• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Statysta filmowy musi mieć cierpliwość i wygodne buty

Tomasz Zacharczuk
25 maja 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Pandemia znacznie utrudniła pracę na planach zdjęciowych w Trójmieście. Statyści mieli jednak okazję popracować, m.in. na planie "Gierka", którego twórcy gościli w Gdańsku we wrześniu ubiegłego roku. Pandemia znacznie utrudniła pracę na planach zdjęciowych w Trójmieście. Statyści mieli jednak okazję popracować, m.in. na planie "Gierka", którego twórcy gościli w Gdańsku we wrześniu ubiegłego roku.

Na planie zdjęciowym pracują po kilka, a nawet kilkanaście godzin, choć w zmontowanym filmie widać ich czasami przez ledwie parę sekund. Bez statystów, bo o nich mowa, trudno jednak byłoby zrealizować niejedną produkcję. Bez statystowania imponujących aktorskich karier nie zaczęliby choćby Brad Pitt, Clint Eastwood czy Marilyn Monroe. O tym, co najbardziej przydaje się w pracy statysty, jak wygląda to w Trójmieście i w jaki sposób pandemia wpłynęła na pracę na planach zdjęciowych opowiada Tomasz Łukasiewicz prowadzący trójmiejską agencję castingową.



Tomasz Zacharczuk: Obserwując kilkukrotnie pracę na planach zdjęciowych, miałem wrażenie, ze statyści - w porównaniu do aktorów - pracują najwięcej, choć w filmie widać ich najmniej. Czy zgodziłby się pan z takim twierdzeniem? Co sprawia, że ludzie, pracując czasami w trudnych i wymagających warunkach, po kilka godzin w mrozie, tak ochoczo lgną do wielkiego kina?

Tomasz Łukasiewicz: Nie na darmo słowo statysta oznacza kogoś, kto towarzyszy, jest obok. Oczywiście w filmie najważniejsi są aktorzy, ale jak by wyglądał świat filmowy, gdyby nie było w nim przechodniów, ludzi na dworcu czy ulicach ? Wbrew pozorom statyści są bardzo ważnym elementem filmu, bo tworzą atmosferę, sprawiają, że wierzymy w sfilmowany świat. Faktycznie rola statystów na planie często jest niewdzięczna - ale bez nich nie byłoby wiarygodnych filmów. Nie jest tak, że widać ich najmniej - tylko często po prostu nie zwracamy na nich uwagi, są naturalnym elementem tła.

Często osoby zgłaszające się do statystowania chcą poczuć magię kina na własnej skórze, być częścią filmowego świata, móc towarzyszyć znanym z ekranu aktorom, usłyszeć na własne uszy słowo "Akcja" - i potem oglądając film - często wraz ze znajomymi i rodziną móc powiedzieć - "O, tutaj jestem!"

Ciekawe zawody: statysta na planie filmowym



Jest pan w tej branży od kilkunastu lat. Co się w tym czasie zmieniło, jeśli chodzi o pracę ze statystami i samo podejście statystów do pracy na planie filmowym?

W ciągu 13 lat naszej pracy na trójmiejskim rynku udało nam się stworzyć coś w rodzaju "rodziny" statystów. Jest w miarę stała grupa osób, która często się zgłasza do pracy na planie. Te osoby "zasmakowały" życia na planie filmowym i wciąż do tego wracają. Na planie zawiązują się nowe przyjaźnie - a nawet mamy jedno "statystyczne" małżeństwo - parę, która się poznała podczas zdjęć do reklamy na sopockim molo. A jeśli chodzi o podejście - coraz częściej te osoby już rozumieją sposób działania filmu - wiedzą kiedy ich "widać", rozumieją organizację planu, zbiórki, przymiarki, przerwy itp. A to się bardzo przydaje podczas pracy.

Jakimi cechami, według pana powinien wykazywać się statysta podczas pracy na planie filmowym? W ciemno zakładam, że cierpliwość jest chyba najbardziej w cenie.

Trafił pan w punkt - cierpliwość jest najważniejsza! Często zapraszając statystów na plan radzimy im, żeby zabrali książki czy inną literaturę, bo praca na planie to w 90% czekanie na ujęcie. Potrzebne jest też pozytywne nastawienie i optymistyczny charakter, bo często na planie są zmiany decyzji, powtórki, robienie rzeczy "w kółko" - a do tego właśnie przydaje się pogodne usposobienie - bo ile raz można powtarzać tę samą czynność? Na planie często panuje pewnego rodzaju dyscyplina - trzeba robić rzeczy dokładnie w danym momencie, przechodzić, być cały czas w gotowości, stąd obowiązkowość też się przydaje. Czysto praktycznie przydają się wygodne buty i ubranie dostosowane do pogody.

Wciąż jest przeświadczenie, że w Trójmieście kręci się zbyt rzadko. Jak jest w rzeczywistości? Czy odbywa się u nas dużo castingów?

To prawda, w Trójmieście nie powstaje tyle filmów, co chociażby we Wrocławiu czy Krakowie, nie porównując się oczywiście do Warszawy, gdzie powstaje - wydaje mi się - jakieś 90% polskich filmów czy seriali. Chociaż na szczęście to się zmienia i filmów nad morzem jest z każdym rokiem coraz więcej. My na szczęście pracujemy również bardzo dużo przy organizacji obsad, które nie zawsze kręcone są nad morzem. Sporo osób "od nas" występuje w reklamach, serialach i sesjach zdjęciowych, a nawet w miarę niedawno znaleźliśmy główną rolę dziecięcą do serialu powstającego dla BBC ze zdjęciami w Wielkiej Brytanii. Dużo też pracujemy z trójmiejskim LPP - sporo modeli występujących w ich sesjach pochodzi z naszej agencji.

Tomasz Łukasiewicz (w środku) podczas oficjalnej premiery filmu "Miłość jest wszystkim", który realizowano w Gdańsku z dużym udziałem trójmiejskich statystów. Tomasz Łukasiewicz (w środku) podczas oficjalnej premiery filmu "Miłość jest wszystkim", który realizowano w Gdańsku z dużym udziałem trójmiejskich statystów.
Czy istnieje ktoś taki jak uniwersalny statysta? Pytam dlatego, bo jest wiele osób, które statystowanie traktuje poniekąd jak hobby. Czasami w ciemno zgłaszają się do kolejnych projektów. Pojawiają się niemal na każdym planie i prawie zawsze znajduje się dla nich rola. Wielu z nich ma zapewne już całkiem ciekawą "filmografię".

Nie ma chyba kogoś takiego jak uniwersalny statysta. Jedną z najfajniejszych cech robienia filmów jest to, że są one za każdym razem inne. Raz szukamy "Skandynawów", innym razem "kolorowej młodzieży" a czasem dużej liczby dzieci. Może się zdarzyć, że niektórzy statyści mają tak zwaną "kontynuację", tzn. że występują w danej scenie czy lokalizacji przez kilka dni i wtedy faktycznie, na przykład po 4-5 dniach, mogą się poczuć jak zawodowcy. Zdarzają się osoby, które są z nami już od dawna i mogą poszczycić się bogatą filmografią. Mamy takiego statystę z Malborka, który może pochwalić się bogatą filmografią, bo mimo stałej pracy zawodowej zawsze gotów jest przyjechać na każdy plan.

Praca na planie to niewątpliwie atrakcyjny sposób na wykorzystanie wolnego czasu, ale to także forma zarobku. Ile zarabia statysta filmowy w Trójmieście?

Wynagrodzenie, niestety, nie zależy od nas. To producent danego filmu czy serialu zgłasza się do naszej agencji, proponuje nam stawki, a my "odpytujemy" osoby będące w naszej bazie, czy są zainteresowani przyjściem na plan za takie wynagrodzenie. Wynagrodzenia często nie są wygórowane, ale tak jak pan mówi - jest to atrakcyjny sposób spędzenia wolnego czasu, rozrywka, często w fajnym towarzystwie, a jeszcze szansa na bycie w nietypowych, ciekawych miejscach - na przykład sopockie molo o wschodzie słońca, bal na "Darze Pomorza" czy nauka tańca na plaży.

Praca statystów poza mnóstwem obowiązków i poświęconego czasu to także spora frajda. Jakie zabawne i ciekawe historie pamięta pan z udziałem trójmiejskich statystów? Czy np. zdarzyło się, że statystę trzeba było wyprosić grzecznie z planu, bo bardziej od swojej roli interesowały go np. filmowe gwiazdy i kontakt z nimi?

Historii takich jest mnóstwo, niemniej "to, co wydarzyło się na planie, zostaje na planie". Ale na przykład jedną z zabawnych historii jest, jak podczas zdjęć na gdańskim lotnisku, nasi statyści byli w strojach pilotów i stewardes, pytano ich o wskazówki jak trafić na odprawę albo czy dany samolot już przyleciał lub odleciał.

Tutaj mam też osobistą historię - w czasie kiedy byłem w podstawówce na gdańskim Przymorzu - mama mojego kolegi pracowała w gdańskim oddziale TVP i ona zabrała nas kiedyś do statystowania w serialu "Na kłopoty Bednarski", który był realizowany na Starym Mieście. Wtedy przebrany w mundur Hitlerjugend maszerowałem po ulicy Długiej i chyba wtedy narodziło się moje marzenie pracowania w branży filmowej. Raz zdarzyło się nam mieć w lasach oliwskich 300 statystów w strojach z francuskiego dworu królewskiego. Ciekaw jestem, kto z nich zwiąże swoją przyszłość z branżą filmową tak jak ja?

- Cierpliwość jest najważniejsza! Często zapraszając statystów na plan radzimy im, żeby zabrali książki czy inną literaturę, bo praca na planie to w 90% czekanie na ujęcie. Potrzebne jest też pozytywne nastawienie i optymistyczny charakter, bo często na planie są zmiany decyzji, powtórki, robienie rzeczy "w kółko" - a do tego właśnie przydaje się pogodne usposobienie - przyznaje Tomasz Łukasiewicz. - Cierpliwość jest najważniejsza! Często zapraszając statystów na plan radzimy im, żeby zabrali książki czy inną literaturę, bo praca na planie to w 90% czekanie na ujęcie. Potrzebne jest też pozytywne nastawienie i optymistyczny charakter, bo często na planie są zmiany decyzji, powtórki, robienie rzeczy "w kółko" - a do tego właśnie przydaje się pogodne usposobienie - przyznaje Tomasz Łukasiewicz.
A właśnie, dużo jest takich przypadków, gdy praca w roli statysty staje się furtką do aktorskiej kariery? W Trójmieście zdarzały się takie historie?

Oczywiście, jest wiele takich sytuacji. Parę lat temu przyszły do nas na plan dwie koleżanki. Było to ich pierwsze statystowanie w życiu. Na nasze ogłoszenie trafiły przypadkowo i postanowiły się zgłosić. Tak im się spodobało, że później decydowały zdawać do szkoły filmowej i dziś są aktorkami. Możemy także pochwalić się tym, że kilkoro bardzo znanych dziś aktorów młodego pokolenia, grających główne role w największych polskich produkcjach, jako dzieci brały udział w naszych castingach, statystowały w naszych filmach.

Od ponad roku zmagamy się niestety z pandemią, która dość mocno dała się we znaki branży filmowej. A jak to wygląda w kwestii organizacji castingów i pracy z samymi statystami? Statyści często przecież pracują w dużych skupiskach, gdy zachowanie dystansu może być problemem.

Jest to spory problem. Ostatnio odwołano nam duży plan zdjęciowy właśnie z powodów podwyższonego ryzyka zakażeń. Pandemia wpłynęła na całą branże, spowodowała zmiany w organizacji zdjęć, standardem stało się testowanie osób przed rozpoczęciem pracy. Jednak za to wszystko odpowiada producent. My jako agencja po prostu nie wyślemy naszych ludzi na plan, na którym nie ma zachowanych odpowiednich warunków bezpieczeństwa. Castingi też organizujemy inaczej - umawiamy osoby na wybrane godziny, zachowujemy dystans - ale szczerze mówiąc - już nie mogę się doczekać kiedy to wszystko będzie za nami i będziemy mogli wrócić do normalności. W naszej pracy bliskie kontakty międzyludzkie są najważniejsze.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (16)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Pumpernikiel to: