• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rytm to nieśmiertelność - Jacaszek w św. Janie

Jakub Knera, fot. Łukasz Unterschuetz
14 marca 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Michał Jacaszek jak mało kto potrafi stworzyć swoją muzyką wciągający klimat. Przestrzeń kościoła św. Jana tylko spotęgowała to wrażenie. Michał Jacaszek jak mało kto potrafi stworzyć swoją muzyką wciągający klimat. Przestrzeń kościoła św. Jana tylko spotęgowała to wrażenie.

Muzyczna podróż bez melodii i harmonii zawładnęła kościołem św. Jana. Trudno nie być pod wrażeniem koncertu Michała Jacaszka, który niesamowicie wykreował klimat, zabierając zgromadzonych w podróż po dźwiękach dobiegających z kościelnych naw.



Ogromny znak zapytania Roberta Stadlera składający się z siedmiu rozświetlonych balonów helowych po przekroczeniu progu kościoła św. Jana robił aż zbyt mocne wrażenie. Świątynia dotychczas mocno zaciemniona z niezbyt natarczywym oświetleniem zmieniła się bowiem nie do poznania - było w niej niezwykle jasno, co zupełnie zmieniało klimat i nastrój tego miejsca. Kiedy podchodziło się bliżej do balonów znak rozmywał się i znikał, a widz znajdywał się w samym środku monumentalnej instalacji.

Później przytłaczająca iluminacja zgasła, a przed ołtarzem pojawił się Michał Jacaszek przy stole zastawionym laptopem, mikrofonami i rozmaitymi samplerami. Oszczędne, skierowane na muzyka światło i dochodzące z końca sali pojedyncze uderzenia w dzwon rozpoczęły muzyczne misterium.


Powtarzane, minimalistyczne partie spokojnie brzmiących uderzeń muzyk zapętlał, czasem je odwracając, tak że tworzyły się wydłużone, wzrastające i opadające melodie dzwonków. Warstwy spokojnych uderzeń zaczęły się na siebie nakładać, jednak nie powstawał z tego żaden konkretny rytm, ale spokojne, odrobinę rozproszone dzwonienie, w które w skupieniu wsłuchiwali się ludzie zgromadzeni w kościele. Dzwony dobiegały ze wszystkich stron świątyni, czy to za sprawą odpowiednio rozstawionych w nawach głośników czy z powodu ciekawej akustyki kościoła.

Naraz całą świątynię zawładnęła olbrzymia siła dźwięku - rozległy się ogłuszające i brzmiące iście monumentalnie partie organów. Po chwili, kiedy ucichły, pojawiły się zarejestrowane przez muzyka ledwo słyszalne dźwięki z przestrzeni gdańskich kościołów gotyckich. Czy były to szmery, ciche kroki zakonników czy pojedyncze odgłosy - wszyscy w skupieniu i z zainteresowaniem się w nie wsłuchiwali. Nie wiadomo skąd wplotły się w nie wokale Mai Siemińskiej i Leny Majewskiej, bowiem trudno było rozpoznać ich źródło - rewelacyjnie roznosiły się po całym wnętrzu otaczając i hipnotyzując słuchaczy.


Pojedyncze, ambientowe plamy przeplatały się z echami i pogłosami wnętrz kościołów, a usilne poszukiwanie rytmu kończyło się niepowodzeniem, gdyż trudno by był on w całkowicie niezharmonizowanych kompozycjach. Może jedynie w momencie kiedy szumy łączyły się z potężnymi partiami organów na przemian układając się we wciągający, ale prawie niesłyszalny szumiący bit.

W każdym miejscu świątyni - czy to siedząc na krzesłach, stojąc w bocznych nawach, czy siadając na schodach ołtarza, muzyka brzmiała odrobinę inaczej, ale zawsze intrygująco wciągała w swój kontemplacyjny klimat. Efektu dodawała jej gra świateł, które rzucane były na sklepienie lub na balony z instalacji Stadlera.

Ale tych frapujących "kompozycji" równie dobrze można było słuchać z zamkniętymi oczami, zanurzając się w tą tajemniczą i pomysłowo skonstruowaną grę dźwięków. Jacaszek kolejny raz udowodnił, że rewelacyjnie potrafi wykreować wciągający i obezwładniający klimat.

Skoncentrowany muzyk, pochylony nad sprzętem kolejno przetwarzał nagrane fonie, czasem uzupełniając je o uderzenia w mały, kościelny, mosiężny gong. W finałowym utworze te pojedyncze, nakładające się na siebie dźwięki nabrały rytmu, w który wyraźnie wczuł się sam artysta. Nawarstwione partie uderzeń stworzyły minimalistyczne, dźwięcznie brzmiące melodie, nasuwające skojarzenia z melodyjkami ze szkatułek.

Jedynym określeniem na finał koncertu było przywołanie tytułu jednego z utworów Jacaszka - "Rytm to nieśmiertelność". Harmonia pojawiła się wśród dźwięków spleciona głosami dwóch wokalistek, a zgromadzeni w kościele słuchacze sięgnęli muzycznego absolutu.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (11) 1 zablokowana

  • Jacaszek + Robert Stadler + kościół św. Jana...

    idealne połączenie !
    Oby więcej takich wydarzeń w Trojmieście ;)

    • 10 4

  • caly swiat wylacza swi=atlo

    a u nas pomysly i to nie swoje sie nazywa sztuka

    • 5 5

  • to było wspaniałe

    tak to było cudowne, wspaniałe, niezapomniane przeżycie wizualno-muzyczne. Jacaszek + Stadler w Janie - to było genialne. Kto nie był niech żałuje po stokroć.

    • 3 3

  • Zdjęcia??

    Widziałem mnóstwo fotografów na koncercie. Ktoś ma link do zdjęc albo mógłby mi je przesłać??
    Byłbym wdzięczny.

    info na chmich13@interia.pl

    pozdrawiam :)

    • 0 0

  • Tak sobie...

    A ja byłam nieco rozczarowana. Raz, że nagłośnienie nie było perfekcyjne (a to ważne przy takiej muzyce), a po drugie mam wrażenie, że Jacaszek po Trenach nieco obniżył loty. Były świetne momenty, ale całość jednak nieporywająca. Atmosferę ratowało wnętrze kościoła, nie wiem, czy na płycie ten materiał się obroni - Jacaszek robi się powtarzalny i przewidywalny. No nic, nie można wymagać od niego, żeby ciągle był świetny, i tak to jeden z ciekawszych polskich twórców. A może po następnym koncercie będę mieć lepsze wrażenia :)

    • 6 0

  • no no

    nagłośnienie jak na św Jana i tego typu muzykę całkiem fajne w (układzie 4+2) ale mnie z kolei rozczarowały światła, spodziewałem się czegoś niepowtarzalnego przy takiej instalacji a było zupełnie średnio ( odczucie subiektywne), zaskoczyła mnie pozytywnie duża liczba słuchaczy no i te balony z helem :D

    • 2 0

  • fajnie pisze+fotografuje ten kolektyw knero-unterschuetz :))). daje conajmniej 500 ziko dla kazdego :)

    • 4 2

  • Zimno było i słabo.

    Ten Jacaszek to jakiś przereklamowany jest. Szkoda czasu. Muzyka się nie broni, tylko medialna papka go popycha.

    • 2 2

  • dla mnie całość była bardzo nudna...
    muzyka Jacaszka wypadła najlepiej.
    ale projekcje świetlne na 'baloniku' - na poziomie podstawówki.
    pół roku temu widziałam takie same balony z dużo ciekawszą animacją.

    • 2 0

  • pan jacaszek

    odtworzył publicznie swoja płyte cd - to zenujace, ale mozna to zrozumiec, bo jacaszek nie jest performerem, a jest kolekcjonerem. technicznia trudnosc zlozenia nagranych scieżek, to banal- elemet sztuki to dobór i trudno komentować gust artysty. wartości dopatruję się w nagraniu dokonanym w gdanśkich kościołach, to archiwizowanie obecności. co do muzyki : no cóż, nie ma ten pan nawet bladego pojęcia o harmonii, a podstawowe dla muzyki rytm i melodia, były bardzo umowne. w kategorii ambient - mieszcza się i kościoły i wieloryby i nagrania lasu, ale żeby robić taką MUZYKE, trzeba coś umieć, a nie tylko bardzo chcieć. w skali 1-6, słaba trójka:)

    • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (7 opinii)

(7 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w tym roku znajduje się targ staroci?