• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bądź widoczny na drodze!

Krzysztof Kochanowicz
5 listopada 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Zadbaj o własne bezpieczeństwo... Zadbaj o własne bezpieczeństwo...

No cóż, to już definitywny koniec lata a nadchodząca jesień i zima, poza swoimi urokami, potrafią srodze doświadczać miłośników "cyklizmu", choć dla prawdziwych zwolenników tej formy przemieszczania - to zaledwie drobne utrudnienia natury technicznej. Tak czy inaczej nadeszła pora aby kilka zdań poświęcić tematowi oświetlenia naszych dwukołowych bolidów, tym bardziej, że dzień co raz krótszy, a po zapadnięciu zmroku warto widzieć gdzie i po czym jedziemy, no i... czy w ogóle we właściwym kierunku.



Nie ma zapewne nic odkrywczego w stwierdzeniu, że właściwe oświetlenie ułatwia nam jazdę, a przede wszystkim spowoduje, że będziemy widoczni dla innych użytkowników dróg, a co za tym idzie, w prosty sposób możemy skutecznie zwiększyć nasze, indywidualne bezpieczeńskwo.

Ten oczywisty dla większości fakt, bywa niestety (z jakiś niezrozumiałych dla mnie powodów) niedostrzegany przez zaskakująco dużą grupę rowerzystów! Jestem przekonany, ze większość z czytających te słowa miała prawdopodobnie wątpliwą okazję spotkania z takim, czy innym "batmanem polskich szos", mknącym nieoświetlonym rowerem "na oślep", w sobie tylko znanym kierunku. Brrrr... zgroza i koszmar, szczególnie dla kierowców samochodów, którym nagle i w najmniej spodziewanym momencie ukaże się taka zjawa. Tym bardziej, że szanse potencjalnych rywali są z góry rozstrzygnięte.

Dodam z pokorą, że sam nie jestem bez skazy i również mam na koncie podobne "występy". Choć obecnie, na samą myśl o tego typu wyczynach skóra mi cierpnie, zwłaszcza gdy sobie uświadomię, że: rodzina, praca, kredyt...

W tej sytuacji, warto zadać proste pytanie: - skoro lampki rowerowe kosztują dosłownie kilka złotych, a potencjalnie mogą zwiększać nasze bezpieczeństwo, ratując przed kontuzją oraz skutkami i kosztami jej leczenia /nie liczcie zbytnio na odszkodowania/, lub nawet życie - to dlaczego ich nie stosować?!

Osobiście jestem zdania, że czerwona lampka diodowa powinna stać się podstawowym wyposażeniem każdego rowerzysty. Migające czerwone światło stanowi bowiem jednoznaczny i czytelny sygnał ostrzegawczy, sygnalizujący obecność rowerzysty na słabo lub nieoświetlonej drodze. Natomiast noszona w kieszeni albo przyczepiona do plecaka lub elementów garderoby, może służyć jako latarka awaryjna i nieocenione źródło światła w wielu prozaicznych sytuacji: na przykład marszu poboczem drogi, nocnej wędrówki po szlaku a nawet zjazdów narciarskich w warunkach złej widoczności. Swego rodzaju ciekawostką a jednocześnie zaletą czerwonego światła jest ta jego właściwość, że skuteczne, choć niezbyt jasno oświetla przedmioty i otoczenie, bez efektu ograniczającego zdolność widzenia w mroku.
... bądź widoczny! ... bądź widoczny!

No dobrze, fragment dydaktyczny mamy już za sobą, teraz pora na fakty:

Zgodnie z przepisami kodeksu drogowego i rozporządzeniem Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z 01.04.1999 w sprawie obowiązkowego wyposażenia pojazdów (Dz. Ustaw 1999 nr 44, poz. 432, rozdz. 4 par. 52.1, obecnie zmienione, jako Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 31.12.2002, Dz. Ustaw 2003 nr 32 poz. 262, paragraf 53.1 - patrz tutaj) rower musi mieć światło barwy białej (lub żółtej selektywnej) z przodu a z tyłu - światło odblaskowe oraz światło pozycyjne, oba barwy czerwonej. Tylne światło pozycyjne może być migające. Dzięki takiemu zapisowi rozporządzenia w sprawie obowiązkowego wyposażenia pojazdów zalegalizowano popularne tylne bateryjne lampki diodowe o dużej sprawności.

Światła pozycyjne roweru (przednie i tylne) oraz jego oświetlone światłami drogowymi innego pojazdu tylne światło odblaskowe muszą być widoczne w nocy przy dobrej przejrzystości powietrza z odległości co najmniej 150 metrów. Uwaga: zgodnie z ww. rozporządzeniem oświetlenie roweru musi znajdować się co najmniej 35 cm powyżej poziomu jezdni ale nie wyżej niż 90 cm. Jak z tego wynika, "czołówki" czy lampki mocowane do kasku, plecaka lub ramienia są nieprzepisowe. Z pewnością jednak jako dodatkowe oświetlenie przydają się np.: podczas rowerowych imprez na orientację, czy na szlaku, kiedy to oznakowań szukamy chociażby w ciemnym lesie.

Na pytanie, czy rowerzyści muszą używać - podobnie jak kierujący pojazdami silnikowymi - oświetlenia w ciągu dnia, jednoznacznie odpowiada art. 51, ustęp 6 Prawa o Ruchu Drogowym w połączeniu z przywołanym powyżej rozporządzeniem. Rowerzyści nie muszą używać świateł w ciągu dnia, bo rowery nie są wyposażone w światła mijania, drogowe ani do jazdy dziennej. "Przepisów ust. 1-4 nie stosuje się do kierujących pojazdami, które nie są wyposażone w światła mijania, drogowe lub światła do jazdy dziennej. W przypadkach określonych w ust. 1 pkt 1 i 3 czyli jazda po zmierzchu i w tunelu - przyp. MH zamiast tych świateł należy używać świateł stanowiących obowiązkowe wyposażenie pojazdów.

Warto zatem zapamiętać, że dostosowanie się do przepisów i zasad prawidłowego oświetlenia roweru - poza własnym bezpieczeństwem - pozwala również na unikniecie zapłacenia ewentualnego mandatu z powodu braku, lub nieprzepisowego wyposażenie roweru.

A teraz kilka informacji prezentujących najbardziej typowe rozwiązania oraz sposoby oświetlenia roweru i kierującego nim rowerzysty:

ŹRÓDŁA ZASILANIA

1) ogniwa wymienne /baterie lub akumulatory/

Póki co najpopularniejsze są ogniwa wymienne, czyli baterie i akumulatory. Póki co najpopularniejsze są ogniwa wymienne, czyli baterie i akumulatory.
Akumulatory lub baterie to uniwersalne, tanie i skuteczne źródło zasilania. Są obecnie stosowane w większości dostępnych na rynku lampek i reflektorków rowerowych, dostosowanych do wszystkich typów rowerów /sportowe, turystyczne, rekreacyjne/. Są lekkie, łatwe w obsłudze i demontażu, nie wymagają przy tym kłopotliwego okablowania. Nie są też uzależnione od tempa jazdy, zapewniając ciągłość świecenia nawet w czasie postoju.

Przez pewien czas wadą oświetlenia zasilanego ogniwami wymiennymi była szybka utrata pojemności, szczególnie w niskich temperaturach. Wynikało to z faktu, że stosowane żarówki halogenowe i pochodne (drogie ale bardzo jasne reflektory wykorzystujące technologię HID), oraz tradycyjne żarówki o mniejszej sile światła, charakteryzowały się sporym "apatytem". Jednak klasyczne oświetlenie roweru wykorzystujące tradycyjne żarówki oraz światło halogenowe przechodzi już pomału przechodzi do historii. Podobnie zresztą jak stosowane wcześniej akumulatorki Ni-Cd charakteryzujące się względnie niewielką pojemnością i wymagające przestrzegania zasad dotyczących ich ładowania i obsługi.

Obecnie, powszechnie stosowane akumulatorki niklowo-wodorkowe (NiMH) charakteryzują się znacznie większymi pojemnościami, a ich żywotność jest obliczana na ok. 1000 cykli ładowania i rozładowania co przy ograniczonym tzw. "efekcie pamięciowym" /redukcja pojemności spowodowana niewłaściwą eksploatacją/ gwarantuje przyzwoite i stabilne walory eksploatacyjne.

Osobiście używam wyłącznie oświetlenia rowerowego zasilanego standardowymi ogniwami wymiennymi /AA, AAA/, co najmniej z kilku powodów: niskiej ceny, niewielkich gabarytów i ciężaru, powszechnej dostępności oraz łatwej "odnawialności" - czyli możliwości szybkiego ładowania. Preferuję akumulatorki ograniczając stosowanie baterii alkalicznych jedynie do sytuacji awaryjnych. Powodem unikania baterii alkalicznych jest ta ich przypadłość, że czasami ulegają uszkodzeniu i następuje wyciek elektrolitu. Ten niepożądany efekt, może spowodować trwałe uszkodzenia obwodów /korozja/, a w przypadku sprzętu o bardziej zaawansowanych rozwiązaniach technicznych - zniszczenie układu elektronicznego.

Przy okazji tematu wymiennych ogniw zasilających: baterii i akumulatorków, apeluję o pozostawianie już wyeksploatowanych w punktach lub pojemnikach przeznaczonych do gromadzenia tego typu odpadów /sklepy i stoiska z elektroniką, oznaczone pojemniki w mieście i osiedlach/, których na szczęście jest co raz więcej.

To może drobny jednak wcale nie symboliczny i nieobojętny sposób na ograniczenie postępującego procesu degradacji środowiska. Co dla sympatyków rowerowej aktywności nie powinno być obojętne.


2) mechaniczne /prądnica - DYNAMO/

Coraz modniejsze są prądnice wewnątrz piasty koła, zamiast dynama. Coraz modniejsze są prądnice wewnątrz piasty koła, zamiast dynama.
Zalety stosowania mechanicznych źródeł zasilania /prądnic/ wynikają z wad ogniw wymiennych, zasilających niewielkie i łatwe do zdemontowania lampki rowerowe. Pozwalają bowiem na uniezależnienie się od ryzyka braku zasilania spowodowanego wyczerpaniem się akumulatorków lub baterii, albo utraty stosunkowo łatwo demontowanych lampek.

Dla turystów długodystansowych odbywających lub planujących podróże w odległe zakątki świata, własna przewoźna "elektrownia" jest jedynym rozsądnym wyborem. Trzeba jednak pamiętać, że ten rodzaj zasilania ma kilka istotnych wad: prądnice rowerowe są relatywnie ciężkie, a wykorzystując część pracy wykonywanej przez rowerzystę stawiają opór podczas jazdy. Ponadto instalacja elektryczna bywa podatna na uszkodzenia, a w konsekwencji zawodna. Zdarza się również, że w warunkach złej pogody /śnieg, deszcz/ może nastąpić obniżenie sprawności niektórych modeli prądnic, ponieważ elementy napędowe będą się ślizgać po oponie lub obręczy koła.

Za najbardziej uważane są prądnice instalowane w piastach kół. Stawiają minimalny opór, działają niezależnie od warunków pogodowych i dają bardzo stabilny prąd. Dodatkową zaletą jest wygodne włączanie i wyłączanie świateł przełącznikiem, instalowanym na kierownicy roweru. Ich wada, to stosunkowo wysoka cena oraz konieczność zakupu lub modyfikacji koła. Jednak, uzyskana w ten sposób jakość i niezawodność, przemawia za wyborem tego właśnie rozwiązania. Bez względu na wybór modelu prądnicy należy pamiętać o jej okresowej kontroli i konserwowaniu elementów instalacji elektrycznej, takich jak: styki, kable, szczelność obudów.

Modele tańsze lub starszej generacji nie posiadają rozwiązań "magazynujących" prąd na czas krótkich postojów. Należy zatem pamiętać, że po zatrzymaniu - rower wraz z rowerzystą - pogrążą się w ciemności.


ŹRÓDŁA ŚWIATŁA

1) diody LED /lampki diodowe/:
Lampki diodowe LED /Light Emitting Diodes/ to źródła światła pozbawione tradycyjnych wad "żarowych" poprzedników. Emitują intensywne światło ciągłe lub przerywane, zużywając przy tym niewielkie ilości energii elektrycznej. Są tanie, bardzo małe i lekkie. Jeden komplet akumulatorów lub baterii pozwala na pracę do 50-100 godzin /niekiedy i więcej/. Należy jednak pamiętać, że wraz z upływem czasu i wyczerpywania się pojemności źródła zasilania intensywność światła słabnie.
Bez wątpienia technologia LED podlega nieustannemu rozwojowi technologicznemu i systematycznemu doskonaleniu sprawności przenośnych i mobilnych elementów oświetleniowych, w tym lampek i reflektorów rowerowych.

Opracowanie technologii produkcji czerwonych diod LED spowodowało, że już od połowy lat 90-tych stanowią podstawowy rodzaj tylnego oświetlenia rowerowego.
Z czasem zdołano również opracować technologię diod emitujących białe światło, umożliwiające przednie oświetlenie roweru. Dostępne już powszechnie lampy diodowe nowej generacji świecą ostrym, białym światłem o błękitnawym odcieniu, porównywalnym lub nawet silniejszym od tradycyjnego halogenowego. Niektóre z nich emitują światło o natężeniu 1500 kandeli, jednak pojawiły się już ostatnio reflektory dające strumień światła o natężeniu 50 luksów.

Zwracam uwagę, że dostępne jeszcze, tanie lampki diodowe pierwszej generacji: żółte lub zielone, nie spełniają norm i przepisów określających parametry przednich świateł pozycyjnych dla rowerów. Zielonych nie dopuszczają polskie przepisy, żółte pomimo, że dopuszczalne przepisami mogą być niewidoczne z wymaganej przepisami odległości 150m. Podkreślenia wymaga również fakt, że ani jedne, ani drugie nie wystarczają na oświetlenie drogi przed rowerem, gwarantujące kierującemu skuteczność i bezpieczeństwo.
Przykładowy komplet lampek rowerowych (przednia i tylna). Przykładowy komplet lampek rowerowych (przednia i tylna).


UWAGA: Polskie przepisy dopuszczają stosowanie migającego oświetlenia wyłącznie z tyłu roweru. Dlatego, warto mieć na uwadze, że policjant może zakwestionować stosowanie pulsującego światła przedniego. Z drugiej jednak strony warto się kierować maksymalnym zapewnieniem własnego bezpieczeństwa, tym bardziej, że miganie ultra jasnej błękitno-białej diody wyraźnie eksponuje rowerzystę na tle znacznie silniejszych przednich świateł samochodowych, poprawiając jego widoczność. Rowerzysta stoi zatem przed trudnym wyborem: własne bezpieczeństwo albo przestrzeganie przepisów. Migająca przednia dioda jako drugie światło przednie też nie jest rozwiązaniem ponieważ zgodnie z rozporządzeniem rower powinien być wyposażony tylko w jedno światło przednie. Pewną szansę na rozwiązanie tej łamigłówki daje fakt, że częstotliwość migania niektórych lampek jest tak wysoka, że właściwie można mówić o tym, że dają światło ciągłe.

Istotną zaletą większości lamp diodowych, wynikającą z niewielkich gabarytów i małego ciężaru, jest wielowariantowość ich mocowania. Większość z nich posiada w komplecie złączki i adaptery umożliwiające mocowanie na elementach roweru /sztyca, kierownica, widelec/, odzieży lub elementach wyposażenia /plecak, kask, torebki podsiodłowe, bagażnik/. Ta uniwersalność sprawia, że małe lampki diodowe mogą być również wykorzystywane podczas innych form aktywności, jak np.: jazda na rolkach, turystyka, narciarstwo, itd...

2) oświetlenie pasywne /światła, paski i elementy odblaskowe/

Tradycyjne, najprostsze odblaski rowerowe (tylne czerwone i boczne pomarańczowe na szprychy koła). Tradycyjne, najprostsze odblaski rowerowe (tylne czerwone i boczne pomarańczowe na szprychy koła).


W niektórych sytuacjach oświetlenie rowerowe może nie do końca spełniać swojej roli, a najsilniejszy nawet reflektor rowerowy może "zginąć" w powodzi wielu, znacznie mocniejszych świateł samochodowych. Warto wobec tego pomyśleć o wykorzystaniu tej "obcej mocy" i jak księżyc, zacząć świecić światłem odbitym. W pewnych warunkach, światła odblaskowe roweru - mogą być widoczne w świetle reflektorów samochodowych ze znacznie większej odległości - niż czerwone światło pozycyjne /diodowe/. Dlatego warto pomyśleć o zainstalowaniu na rowerze, również świateł odblaskowych pamiętając, że: im większa powierzchnia odblaskowa, tym większa jego wielkość kątowa i tym lepiej będzie widoczne. Fenomenalne pod tym względem możliwości, dają najróżniejsze odblaskowe taśmy, opaski, kamizelki, folie samoprzylepne oraz elementy umieszczane na odzieży lub kaskach, powodujące, że rowerzysta rozbłyska niczym meteor, choć w świetle dziennym prezentuje się całkiem normalnie /tę uwagę kieruję do estetów/.

Takie właśnie elementy odblaskowe umieszczone np.: na przedramieniu rowerzysty spowodują, że kierowcy samochodów nawet w najciemniejszą noc z odległości spostrzegą, sygnalizowany zamiar skrętu.
Dostępne są również elementy instalowane na stałych elementach roweru, jak: opony z odblaskowymi obwódkami, światełka mocowane na szprychach, a nawet ...świecące kapturki wentyli. Wszystko zależy od wyobraźni, gustu i indywidualnych preferencji. Choć wydaje się, że tym przypadku obowiązuje zasada: - " im więcej, tym lepiej"

Żółty kapturek ;)
Dobrą widoczność w słabym świetle gwarantuje nie tylko użycie odpowiednich reflektorów, światełek i elementów odblaskowych. Równie istotnym elementem może być odpowiedni dobór kolorów. Proszę pamiętać, że kolorem najlepiej widocznym w nocy, szarówce czy deszczu zalewającym szyby samochodu jest: kolor JASKRAWOŻÓŁTY! /nie czerwony czy pomarańczowy - choć ten drugi jest dobrze widoczny na tle śniegu czy we mgle/. Wiedząc o tym, warto przy wyborze przeciwdeszczowej kurtki czy peleryny, wybrać właśnie jaskrawożółtą, a najlepiej jeśli będzie jeszcze wyposażona w błyszczące elementy odblaskowe.

Odblaski pod innymi postaciami: szelki, kamizelki i taśmy. Odblaski pod innymi postaciami: szelki, kamizelki i taśmy.


Kończąc pozostaje mi już tylko wyrazić nadzieję, że przedstawione powyżej informacje i uwagi przyczynią się do tego, że na naszych drogach pojawi się jeszcze więcej właściwie "rozświetlonych" i ubranych rowerzystów. Wierzę też, że zmniejszy to, margines ryzyka i wzmoże uwagę oraz czujność innych użytkowników dróg, zwłaszcza tych zmotoryzowanych. A przede wszystkim liczę na to że "świecąc" przykładem oświecą również wspomnianych już "Batmanów", zaszczepiając w nich odrobinę refleksji nad własnym rozsądkiem i bezpieczeństwem.

ZDJĘCIA:
>>> Cyril Almeras / Photographe

Opinie (58) 5 zablokowanych

  • Dobre oświetlenie to podstawa... (19)

    Warto zatem zainwestować we własne bezpieczeństwo nie tylko jeżdżąc po zmroku z oświetleniem przednim i tylnim, korzystać z odzieży odblaskowej, ale również zadbać o ochronę np: głowy zakładając kask.

    Co do oświetlenia osobiście jako kierowca samochodu i rowerzysta muszę powiedzieć ze z pewnością zwiększa to bezpieczeństwo na drodze zarówno z jednej jak i drugiej strony. Zatem warto kilka groszy wydać na proste lampki chociażby diodowe.

    Osobiście po zmroku nigdy nie poruszam się bez światełek, nawet jadąc 300 metrów do sklepu!

    • 2 0

    • Zgoda, jedyna drobna uwaga to migające lampki (18)

      osobiście jestem zdania, że wystarczająco dobrze są widoczne lampki świecące światłem stałym. Jeżeli już ktoś koniecznie musi mieć lampkę migającą, to niech to będzie np. jedna migająca dioda i dwie-trzy świecące stale. Wtedy dla kierowcy takie światło wygląda jak pulsujące - równie widoczne co migające a dużo mniej męczące wzrok.

      • 1 0

      • (17)

        Meczace wzrok?? Ilez to godzin/dni/lat trzeba jechac za takim migajacym swiatelkiem, zeby zmeczylo kierowcy wzrok?

        A samochodowe stopy itp. mecza Ci wzrok? Idz do okulisty, czlowieku...

        • 1 1

        • kobieto... (16)

          nie pomyślałaś, że to jak człowiek reaguje na migające światło jest silnie zależne od osoby? Zapytaj lekarza (albo przeczytaj książkę) to się dowiesz, że migające światło potrafi u niektórych wywołać nawet atak padaczki.

          A światła stopu są dokuczliwe w mieście w korku ponieważ trochę oślepiają, ale przynajmniej nie migają kilka razy na sekundę...

          Proponuję więcej wiedzy i wyobraźni, zanim zaczniesz ludzi na forum ustawiać po kątach.

          • 1 1

          • Mezczyzno... (15)

            ... lub chłopcze (nie chce Cie postarzac). Jeśli ktoś ma ataki padaczki nie powinien prowadzić samochodu, to chyba nawet dla Ciebie powinno być jasne. Roweru również powinien unikac.

            Nawiasem mówiąc nie miałam zamiaru ustawiać Cię w kącie - sorry. Ale gdybyś byl tak mily, podaj proszę źrodła, w ktorych jest napisane, ze migajace czerwone światlo roweru może wywołac taki atak w warunkach realnych (bo w takim razie powinno być to chyba zabronione, trzeba to nagłośnić).

            • 1 1

            • padaczka

              mnie trudno postarzyć, ale miło, że próbujesz mnie odmłodzić ;-))

              ad rem: nie wiem, czy portal akceptuje wklejanie odsyłaczy do innych stron, więc na wszelki wypadek podam opis: Wikipedia -> hasło 'padaczka' -> spis treści pozycja 9. (przyczyna...) -> pozycja 2. (bodźce świetlne).

              Jeśli potrzebujesz dokładniejszych danych spróbuję poszukać.

              • 1 1

            • Mamy tu przykład typowej blondynki idiotki! (13)

              tak mrygajace lampki sa zakazane w kazdym kraju UE ale ty jestes tak tepa ze nawet nierozumiesz dlaczego niewiesz tez co to padaczka i dlaczeo proponuje bys sie zgłosiła do psyjatry i jesli chcesz wiedziec ludzie z to sa normalni wprzeciwieństwie do ciebie

              • 1 2

              • mamy tu przyklad

                typowej przebystrej odpowiedzi przespokojnej i przekulturalnej osoby potrafiacej prowadzic rzeczowa konwersacje na przewysokim poziomie...

                Skoro sa zakazane w calej UE i nie sa zakazane w Polsce, ktora nalezy do UE to nie sa zakazne w calej UE. Rozumiesz bystrzacho ? Aaa i sugeruje udanie sie do psychologa, bo takie nagle napady agresji moga doprowadzic do tragedii w przyszlosci.

                • 1 0

              • (11)

                Moglbys powtorzyc jeszcze raz? Slucham Cie uwaznie.

                • 0 0

              • (10)

                no nieoficjalnie jest przyjete ze tylne swiatelko najlepiej jak nie miga tylko swieci stale,jako argument zawsze sie mowi ze swiatelko migajace poprostu moze skoncentrowac wzrok a to mimo ze ulamek sekundy to jednak moze byc przyczyna wypadku.Czemu wtedy w samochodach nie umieszca sie migajacych swiatel tylnych :) ile to oszczednosci :P

                • 0 0

              • to jest tak... (9)

                reakcja człowieka na ruch i migotanie jest bardzo starego, wręcz pierwotnego pochodzenia (tzw. reakcja atawistyczna). Po prostu ci, którzy nie reagowali odpowiednio szybko na ruch w poszyciu leśnym czy błysk ślepi nie przekazywali genów potomkom :-)

                Stąd przyjęło się w kodeksie drogowym rezerwować światła migające do sygnalizowania naprawdę szczególnie ważnych sytuacji:. zmiana pasa ruchu, pojazd uprzywilejowany, przeszkoda na drodze...

                Do funkcji 'normalnych', takich jak oświetlenie pozycyjne, przyjęło się stosować światło ciągłe.

                W polskim KD dopuszczono stosowanie migającej tylnej lampki pozycyjnej w rowerach. Prawdopodobnie jakiś urzędnik stwierdził, że prościej usankcjonować stan faktyczny niż walczyć z wiatrakami. Z punktu widzenia kognitywistyki nie była to zbyt przemyślana decyzja.

                • 0 0

              • Serdeczne dzieki za.... (7)

                ... przytoczenie teorii. W dalszym ciagu wydaje mi sie jednak, ze w realnych warunkach typowej jazdy samochodem lub rowerem za migajacym czerwonym swiatelkiem poprzednika efekt przytoczony wyzej jest przesadzony.

                Rozumiem, siedziec 2 dni w pokoju z zepsuta swietlowka...

                • 0 0

              • proszę uprzejmie (6)

                akurat odpowiadałem 'pumbie', który kwestionował(a?) argument o tym, że migające światło zbyt mocno absorbuje uwagę. Starałem się przytoczyć w formie popularnonaukowej uznaną teorię, która potwierdza taką cechę światła migającego.

                Czyli jak widzisz mamy już dwa problemy powodowane przez migające światło pozycyjne:
                - nadmierne absorbowanie uwagi, odciągające od innych zdarzeń zachodzących na jezdni;
                - wspomnianą wcześniej ewentualność wywołania ataku padaczki.

                Przyznam szczerze, że podane w Wikipedii jako przykład wyzwalający atak mruganie światła słonecznego przez liście drzew mnie trochę zaskoczyło, ale najwyraźniej i takie przypadki się trafiają. Skoro tak, to po co ryzykować wywołanie ataku u osoby postronnej?

                Pozdrawiam

                • 0 0

              • (5)

                Przecież chodzi o Twoje bezpieczeństwo, Rowerzysto. Ponieważ migające światło zwraca większą uwagę niz stałe, jesteś bezpieczniejszy na drodze. Kierowca samochodu zauważa Cie i wymija, tracąc z oczu Twoje migające światełko. Nie mówimy o dyskotece.

                • 1 0

              • ale czy uważasz, że masz prawo (4)

                'zawłaszczać' uwagę kierowców migającym światłem pozycyjnym? To chyba trochę egoistyczne, nie?
                Jak się będziesz czuł gdy kierowca skoncentrowany na twoim migającym światełku nie zauważy pieszego i go potrąci? Uważasz, że to nie może się wydarzyć?

                • 0 1

              • (1)

                Czy wy tego migania nie traktujecie troche za bardzo histerycznie?

                • 1 0

              • Myslalem ze rowerzysci w PL maj wiecej rozumu!

                W zadnym rowerze wyposarzonym kompletnie 70 % takie sie własnie sprzedaje zagranica niema lampek mrygajacych!!

                Dlaczego polacy zawsze musza prezentowac najgorsze wzorce??

                Moze za szybko jeździcie macie niedotlenienie mózgu i dlatego niepotraficie zrozumiec prostych rzeczy.?

                • 0 0

              • Nie to nie jest egoistyczne (1)

                Jadac rowerem 'wygoda' kierowcy samochody jadacego za mna nie jest dla mnie priorytetem. Jest nim natomiast to zeby mnie zobaczyl a jak sam to przyznajesz migajaca lampka zwieksza szanse na to, ze mnie zauwazy. Histeryzujesz z ta koncentracja kierowcy - zauwaza mnie, mija i zapomina - cala sytuacja trwa ile ? 10sekund ? Jezdzac samochodem wole takze migajace swiatla u rowerzystow - szybciej je sie zauwaza po zmroku, bardziej przykuwaja uwage bo nie gina tak latwo w setkach innym swiatel przy drodze. A lepiej zeby mnie potracil niz pieszego ? Powiem brutalnie i egoistycznie szczerze - jesli mam wybrac pomiedzy trafieniem mnie a jakiegos pieszego - wybieram pieszego.

                • 1 0

              • czyli szczerze przyznałeś

                że jednak jesteś egoistą. Ale pochwalam, lepsza szczerość niż zakłamanie.

                • 0 0

              • Ten urzednik pomyslal i uznal, ze to wstyd i obciach byc urzednikiem w kraju, gdzie rowerzysci gina jak muchy na drogach i pozwolil uzywac swiatel, ktore zwiekszaja prawdopodobienstwo, ze kierowcy samochodow rowerzystow zauwaza, nawet w kakofonii swiatel miasta. Nb. urzednicy wielu krajow dopuszczaja tez migajace swiatlo przednie, bo gdyby nie dopuszczali, nie produkowano by ich wcale. Co wiecej, legalizacja mrugaczy przednich w Polsce to kwestia czasu, wiec zamiast bzdurzyc o padaczce idzcie sie zbadac, albo odstawcie autka na zlom, bo strach sie bac, jesli mamy kierowcow z padaczka (a kazdy pod zadem 2 tony blachy i 50 litrow paliwa)...

                • 0 0

  • Święte słowa, zwłaszcza gdy chodzi o kamizelkę bądź opaskę. Czerwona diodka może zniknąć, gdy z przeciwka oślepia rząd samochodów.

    Opaski odblaskowe na ramieniu przydałyby się także pieszym, zwłaszcza w Gdańsku-Południe, gdzie latarnie słabe albo brak.

    • 0 0

  • Pozdrowienia... (1)

    dla wszystkich rowerzystów jeżdzących po gdańskich drogach w nocy bez oświetlenia! Bede miał was... nie na oku :) i na zderzaku

    • 0 1

    • Kolego anonimie

      Takich ludzi jak Ty to trzeba tylko leczyć.
      Bo skoro masz takie podejście do ludzi, to zastanów się... Twoje podejście z pewnością nie wpłynie na zmianę zachowań innych uczestników dróg, a w szczególności tych "nieoświe..(conych)".

      • 0 0

  • i tak

    najlepszy jest koleś na drugim zdjęciu :)

    • 0 0

  • Dobry artykuł panie Krzysztofie

    Ja również jadąc rowerem zawsze używam lampek diodowych zarówno w dzień jak i po zmroku. I do tego zachęcam innych.
    A swoją drogą to nawet jadąc ścieżką rowerową po zmroku zdarza mi się w ostatniej chwili zauważyć jadącego z naprzeciwka rowerzystę bez oświetlenia. Dziwi mnie natomiast fakt że skoro ja mam oświetlenie i jestem w moim mniemaniu widoczny to czemu ten rowerzysta jadący z naprzeciwka nie oświetlony nie zjedzie na swoją część ścieżki i nie pozwoli nam się minąć w bezpiecznej odległości , tylko zawsze na łokieć.

    • 1 0

  • Pare uwag (6)

    Frans, popelniles nie najgorszy artukul ale... ;) mam pare uwag.
    Wylanie wspolczesnej firmowej baterii alkalicznej jest tak rzadkim zjawiskiem ze w sumie nie warto o tym wspominac. Komu wylala sie ostatnio bateria ? Przyznac sie ;)
    Podajesz jakies jednostki majace oznaczac 'moc' swiatla emitowanego przez lampki: '1500 kandeli', '50luksow' - ja moge do tego dorzucic jeszcze lumeny - niestety jednak to sa tylko 'jakies' liczby przy 'jakis' jednostkach, ktore same z siebie nie mowia dokladnie nic o ilosci swiatla mitowanego przez lampke. Zreszta najczesciej sa tylko marketingowym belkotem producentow (chyba wlasnie lumeny najlepiej opisuja ilosc swiatla emitowanego ale czy ktorys z producentow podaje ten paramatr, nie wiem).
    Przednie LEDy to nie tylko te biale wpadajace lekko w niebieski, to takze biale cieple swiatlo, czyli lekko wpadajace w zolty odcien.
    Chcesz miec duzo swiatla nie licz na cuda, nawet LEDowe mocne lampki ssa prad z baterii jak szalone np bardzo ciekawy CatEye HL-EL700RC przy pelnej mocy dziala ok 3,5h, wiec na 50-100h mozemy liczyc tylko w typowych pozycyjnych lampkach - pokaza gdzie jestesmy ale nie oswiatla drogi. Wspomniany CatEye juz ladnie oswiatli droge ale cena ok 1000zl jest mocno przesadzona. Ze swojej strony polecam lampki z serii DIY ;)

    • 0 1

    • lumeny... (5)

      lumeny opisują całkowitą 'moc' promieniowania źródła świetlnego, natomiast według definicji jedna kandela równa się jeden lumen w jeden steradian (miara kąta bryłowego). Czyli jasność jaką odczuwamy okiem najlepiej przybliżają jednak kandele. Wynika z tego, że ta sama dioda, mająca x lumenów, będzie przy szerokim kącie świecenia dawała wrażenie yy kandeli, a przy wąskim kącie wiązki da zzz kandeli (zzz > yy).

      Czyli mając daną żarówkę/diodę możemy albo zrobić 'słabe' szerokokątne światełko, albo wąski 'miecz świetlny'. Coś za coś.

      Obecnie dobre markowe diody białe osiągają wydajność 100 lumenów z 1 W mocy. Resztę chętni policzą sobie sami :)

      • 0 0

      • kandele... (3)

        czyli kandele to jakby gestosc swiatla - 'moc' promieniowania na jednostke kata. Zatem 100kandeli to bedzie 100lumentow/1steriadian jak i 1lumen/0,01steriadiana - ilosc kandeli/gestosc taka sama ale de facto ilosc swiatla ktora widzimy i ktora oswietla nam droge zupelnie inna, wiec co tak na prawde mowi sama wartosc xxx kandeli na opakowaniu lampki ?

        • 0 0

        • MR ;)

          dzięki za uzupełnienie ;)

          • 1 0

        • co tak na prawde mowi sama wartosc xxx kandeli na opakowaniu lampki ? (1)

          miara dobrego samopoczucia producenta lampki :-)

          • 0 0

          • .. i jeszcze są Luksy

            kandele mówią nam, jak jasne wydaje się nam źródło światła gdy na nie patrzymy.

            Ale na rowerze interesuje nas jak mocno oświetlimy teren przed nami i jaki duży będzie ten oświetlony teren. No i tu potrzebujemy Luksów - miary mówiącej 'ile światła pada na jednostkę powierzchni'.

            To wszystko oczywiście w dużym uproszczeniu. Nie wspomnieliśmy o barwie światła i jak widmo źródła ma się do krzywej opisującej czułość 'standardowego' oka i paru jeszcze zależnościach. Generalnie fotometria to dosyć zakręcona dziedzina pomiarów, stąd tak łatwo o marketingowy bełkot na opakowaniach lampek i walkę na numerki.

            • 0 0

      • mega kandele

        I "wszystko" jasne. Producenci lampek chwalą się tysiącami kandeli, tylko zapominają o jednym - mocne skupione światło jest nieprzydatne. Marketing i magia cyferek działa.

        • 0 0

  • Bycie widocznym to pikuś...

    jeśli i tak wjedzie w ciebie baran z kaskiem na głowie na góralu pośrodku ścieżki w mieście, potrąci cie wymijając od tyłu z prawej, przewróci i zwieje i nie zawróci , nie przeposi, nie zapyta czy nic sie nie stało. Przestajesz wierzyć w ludzi na rowerach -to tacy sami gówniarze jak ci za kółkiem.

    • 1 0

  • Zdecydowanie Krzysztof się z tobą zgadzam

    • 1 0

  • Bardzo denerwuje mnie fakt, ze...

    policja nie wymaga od pieszych poruszajacych sie po zmroku ulicami bez pobocza takich opasek swiecacych. Jadąc samochodem nawet z swiatlami ksenonowymi nie jest latwe natychmiastowe dojzenie owego pieszego

    Takie rzeczy powinny byc karane mandatem.

    • 0 0

  • bezpieczeństwo (1)

    Oczywiście rowerzyści powinni być odpowiednio oznakowani, ale również piesi i to dzieci i dorośli. Byłam w Norwegii; tam nawet starsze panie były dosłownie obwieszone świecącymi znaczkami. A u nas nawet nie wiadomo gdzie kupować takie znaczki. Bo na stacjach benzynowych ich nie ma. Może POLICJA się tym zainteresuje???

    • 0 0

    • o ile dobrze pamiętam Policja

      się tym kiedyś zainteresowała i rozdawała w szkołach takie opaski dzieciom. Ale to była chyba jednorazowa akcja. Na pewno warta powtórzenia.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum