Do końca sezonu zasadniczego pozostało dziesięć kolejek. Tłok w czołówce ekstraligi jest większy niż tydzień temu. Hokeiści Stoczniowca wystąpią dziś w Tychach, a w niedzielę zagrają w "Olivii" z Eurostalem (16.00). Pierwszego meczu nie mogą przegrać, w drugim muszą zwyciężyć. Plan jest prosty i do wykonania.
O trzy miejsca w półfinałach MP walczą cztery kluby. Pomijamy, oczywiście, nieosiągalną Unię.
- Nie odważę się typować, kto odpadnie z rywalizacji o medale - mówił w czwartek
Marian Pysz, trener gdańszczan.
- Widać, że wszyscy robią wszystko, aby być w czwórce. Sami ustawiliśmy się w trochę niekorzystnej sytuacji, ponieważ jako jedyni z tej grupy nie dokonaliśmy wzmocnień. Musimy być przygotowani na to, że dopiero ostatnie gry będą rozstrzygające. Właśnie z myślą o tym pracujemy nad poprawieniem wytrzymałości psychicznej naszego młodego przecież zespołu. Bo to jeszcze krucha psychika leży u podstaw ostatnich niepowodzeń. Kryzys musiał nastąpić, to nieuniknione, tym bardziej, że gramy na trzy formacje. Znowu potwierdziło się, że brakuje nam graczy z pokolenia 30-latków. Staramy się rozmawiać, prowadzić tak zajęcia, żeby wyplenić nerwowość i nieskuteczność. Są symptomy, że jest lepiej, ale z nami jest podobnie jak... z Małyszem. Przecież Adam, wspaniały sportowiec, nie zapomniał jak się skacze. Męczy go napór opinii publicznej, wygórowane oczekiwania. Każdy kibic wie, że może wygrać konkurs, ale nikt nie powie, w którym momencie. To jest nie do przewidzenia. To samo mam ze "stocznią"...Stoczniowcy są zdrowi, więc humor szkoleniowca jest lepszy niż ostatnio. W Tychach
Adam Fraszko odbębni do końca karę zawieszenia na cztery kolejki i będzie mógł bomardować bramkę torunian. Na to liczymy, bo kto pamięta, kiedy nestor drużyny wpisał się na listę strzelców? W trzeciej kolejce. Kto ma dawać przykład, jeśli nie pan Adam? U siebie
Stoczniowiec dwukrotnie gromił beniaminka po 5:0. Ładnie wyglądającą statystykę zepsuła wszakże porażka na Tor-Torze. Za to bilans z Tychami jest lepszy niż można się było spodziewać - trzy do jednego, w tym dwie wygrane na lodowisku przeciwnika, który, przypomnijmy, na koniec poprzedniego sezonu był dla nas bezlitosny w walce o brąz (4-0). Forma podopiecznych 40-letniego
Pavla Hulvy jest niestabilna, ostatnio nawet słaba (od początku grudnia tylko trzy zwycięstwa na dziewięć spotkań). Pozyskanie słowackiego napastnika,
Michała Belicy (Ytong Brno), który okazał się rewelacją rozgrywek oraz
Jarosława Kuca z Zagłębia (równocześnie podziękowano dinozaurowi PLH,
Andrzejowi Schubertowi) nie zaowocowało poprawą.
- Nie przesadzajmy, że Belica jest rewelacją - prostował nas czeski szkoleniowiec.
- To dobry zawodnik i jedynie gra swoje. Kto odpadnie z walki o medale? Tego nie wiem, ale wolałbym, żeby nie padło na Tychy. (śmiech) Sporo może zależeć od szczęścia. Widzę, że wasz klub ma zadyszkę, jednak nie dziwi mnie to. Normalna rzecz. Taki właśnie jest hokej. Żeby tylko nie wróciła wam forma w meczu z nami. Poczekajcie do niedzieli...GKS wystąpi dziś w takim składzie, w jakim pokonał Eurostal. Kontuzjowany jest
Janusz Gurazda, dalej choruje
Wojciech Majkowski. Od niedzieli gra już
Piotr Sarnik, drugi snajper ekstraligi (22 trafienia).
star.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
