Pavels Steinbors broni tytułu Najlepszego Ligowca Roku w Trójmieście. Bramkarz Arki Gdynia przyznaje jednak, że nie liczy na drugie z rzędu zwycięstwo, choć ocenia, że minione 12 miesięcy było dla niego dobre. Cykl wywiadów z dziesiątką kandydatów do zwycięstwa w plebiscycie rozpoczęliśmy od Andrei Anastasiego, trenera siatkarzy Trefla Gdańsk. Natomiast w poniedziałek zapraszamy na rozmowę z Mikkelem Bechem, żużlowcem Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Głosowanie w plebiscycie trwać będzie do 31 stycznia.
GŁOSUJJacek Główczyński:
Łatwiej się broni czy atakuje?Pavels Steinbors: Atakuje.
Tak jest tylko na boisku, czy także w życiu?Ciekawe pytanie... Na boisku na pewno bramkarz ma trudniejsze zadanie, bo na nim spoczywa większa odpowiedzialność niż na piłkarzach z pola. A w życiu? Zawsze chyba ciężej jest coś zbudować niż utrzymać to co się ma, czyli tutaj trudniej atakować.
W sporcie mówi się, że trudniej coś obronić niż zdobyć. Zgadza się pan z tą maksymą?Chyba tak.
POZNAJ WSZYSTKICH NOMINOWANYCH W PLEBISCYCIE NA LIGOWCA ROKU 2018W 2018 roku Arka broniła dwóch trofeów. Skuteczność 50-procentowa, gdyż po raz drugi z rzędu zdobyliście Superpuchar, ale nie udało się powtórzyć triumfu w Pucharze Polski. Gdyby mógł pan wybrać tylko jedno zwycięstwo nad Legią byłoby to na Łazienkowskiej, czy jedna wolałby pan sukces na Narodowym?Wolałbym Puchar Polski, gdyż nie tylko finał, ale wszystkie mecze w tych rozgrywkach miały niesamowitą atmosferę, wiązały się z dużymi przeżyciami. Jednak, gdy przegraliśmy na Narodowym, to meczu na Łazienkowskiej nie traktowaliśmy jako rewanżu. Przynajmniej ja nie miałem czegoś takiego w głowie. Dla mnie były to dwa różne mecze.
A jak będzie z obroną tytuł Najlepszego Ligowca Roku w Trójmieście? Liczy pan na drugą wygraną z rzędu?Zakończony rok nie był dla mnie bardzo dobry, ale dobry chyba tak. Mimo to szczerze powiem, że nie liczę, iż obronię tytuł. Nie zasłużyłem, bo trochę za dużo bramek ostatnio wpadło, a i wyniki drużyny też nie były takie jak byśmy chcieli.
W życiu prywatnym był to lepszy rok niż na boisku?Tutaj było jeszcze ciężej. Nie widzę się bowiem z rodziną na co dzień. Żona z dwoma synami 8- i 5-letnim mieszkają w Rydze. Gdy grałem w innych klubach, byli ze mną. Natomiast, gdy przyszedłem do Arki to dostałem kontrakt tylko na rok, a starszy syn akurat szedł do szkoły. Dlatego, nie wiedząc co będzie dalej, zdecydowaliśmy, że naukę zacznie na Łotwie.
PRZYPOMNIJ SOBIE JAK PAVELS STEINBORS WYGRYWAŁ PLEBISCYT ZA 2017 ROKTeraz ma pan kontrakt z Arką do 30 czerwca 2020 roku, w którym jest opcja przedłużenia umowy o kolejny rok. Myśli pan o Gdyni jako miejscu pracy przez 2,5 roku czy jeszcze dłużej?Chciałbym zostać jak najdłużej, ale wiem, że nie wszystko zależy ode mnie. Już przy tej opcji przedłużenia umowy decydujące zdanie należeć będzie do klubu.
Latem dużo się w Arce zmieniło, tak jeśli chodzi o personalia i filozofię gry. Według pana to roszady na lepsze?Na pewno nie na gorsze. Natomiast z definitywnymi ocenami trzeba poczekać do zakończenia sezonu. Z drużyną piłkarską jest bowiem jak z każdym człowiekiem. Może być dobry, ale jak nie odnosi sukcesów, niektórzy zapominają o tym jego atucie. A zespół zawsze ocenia się nie tylko jak gra, ale przede wszystkim, jaki wynik osiągnie w końcowej tabeli.
Arka w ekstraklasie na ogół miała lepszą jesień od wiosny. Dlaczego tak było w dwóch ostatnich sezonach, w których pan był już w drużynie?Nie wiem. Może teraz będzie odwrotnie? Na pewno zrobimy wszystko, aby tę tendencję przełamać. Wszystko w naszych rękach. Teraz mocno pracujemy i myślę, że wiosną zrobimy to, co chcemy.
PRZECZYTAJ WYWIAD Z MICHAŁEM JANOTĄ M.IN. O ARCE, REPREZENTACJI POLSKI I BYCIU NAJLEPSZYM W EKSTRAKLASIE
Zawodnik
Średnie oceny w kolejnych meczach sezonu
KIBICE ARKI WRACAJĄ NA WYJAZDY. KLUB SPRZEDAJE KARNETY NA MECZE W GDYNI. SPRAWDŹ CENY O co grać będzie Arka wiosną?Nic się nie zmieniło. Chcemy być w górnej "8" ekstraklasy. Puchar niestety nam odpadł, a zatem wszystkie siły skierujemy na ligę.
Piłkarze z pola zawsze mówią, że przerwa między rundami jest dla nich o wiele cięższa niż sam sezon. Bramkarzem także w tym okresie pracują dużo mocniej?Oczywiście. Dużo rzeczy robimy na siłę, na wzmocnienie. Jest ciężko, bo mamy po dwa treningi dziennie, ale to trzeba zrobić, żeby później było łatwo na boisku.
Zgrupowanie w Turcji to już będzie przyjemność, czy w tym okresie nie ma miło nigdy?Nigdy nie powiem, czy lubię, czy nie takie przygotowania. To jest po prostu potrzebne, trzeba założyć fundament pod formę, która będzie w trakcie sezonu. W Turcji oczywiście będzie więcej treningów z piłkami. Także w bramce będzie można więcej rzeczy zrobić, bo na sztucznej murawie nie da się tego wszystkiego wykonać.
PRZECZYTAJ, NA JAKI MANKAMENT WSKAZUJE TRENER ARKI, KTÓREGO NA RAZIE NIE UDAŁO SIĘ USUNĄĆCzy podczas zajęć w siłowni albo podczas innych ćwiczeń motorycznych bije pan nadal rekordy życiowe?Już nie robię żadnych rekordów. Nie muszę się sprawdzać. Tylko wiem, co jest mi potrzebne do dobrego przygotowania się do bronienia i nad tym się skupiam. A z rekordów to pamiętam rekord... szkoły w skokach do przodu. Utkwiło mi to w pamięci, bo potem moje zdjęcie wisiało w gablocie na ścianie.
U schyłku roku trener narzekał, że piłkarze Arki są zbyt niscy, co skutkuje m.in. tym, że mało strzelacie, a dużo tracicie goli ze stałych fragmentów gry. Czy z pana perspektywy to skutkuje tym, że częściej interweniuje pan na przedpolu?Szczególnie w końcówce rundy wpadały takie bramki. Bolały one tym bardziej, że nikt nas nie "rozklepał", aby one po dośrodkowaniach z wolnych czy rożnych. Ja nigdy nie bronię się przed tym, by wychodzić z bramki i pomagać kolegom przy górnych piłkach. Jednak czasami trzeba kalkulować, bo wyjść w ciemno, nonszalancko to mija się z celem. Troszeczkę też w takich sytuacjach nie było przy nas szczęścia.
PIERWSZY TRENING ARKI BEZ ZASKOCZEŃ. SPRAWDŹ LISTĘ OBECNOŚCIW poprzednim sezonie Arka po 20 kolejkach miała straconych 19 goli. Teraz o 9 więcej. Czy to efekt zmiany filozofii, że poprzednio graliście głównie by nie stracić bramki, a teraz by strzelić o jedną więcej niż przeciwnik?Jak każdy bramkarz nie lubię wyciągać piłki z siatki. Staram się, by tych traconych goli było jak najmniej i jak najmocniej pomóc drużynie. Tej jesieni nie udawało się to także dobrze jak poprzednio. I nie sądzę, że to efekt zmiany stylu gry. Nie było takich sytuacji, że szliśmy wszyscy do przodu i nas kontrowali. Natomiast bolączką były stałe fragmenty gry, gdyż po nich dostaliśmy większość bramek. Tutaj potrzeba koncentracji i odpowiedzialności przy pilnowaniu rywala, za którego jest się odpowiedzialnym.
Pod względem technicznym rozwija się pan cały czas jako bramkarz, czy bazuje pan głównie na rutynie i doskonaleniu tego co już pan potrafi?Wiadomo, że najlepiej czuję się na linii. W takiej grze mam najwięcej atutów. Jednak człowiek uczy się przez całe życie. Tak jest i ze sportowcem. Cały czas uczę się, by stawać się lepszym bramkarzem. Także w treningach cały czas pojawiają się nowe rzeczy. Na przykład teraz więcej zwracamy uwagę na grę nogami.
W REZERWACH ARKI STRZELA JAK NA ZAWOŁANIE. DLACZEGO NIE GRA W PIERWSZEJ DRUŻYNIE?Od 28 kwietnia 2017 roku nie opuścił pan bramki w ekstraklasie. Łącznie to już 64 mecz z rzędu. Czuje pan rywalizację o miejsce w bramce, czy jest sytuacja: Steinbors i długo, długo nikt?Cały czas mnie ktoś napiera. Najpierw był to
Konrad Jałocha, potem
Krzysiek Pilarz, teraz są młodzi bramkarze, którzy mają przed sobą dobre perspektywy. Są blisko.
W reprezentacji Łotwy może być pan też numerem jeden, czy pogodził się pan na dobre z rolą rezerwowego, którą wyznaczono panu w ostatnich latach?Zawsze będę miał taką nadzieję, do czasu kiedy będę dostawał powołania. Na każde zgrupowanie jadę po to, aby grać.
PRZECZYTAJ O MURAWIE STADIONU W GDYNI, KTÓRA MA ZNÓW STAĆ SIĘ PIŁKARSKIM DYWANEMW eliminacjach mistrzostw Europy 2020 Łotwa trafiła do grupy z Polską. Biało-czerwoni powinni się was obawiać?Myślę, że coś możemy w tych meczach "ugryźć".
Pamięta pan kwalifikacje do Euro 2004 roku, gdy w "polskiej" grupie awans zdobyła Łotwa?Tak, ale to było dawno. Teraz nawet trudno powiedzieć, dlaczego nie idzie nam. Pewnie jest wiele przyczyn.
Czyli na awans nie liczycie?Jak to się mówi: nadzieja umiera ostatnia. Będziemy walczyć do końca, w każdym meczu grać jakby było to nasze spotkanie. Jednak nikt nie stawia przed nami zadania, że mamy awansować.
PRZECZYTAJ W CZYM ARKA JUŻ NAŚLADUJE EUROPEJSKIE POTĘGI
Typowanie wyników
ARKA Gdynia
Korona Kielce
Jak typowano
| 56% |
287 typowań |
ARKA Gdynia |
|
| 28% |
144 typowania |
REMIS |
|
| 16% |
85 typowań |
Korona Kielce |
|
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
