- 1 Darmowa inauguracja sezonu na żużlu (14 opinii)
- 2 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (21 opinii)
- 3 Tego jeszcze nie mieli. Na mecz samolotem (5 opinii)
- 4 Arka współpracuje z SI. Chce budować (24 opinie)
- 5 Hiszpan na testach w Arce. Stolc na dłużej (22 opinie)
- 6 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (38 opinii)
Byli tacy, co podejrzewali. Prezes Pogorzelski z Tczewa żartował nawet, że w Gryfie jest lepiej niż w Unii. Może wynik wejherowian o tym nie świadczy, ale żółto-czarni, tak niepewni inauguracji, spisali się nieźle.
0:1 NOWACKI (39-głową), 1:1 Semenowicz (64), 2:1 Woźniak (84-karny).
Sędzia: Gałązka (Szczecin). Widzów 300.
CHEMIK: Gajewski - Pruss, Szpejna, Górecki (70 Pazderski) - Rogóż, Piętka, Krawczyk, Brończyk (65 Tlałka) - Ziemiński (46 Semenowicz), Woźniak, Oźmina (65 Cyrankiewicz). TRENER: Saboń.
GRYF: Chamera - Pendowski, Pliński, Malinowski - Patyk Ż, Jezierski (68 Pięta), Wasiek, Adamus - Nowacki, Zagórski, Pomorski (75 Grudzień). TRENER: Bork.
- Absolutnie nas zaskoczyli, w pierwszej połowie grali świetnie i możemy mówić o szczęściu, że schodziliśmy na przerwę z jedną bramką. Szczególnie jeden z waszych napastników spatałaszył taką okazję, że nawet ja, 65-latek, zdobyłbym gola - żartował Mirosław Graczyk, kierownik chemików. A miał na myśli Pomorskiego, który z bliska zepsuł akcję Zagórskiego z Adamusem. Wcześniej Pomorski trafił w słupek, jeszcze strzał Jezierskiego z 20 m musnął poprzeczkę i wreszcie Nowacki wykorzystał dośrodkowanie Adamusa na dalszy słupek. Błażej centrował z prawej flanki, gdzie rzadko zdarza mu się bywać, ale starego kumpla z Bałtyku i Obłuża świetnie odszukał. Mimo że był to ich pierwszy wspólny występ w lidze od prawie trzech lat.
Obie drużyny zagrały ofensywnie, z trójką napastników i - jak się okazało - grały po 45 minut. Albowiem po przerwie na znakomitej murawie stadionu Zawiszy dominowali już gospodarze. Ich siłą byli rezerwowi. Semenowicz, którego odpuścił Jezierski, wbiegł w pole karne i pokonał Chamerę strzałem w długi róg. Wyrównanie jeszcze wzmogło ataki bydgoszczan. W 84 min Patyk, który w połowie września wyjeżdża do Anglii pracować i uczyć się, niepotrzebnie pociągnął Cyrankiewicza za koszulkę. - Heniu zagrał słabo, musimy porozmawiać - skomentował Wojciech Bork, szykujący na prawą stronę innego lechistę, Stanka. Ewidentną "11" zamienił na gola powracający z Amiki Woźniak. W 88 min, po wrzutce Grudnia, "główka" Pięty zatrzymała się na poprzeczce...
- Gramy w ustawieniu 3-4-3, bo tak wyglądają proporcje w kadrze - mówił trener WKS. - Brakuje nam defensywnego pomocnika. Dlatego po odejściu Martyniuka do TKP zwróciłem się ku młodemu Kupcewiczowi. Dobrze, że wystartowaliśmy, stres minął, wiemy, czego nam potrzeba.
0:1 NOWACKI (39-głową), 1:1 Semenowicz (64), 2:1 Woźniak (84-karny).
Sędzia: Gałązka (Szczecin). Widzów 300.
CHEMIK: Gajewski - Pruss, Szpejna, Górecki (70 Pazderski) - Rogóż, Piętka, Krawczyk, Brończyk (65 Tlałka) - Ziemiński (46 Semenowicz), Woźniak, Oźmina (65 Cyrankiewicz). TRENER: Saboń.
GRYF: Chamera - Pendowski, Pliński, Malinowski - Patyk Ż, Jezierski (68 Pięta), Wasiek, Adamus - Nowacki, Zagórski, Pomorski (75 Grudzień). TRENER: Bork.
- Absolutnie nas zaskoczyli, w pierwszej połowie grali świetnie i możemy mówić o szczęściu, że schodziliśmy na przerwę z jedną bramką. Szczególnie jeden z waszych napastników spatałaszył taką okazję, że nawet ja, 65-latek, zdobyłbym gola - żartował Mirosław Graczyk, kierownik chemików. A miał na myśli Pomorskiego, który z bliska zepsuł akcję Zagórskiego z Adamusem. Wcześniej Pomorski trafił w słupek, jeszcze strzał Jezierskiego z 20 m musnął poprzeczkę i wreszcie Nowacki wykorzystał dośrodkowanie Adamusa na dalszy słupek. Błażej centrował z prawej flanki, gdzie rzadko zdarza mu się bywać, ale starego kumpla z Bałtyku i Obłuża świetnie odszukał. Mimo że był to ich pierwszy wspólny występ w lidze od prawie trzech lat.
Obie drużyny zagrały ofensywnie, z trójką napastników i - jak się okazało - grały po 45 minut. Albowiem po przerwie na znakomitej murawie stadionu Zawiszy dominowali już gospodarze. Ich siłą byli rezerwowi. Semenowicz, którego odpuścił Jezierski, wbiegł w pole karne i pokonał Chamerę strzałem w długi róg. Wyrównanie jeszcze wzmogło ataki bydgoszczan. W 84 min Patyk, który w połowie września wyjeżdża do Anglii pracować i uczyć się, niepotrzebnie pociągnął Cyrankiewicza za koszulkę. - Heniu zagrał słabo, musimy porozmawiać - skomentował Wojciech Bork, szykujący na prawą stronę innego lechistę, Stanka. Ewidentną "11" zamienił na gola powracający z Amiki Woźniak. W 88 min, po wrzutce Grudnia, "główka" Pięty zatrzymała się na poprzeczce...
- Gramy w ustawieniu 3-4-3, bo tak wyglądają proporcje w kadrze - mówił trener WKS. - Brakuje nam defensywnego pomocnika. Dlatego po odejściu Martyniuka do TKP zwróciłem się ku młodemu Kupcewiczowi. Dobrze, że wystartowaliśmy, stres minął, wiemy, czego nam potrzeba.