rowerowe, ale nie stroboskopy. (3)

    • 7 4

    • Żeby 2W lampka rowerowa była widoczna wśród 55W reflektorów samochodowych, to musi migać
      Inaczej kierowcy nie zwracają żadnej uwagi.

      A dobrze ustawione 2W dające po oczach są po prostu widoczne

      • 5 1

    • na strooboskopy przynajmniej kierowcy zwracaja uwage

      Smutne, ale prawdziwe.

      • 5 1

    • a właśnie że tak. to jedyne światła na które reagują kierowcy. taka prawda. inne są nieskuteczne.

      • 9 3

  • Jak zmoknę to wsiadam do autobusu

    Powołując się na konstytucję, konwencję i prawo międzynarodowe, ładuję się w środek zatłoczonego autobusu z moim ubłoconym rowerem

    • 1 6

  • Ja używam ciuchy hydrofobowe i szybko schnące, co to za przyjemność ukryć się przed deszczem jeżeli pod spodem jest się mokrym od potu. Do godziny jazdy starczy, ale rękawice i komin porządny to piorytet. A jeżeli ciuchy

    Ja używam ciuchy hydrofobowe i szybko schnące, co to za przyjemność ukryć się przed deszczem jeżeli pod spodem jest się mokrym od potu. Do godziny jazdy starczy, ale rękawice i komin porządny to piorytet. A jeżeli ciuchy zmokną to nie zdejmować, jeżeli na się porządne ciuchy rowerowe, to będzie i tak ciepło, szybciej wyschną na Tobie, a po zdjeciu już nie założysz zmarznietych ciuchow.

    • 1 2

  • błotniki powinny byc w wyposarzeniu standartowym obowiazkowym ,ale unas nadal sprzedaje sie gołe górale (3)

    • 9 19

    • Yhy

      I szosowki z blotnikami

      • 1 2

    • Nauka pisania jest obowiązkowa

      w szkole podstawowej, ale to nic nie daje.

      • 2 2

    • po co? większość nie potrzebuje błotników (jeżdżą tylko w ładne letnie dni )

      • 10 2

  • Jeżdżę często w deszczu i opiszę moje doświadczenia i rady:

    Najlepsza i najpraktyczniejsza jest peleryna z możliwością zarzucenia płachty na kierownicę. Dzięki temu chroni zarówno plecy jak i uda. Cyrkulacja powietrza jest lepsza niż w przylegających kurtkach a i spodnie

    Najlepsza i najpraktyczniejsza jest peleryna z możliwością zarzucenia płachty na kierownicę. Dzięki temu chroni zarówno plecy jak i uda. Cyrkulacja powietrza jest lepsza niż w przylegających kurtkach a i spodnie przeciwdeszczowe są wtedy zbędne. Druga najważniejsza rzecz to duży chlapacz na przednim błotniku. Wadą peleryny jest ograniczona możliwość pokazywania kierunków oraz opór przy jeździe pod wiatr, ale mimo tego jest to najlepszy strój na deszcz.
    Jeśli chodzi o rower, to najlepszy jest rower miejski z pełną obudową łańcucha (zakrywającą łańcuch po obydwu bokach, od góry i od dołu), hamulcami rolkowymi i przerzutką wewnętrzną w piaście.

    • 4 0

  • Paweł

    ... "dojechać w jak najlepszym komforcie"...
    Komedia pełną gębą
    Dla tych, co to lubią /kochają.. Jeździ się cały rok!
    Pozdrawiam i na rowery!

    • 5 2

  • zdarzało się po kilka godzin w deszczu jechać (2)

    i nigdy nie czułem specjalnej satysfakcji, radości, czy czegoś takiego. Mokry asfalt to słaba przyczepność, hamulce tarczowe się sprawdzają, ale szczękowe już nie. Chlupanie w butach też do najprzyjemniejszych nie

    i nigdy nie czułem specjalnej satysfakcji, radości, czy czegoś takiego. Mokry asfalt to słaba przyczepność, hamulce tarczowe się sprawdzają, ale szczękowe już nie. Chlupanie w butach też do najprzyjemniejszych nie należy. Ostatni suchy punkt, czyli styk z siodełkiem też w końcu się poddaje, jeśli dodatkowo jest zimno to nic już nie jest fajne, no może łańcuch, który obmywany wodą, o dziwo chodzi bardzo gładko, tylko ta myśl o tym, co go czeka...

    • 2 3

    • (1)

      zainwestuj w ubiór i deszcz nie straszny. kurtka z membrana, spodnie z dwr i buty wysokie z wierzechem z neoprenu i mozna caly dzien w deszczu smigac.

      • 7 0

      • ty opisujesz ubranko nurka czy rowerzysty?!
        lubisz zaparzać nabiał (spodnie z gumy, buty z neoprenu)?

        gdy objeżdżałem wkoło Bałtyk, deszcz zaczął padać w Wyborgu, padało przez calą Finlandię,

        ty opisujesz ubranko nurka czy rowerzysty?!
        lubisz zaparzać nabiał (spodnie z gumy, buty z neoprenu)?

        gdy objeżdżałem wkoło Bałtyk, deszcz zaczął padać w Wyborgu, padało przez calą Finlandię, przestało dopiero dobrze za Haparandą... i jechało mi się wygodnie, bo mialem pelerynę i albo kroksy, jak było ciepło, albo trapery, jak zimno. Krotkie spodnie do kolan nigdy nie były mokre, peleryna chroni wystarczająco, a suche cienkie ubranie sto razy wygodniejsze niż grube i mokre

        tylko nie taki jednorazowy szajs jak bywa w naszych sklepach. pożądny sprzęt.

        • 1 6

  • peleryna na zdjęciu nie nadaje się do niczego, a peleryna to podstawa, nie kurtka, nie spodnie, nie ochraniacze

    kaptur zasłania widok naboki, rozcięcie i zaczepy łapią wodę, drastycznie za długa a i tak pewnie się, obraca bo uchwyty dłoni byle jakie a kaptur bez regulacji

    miałem kiedyś dobrą szczelną niemiecką

    kaptur zasłania widok naboki, rozcięcie i zaczepy łapią wodę, drastycznie za długa a i tak pewnie się, obraca bo uchwyty dłoni byle jakie a kaptur bez regulacji

    miałem kiedyś dobrą szczelną niemiecką pelerynę rowerową
    lekki, ale nie łopoczący na wietrze, czerwony nylon, z odblaskami,
    wygodnie dłuższy z przodu, ale z tyłu dało się go narzucić na plecak,
    ze sprytnym przezroczystym kapturem z daszkiem, regulowanym zipem i sznurkiem,
    z wygodnymi uchwytami na kierownicę, hamulce, lampki i liczniki się nie zaczepiały

    dostałem ją w prezencie w Cuxhaven,
    używałem ją ze trzy lata, nie tylko na rower, była tak dobra,
    że łaziłem też z nią po górach z plecakiem, raz się też przydała na łódce

    to mi ją ukradli z roweru. zostawiłem w torbie podsiodłowej. a to badziewie w sprzedaźy to jakaś porażka

    nic dziwnego, źe Polacy boją się deszczu: większość nas jeździ bez błotników,
    albo z jakąś ich śmieszną namiastką, w ubraniu całkowicie od czapy,
    bo porządnych ciuchów w sklepach nie ma, trzeba loteryjnie kupować na ebay

    • 3 2

  • Fanatyzm niejedno ma imię.

    Jak ktoś lubi wdychać spaliny w deszczu i chłodzie to jego sprawa. Ja jako pieszy mam o wiele większe poczucie bezpieczeństwa od czasu upadku MEVO. Rower i samochód należy używać, ale z głową.

    • 3 9

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.