Opinie (60)

  • Nie wiem, do jakich szkół chodziliście...

    ja do wieloletniej położnej, która prowadziła zajęcia w Gdańsku, w przychodni na ul. Wałowej. Największa zaleta to dokładne poznanie etapów porodu, dzięki czemu, wiem, ile to może trwać i że dziecko z zaskoku raczej nie

    ja do wieloletniej położnej, która prowadziła zajęcia w Gdańsku, w przychodni na ul. Wałowej. Największa zaleta to dokładne poznanie etapów porodu, dzięki czemu, wiem, ile to może trwać i że dziecko z zaskoku raczej nie wyskoczy jak na filmie. Wiedziałam, kiedy coś jest normalne, a kiedy trzeba wołać lekarza (na porodówce byłam wiele godzin, nikt nade mną nie stał). Dodatkowo dokładne info - w jakim szpitalu, jakie warunki, czy możliwe znieczulenie, jaka opieka nad dzieckiem. Spis rzeczy, które zabrać do torby na porodówkę. I nie chodzi o koszulki i śpioszki - o niektórych nie mieliście pojęcia, zapewniam! Na zajęcia chodziłam w pierwszej ciąży, w drugiej już nie było potrzeby.

    • 6 0

  • (1)

    Rodziłam naście lat temu - uczęszczałam do szkół rodzenia i powiem tak - życie weryfikuje na bieżąco potrzeby. Przy porodzie jak zaczęłam oddychać, to położna spytała co ja wyprawiam, bo dziecko wcześniej się od tego nie

    Rodziłam naście lat temu - uczęszczałam do szkół rodzenia i powiem tak - życie weryfikuje na bieżąco potrzeby. Przy porodzie jak zaczęłam oddychać, to położna spytała co ja wyprawiam, bo dziecko wcześniej się od tego nie urodzi, a ja padnę i to zaraz i nie z bólu, a ze zmęczenia. Słuchając rad położonej, kierującej porodem wszystko odbyło się szybko, sprawnie i bezproblemowo. Szkoła rodzenia przydała się o tyle, że położna co zajęcia wysłuchała tętna maluszka, sprawdziła ułożenie, zmusiła do gimnastyki, poradziła co zabrać do szpitala(!!!) i to byłoby na tyle. Może teraz zajęcia odbywają się inaczej i więcej się z nich wynosi - ja przy pielęgnacji dzieci korzystałam z cennych, życiowych, sprawdzonych rad rodziców i babć, bo te, o których mówiono w SR na niewiele się zdawały. Dla przykładu - między kąpaniem i przewijaniem manekina a żywego, ruchliwego maluszka,jest naprawdę kolosalna różnica. Dodając jeszcze do tego fakt, że matka jest obolała, zmęczona, często niewyspana i jeszcze przejęta każdym oddechem, sapnięciem, łezką, krzykiem - teoria ze SR bierze w łeb. Ale oczywiście nie zniechęcam - każda Pani musi się sama przekonać. Życzę aby wyniosła z tych zajęć jak najwięcej wiedzy, którą będzie mogła wykorzystać w praktyce. I aby rady w jak największym stopniu ułatwiły, usprawniły poród.

    • 2 1

    • dziwne- właśnie oddychając jak uczą w szkole- nie męczyłam się, miałam siły ( rodziłam trzy razy)

      • 0 2

  • magmed

    w szkole w kowalach jest super fitnes dla przydzlych mam. naprawde mozna sie zmeczyc a troche ruchu nie zaszkodzi. teoria o opiece nad noworodkiem. kapanie. przewijanie. co zabrac do szpitala to przydatne inf. natomiast oddychanie mozna sobie darowac. podczas tego bolu itak sie wszytsko zapomina i robi to co polozna kaze na sali porodowej.

    • 1 0

  • Tak (3)

    Każda nauka się przyda. Nie wiem czy wszystkie szkoły rodzenia są dobre, ale dla mnie to był nie tylko czas nauki, ale i chwila spędzona z innymi kobietami w ciąży z którymi można porozmawiać na różne tematy. Ja czułam

    Każda nauka się przyda. Nie wiem czy wszystkie szkoły rodzenia są dobre, ale dla mnie to był nie tylko czas nauki, ale i chwila spędzona z innymi kobietami w ciąży z którymi można porozmawiać na różne tematy. Ja czułam się przed porodem bardzo pewna i uważam, że taka szkoła to konieczność dla Matki. Zawsze wychodzi się po zajęciach z pozytywnym nastawieniem do świata i nie wyobrażam sobie porodu bez szkoły rodzenia. Ja byłam w takiej sytuacji, że karetka nie zdążyła dojechać do mnie do domu (10 min od szpitala) czyli urodziłam z konieczności sama tj. przy asyście męża i kuzynki. Nie wyobrażam sobie takiego porodu bez szkoły rodzenia. Dokładnie wiedziałam co mam robić . Proste pytanie dla Mądrali, co z pępowiną ? Proszę bardzo rodzisz w domu i .... co dalej ? Obcinasz pępowinę czy nie ? Co robisz ?

    • 1 1

    • (2)

      Po pierwsze -z założenia nie rodzę w domu, jade do szpitala. Ewentualnie wzywam pogotowie (w praktyce dwa porody wywoływane w szpitalu).
      Po drugie - urodziłam w domu to trudno, ,mam telefon, dzwonię na pogotowie,

      Po pierwsze -z założenia nie rodzę w domu, jade do szpitala. Ewentualnie wzywam pogotowie (w praktyce dwa porody wywoływane w szpitalu).
      Po drugie - urodziłam w domu to trudno, ,mam telefon, dzwonię na pogotowie, powiedzą mi co i jak zanim przyjedzie karetka.
      Po trzecie - jakbym była nagle z jakiegoś powodu odcięte od świata to logika podpowiada mi - oczyść maluchowi buzię żeby oddychał samodzielnie, poczekaj parę minut, zawiąż pępowinę parę centymetrów od pępka dziecka oraz zawiąż z drugiej strony od łożyska i obetnij. Na tyle to każdy by wpadł... Nie będę chodziła związana z dzieckiem pępowiną przez długi czas np. parę dni.

      • 0 0

      • PO pierwsze.... (1)

        Ale plan, fajnie jeśli się uda. Fajnie, że ... zadzwonię po karetkę i oni wszystko mi wytłumaczą. A ile czasu przewidujesz na dodzwonienie się, rozmowę itp.
        Wiesz jak się czuje kobieta, która za kilka minut rodzi

        Ale plan, fajnie jeśli się uda. Fajnie, że ... zadzwonię po karetkę i oni wszystko mi wytłumaczą. A ile czasu przewidujesz na dodzwonienie się, rozmowę itp.
        Wiesz jak się czuje kobieta, która za kilka minut rodzi ?
        Ja rozmawiałam z nimi rodząc i w końcu ich olałam. Pani zaczęła zadawać tyle pytań, a ja już nie mogłam złapać oddechu. Słyszałam, że poród nie trwa tak krótko i mam się uspokoić. Po dwóch minutach od rozmowy urodził się maluch. Dla porządku dodam, że wcześniej już się rozłączyłam i nie udawadniałam Pani z pogotowia, że na pewno rodzę. A po porodzie nie chciało mi się już rozmawiać z Pani z pogotowia. Zresztą gdy rzuciłam słuchawką zdecydowali się jednak przyjechać, z tym ,że nie mieli już nic do roboty. Sanitariusz nie wierzył, że ta głupia baba prowadziła ze mną dyskusje przez telefon. Dodam, że oczywiście z mężem nie chciała rozmawiać, powiedziała, że tylko będzie rozmawiała z rodzącą. Trudno to pisać, ale nie jestem jedynym przykładem osoby, która urodziła w domu, bo nie chcieli wysłać karetki. Dlatego trzeba być przygotowanym na wszystko, więc nie filozofuj. To sytuacja z Gdańska, a nie z końca świata.

        • 0 1

        • W ciągu ostatniego roku na 112 dzwoniłam z dobre 5-6 razy, dodzwoniłam sie zawsze od razu. Karetka w 2-3 moim (mam dość blisko do Wojewódzkiego), więc nie miałam powodu zakładać, że cos będzie nie tak. Owszem, różne

          W ciągu ostatniego roku na 112 dzwoniłam z dobre 5-6 razy, dodzwoniłam sie zawsze od razu. Karetka w 2-3 moim (mam dość blisko do Wojewódzkiego), więc nie miałam powodu zakładać, że cos będzie nie tak. Owszem, różne sytuacje sie zdarzają, te skrajne też chociaż rzadziej - ale na takie sytuacja żadna szkoła czy kurs Cię nie przyszykują. Tu działa instynkt i zdrowa logika.

          I tak wiem jak sie czuje kobieta kiedy ma zaraz urodzić - urodziłam dwa duże bobasy SN, wiem jak to jest, wiem kiedy to już ten moment.

          Po prostu źle trafiłaś na panią po drugiej stronie lini - nie ty pierwsza i nie ostatnia...

          • 0 0

  • Szkoła rodzenia to strata czasu

    • 1 2

  • Stracony czas i pieniądze na SR

    Chodziłam do szkoły rodzenia na klinicznej, prowadzi ja położna i ma same pozytywne komentarze- bałam się porodu dlatego się zdecydowałam, ale szczerze mówiąc to był stracony czas, o tym co sie tam mówi to wszystko jest

    Chodziłam do szkoły rodzenia na klinicznej, prowadzi ja położna i ma same pozytywne komentarze- bałam się porodu dlatego się zdecydowałam, ale szczerze mówiąc to był stracony czas, o tym co sie tam mówi to wszystko jest w internecie a przeć i tak w szkole rodzenia nie nauczą, podczas porodu wszystko pokazała położna, jak ktoś nie potrafi pieluchy założyć to też to pokaże, a co zabrać do szpitala to są gotowce w necie, wiele mam na forach podpowiada, w ciąży ma się sporo czasu żeby się z tym zapoznać

    • 3 1

  • Możliwości edukacji przedporodowej

    Informacje w artykule są niepełne. Każda ciężarna powinna w połowie ciąży powinna zostać skierowana przez lekarza prowadzącego ciążę do polożnej rodzinnej, która jest zobowiązana przeprowadzić edukację przygotowującą do porodu i rodzicielstwa. NFZ PŁACI ZA 30 GODZIN edukacji w formie indywidualnej bądź grupowej.

    • 2 0

  • byle nie przy szpitalu na Klinicznej

    zajęcia u Pani J.M. to totalna pomyłka. szkoda czasu.

    • 0 0

  • szkoly rodzenia są ok, porodówki są do ......

    W szkole rodzenia i w teorii porod wygląda pięknie a rzeczywistość niestety jest inna. Najgorsze jest to że na porodówce mają kobietę za nic, nikt jej nie słucha, robią co chcą, krzyczą, padają chamskie komentarze , nie

    W szkole rodzenia i w teorii porod wygląda pięknie a rzeczywistość niestety jest inna. Najgorsze jest to że na porodówce mają kobietę za nic, nikt jej nie słucha, robią co chcą, krzyczą, padają chamskie komentarze , nie informują o niczym nawet o tym że zabierają na cesarkę, info o dziecku tez przez 12godz nie dostaniesz, ich nie obchodzi że martwisz się o dziecko którego nie widziałaś a które zabrali do inkubatora, ehh tak jest wspierana matka i zachęcana do posiadania kolejnego dziecka. Potrafią tak obrzydzić i w pewnym sensie skrzywdzić kobietę że odechciewa się wszystkiego i człowiek się zastanawia czy na pewno tego chcial, czy na to czekał tak długo czy po to dbał o ta mała istotke przez cala ciąże aby na samym końcu doznac upokorzenia, cierpienia nie tylko fizycznego ale cierpienie psychiczne też boli i powoduje ze odechciewa się wszystkiego. Życzę Wam przyszłe matki wspaniałych i z powołania położnych, które będą z zaangażowaniem i z poszanowaniem waszych praw i uczuć przyjmować wasze dzieci.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.