• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Udany festiwal rowerowy SakFa. Wywiad z Marią Garus

Joanna Skutkiewicz
20 sierpnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze. Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.

Mimo specyficznego, trudnego czasu tegoroczną edycję festiwalu SakFa można uznać za udaną. W tym roku festiwal zgromadził przede wszystkim podróżników z dużym doświadczeniem, którzy chętnie dzielili się wiedzą, ciekawostkami i wskazówkami, które mogą przydać się innym pasjonatom rowerowym. Przedstawiamy rozmowę, którą przeprowadził Artur Wysocki, organizator festiwalu, z Marią Garus - podróżniczką, która bez większego doświadczenia wyruszyła w samotną podróż rowerową.



Na festiwal rowerowy SakFa do tuBAZY na Kolibkach przybyli ludzie z całej Polski, w tym podróżnicy będący w trakcie wyprawy. Przystanek na gdyńskich Kolibkach był dla nich okazją na złapanie oddechu i spotkanie ze społecznością podobnie zakręconą na punkcie rowerów. Jak mówi organizator, pomimo wciąż trwającej pandemii edycję można uznać za udaną.

- Wielu gości przyjechało do nas dlatego, że po zeszłorocznej edycji znajomi rowerzyści chwalili pobyt na festiwalu - mówi Artur Wysocki. - Bardzo cieszy nas tak pozytywny wydźwięk o dość dużym zasięgu. Na szczególne wyróżnienie zasługuje także ciepłe przyjęcie przez społeczność lokalną. Po pierwszym dniu wydarzenia gdyńska pizzeria postanowiła upiec dla prelegentów i obsługi wspaniałą pizzę. Właścicielem lokalu jest rowerzysta, któremu bardzo dziękujemy.
W tym roku, ze względu na obostrzenia pandemiczne, wstęp, choć bezpłatny, wymagał wcześniejszego zapisu. Dzięki współpracy z partnerami imprezy organizatorzy byli w stanie zapewnić dla wszystkich odwiedzających ochronne przyłbice. Zachowywano także 15-minutowe odstępy czasowe pomiędzy wystąpieniami, aby przewietrzyć salę.

Jedną z podróżniczek, które wzięły udział w festiwalu jako prelegentki, była Maria Garus, katowiczanka w środowisku znana jako Solowoman Cyclist. Pewnego dnia postanowiła wyruszyć w podróż rowerem przez Amerykę...

Co pchnęło cię w tak daleką podróż?

Zawsze marzyły mi się wielkie podróże, ale bardzo bałam się być sama i podróżować bez nikogo obok mnie. Pewnego dnia jednak wyjechałam z przyjaciółmi na wypad rowerowy po Sardynii i Korsyce. To było dla mnie piekło i nienawidziłam każdego dnia tej wyprawy. Byłam kompletnie nieprzygotowana fizycznie i psychicznie. Zaraz po moich wakacjach rzuciłam rower w kąt i wróciłam do pracy. Nie mogłam się jednak skupić na obowiązkach i... zaczęłam snuć coraz śmielsze plany na pierwszą w życiu solo wyprawę. W końcu rzuciłam pracę i ruszyłam przez Amerykę. Przejechałam ponad 24 tys. km trasą przez Góry Skaliste i Andy.

W podróży są takie chwile, kiedy wiesz, że coś się zmieniło. Kiedy nastąpiło to u ciebie?

Pierwszy raz zdałam sobie sprawę z tego w Meksyku. Minął wtedy pierwszy rok mojej podróży. Przejechałam prawie całą Amerykę Północną i pomyślałam, że najgorsze już za mną, że mogę wszystkiego dokonać, że nikt mnie nie powstrzyma. Bardzo urosła moja pewność siebie i zdałam sobie sprawę, że nigdy nie byłam tak silna, tak prawdziwa i wolna jak teraz.

  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.
  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.
  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.
  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.
  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.

Czy Maria wczoraj i dziś - przed podróżą i po niej - to te same osoby?

To bardzo trudne pytanie, bo wciąż jeszcze w pewnym sensie nie wróciłam z Ameryki... Z jednej strony wszystko wydaje mi się takie same jak przed wyjazdem, a jednocześnie wszystko się bardzo zmieniło. Jestem silniejsza, pewniejsza siebie, nie mam potrzeby konkurować z ludźmi, walczyć, spierać się. Jestem dużo bardziej spokojna niż kiedyś. Nie targają mną tak emocje i wątpliwości. Jednocześnie zauważyłam, że coraz częściej izoluję się od ludzi, wciąż szukam samotności i ciszy, zupełnie nie umiem wejść w rytm codziennych spraw większości ludzi. Moje dni biegną leniwie, zupełnie inaczej niż kiedyś, gdy rytm mojego życia wyznaczała praca, zajęcia sportowe, spotkania towarzyskie. Znacznie bardziej doceniam też dziś małe drobiazgi, jak możliwość gotowania w kuchni, pełną lodówkę, nieprzeciekający dach, ciepło, wannę.

2019: Sukces festiwalu SakFa. Rozmowy z prelegentami



Co zostanie w tobie na zawsze po tej wyprawie?

Myślę, że na zawsze zostanie ze mną niesamowite doświadczenie wolności i przestrzeni w Ameryce. To niesamowite, gdy jedziesz przez niemożliwe do objęcia obszary Kanady, ośnieżone szczyty Andów, gdy patrzysz pierwszy raz na rafy koralowe czy dotykasz jeszcze ciepłych jaj dopiero złożonych przez żółwie na plaży na Karaibach. Na zawsze zostanie ze mną także ogłuszająca melodia świerszczy cykających w Meksyku, śpiew Indian, dym rozpalanych ognisk, kąpiel w ciepłych rzekach i ból, gdy pokonywałam swoje największe słabości. Ta wyprawa pozwoliła mi przekonać się, jak różnorodny i barwny jest ten świat, jak się różnimy między sobą, jednocześnie będąc tacy sami.

Największe rozczarowanie i największa radość?

Moim największym rozczarowaniem zdecydowanie była konieczność przerwania wyprawy i powrót do Europy w związku z epidemią COVID-19 w Argentynie. Byłam już tak blisko końca wyprawy - brakowało mi zaledwie 4 tys. km. Niestety nie udało mi się dojechać do Usuiaia i zakończyłam trasę zatrzymana przez policję, uwięziona na pustyni i wyciągana przez ambasadę polską w Buenos Aires. Największą radością był dla mnie pobyt w Meksyku. Tutaj udało mi się wtopić w kulturę kraju bardzo intensywnie. Pracowałam między innymi w szpitalu indiańskim, brałam udział w wolontariacie, gdzie ratowałam żółwie, sprzedawałam taco z baraniny czy moje widokówki z wyprawy, żeby dorobić na kurs nurkowania. Rozbijałam kokosy i piłam ich wodę na niebiańskich, karaibskich plażach. Ten czas był dla mnie jak bajka. Zdecydowanie dał mi najwięcej radości podczas całej wyprawy.

  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.
  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.
  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.
  • Maria Garus wyruszyła w samotną podróż rowerową, która - jak sama mówi - zmieniła ją na zawsze.

Przed czym chciałabyś przestrzec ludzi, zwłaszcza kobiety, wybierających się w taką podróż?

Myślę, że najważniejsze to zaakceptować swój strach przed innymi, przed tym, czego nie znamy, nie rozumiemy. Warto ufać napotkanym ludziom i uczyć się od lokalnych mieszkańców - zdecydowana większość spotykanych osób chciała pomóc i robiła wszystko, żeby moja podróż przebiegała bez problemów, bezpiecznie i radośnie. Oczywiście każdy, zwłaszcza kobiety, powinien zachować ostrożność i wziąć pod uwagę, że nasze kultury często się różnią. W wielu obszarach nie wypada kobiecie samej wchodzić do knajpy, dyskoteki, klubu, odkrywać ramion, zbytnio się spoufalać z mężczyznami. Niestety takie sytuacje mogą być niebezpieczne i moim zdaniem kobieta podróżująca solo powinna zachować sporo rozwagi.

  • Na festiwal rowerowy SakFa przybyli goście z całej Polski.
  • Na festiwal rowerowy SakFa przybyli goście z całej Polski.
  • Na festiwal rowerowy SakFa przybyli goście z całej Polski.
  • Na festiwal rowerowy SakFa przybyli goście z całej Polski.


Wydarzenie zostało zrealizowane dzięki finansowaniu Miasta Gdynia.

Miejsca

  • tuBAZA Gdynia, al. Zwycięstwa 291

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (19)

  • Fajnie ,tylko ja bym się nie pchał w tamte rejony. (1)

    Wiemy co te dzikusy zrobiły z naszym rodakiem podróżnikiem - też rowerzysta .

    • 11 6

    • Ty zawsze możesz pojechać do Kartuz, albo nawet do Słupska.

      Złych ludzi można spotkać wszędzie, również pod własnym blokiem.

      • 6 6

  • Gdynia. (1)

    robi festiwale dla podróżników rowerowych po Andach, a sama nie potrafi swoich dróg rowerowych ogarnąć.

    • 12 7

    • A ty myślisz że w Andach są ścieżki rowerowe?

      • 5 1

  • Ludzie potrafia cały swiat przejechac rowerem a buraczki w blachosmrodach sie pluja ze po miescie nie da rady jechac do sklepu (3)

    dlatego gdy maja 300 metrów do marketu musza nim tam jechać,i zatruwać spalinami wszystkich jednocześnie parkować na trawniku z braku miejsc do parkowania.

    • 14 13

    • I jak tam, lepiej ci teraz?

      Upusciles trochę żółci?

      • 6 3

    • Tak trzeba przypominać szkodnikom miasta ze nimi są ,to nic nowego ze pirat drogowy jest niezadowolony

      ,niezadowolony jak sie przypomina mu o tym kim jest.

      • 3 4

    • I co z tego?

      Nie twoja sprawa, wolno im. Jesteś typowym pisowcem, który układa innym życie

      • 2 0

  • SakFa jest OK :)

    Bardzo udana impreza, bardzo fajny klimat. Możliwość posłuchania i poznania ciekawych ludzi. Dziękuję organizatorom i prelegentom :)

    • 7 2

  • Powiem tak...jestem zapalonym rowerzystą (3)

    W tym roku wybrałem się na początku lipca w podróż do Zamościa wzdłuż granicy. Generalnie robię po 200 km dziennie, po kilka tysięcy co roku, ale nie za bardzo siedzę w tzw. "środowisku"...i o tym festiwalu to dosłownie pierwszy raz słyszę. A szkoda, bo bym się wybrał, siedzę aktualnie w domu w Gdyni, tylko po prostu kompletnie nie wiedziałem, że się w ogóle odbywa. Więc jak nie dotarliście do takiej osoby...to jak chcieliście w ogóle mieć więcej słuchaczy/pasjonatów?

    • 8 8

    • Po prostu oreintuj się

      I tak liczba wejsciówek byla ograniczona przez COVID

      • 3 0

    • Pędząc 200km/dzień wiele rzeczy przeoczysz

      • 10 0

    • Bo to dla turystów, a nie dla typów na ciśnieniu co niby robią, 200km na dzień.
      Przecież mozesz to robić na trenażerze w domu.
      W aspekcie turystyki efekt ten sam

      • 1 1

  • Świetna impreza

    Przyjazne środowisko, ciekawi ludzie, pozytywne wrażenia... To w wielkim skrócie.

    • 8 1

  • Fajnie

    Można bylo posłuchać niesamowitych historii. Pora chyba na rower

    • 5 2

  • Ale super inicjatywa! Powodzenia w przyszlych edycjach ;) mam nadzieje ze w przyszlym roku uda mi sie zawitac

    • 1 0

  • Będąc singlem na wiele możesz sobie pozwolić, ale za chwilę okazuje się że nie masz nic... (2)

    ... tego typu podróże są fajne ale tak na dobrą sprawę g*wno warte, bo nadal kleszcze z tyłka wyjmujesz przy pomocy podwójnego lustra :-/

    • 0 1

    • zapraszamy

      Jak robisz fajne tripy z rodziną i chcesz o nich opowiedzieć to zapraszamy z prelekcją.

      • 0 0

    • Wspaniała motywacja

      Stokroć bardziej wolałbym mieć partnerkę/żonę która przejachała kiedyś pół świata na rowerze. Niż taką która weszła w związek żeby ktoś jej wyjmował kleszcze z tyłka....

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk

zawody / wyścigi

Cross Duathlon Gdańsk

89 zł
bieg, zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum