• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mit niezastąpionych

Ewelina Kitlińska, More than Marketing
29 maja 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 

Gdy gospodarka zwalnia, pracowników firm ogarnia trwoga przed zwolnieniem. Osoby pracujące najlepiej i najwięcej pocieszają się, że ich ten problem nie dotknie, bo są niezastąpione. To bardzo złudne myślenie.


 
Przez wiele dekad uważało się, że pełnienie ważnych funkcji czy to na poziomie zespołu, departamentu, czy też kadry zarządzającej firmy pozwala zagwarantować sobie stałe miejsce pracy. Bycie niezastąpionym dla wielu ludzi może być atrakcyjne, bo zaspokaja poczucie ważności, władzy lub prestiżu. Ale na obecnym rynku pracy to nie jest atut. Nie bez kozery mówi się, że cmentarze są pełne ludzi niezastąpionych. Smutna prawda jest taka, że każdego da się wymienić na inny model. W czasach kryzysu cięcia kosztów pracy są często pierwszym z działań podejmowanych przez przedsiębiorstwa w poszukiwaniu oszczędności.

Wtedy kryterium "niezastępowalności" nie jest aż tak istotne, wręcz przeciwnie - może być przeszkodą. Najlepsi ludzie na ogół zarabiają więcej od pracowników przeciętnych, a więc kosztują za dużo. Zatem zwolnienie jednej osoby o wysokim wynagrodzeniu bywa łatwiejsze dla firmy niż zwolnienie dwóch innych otrzymujących niższe pobory.

Jeśli bycie niezastąpionym nie gwarantuje stałości zatrudnienia, to co je zapewni? Otóż trzeba się pogodzić z faktem, że kończy się era długoletnich karier w jednej firmie. Już dziś na światowych rynkach widać, że czas pracy u jednego pracodawcy skraca się do trzech, czterech lat.

Coraz powszechniejsza jest też praca czasowa. W Polsce kojarzona głównie z pracą na stanowiskach niewymagających doświadczenia, na Zachodzie bardzo popularna wśród ludzi z wieloletnim doświadczeniem i wysokimi kwalifikacjami - np. informatyków lub prawników dołączających do projektów prowadzonych przez firmy na kilka miesięcy, a potem podejmujących kolejne zlecenie na następny okres. Prognozy opracowane przez PricewaterhouseCoopers na rok 2020 przewidują, że ten trend może się rozwinąć do tego stopnia, że niektórzy pracownicy nigdy nie podpiszą umowy o pracę, a będą jednocześnie pracować dla kilku firm przy różnych projektach. Przewiduje się też rozwój serwisów podobnych do aukcyjnych, gdzie po wykonanej pracy pracownik dostanie ocenę i pozytywny lub negatywny komentarz.

Ponadto przedsiębiorstwa dążą do zatrudniania na stałe osób o kluczowych kompetencjach. Resztę usług mogą znaleźć w firmach outsourcingowych wynajmujących np. sprzątaczki, informatyków lub świadczących usługi księgowe, call center czy tłumaczenia. Coraz powszechniej współpracuje się też z freelancerami, najczęściej w dziedzinie reklamy, marketingu, PR czy rekrutacji. Równie łatwo i szybko można z nimi rozpocząć współpracę, jak  ją zakończyć.

Przy takim kierunku rozwoju rynku pracy najkorzystniejsze będzie wyspecjalizowanie się w swojej dziedzinie i w jej ramach wybranie obszaru, w jakim się będzie ekspertem. Do tego niezbędne jest śledzenie nowych trendów rynkowych oraz elastyczne dostosowywanie się do zapotrzebowania na określoną pracę. Osoby, które temu sprostają, nie będą się musiały o nią martwić. Przyszły pracownik powinien być pożądany na rynku, a nie niezastąpiony w firmie.

Doug Hardy i Jeff Taylor, założyciel firmy Monster będącej właścicielem jednego z największych na świecie internetowych serwisów rekrutacyjnych, w książce "Jak efektywnie poszukiwać pracy" podają pięć powodów, dla których firmy będą chciały płacić za czyjąś pracę.

Są to:

- polepszenie jakości produktu,
- podniesienie poziomu obsługi klienta,
- obniżenie kosztów,
- stworzenie nowych produktów lub usług,
- usprawnienie działań w zakresie sprzedaży lub produktów.

Wybierając kierunek studiów i planując swoją karierę, powinniśmy zadbać o to, aby stać się profesjonalistą w jednym z powyższych obszarów.
morethanmarketing.plEwelina Kitlińska, More than Marketing

Opinie (30) 2 zablokowane

  • Zostań politykiem

    Wystarczy wyższe wykształcenie bez skończonych studiów.

    • 13 2

  • zostań konsultantem oriflame i avon hehhe

    kasa płynie jak lawa z wulkanu : P

    • 3 4

  • co za bzduryny artykuł. Autorka sama sobie przeczy w tym pełnym pseudo profesjonalnego bełkotu artykuliku (2)

    In exemplum, autorka napisała: "...jeśli bycie niezastąpionym nie gwarantuje stałości zatrudnienia, to co je zapewni? Otóż trzeba się pogodzić z faktem, że kończy się era długoletnich karier w jednej firmie." Aby już za chwilę napisać: "Ponadto przedsiębiorstwa dążą do zatrudniania na stałe osób o kluczowych kompetencjach." Proponuję, aby pani Ewelina zastanowiła się nad własną bzdurą, którą próbuje forsować w swoim artykule.
    Domeną HR`owców jest tworzenie swoistego mitu w temacie poszukiwania pracy/procesu rekrutacji, jako czynności równej z podejmowaniem pracy. Idiotyczne procesy rekrutacyjne, pseudo testy psychologiczne którymi łatwo manipulować, quasi naukowy bełkot - to obraz polskich firm rekrutacyjnych.
    Autorka nie ma zielonego pojęcia o zarządzaniu firmą i kryteriami, którymi menedżerowie się kierują przy podejmowaniu decyzji o zwolnieniach tzw."niezastąpionych" pracowników. W firmie którą zarządzam pracuje kilka takich osób i nawet gdybym miał zwolnić wszystkich - to oni stanowią trzon firmy i to dzięki nim firma może dalej egzystować; są dla mnie świętymi krowami. Jakiż miałbym cel w zwolnieniu dyrektora handlowego, który przynosi dobre kontrakty, a pozostawić na jego miejscu dwóch handlowców, którzy nie są w stanie dorównać mu dynamizmem i kreatywnością w pracy????
    Tudzież główny księgowy - zarabia potężne pieniądze, bo ma wiedzę i potrafi ją wykorzystać. Mam go zwolnić i zostawić przysłowiową panią Zosię z księgowości, bo...kosztuje mniej?!??! A przepraszam, kto zajmie się podatkowymi układankami? Pani Zosia? Wątpię. Jej pojęcie świata zamyka się pomiędzy Chwilą dla Ciebie, a SuperExpressem - choć pracuje wydajnie i wykonuje swoje obowiązki należycie, nie dorówna głównemu księgowemu.
    Niestety, autorka artykułu nie rozumie, bądź jest kompletną ignorantką, że niezastąpieni pracownicy są ostatnią deską ratunku, a zwolnienia zaczyna się od pracowników miernych, którzy stanowią koszt dla firmy wykonując czynności, które jedynie zabierają cenny czas tym "niezastąpionym" i destabilizują ich główne zadania do wykonania. "Niezastąpiony" może dodatkowo, w czasie kryzysu, wykonywać obowiązki przysłowiowej pani Zosi - pani Zosia nie wykona obowiązków "niezastąpionego". Wniosek? Zwolnienie tych "niezastąpionych" może być większym kosztem dla firmy, a nawet gwoździem do trumny, niż zapewnienie im stabilnego zatrudnienia i pewnej przyszłości - wtedy razem ze mną będą walczyć o przetrwanie firmy.
    Sugeruję p. Kitlińskiej założyć firmę, przeżyć parę kryzysów, a wtedy wypowiadać się na temat, kogo należy, a kogo nie należy zwalniać z pracy. Panią Ewelinę bym jako pierwszą zwolnił - jeśli taka jest Jej wiedza z zakresu HR.

    • 33 3

    • Twój stary ewelina

      • 2 6

    • dodam od siebie, ze art wyglada na jakas promocje zatrudnienia na umowe tymczasowa. Sporo jest takiej smieciowej pracy i ludzie sie za nia biora bo czesto nie maja innego wyjscia.

      • 0 1

  • Serwis Monster jest do d***

    i tyle

    • 3 2

  • dzień dobry, czy ja zastałem ewelinkę?... (1)

    zgadzam się z opinią "Ac1Dr41N", to bzdurny artykuł mizernie wyssany chyba nie tylko z palca, ale i z tamtąd gdzie kręgosłup kończy swoją przyzwoitą nazwę. Sprzeczności w artykule aż rażą, nie ma podanych konkretnych źródeł informacji, równie dobrze można pisać to samo co we wszystkich pseudonaukowych bełkotach:"wg amerykańskich naukowców". to Normalne ze na trojmiasto.pl pisza takie głupoty a nie napiszą, że np niedługo w PPNT -pomorskim parku naukowo technologicznym są TARGI PRACY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! trzeba sie o tym dowiedzieć na stronie oficjalnej,uwaga: gdańska!!!!!!!! nie ma to jak serwisy informacyjne trojmiasta. o juwenaliach tez nigdy nie wiadomo,a jak juz wiadomo to wszędzie są błędy zwiazane nawet z datami koncertów.

    • 19 3

    • zeby nie byc gołosłownym:

      http://www.wup.gdansk.pl/artykul/3293.html

      • 2 1

  • Proponuję autorkę tego artykułu

    wystrzelić z procy na Księżyc.
    Takie piedruły to może psiać każdy.

    • 9 2

  • Co za pieprzenie...

    j.w.

    • 7 2

  • właśnie zapoznałem się z resumee Pani Kitlińskiej na goldenline.pl (2)

    I zaniemówiłem... :)
    Jeżeli ktoś skończył dwa fakultety na SGH w Warszawie, pracował "wdrażając" ~1000 projektów w szacownych firmach, ukończył...moment policzę...10 kursów, mówił w trzech językach i pracował w 8 firmach w ciągu 9 lat, mając za atuty:
    1. Doświadczenie w opracowaniu i realizacji strategii marketingowej i PR oraz budżetu marketingowego.
    2. Prowadzenie wysokobudżetowych kampanii reklamowych ATL i BTL (outdoor, prasa, radio, Internet, e-marketing, mailing, telemarketing) i niestandardowych działań promocyjnych z ograniczonym budżetem.
    3. Szeroka wiedza nt. programów lojalnościowych oraz działań utrzymania klienta poparta wdrożeniami.
    4. Doświadczenie we wdrażaniu produktów i interdyscyplinarnych projektów marketingowych opartych o różne systemy informatyczne: SMS, WWW, IVR, CRM, CMS, system billingowy, Intranet.
    5. Doświadczenie w organizacji targów, konferencji, seminariów, pokazów handlowych.
    6. Bogata wiedza z zakresu PR oraz doświadczenie w media relations, komunikacji wewnętrznej, prowadzeniu biuletynów firmowych, organizacji spotkań prasowych, redagowaniu tekstów, e-PR, CSR.
    7. Ponad 5 letnia współpraca jako niezależny dziennikarz z mediami prasowymi i internetowymi.
    8. Biegły język angielski i rosyjski (certyfikat Instytutu im. Puszkina), podstawowy język niemiecki.

    TO POWINIEN BYĆ PREZESEM DUŻEJ KORPORACJI...a Pani Ewelina wypisuje kocopoły, tak idiotyczne i nieprofesjonalne, że aż żal pośladki ściska.
    Pani Ewelino!!!! Otwartym listem oświadczam, że albo Pani kłamie o swoich dokonaniach, możliwościach, umiejętnościach, koneksjach - albo doznała Pani poważnego urazu mózgu, który spowodował, że posiadana przez Panią wiedza była uszła (ciekawostka historyczna: czas zaprzeszły...oszczędzać może każdy - kto wie, skuma)

    • 11 1

    • (1)

      Jedyna sensowna wiedza w tej przydługiej litanii to znajomość języków. Cała reszta to byle co, żadna tam wiedza, żadne umiejętności - niestety. Zwykły bełkot. A życie weryfikuje takich "fachowców" - zwłaszcza od marketingu, HR i Bóg wie jakich tam jeszcze "mię*t*kich" umiejętności. Liczy się konkretny fach, ewentualnie wzbogacony soft skillsami, ale same pierdoły na tzw. kryzys nie wystarczą... I, jak widać, nie wystarczyły - bo goldenline.pl głosi tak:
      "Posiadam 11 lat doświadczenia w zakresie zarządzania, marketingu i public relations, w tym 9 lat w branży IT/Telecom. Obecnie jestem otwarta na propozycje współpracy."
      Czyli wyleli na zbity pysk, hehehe. Przykre to, ale pewnie jeszcze rok temu pani Ewelina była ą-ę-dupę - "pańęką" niezwykle elokwentna :)

      • 2 0

      • tia...masz rację. Słuszny wniosek - wywalili ją z pracy i teraz próbuje "zaistnieć"

        Opowiadając o sobie niestworzone historie. Z jednej strony śmiać się chce, z drugiej...trochę mi szkoda tej Pani. Tak się kompromitować. Smutek.

        • 3 0

  • Na goldenline.pl (6)

    mój znajomy z pracy też nawypisywał różnych bzdur, jaki on jest genialny, jakie ma doświadczenie i tym podobne "ochy" i "achy" na swój temat, a ja takiej miernoty to dawno nie widziałam! Tak więc proponuję wziąć poprawkę na tego typu przedstawianie swojej osoby :-)))
    Ac1Dr41N GRATULUJĘ komentarzy, baaardzo mi się podobały. Jakbyś czytał w moich myślach, jakie miałam po przeczytaniu tego "artykułu" ;-)

    • 4 1

    • według mnie, podkoloryzowanie swojego CV to zwykłe oszustwo (5)

      Załóżmy, że szukam speca od PR/HR/Marketingu/etc. i decyduję się zatrudnić panią Eweliną, oferując Jej sporą kasę, powierzając image firmy - a Pani Ewelinka co robi? Rozwala mi całą firmę, robiąc z niej pośmiewisko na rynku. A czemu? Bo to co napisała w swoim CV to bzdura - a ja durny Jej uwierzyłem. Skutek? Firma się chwieje, konkurencja zrywa boki, pracownicy pukają się w czoło na mój widok...a Pani Ewelinka "wdraża" kolejne interdyscyplinarne projekty u kolejnego naiwnego kretyna, który uwierzył w Jej bełkot. Amen.

      • 1 1

      • ale podkoloryzowanie CV to chyba już norma w dzisiejszych czasach??? (4)

        bo inaczej tak mi się wydaje, że Wy-pracodawcy, nie zwrócicie uwagi na jakieś przeciętne, zwykłe i szare CV? (chociaż pewnie są wyjątki). Ale ja też uważam, że jest to oszustwo. Pamiętam jedną rekrutację w swoim biurze, którą przeprowadzał mój dyrektor. Ostatecznie wybrał pana, który miał mnóstwo certyfikatów, pokończone różne studia podyplomowe, deklarował biegłą znajomość języka angielskiego. Normalnie omnibus! Chyba tylko nie umiał grać na akordeonie ;-)))) Ale w biurze obsługi klienta nie sprawdził się zupełnie bo nie dość, że był leniwy to do tego "mrukowaty" i nie potrafił porozumieć się z klientami i z nami, najbliższymi współpracownikami. Pracował u nas tylko (aż) rok i w końcu nie przedłużono mu umowy. Tak więc DRODZY PRACODAWCY! piękne i bajecznie kolorowe CV oraz "wybajerowany" list motywacyjny nie zawsze świadczą o faktycznych umiejętnościach i predyspozycjach pracownika. Być może i mnie niedługo będzie dotyczyć problem szukania pracy (po 17 latach w jednej firmie, ale cóż kryzys mamy, prawda?) i aż drżę na myśl o pisaniu CV i listu motywacyjnego, a raczej, drżę na myśl, że moje CV będzie za szare i za przeciętne dla potencjalnego pracodawcy :-((( A z koloryzowaniem u mnie trochę kiepsko, chociaż mam nadzieję, że nie będę musiała się do tego zniżyć!

        • 0 0

        • CV czytam, listów motywacyjnych nie czytam - uważam, że to strata czasu (3)

          Staram się dokonywać ostatecznego wyboru pracownika osobiście. Jest to podyktowane tym, że menedżerowie średniego szczebla, którzy przeprowadzają rekrutację dość niechętnie zapraszają na rozmowy kwalifikacyjne osoby, które w przyszłości mogłyby zagrozić ich pozycji. Więc z czystego egoizmu i chronienia własnego tyłka odrzucają ciekawe i warte uwagi kandydatury. Zatem za każdym razem, gdy istnieje konieczność zatrudnienia nowej osoby, w pierwszej kolejności ja przeglądam CV i wskazuję, które osoby należy zaprosić. Wyboru dokonuję TYLKO i WYŁĄCZNIE na podstawie CV w którym jest to, co mnie najbardziej interesuje - doświadczenie zawodowe i dodatkowa wiedza (kursy, umiejętności, etc.). Listy motywacyjne są bełkotliwym zlepkiem słów lansowanych przez takie osoby jak Kitlińska, bezsensowne zdania o "wdrażaniu interdyscyplinarnych projektów" i inne frazesy.
          Co do wieku kandydatów, to chyba najlogiczniejszym wyborem jest poszukiwanie osób dojrzałych, ustabilizowanych rodzinnie i życiowo, a co za tym idzie odpowiedzialnych. Nie zależy mi na zatrudnianiu pracoholików, których wydajność i tak kończy się w 8 godzinie pracy, a następne 4 są mizerną próbą udowodnienia mi, że są tacy zapracowani. Wolę pracownika, który po 5 godzinach pracy wykonał powierzone zadania i spędza mile czas surfując po necie. Jest zrelaksowany ale...czujny jak ważka :) Nie ważne ile pracujesz - ale jak pracujesz. Liczą się efekty, a nie, excuse-moi, bezproduktywne pierdzenie w stołek.

          • 5 1

          • o rany.... (2)

            jak dla mnie jesteś wymarzonym pracodawcą :-)))) Czy aby na pewno występujesz w przyrodzie ;-), czy to tylko moja wyobraźnia ;-))) Niech mnie ktoś uszczypnie!!!! (w oryginale było przytuli, myślę, że wiadomo z czego to cytat ;-)

            • 0 0

            • z tym przytulaniem, to sugeruję uważać. Żona nie byłaby zbyt zadowolona z takiego obrotu sprawy:) (1)

              A pisząc/mówiąc poważnie. Wielu menedżerów myśli podobnie, jak ja. Niestety, kandydatom na pracownika nie dane jest zaprezentować się przed nimi, gdyż dostępu do rozmowy bronią właśnie kierownicy średnich szczebli, a i jestem jeden w jednej osobie i ciężko by mi było porozmawiać z KAŻDYM, kto miałby na to ochotę. Dnia by mi zabrakło.
              Pisząc/wysyłając CV, sugeruję iść na całość i adresować bezpośrednio do zarządu - w najgorszym razie CV trafi do działu HR:) w najlepszym...będziesz miała okazję rozmawiać z prezesem.

              • 0 0

              • oj, coś to źle zabrzmiało....

                ja prosiłam o uszczypnięcie, a nie przytulanie! :-) Chociaż mój mąż nawet z tego uszczypnięcia byłby niezadowolony, no chyba że to on byłby szczypiącym ha, ha, ha.
                Wiesz, ja nie mam szans na rozmowę z prezesem, bo za mały pionek jestem (mimo swoich 1,67 m ;-))) Jestem raczej z poziomu "przysłowiowej pani Zosi" więc żaden prezes w firmie średniej bądź dużej nie poświęci mi czasu. No chyba, że Ty po "starej" znajomości??? ;-))) oczywiście gdybyście kiedyś potrzebowali pani Zosi :-) A tak już na serio to obym w najbliższym czasie jednak nie musiała pisac, żadnego CV. Lubię swoją firmę, mimo burz...., lubię swoją pracę i mimo, że ktoś nie tak dawno mi powiedział, cytuję: "że jestem zboczona, pracując tyle lat w jednej firmie", to mimo wszystko wolałabym tu zostac, szczególnie, że niedawno zmieniłam dział i stanowisko

                • 0 0

  • do doremifasolka (1)

    si + do - d =?

    • 0 1

    • upsss...

      chyba, za trudny ten rebusik, jak na tę porę dnia..... ;-(((

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane