Opinie (146) ponad 20 zablokowanych

  • Dwa razy próbowałem tam zjeść i za każdym razem będąc niby w godzinach ich pracy pocałowałem klamkę. Nie dzięki.

    • 9 3

  • Opinia wyróżniona

    Od jakiegoś czasu gastronomia idzie w dziwnym kierunku, który można, by streścić dwoma słowami: (15)

    Mało i Drogo.

    Zupki czy kawa w naparstkach a kotleciki czasami niczym piąstki 12 latka.

    Tak jakby dołożyli ziemniaków i kapusty to by zbankrutowali / a jest dokładnie odwrotnie nawiasem

    Mało i Drogo.

    Zupki czy kawa w naparstkach a kotleciki czasami niczym piąstki 12 latka.

    Tak jakby dołożyli ziemniaków i kapusty to by zbankrutowali / a jest dokładnie odwrotnie nawiasem mówiąc/. Dokładasz towaru za 50 gr.-2 zł a masz ruch większy o 500% albo i więcej.

    Kolejna sprawa to ceny napoi, w każdym bądź razie wygląda na to, że nadal co kilka tygodni będziemy na tym portalu czytać o otwieraniu nowych lokali a nikt nie wspomni o ich poprzednikach w tej samej lokalizacji...

    W latach 70 na niedzielę dostawałem 10 zł a porcja - duża gałka - lodów u np Kaliszczaka kosztowała 1 zł, poranek 3 zł , podobnie wata cukrowa - duża - 3 zł

    Można było żyć.:-)

    Dzisiaj ile dużych gałek loda kupisz za 10 zł?

    • 64 30

    • (10)

      to już nie są lata 70te. pogódź się z tym. a ta "zupka", o której piszesz to pełnoprawne japońskie danie, co prawda wymyślone z biedy, nie jest podawane w "naparstkach".
      Ja - 85kg chłop najadłem się jedną porcją z meso ramen nie jeden raz.

      ale jak to moje mama zawsze powtarza: czego gbur nie zna, tego on nie je.

      • 14 14

      • Pisałem o dzisiejszej gastronomii szeroko rozumianej. (6)

        Naucz się czytać ze zrozumieniem.

        • 10 8

        • jest różnica między jedzeniem a nażarciem się - ty masz namyśli nażreć się a nie zjeść a to różnica

          • 10 8

        • nie ma czegos takiego jak gastronomia szeroko rozumiana, każdy punkt jest inny, (4)

          mamy gospodarkę wolnorynkową---ceny dowolne, wiec nie ma co narzekać na cenę oranżady, czy wielkość porcji.
          W pomorskiem jest do wyboru jest pewnie kilkaset miejsc, gdzie można zjeść- według gustu.
          Każdemu

          mamy gospodarkę wolnorynkową---ceny dowolne, wiec nie ma co narzekać na cenę oranżady, czy wielkość porcji.
          W pomorskiem jest do wyboru jest pewnie kilkaset miejsc, gdzie można zjeść- według gustu.
          Każdemu smakuje co innego, nie ma unifikacji jak 40 lat temu.
          A co do cen dań i napojów---jest to pochodna bardzo wysokich cen za najem lokalu, nierzadko ceny stąd są wyższe niż ceny w zachodniej Europie.

          • 7 2

          • Prawda o ziemniakach jest taka, że jeżeli otworzysz knajpę z polskim prostym jedzeniem (2)

            to i tak wszyscy malkontenci się tu odezwą, że takie jedzenie robią sami w domu. Po prostu na takie knajpy jest małe zapotrzebowanie.

            • 8 1

            • A turysci ? oni chca zjesc polskie potrawy a nie japonskie !

              • 3 3

            • Nieprawda, słynny Mleczny na Szerokiej jest latem oblegany przez cudzoziemców, właśnie za to, że tam mogą zjeść niemal autentyczną i przeciętną polską kuchnię.
              Jakiż to respekt dla poziomu gastro, gdy Norweg w Gdańsku zje łososia którego być może nawet sam hoduje?

              • 0 0

          • To mit

            Nie ma gospodarki wolnorynkowej, to wszystko wokół jest kompletnie opajęczynowane. O cenie dań w lokalu decydują cła, podatki, kursy walut, najem lokalu, apanaże przereklamowanych kucharzy oraz kilka kredytów bankowych

            Nie ma gospodarki wolnorynkowej, to wszystko wokół jest kompletnie opajęczynowane. O cenie dań w lokalu decydują cła, podatki, kursy walut, najem lokalu, apanaże przereklamowanych kucharzy oraz kilka kredytów bankowych właścicieli, na ich auta, mieszkanie (czy dom) oraz lokal.
            Często też za towar Komuś się nie płaci i to też jest element nie wolnorynkowej gospodarki, bo w wolnym handlu za zobowiązania się płaci a nie kantuje.

            • 0 1

      • gdyby to chociaż było z Orginalnych produktów i składników, no to tak - to OK (1)

        a oni podają zajzajer zastępczy ... nijak mający się smakowo i zawartościowo do swojej nazwy ...

        • 7 2

        • To akurat byłoby dość dziwne.

          Oryginalne produkty japońskie nie są obecnie trudne do dostania i kosztują zupełnie przyzwoite pieniądze.

          • 5 1

      • Bajki smolisz...

        • 0 0

    • alez to nieprawda, jest wiekszy wybor (1)

      wciaz mozesz sie napchac w cenie 10zl, oferta jestw ieksza niz kiedykolwiek. Od pizz po kebaby, to sluzy do zapchania sie. Jak chcesz spedzic mily wieczor, jedzac orginalnego, ciekawego, probowac nowe smaki, to sie

      wciaz mozesz sie napchac w cenie 10zl, oferta jestw ieksza niz kiedykolwiek. Od pizz po kebaby, to sluzy do zapchania sie. Jak chcesz spedzic mily wieczor, jedzac orginalnego, ciekawego, probowac nowe smaki, to sie placi.
      TO jak z wczasami, mozna pojechac tanio do ciotki na wies, albo drogo na Bali. Niektorzy lubia grilla nad jeziorem z piwkiem z puszki, inni chca cieple morze.

      Nie masz obowiazku wydawac pieniedzy, ale sa ludzie, ktorzy chca miec mozliwosc

      • 5 6

      • ''ciekawego, probowac nowe smaki, to sie placi.'' - bzdury bzdury bzdury

        spędziłem parę tygodni na francuskiej riwierze ... stołowałem się w małej rodzinnej knajpce ... i tam codziennie była inna ryba, inaczej przyrządzona, w cenie dostępnej dla polskiej kieszeni ... - jak na ten rejon

        spędziłem parę tygodni na francuskiej riwierze ... stołowałem się w małej rodzinnej knajpce ... i tam codziennie była inna ryba, inaczej przyrządzona, w cenie dostępnej dla polskiej kieszeni ... - jak na ten rejon francji - to za grosze !!!
        a bywało tak, że i dubeltową dokładkę gratis dostałem, tylko za samo interesowanie się sposobem przyrządzania.
        już nie mówię, że w odróżnieniu od standardów polskich - tam zawsze wszystko było świeżuchne, takie prosto z wody czy ogrodu - tak tak tak tam ryba o poranku pływała, a na na obiad już była na talerzu.

        • 0 1

    • Chłopie czasy się zmieniają tak jak i codzienne zajęcia które ludzie wykonują ... ilość jedzenia jest mniejsza niż za czasów gdy większość pracowała fizycznie w polu , chłop duzo jadł bo później szedł na prawie cały

      Chłopie czasy się zmieniają tak jak i codzienne zajęcia które ludzie wykonują ... ilość jedzenia jest mniejsza niż za czasów gdy większość pracowała fizycznie w polu , chłop duzo jadł bo później szedł na prawie cały dzień pracować w pole i nie podjadał między posiłkami...dziś nadal niektórzy jedzą jakby szli pracować w pole a zamiast tego siedzą przy biurku i... podjadają , a później bebzun że krzesła do biurka nie dosuniesz albo fałdy jak u ulepionego bałwanka ... zmieńcie nawyki żywieniowe i dostosujcie je do wysiłku dziennego czasy kopca kreta na talerzu już minęły no chyba że chcecie z siebie robić kaleki jak głupi amerykanie

      • 11 3

    • zjem 3 gałki.

      Na tyle duże, że sie nimi objem na maxa :)
      Nie jęcz.

      • 0 3

  • Patrząc na porcje to ceny nie dla Polaków

    A szkoda

    • 13 4

  • Polecam pani autorce wycieczke, no chociazby do Berlina, zeby zobaczyc jak smakuje dobre jedzenie. (2)

    I przy okazji porownac ceny i wielkość porcji.

    • 27 4

    • I ceny najmu lokalu, stawki podatkowe zatrudnienia, ubezpieczenia społecznego, zdrowotnego---,,ZUS". itp.

      • 1 0

    • Popieram , jadalem w Berlinie przepyszny ramen i różnica jest duża a koszt podobny.
      Meso jest przeciętny pod względem smaku

      • 0 0

  • Byłem, jadłem:) (3)

    Ramen tam jest naprawdę przepyszny, a przede wszystkim syty!

    • 8 8

    • Syty? Chyba sycący... (2)

      Syty może być człowiek po jedzeniu, choć chyba nie po wizycie w opisywanym przybytku.

      • 5 2

      • I tu się mylisz (co do przybytku, nie co do slowa)

        • 1 1

      • Skrót myślowy---pyszny zresztą :)

        • 0 0

  • (1)

    Ceny nie dla Polaków

    • 7 1

    • Dla biedakow kazda cena jest zbyt wysoka.

      • 4 4

  • ja tez myslalem ze to roman zupa

    • 1 1

  • Tfu... Polscy nie gęsi... (1)

    Dajcie na looz z promocją tych "lokali"... Gdzie prawdziwa kuchnia indonezyjska, islandzka, eskimoska w Gdańsku?

    • 2 2

    • Dla malkontentów- nigdzie, nie ma prawdziwej ani w Indonezji, ani na Islandii, ani u Eskimosów.

      • 0 1

  • najlepsze w Gdańsku były bary mleczne i krewetka, pozostał chyba jeden w Srodmieściu , bo te inne sie przeinaczyły. tam maja śledzika rano, pycha!

    • 2 2

  • Nie

    i nie zamierzam - proszę dodać taką opcję do "ankiety"

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.