- Nie liczę meczów, które zostały do końca sezonu. Trudno sobie odpowiedzieć czy to będzie definitywny koniec, gdy rano otwieram oczy - mówi Filip Dylewicz o zakończeniu kariery. Koszykarz Asseco Arki Gdynia i rekordzista występów w Polskiej Lidze Koszykówki jako Ligowiec Stycznia odpowiedział na pytania czytelników.
Enea Astoria Bydgoszcz - Asseco Arka Gdynia przełożony przez koronawirus
Nie ma na to żadnych przepisów czy sposobów. Musimy po prostu żyć. Matka natura reguluje nasze ciało. Było wiele osób, które prowadziły się bardzo dobrze, a nic nie osiągały i odwrotnie. Ludzi nakręca pozytywne myślenie. Po prostu trzeba wierzyć w siebie i dążyć do celów, które są atrakcyjne w głowie. Zawsze takie wyznaczałem sobie w hali czy na stadionie. Znajdowałem sobie punkty, do których chce dotrzeć. Wiedziałem, że jeśli to zrobię, to będzie koniec i przeżyje. To moja metoda, która sprawdza się także w życiu.
Fan Basketu: Zastanawiał się pan, czy i ewentualnie kiedy ten rekord może zostać pobity?Nie myślę w takich kategoriach. Rekordy są po to, by je pobijać. Nigdy dla nich nie grałem, ale na pewno to dla mnie coś wielkiego i przyjemnego. Jestem świadomy, że
Łukasz Koszarek depcze mi po piętach, ale jest rozgrywającym. Jego intensywność i eksploatacja ciała jest jeszcze większa, więc raczej jestem spokojny, że mnie nie dogoni. Na pewno nie będzie to proste zadanie także dla innych, ale będę kibicował i wspierał, by basket sprawiał im tyle frajdy i przyjemności, co mi.
Filip Dylewicz pobił rekord Polskiej Ligi Koszykówki
Nie było na to czasu, bo to był okres, gdy graliśmy sporo spotkań. Było mi niezmiernie miło, jednak był to jeden dzień, jeden mecz i to już za mną. Muszę jednak przyznać, że czułem się wyróżniony, jak król, bo było to dla mnie coś wyjątkowego. Nie lada wyróżnienie i cudowne uczucie, także nic tylko grać w koszykówkę przez 25 lat.
Zawodnik
Średnie oceny w kolejnych meczach sezonu
Kibic Asseco: Czy wyznaczyłeś sobie górną granicę? Ile meczów chciałbyś zagrać?Nie, ponieważ każdy dzień przynosi coś nowego. Nie liczę meczów, które zostały do końca sezonu. Trudno sobie odpowiedzieć czy to będzie definitywny koniec, gdy rano otwieram oczy. Na pewno bliżej mi do zakończenia przygody z koszykówką niż do planów, które zakładają, że zagram jeszcze kilka sezonów. Wydaje mi się, że po cichutku mogę udawać się boczną drogą w innym kierunku. Jestem związany z koszykówką i mam nadzieję, że następnie uda mi się osiągnąć przynajmniej takie sukcesy, jakie osiągnąłem jako zawodnik.
Jaki język obowiązuje w sportowych szatniach trójmiejskich drużyn ligowych?
Oczywiście. Odczuwam to nawet na własnej skórze. Wszystko ewoluuje i cieszę się, bo dekady mijają, a ja wciąż tu jestem. Podoba mi się to, że koszykówka stała się dynamiczniejsza, szybsza i bardziej atrakcyjna dla oka. Kiedyś było mniej gry 1 na 1, gra bardziej statyczna i w większości opierała się na rozgrywaniu wolnych ataków pozycyjnych. Tym bardziej jest mi miło i cieszę się, że tu jestem.
Rybson Gdynia:Kevin Garnett powiedział, że weterani, jak np. Shaquille O'Neal mogliby mieć dziś problemy. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?Myślę, że zostało to powiedziane trochę na wyrost. Gdyby ci zawodnicy zaczęli trenować w dzisiejszym systemie, to zaadaptowali się do niego. Gra centrów diametralnie się zmieniła, bo dziś już nie są jedynie zwierzakami, którzy dostają piłkę i przyciskają rywala. Muszą biegać od kosza do kosza i rzucać za trzy punkty. Muszą również obronić graczy obwodowych w strefie krycia pick&roll. Biorąc pod uwagę wielkość możliwości, siłę i mobilność Shaq'a, to mógłby "pozabijać" jeszcze kilku rywali pod koszem. To jest jednak złożony temat, który można rozkładać na czynniki pierwsze, więc nie do końca to tak łatwo porównać. Kiedyś było więcej walki fizycznej, natomiast dziś mamy wielu koszykarskim wirtuozów.
ts: Z którym z koszykarzy chciałbyś zagrać jeszcze raz? I dlaczego to byłby "Oława" (Adam Wójcik przyp. red.)? To był wyjątkowy człowiek nie tylko pod względem możliwości koszykarskich, ale przede wszystkim ujął mnie osobowością. Zawsze będę cenił to, że mogłem go poznać, a także jego sekrety, dobre strony i te złe, których miał zdecydowanie mniej. Patrząc na te wszystkie lata i nazwiska, które przewinęły się w tym czasie i miałem przyjemność z nimi występować, to na pewno był to
Milan Gurović, Tomas van den Spiegel, Darius Maskoliūnas i inni. Nie tylko ukształtowali mnie koszykarsko, ale również jako osobę.
Sopocianin/ładne kwiatki i wierzba płacząca: Dlaczego opuścił pan Trefl Sopot? Czy rozważa pan powrót w innej roli?Myślę, że ten temat był już poruszany wielokrotnie i nie ma sensu tego odkopywać. Trefl Sopot dobrze radzi sobie z Marcinem Stefańskim, więc będę trzymał za nich kciuki. To klub z historią i dobrze gdyby było takich jak najwięcej w PLK.
Polscy koszykarze awansowali na EuroBasket 2022
Sportowcy mają mało czasu wolnego lub absolutnie wcale. Mój cały cykl życia podporządkowany jest dniom treningowym. Jeżeli mam wolny czas, to spędzam go z dziećmi, m.in. czytając bajki synowi. Natomiast jeśli wieczorem jest trening, to nie mam tej przyjemności. Z kolei po południu najczęściej śpię. Mam taki cykl, że poobiadowa drzemka jest dla mnie niezbędna.
Typowanie wyników
ASSECO ARKA Gdynia
Zastal Enea BC Zielona Góra
Jak typowano
| 3% |
7 typowań |
ASSECO ARKA Gdynia |
|
| 0% |
0 typowań |
REMIS |
|
| 97% |
211 typowań |
Zastal Enea BC Zielona Góra |
|
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
