• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Top 10: filmy, które oglądamy tylko raz

Tomasz Zacharczuk
2 października 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
"Requiem dla snu" to ten rodzaj intensywnego emocjonalnie kina, które pozostawia widza wyczerpanego po seansie. Na drugie podejście często brakuje już sił. "Requiem dla snu" to ten rodzaj intensywnego emocjonalnie kina, które pozostawia widza wyczerpanego po seansie. Na drugie podejście często brakuje już sił.

Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Wyjątki od tej reguły stanowią filmy, do których uwielbiamy wielokrotnie wracać, a każdy kolejny seans dostarcza nam równie niezapomnianych wrażeń. Są jednak produkcje, które już po pierwszym obejrzeniu omijamy szerokim łukiem. Powodem nie jest bynajmniej słaby poziom tych filmów. Czasami ładunek emocjonalny jest zbyt ciężki, by jeszcze raz się z nim uporać. Niekiedy zastosowany przez filmowców trik wydaje się być zagrywką jednorazowego użytku. Przygotowaliśmy subiektywne zestawienie tytułów, które można opatrzyć wspólnym komentarzem: warto, ale raz wystarczy. Czekamy też na wasze komentarze i tytuły filmów.



Repertuar kin w Trójmieście


Czy są filmy, które obejrzałe(a)ś tylko raz i nie chcesz do nich wrócić?

Na ekranie pojawiają się napisy końcowe, obsługa kina nieśmiało włącza światła, widzowie wstając z miejsc otrzepują z siebie resztki popcornu, a my czujemy się przyssani do fotela i myślimy tylko o tym, by za pomocą niewidzialnego pilota przewinąć taśmę do początku i przeżyć to jeszcze raz. Zapewne wielu z nas pierwszy kontakt z ulubionym filmem przeżywało w podobny sposób. Potem serwowaliśmy już sobie niezliczone powtórki, by przypomnieć początkową ekscytację, przyjrzeć się detalom, które umknęły, lub po prostu wypełnić nasz filmowy rytuał.

Istnieją jednak tytuły, które choć wywarły na nas ogromne wrażenie, niekoniecznie zachęcają do ponownego seansu. Niektóre z nich są tak emocjonalnie wyczerpujące, że po napisach końcowych mamy ochotę wskoczyć pod prysznic, a następnie zaparzyć uspokajające ziółka. Inne natomiast serwują dawkę ekranowych okropieństw i nieszczęść, przy których najmroczniejsze horrory wydają się dźwięczną kołysanką. Są także produkcje oparte na jednorazowym patencie (najczęściej jest nim zakończenie), który za drugim podejściem nie wywoła już u widza efektu świeżości i zaskoczenia.

Recenzje filmów - co warto zobaczyć?



Kiepskie filmy żegnamy bez żalu już po pierwszym seansie. Wartościowe kino czasami wymaga poświęcenia, którego drugi raz nie jesteśmy już gotowi podjąć. Oto przykłady.

"Róża" (2011), reż. Wojciech Smarzowski



Jeden z najznakomitszych współczesnych polskich reżyserów słynie z bezkompromisowego podejścia do kina i wielokrotnie już udowadniał, że ekranowa prawda jest jego najskuteczniejszym orężem. Podejmuje też śmiałe filmowe przedsięwzięcia, które zarówno przed, jak i po premierze wzbudzają niemal zawsze duże kontrowersje. Portretując powojenne losy mazurskiej społeczności Smarzowski tradycyjnie nie stosował uników i półśrodków.

Powstał więc film niezwykle ważny, przejmujący, refleksyjny i bezbłędnie zagrany, ale zarazem dostarczający tak potężnej dawki ekranowego cierpienia i ludzkiej krzywdy, że podczas seansu mimowolnie odwracamy wzrok od realistycznie zobrazowanych okrucieństw. Dawno też nikt w polskim kinie w tak drastyczny nieraz sposób nie portretował dramatu kobiet. Wszystko to sprawia, że widzowie nawet o ponadprzeciętnych pokładach wrażliwości nie będą gotowi, by kiedykolwiek obejrzeć "Różę" po raz kolejny.

"Requiem dla snu" (2000), reż. Darren Aronofsky



Szokujący momentami portret wypalonych emocjonalnie i fizycznie ludzi, którzy w drastyczny i skrajnie przejmujący sposób przegrywają walkę z uzależnieniami: od alkoholu, narkotyków, leków, a nawet telewizji. Darren Aronofsky skonstruował filmowe wiertło, którym niemal przez dwie godziny boleśnie penetruje naszą strefę komfortu. W kulminacyjnych minutach filmu z trudem można zapanować nad emocjami, bezradnie przyglądając się druzgocącemu upadkowi człowieka. Uczucie niepokoju potęguje dodatkowo przeszywająca muzyka Clinta Mansella.

"Requiem ..." to z pewnością jedna z najważniejszych produkcji ostatnich dekad, ale zarazem wręcz traumatyczne filmowe doświadczenie, którego szybko nie będziemy chcieli powtórzyć. Nie ma też takiej potrzeby, dlatego, że niezwykle sugestywne obrazy pozostaną w naszej pamięci jeszcze bardzo długo po seansie. O tym filmie po prostu nie da się zapomnieć.


"Chłopiec w pasiastej piżamie" (2008), reż. Mark Herman



Filmy traktujące o Holocauście to rodzaj najbardziej wymagającego emocjonalnie kina, zarówno dla twórców, jak i widzów. Ekranizacja powieści Johna Boyne'a jedną z największych zbrodni dokonanej na ludzkości przedstawia z perspektywy dwójki dzieci, które rozdziela drut kolczasty. Pomiędzy synem niemieckiego komendanta a młodym Żydem uwięzionym w obozie koncentracyjnym zawiązuje się nić przyjaźni. Nieświadomi tego paradoksu kilkulatkowie wspólnie przyglądają się wojennym realiom i nieludzkim mechanizmom funkcjonowania obozów śmierci.

Niepozorna początkowo opowieść bardzo szybko przekształca się w psychologiczny, wojenny dramat ze wstrząsającym zakończeniem, które wywołuje naprzemiennie złość, współczucie, przygnębienie i trwogę na samą myśl o rozmiarach niewyobrażalnej tragedii, jaką wojna zgotowała obu stronom konfliktu. "Chłopiec..." pozostawia widza w emocjonalnym odrętwieniu, z którego trudno się otrząsnąć. Pomimo tego jest filmem, który każdy powinien zobaczyć. Jeden seans całkowicie wystarczy.

"Chłopiec w pasiastej piżamie" to wzruszająca i wstrząsająca historia niezwykłej przyjaźni żydowskiego chłopca i syna komendanta obozu koncentracyjnego. "Chłopiec w pasiastej piżamie" to wzruszająca i wstrząsająca historia niezwykłej przyjaźni żydowskiego chłopca i syna komendanta obozu koncentracyjnego.

"Pasja" (2004), reż. Mel Gibson



Kontrowersyjne do dziś dzieło Australijczyka znacznie odbiega od biblijnych ekranizacji, którymi stacje telewizyjne często zapychały wielkanocne ramówki. Twórca "Braveheart" postawił na stuprocentowy realizm, dlatego chrystusową mękę w drodze na Golgotę odczuwamy niemal na własnej skórze. Od biczowania aż po ukrzyżowanie. Przyglądanie się tak intensywnym filmowym obrazom raczej nie wymaga już powtórki. Wymaga za to opatrywania psychicznych ran, z którymi "Pasja" pozostawia widza.

Zapętlanie filmu wydaje się bezcelowe częściowo również z tego powodu, iż historię przedstawioną przez Mela Gibsona zna niemal każdy, a rozkładanie tej opowieści na czynniki pierwsze raczej nie ma już większego sensu. "Pasję" niektórzy traktują jak duchowe przeżycie, choć cena, którą za to płacą - przynajmniej ze względów estetycznych - jest dość wysoka.

"Pasja" Mela Gibsona to z pewnością jeden z najgłośniejszych filmów ostatnich kilkunastu lat. Realistyczna konwencja do dziś ma swoich przeciwników, jak i zwolenników. "Pasja" Mela Gibsona to z pewnością jeden z najgłośniejszych filmów ostatnich kilkunastu lat. Realistyczna konwencja do dziś ma swoich przeciwników, jak i zwolenników.

"Szósty zmysł" (1999), reż. M. Night Shyamalan



"I see dead people" - jeden z najsłynniejszych już filmowych cytatów ostatnich lat doskonale kojarzą miłośnicy tego nieszablonowego thrillera psychologicznego z Brucem Willisem. Kilka scen grozy czy garść wzruszeń oczywiście nie są na tyle traumatycznymi wspomnieniami, by "Szósty zmysł" po pierwszym seansie omijać szerokim łukiem. Tyle tylko jednak, że za drugim razem ten znakomity film nie wywoła już takiego poruszenia, a przede wszystkim efektu zaskoczenia.

Piosenki "zajechane" przez radio. Których utworów mamy dość?



Kultowe już dzieło Shyamalana jest fabularnym majstersztykiem ze względu na oszałamiający filmowy trik, jaki zastosowano w zakończeniu. Znając finalny sekret, "Szósty zmysł" po prostu traci świeżość, a twórcy tracą przewagę w konfrontacji z widzem. Oczywiście do produkcji można wracać i analizować ją z perspektywy znanego zakończenia, ale to raczej hobbystyczne zajęcie dla kinomaniaków uwielbiających "dłubanie" w rozmontowanych już fabularnie filmach. Udana sztuczka działa kilka razy, ale największe wrażenie wywoła tylko raz.

Zaskakujące zakończenie "Szóstego zmysłu" to jeden największych fabularnych twistów ostatnich lat w kinie. Robi ogromne wrażenie, ale tylko raz. Zaskakujące zakończenie "Szóstego zmysłu" to jeden największych fabularnych twistów ostatnich lat w kinie. Robi ogromne wrażenie, ale tylko raz.

"127 godzin" (2010), reż. Danny Boyle



Filmowy koszmar dla widza cierpiącego na klaustrofobię. Przez kilkadziesiąt minut towarzyszymy Aronowi Ralstonowi, który rzeczywiście przez tytułowe 127 godzin walczył o życie, będąc uwięzionym w ciasnym wąwozie na terenie Parku Narodowego Canyonlands. Niefortunny wypadek spowodował, że wspinacz wpadł w szczelinę, a jego prawą rękę przygniótł ogromny głaz. Z zapartym tchem śledzimy więc losy bohatera, który mając tylko jedną sprawną dłoń, toczy nieustępliwą walkę o wyzwolenie się spod kamiennej pułapki.

Horrory, po których nie zaśniesz. Odważysz się obejrzeć wszystkie?



Gdyby podczas seansu prowadzone były wśród widzów pomiary ciśnienia, zapewne każdego z osobna trzeba byłoby wysłać po pokazie do specjalisty. Drugie podejście do "127 godzin" kosztowałoby nas po prostu zbyt dużo zdrowia. Poza tym scena, w której główny bohater decyduje się na ostateczne poświęcenie, wzbudza tak potworne i nieprzyjemne odczucia, że jej dobrowolne powtarzanie mogłoby już świadczyć o jakiejś ukrytej, wewnętrznej dewiacji.

"Źródło" (2006), reż. Darren Aronofsky



Dla jednych pompatyczna, przeintelektualizowana wydmuszka, dla innych wielopłaszczyznowe arcydzieło o nieuchronnym cyklu życia i śmierci oraz o bezgranicznym poświęceniu w imię miłości. Jeżeli mamy osobowość wrażliwca, to z dużą dozą prawdopodobieństwa po seansie będziemy wyglądać jak podziurawiony szwajcarski ser. Kumulacja emocji, podbudowana jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych w historii kina (ponownie autorstwa Clinta Mansella), wyciśnie nas jak gąbkę.

"Źródło" jest ponadto przykładem kina, które poprzez nagromadzenie tak intensywnych środków przekazu, może powodować, że podczas pierwszego seansu nie zwrócimy uwagi na ewentualne mankamenty fabularne czy nieco przerysowaną symbolikę. Drugie podejście może więc film Aronofskiego pozbawić pewnej magii. Wielu widzów w obawie przed tym nie podejmie kolejnej próby interpretacji dzieła, pozostawiając w pamięci to pierwsze, absolutne wrażenie doskonałości.

"Źródło" Darrena Aronofskiego to aktorski popis Hugh Jackmana i Rachel Weisz, którzy stworzyli niezapomniany duet. "Źródło" Darrena Aronofskiego to aktorski popis Hugh Jackmana i Rachel Weisz, którzy stworzyli niezapomniany duet.

"Biutiful" (2010), reż. Alejandro Gonzalez Inarritu



Ponure dzielnice biednej Barcelony (zupełny kontrast do allenowskiego "Vicky Cristina Barcelona"), naturalistyczny obraz ludzi żyjących na społecznym i ekonomicznym marginesie, śmiertelnie chory główny bohater, który w obliczu beznadziejnej sytuacji próbuje desperacko odratować resztki własnego człowieczeństwa. Sam opis filmu brzmi już depresyjnie, a to tylko namiastka tego, co serwuje widzom uznany meksykański reżyser.

"Biutiful" z pięknem niewiele ma wspólnego, z filmową jakością zdecydowanie więcej. Mroczny i przygnębiający dramat z genialną rolą Javiera Bardema mógłby służyć jako tester wszelakich antydepresantów. Alegoryczną opowieść zdecydowanie warto obejrzeć, ale nadmiar seansów może już wywołać poważne zaburzenia i wielogodzinne snucie się po mieście bez większego celu.

"Contratiempo" (2016), reż. Oriol Paulo



Brawurowy hiszpański kryminał, który oferuje widzowi intrygującą i wciągającą zabawę intelektualną. Wspólnie z głównymi bohaterami musimy poskładać kawałki układanki, by poznać prawdę. W pewnym momencie okazuje się jednak, że sięgnęliśmy po nie ten, co trzeba zestaw filmowych puzzli. Niespodziewany zwrot akcji wywraca fabułę o 180 stopni, gwarantując jeszcze większą frajdę.

Top 5: najlepsze filmy z psami w roli głównej



Zastosowano więc podobny patent jak w przypadku "Szóstego zmysłu", lecz w tym przypadku dochodzi jeszcze element pewnej psychologicznej i fabularnej gry, do której wciągają nas twórcy "Contratiempo". To podręcznikowy niemal przykład zabawy na raz. Drugie podejście do filmu Paulo przypomina już rozkładanie mozolnie skręcanej szafy tylko po to, by przekonać się, że na pewno zużyliśmy wszystkie elementy zawarte w zestawie oraz instrukcji.

Hiszpański kryminał "Contratiempo" wciąga widza w intrygującą grę z nieoczywistym zakończeniem. Film świetnie sprawdza się jako jednorazowa rozrywka. Hiszpański kryminał "Contratiempo" wciąga widza w intrygującą grę z nieoczywistym zakończeniem. Film świetnie sprawdza się jako jednorazowa rozrywka.

"Plac zabaw" (2016), reż. Bartosz M. Kowalski



Nie ma chyba filmu, który w ostatnich latach tak mocno podzieliłby publiczność oraz krytyków podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. "Plac zabaw" cztery lata temu powodował masowe ucieczki z kina rozgoryczonych, a czasami wręcz rozwścieczonych widzów. Powód? Szokująca wręcz scena morderstwa dziecka, którego sprawcami są... dzieci. Nie chodziło jednak o sam fakt (zaczerpnięty zresztą z prawdziwego życia), a o sposób nakręcenia sceny.

Przez kilkanaście minut z perspektywy oddalonej, nieruchomej kamery śledzimy serię bestialskich wybryków pary młodocianych oprawców. Tak długie, nacechowane przemocą i według wielu bezsensowne ujęcie spowodowało lawinę negatywnych komentarzy pod adresem gdyńskiego reżysera. Niesmak to chyba najbardziej eufemistyczne określenie tego, co odczuwała większość widowni. "Plac zabaw" to film, który jedną szokującą sceną wielu osobom definitywnie zamyka chęć nie tyle obejrzenia go po raz drugi, ile w ogóle dokończenia pierwszego seansu.

A jakie są wasze filmowe typy? Co obejrzeliście tylko raz i nie chcecie nigdy więcej powtórzyć?

Opinie (167) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (4)

    Gdzie jest Życie jest piękne się pytam?

    • 34 9

    • z tego co nadaje ratusz to tam gdzie bycie urzednikiem ocenia sie na 4

      i nie powtarza sie jest ..

      • 4 11

    • W spółkach skarbu państwa, o ile się jest krewnym jakiegoś PiSiora.

      • 9 5

    • Życie jest piękne, tak, że można je oglądać kilka razy.

      • 6 0

    • Film Adaptacja z Nicolas Cage

      To film tak ciężki i nudny. Że oglądając go przewijasz niektóre sceny z prędkością X2 by nabrał trochę tempa (przy tej prędkości napisy się pojawiają i można je przeczytać). Ale są sceny że nawet nie przewijasz tylko wychodzisz na papierosa (a scena trwa dalej -przemija) a osoba niepaląca towarzyszy z radością palaczowi by zaznać trochę spokoju i wytchnienia od tego "dzieła"....

      • 0 0

  • (1)

    Nie słyszałam o niektórych filmach, a zawsze oglądam film raz, więc cieszę się że poznałam nowe, godne polecenia (oby ;)) tytuły. Z opisów wynika że to muszą być filmy ciężkie emocjonalnie.
    Jeżeli chodzi o "klaustrofobiczny" film (który raczej nie pasuje do powyższego zestawienia, ale jeżeli ktoś lubi horrory...)"Zejście" sobie przypomniałam. Brrrr

    • 5 9

    • Byl tez film glebia

      Gdzie dziewczyna zaplątuje wlosy.... nie będę już mówić plus te ostatnie sceny z brakiem powietrza koszmar

      • 0 0

  • A gdzie "Serbski film", "Nieodwracalne", "Smoleńsk", "Zenek". (9)

    Chociaż nie, tych dwóch ostatnich nawet raz nie chcę oglądać.

    • 90 7

    • serbski film widzialem dwa razy (3)

      wiec nie przesadzajmy. Klasyka kina, polecam każdemu , naprawdę inteligentny, ciekawy film

      • 1 11

      • Serbski film (2)

        okropny film. Jak ktoś lubi oglądać taką brutalność to chyba coś z nim nie tak... Nawet najlepsza fabuła nie byłaby w stanie zmienić mojej oceny takiego filmu.

        • 12 1

        • (1)

          Ale np taki "Cannibal Holocaust" mocno mnie na plus zdziwił/ Inteligentny film o czyś...

          • 4 0

          • Ten film to cacko

            Był tak dobrze zrobiony, że nawet twórcy filmu mieli sprawę w sądzie bo prokuratura stwierdziła że tam naprawdę zjadali ludzi i brakuje aktorów. Ale aktorzy żyli tylko nie mogli się pojawiać do kilku dni po premierze.

            • 1 0

    • "Trainspotting" i scena z niemowlakiem.

      • 5 0

    • Serio????

      Po co pajacujesz??????

      • 1 2

    • Wolę 10 razy obejrzeć "Wszystko o mojej matce" niż raz "Zenka" czy "Smoleńsk"

      Wiadomo, że kino to fikcja. Nawet dokumenty czy biografie są podrasowane ale te dwa hiciory PiSlandzkie sprawiają, że nawet "IronSky" to prawdziwy i głęboko poruszający dokument.

      • 1 1

    • oraz cała saga vegety

      :))))))
      nieobejrzana ani razu :))))))

      • 0 1

    • "Smoleńsk" w Top 10: filmy, których nigdy nie oglądamy.

      • 1 0

  • Tożsamość

    Tożsamość z 2003 roku z Johnem Cusackiem. Znając zakończenie filmu już nigdy nie uzyskamy efektu, który widz otrzymuje oglądając go pierwszy raz. Polecam

    • 14 1

  • A gdzie film Polowanie na króliki? (3)

    Polowanie na króliki (oryg. Rabbit-Proof Fence) oparty na autentycznych wydarzeniach australijski dramat w reżyserii Phillipa Noycea na podstawie książki Doris Pilkington.

    Historia trzech aborygeńskich dziewczynek z tzw. skradzionego pokolenia, które po wywiezieniu z ojczystych stron do specjalnej szkoły dla dzieci Aborygenów, wyruszają w samotną podróż przez Australię do domu. Jedynym drogowskazem jest siatka na króliki przecinająca od lat kontynent.

    • 11 2

    • Naprawde ciezki film to weekend Czarka Pazury

      • 9 1

    • Jeszcze dodałbym Piotrek Trzynastego.

      Seria ale do obejrzenia tylko raz. POdobnie jest z filmem "Walesa - czlowiek z .."

      • 3 2

    • Filmy o temtyce Wojny.

      "Ptasiek" chociazby. i wszystkie filmy i reklamowki z zastepczynia ex. prezydenta.

      • 6 3

  • Opinia wyróżniona

    Pełne ważnego ciężaru (7)

    Oczywiście są filmy, które swoim "ciężarem" przygniatają nie tylko do fotela. Takie filmy są koniecznością i warto je co jakiś czas zaprosić do swojej codzienności i człowieczeństwa, które w dzisiejszych czasach zapomina a czasami i wręcz wypiera jak powinien postępować człowieka.
    - "Requiem dla snu"
    - "Chłopiec w pasiastej piżamie"
    - "Pasja"
    - "Szósty zmysł"
    Do tych produkcji wracam co jakiś czas, pozostałych nie widziałem (czas to zmienić).

    Panie Tomaszu dziękuję za podrzucenie kilku nowych tytułów.
    Pozdrawiam

    • 43 8

    • te akurat sa powszechnie znane

      duzo wiecej mowia komentarze. chcoby filmy takie jak półkowniki. np Rece do Gory.
      Za pierwszym razem robi ogromne wrazenie.

      • 1 0

    • top 10 - Requiem dla snu

      Po przeczytaniu tytułu artykułu - pierwsze skojarzenie to Requiem dla snu, od siebie dodam Blue Valentine

      • 4 1

    • Godne uwagi (1)

      Efekt Motyla
      Kwiat Pustyni

      • 2 1

      • Kwiat pustyni????????

        Film może przedstawia tragiczne losy kobiet, ale sam w sobie to kicz..... jako film oczywiście....

        • 4 0

    • Ciekawostka na temat "Pasji" : (1)

      Grający rolę Jezusa Jim Caviezel nabawił się urazu stawu barkowego, gdy na jego ramię upadł ważący blisko 70 kilogramów krzyż. Scena z tą kontuzją znalazła się w końcowej wersji filmu. Nie był to jego jedyny uraz. W wywiadzie dla magazynu Newsweek aktor przyznał, że dwa razy został przypadkowo uderzony batem, co pozostawiło blizny na jego plecach. Nabawił się też hipotermii i został trafiony błyskawicą. Dwukrotnie trafiony błyskawicą był również asystent reżysera Jan Michelini.

      • 3 1

      • Ogladalam pasje z kinie

        Bylam w liceum miałam 18 albo 17 lat. Serio mialam traumę z 2 lata...

        • 0 0

    • Jest jeszcze" nieodwracalne"

      • 5 1

  • Zrobcie artykul o filmach,ktorych mie chce sie ogladac nawet raz:) (3)

    Juz tu ktos wczesniej wymienil dwa tytuly."smolensk"i "zenek" dla przykladu.Z seriali mocnym kandytatem jest "korona krolow".

    • 40 8

    • Akurat "Korona Królów" jest dobra. (2)

      Nie widziałeś bo to PiS-TV

      • 4 4

      • Hahahaha hahahaha..

        • 3 7

      • W czym dobra? W słabej grze aktorskiej, beznadziejnych dialogach, tandetnej scenografii czy niezgodności z historią?

        • 1 2

  • (1)

    W zestawieniu brakuje mi wspaniałego filmu "Pi" reż. Darren Aronofsky

    • 12 6

    • NMF

      Chyba w 2002, jak mialam 16 lat bylam na NMF w Gemini. Lecialo Requiem, Pi, Cube i chyba American Beauty lub No men's land. Po projekcji wyszlam przemielona, ale i zachwycona. Teraz nie mam emocjonalnej sily na takie filmy. W pracy ciagle slysze okropnosci, w wiadomosciach tez. Czasem przeczytam reportaze w Tygodniku Powszechnym (np. o niewydolnosci opieki spolecznej i smierci dzieci przez konkubentow lub o chorych na raka, ktorych nie stac na leki) to mam juz dosc tego swiata. Dla mnie filmy musza zawierac w tytule: zawsze, nigdy, teraz, zostan, wroc, milosc, czas, dwoje a na plakacie powinna byc para, zebym obejrzala. Za miekka sie zrobilam na powazne kino

      • 1 0

  • "Predator" (2)

    Znając zakończenie, film już nie ogląda się tak samo.

    • 12 19

    • predatora za każdym razem ogląda się z przyjemnością, zakończenie nie ma znaczenia...

      • 10 0

    • Ale dla samego Arniego warto!!!

      • 12 1

  • (3)

    Idź i patrz.

    • 12 0

    • Idę i patrzę i czego wypatrywać? (1)

      • 1 2

      • Na początek rozumu.

        • 0 1

    • Mam na dysku i zbieram się i zbieram i ciągle nie mam siły i nastroju.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym z polskich miast po raz pierwszy obchodzono Dzień Matki?