Opinie (127) 1 zablokowana

  • (15)

    W życiu nie adoptowałabym dziecka.

    już się dosyć naoglądałam w podstawówce i gimnazjum jaka patologia wyrasta z wychowanków domu dziecka - wielbiące przemoc,agresję,kradzieże potwory.
    no i do tego

    W życiu nie adoptowałabym dziecka.

    już się dosyć naoglądałam w podstawówce i gimnazjum jaka patologia wyrasta z wychowanków domu dziecka - wielbiące przemoc,agresję,kradzieże potwory.
    no i do tego często gęsto zaciążone małolaty w wieku 14-15 lat .

    w podstawówce notorycznie zaczepiał mnie jeden z wychowanków domu dziecka (pozostawiony zresztą w szpitalu przez jakąś młodocianą ćpunkę). Dyrekcja/wychowawczyni zamiatali sprawe pod dywan, bo kubuś taki biedny sierota...

    któregoś dnia moja babcia (niestety już nie żyje) złapała to niewychowane coś za kołnierz na chodniku pod szkołą i wykrzyczała mu prosto w gębę zdanie, które pamiętam nadal mimo upływu lat :

    "ty pie...Dolony znajdo, zostaw moją wnuczkę w spokoju!
    podziałało.

    • 15 53

    • Nie miał kto go wychować, nie miał z kogo brać odpowiednich wzorców postępowania, (1)

      nie jego wina, że był "znajdą".
      Niewychowana to jest twoja babcia. Do tego wulgarna. Też znajda?! ...bo postępowanie niegodne, jakby nie miała również odpowiednich wzorców postępowania.

      • 26 3

      • Broniła mnie po prostu, bo widziała,że dyrekcja/wychowawczyni z podstawówki mają w to głęboko wywal...ne.

        • 3 20

    • (12)

      Mam wrażenie że sama jesteś patologią, zdrowy normalny człowiek czuje empatię, zdaje sobie sprawę że nie wszystkich los potraktował po równo i często nie jest to wina takiego człowieka. Już sobie wyobrażam twoje

      Mam wrażenie że sama jesteś patologią, zdrowy normalny człowiek czuje empatię, zdaje sobie sprawę że nie wszystkich los potraktował po równo i często nie jest to wina takiego człowieka. Już sobie wyobrażam twoje zachowanie w szkole w stosunku właśnie do tych dzieci. Ale to też nie twoja wina tylko dysfunkcyjnej twojej rodziny której przedstawicielką była twoja śp. Babcia. prawdopodobnie tam należy szukać źródeł twojej patologii.

      • 24 7

      • (11)

        Wybacz, która babcia by wytrzymała wiedząc,że jej wnuk/wnuczka jest atakowana przez jakiegoś bachora z domu dziecka? Powymieniać Wam co to g...wno mi zrobiło?

        - bluzka zalana atramentem (wziął hugo wie skąd

        Wybacz, która babcia by wytrzymała wiedząc,że jej wnuk/wnuczka jest atakowana przez jakiegoś bachora z domu dziecka? Powymieniać Wam co to g...wno mi zrobiło?

        - bluzka zalana atramentem (wziął hugo wie skąd butelkę z atramentem - tak o, po prostu podszedł i na mnie wylał). Ubranie do wyrzucenia.
        - zniszczył mi plecak warty około 80zł
        - uporczywe wyzywanie po nazwisku
        - próba kradzieży telefonu (szósta klasa podstawówki, rok 2004, jako jedna z nielicznych miałam pożądaną w tych czasach Nokię 3510i)

        Ponadto, był tak niezdyscyplinowany,,że pracownica Domu Dziecka kilkukrotnie po prostu przychodziła na lekcje i siadała razem z nim w ławce. No zachowywał się jak dzikie zwierzę.

        Pomijam już pewną sytuację w gimnazjum kiedy Policja wynosiła go ze szkoły siłą, bo wrzucił petardę do toalety i groził innym uczniom pobiciem. (gimnazjum rejonowe).

        Aniołeczek co nie? Dzieciątko nieskalane.

        A ja po prostu jestem jedynaczką z dosyć dobrze zarabiającej rodziny. Kierowała nim zazdrość i nienawiść. No żesz, miałam czuć empatię w kierunku dzikiego zwierzęcia w skórze wychowanka Domu Dziecka?

        • 7 26

        • (8)

          Każda wypowiedź mówi mi o tobie coraz więcej (i nie chodzi tu o status materialny) i uważam że masz problem z samą sobą. Świat nie jest idealny: dalekie od ideału było zachowanie opisywanej przez ciebie osoby ale twoje

          Każda wypowiedź mówi mi o tobie coraz więcej (i nie chodzi tu o status materialny) i uważam że masz problem z samą sobą. Świat nie jest idealny: dalekie od ideału było zachowanie opisywanej przez ciebie osoby ale twoje słowa też nie świadczą o tobie dobrze. Opisujesz tu chłopaka z domu dziecka, który nie miał rodziny nie tylko pełnej ale żadnej, od życia otrzymywał tylko kopniaki, to była jego reakcja. To że był w domu dziecka oznacza że go nie adoptowano a skoro było to już w gimnazjum oznacza że szanse na adopcje miał niewielkie (w zasadzie zerowe). Może byłby zupełnie innym człowiekiem gdyby go adoptowano dano mu dom, miłość stabilizację. Zezwierzęceniem nazywam mówienie o kimś g..o. I o ile dla niego jakimś usprawiedliwieniem może być jego parszywy los to dla ciebie usprawiedliwieniem może być jedynie wychowywanie się w patologicznej rodzinie - tak tak patologia to nie tylko alkohol czy narkotyki

          • 24 6

          • (7)

            Lecz się człowieku. Ciekawe czy chciałbyś, żeby tak broniony przez Ciebie Kubuś groził Ci podpaleniem włosów (to właśnie były te groźby z gimnazjum) wymachując przed Tobą zapalniczką benzynową.

            Mam prawie 24 lata i czytając te potępiające mnie komentarze czuję nadal więcej empatii w kierunku własnego psa niż w kierunku tego znajdora.

            • 3 24

            • (1)

              A ja się przyglądam waszej dyskusji i myślę, że oboje po części macie rację. Ale temu Kubusiowi, czy jak on się tam zwał nie trzeba było "pluć" w twarz słowami, bo to boli najbardziej. Masz rację, bo mogłaś się wkur***

              A ja się przyglądam waszej dyskusji i myślę, że oboje po części macie rację. Ale temu Kubusiowi, czy jak on się tam zwał nie trzeba było "pluć" w twarz słowami, bo to boli najbardziej. Masz rację, bo mogłaś się wkur*** za takie zachowanie, ale są inne skuteczne sposoby. Jeżeli dom dziecka na to nie reagował to trzeba było zgłosić to wyżej, jestem pewna ze zaraz uznaliby, ze wychowawcy tego dziecka są niezdolni wychowawczo. Jednak uważam, że Ty Natalio również nie jesteś bez winy.

              • 7 8

              • Patrycjo, w sprawie tego "aniołka" Kubusia było składane pismo do sądu. Nawet to nie pomogło.

                • 4 13

            • (4)

              To zacznijmy od nowa, wyobraź sobie siebie, że jesteś w domu dziecka (to ze Kuba w nim się znalazł nie było jego wyborem ani jego winą), jesteś sama na tym świecie jak palec widzisz szczęśliwe zadbane dzieci, mające

              To zacznijmy od nowa, wyobraź sobie siebie, że jesteś w domu dziecka (to ze Kuba w nim się znalazł nie było jego wyborem ani jego winą), jesteś sama na tym świecie jak palec widzisz szczęśliwe zadbane dzieci, mające rodziców, dziadków którzy Cię wyzywają od znajd twoi rówieśnicy traktują Cię jak g...o. Często dzieciaki z bidula spotykają się z jeszcze gorszymi rzeczami których ty sobie nawet wyobrazić nie jesteś w stanie. Mam wrażenie że skoro zachowanie Kuby (a może nie tylko) potrafiło z ciebie zrobić taką wydmuszkę moralną to sprawy o których ja mówię skierowałyby Cię do rynsztoka. A wracając do początku dyskusji Panno Natalio życzę Ci by kiedy życie rzuci Cię na dno, gdy Cię spotka krzywda od losu, znalazł się ktoś kto by Ci zechciał okazać człowieczeństwo, podał rękę i z bagna Cię wyciągnął zamiast zetrzeć twoje szczątki z buta i pójść dalej.

              • 15 1

              • (3)

                Na szczęście mam dobrą pracę, narzeczonego i w nikogo wczuwać sie nie musze.

                Ps. Bidulowa patologia generuje kolejne pokolenie patologicznych Brajanów, Samant, Dżesik i długo by tak jeszcze wymieniać te "imiona" rodem z Harlequina. I tylko stoją w MOPSie jazgocząc o zapomogi na fajki i wódę.

                • 1 16

              • (2)

                Życzę ci by już tak zostało. Dużo życia przed tobą nie zazdroszczę tylko mężowi taką wydmuszkę mieć w domu. Na koniec powtórzę Ci co mój ojciec mówił do mnie "W życiu jest tak że co rzucisz za siebie to znajdziesz przed sobą - nie rzucaj więc kamieni bo głowę swą rozwalisz."

                • 12 2

              • (1)

                Narzeczony zna historię o Kubusiu i twierdzi, że gdyby mnie znał wcześniej to od razu by go "naprawił".

                Nie oceniaj mnie na podstawie moich sarkastycznych opinii, bo w internecie każdy może sobie pokrzyczeć

                Narzeczony zna historię o Kubusiu i twierdzi, że gdyby mnie znał wcześniej to od razu by go "naprawił".

                Nie oceniaj mnie na podstawie moich sarkastycznych opinii, bo w internecie każdy może sobie pokrzyczeć a w życiu prywatnym być inną osobą. Wszak każda potwora znajdzie swego amatora.

                Narzeczony lubi mój charakterek i wie,że potrafię być złośliwa. Jakoś go to nie odstrasza.

                • 1 15

              • Nazwanie kogoś g..nem czy znajdziorem to nie złośliwość tylko chamstwo a to zupełnie inne rzeczy - nie łudź się.

                • 10 1

        • Lepiej być już "dzikim zwierzęciem" (1)

          niż atencyjnym, niewychowanym, totalnym pustakiem - jakim ty niewątpliwie jesteś Natalko. Do tego fakt, iż masz obecnie ok. 25 lat i tak postrzegasz świat - jeszcze bardziej Cię pogrąża.

          • 25 6

          • ta cała Natalia,to zwyczajnie

            .....troll albo ,co gorsza,zwykłe zero:). Rozpuszczone i głupie,ale nie bójcie się,jeszcze dostanie po nosie od życia:).A "babunia cud miód malina"?Wiocha.Najdelikatniej mówiąc.

            • 0 2

  • To nie jest prawda (4)

    Niedawno zgłosiliśmy się z mężem do ośrodka "Dar rodziny" i powiedziano nam, że wstępne dokumenty owszem możemy złożyć, ale na samo szkolenie czeka się rok i do tego czasu nic zupełnie się nie dzieje. Dopiero jak się

    Niedawno zgłosiliśmy się z mężem do ośrodka "Dar rodziny" i powiedziano nam, że wstępne dokumenty owszem możemy złożyć, ale na samo szkolenie czeka się rok i do tego czasu nic zupełnie się nie dzieje. Dopiero jak się szkolenie zacznie, to ruszy cała procedura, która i tak bardzo długo trwa. Nie mam pojęcia, a chciałabym wiedzieć - dlaczego szkoleń nie można robić częściej? Rok czasu w oczekiwaniu na nic. Szkoda :( i w imię czego?

    • 18 3

    • .

      Nawet nazwy ośrodka nie znasz więc pewno byłaś tylko na 1 spotkaniu i już Cię zniechęciło. Par zdecydowanych na adopcję jest więcej niż dzieci, które są wolne prawnie. Ośrodki zrobiłyby 5x więcej szkoleń gdyby to tylko miało jakiś sens.

      • 2 4

    • w imię czego?

      jak to w imię czego? W imię tego, że na końcu tej drogi znajdziesz swoje dziecko, które gdzieś jest, gdzieś czeka na swoją Mamę i Tatę... Rok czekania nie ma znaczenia, liczą się lata, które spędzicie razem jak już przejdziesz całą tę drogę. Czy nie warto czekać na swoje cudowne jedyne dziecko nawet 5 lat???

      • 4 4

    • na " swoje " dziecko też trzeba czekać najpierw trzeba je zrobić a to nie zawsze tak wychodzi za pierwszym razem a później 9 miesięcy ciąży więc nie wiem o co afera ?dziecko to nie maskotka ze sklepu zabrana z półki w ciągu kilku minut potem trochę zabawy a jak się znudzi to można komuś oddać. 2-3 lata to z perspektywy całego życia bardzo mało!!!

      • 5 5

    • Oczekiwanie.

      Szkolenia są bardzo czesto- jedno się kończy, drugie zaczyna. Ale kolejka oczekujących jest bardzo długa, a dzieci uwolnionych prawnie, przy działaniu naszych sądów, niewiele. Lepiej czekać na szkolenie, a potem w ciągu

      Szkolenia są bardzo czesto- jedno się kończy, drugie zaczyna. Ale kolejka oczekujących jest bardzo długa, a dzieci uwolnionych prawnie, przy działaniu naszych sądów, niewiele. Lepiej czekać na szkolenie, a potem w ciągu pół roku dostać dziecko niż zrobić szkolenie, a potem z rozochoconym sercem czekać w nieskończoność na dziecko. Czeka się długo, ale warto :-) To dobra fundacja :-)

      • 4 1

  • Paranoja

    Rodziców "płodnych" nikt nie szkoli, nie bada czy mogą mieć potomstwo, nie sprawdza warunków itp. Rozumiem, że są sytuacje gdy dziecko adoptowane czuje trochę... inaczej ale gdyby procedura trwała 2 miesiące a nie 2 lata, to takie nowo narodzone dziecko nie zdążyłoby się nauczyć innego życia.

    • 19 0

  • Dziecko adoptowane to nie zabawka czy zeierzak

    Calym sercem popieram system adopcji - dlugosc procesu adekwatna. Pol wieku temu wygladalo to inaczej, a dzieci adopcyjne skutki odczuwaja do dzis - wielu pseudo rodzicow z tamtego okresu nigdy nie powinna miec pelnej rodziny, ale zyla maksyma "co ludzie powiedza" bez wzgledu na to czy sie nadawali na rodzicow. Psycholog i wywiad byly fikcja

    • 9 6

  • Jabłoń , która nie daje jabłek to ją się wycina . A ta matka , która nie urodzi nie powinna sie nazywać matką .

    • 1 52

  • Czy tobie "figo" wydaje się, że ciąża, urodzenie, to jakieś spektakularne osiągnięcie?

    a bycie matką to jakiś chwalebny wyczyn? Muszę cię zmartwić: nic z tych rzeczy! Tobie natomiast, nawet nie pomoże wycięcie mózgu, bo go nie posiadasz.

    • 24 1

  • Ankieta o adopcji

    Tak, zaadoptowała bym cudze dziecko mając już swoje własne

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.