- 1 Arka o kibicach na derbach. Marcjanik na dłużej (69 opinii)
- 2 Lechia nie może stracić tego piłkarza (38 opinii)
- 3 Siatkarze Trefla oddali się od 5. miejsca (8 opinii)
- 4 Co to za liga? Ponad połowa drużyn spadnie (2 opinie)
- 5 Dzieję się dużo. Liga koszykarzy na finiszu. (1 opinia)
- 6 Mandziara - Urfer o finansach Lechii (123 opinie)
Lotos VBW Clima - Wisła 93:65.
4 listopada 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
VBW Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie VBW Arka Gdynia
Ile pieniędzy na sport? Które kluby wspierać? Debata kandydatów na prezydenta Gdyni
Koszykarki Lotosu VBW Clima Gdynia nie zamierzają lekceważyć rywalek na krajowym podwórku. Mistrzynie Polski potwierdziły tę opinię, udzielając lekcji europejskiego basketu krakowskiej Wiśle, wygrywajac na własnym terenie 93:65.Lotos VBW Clima - Wisła Kraków 93:65 (28:16, 24:15, 25:14, 16:20)
Skład Lotosu: Grubin 12, Smith 13, M. Dydek 8, Bibrzycka 16, Szakirowa 6 - Ferdinand 11, Thorius 6, Pantelejewa 11, K. Dydek 3, Cupryś 7.
Sędziowie: Ziemblicki (Wrocław), Dziopak (Stalowa Wola).
Widzów: 400.
Zgodnie z zapowiedziami, trener Adam Ziemiński dał pograć wszystkim zawodniczkom. Pamiętając o tym, że pojedynek z "Białą Gwiazdą" inauguruje prawdziwy maraton (pięć meczów w ciągu siedmiu dni) coach Lotosu w pierwszym składzie do boju posłał Agnieszkę Bibrzycką. "Biba" spotkała na parkiecie swe dawne koleżanki ze wspólnych gier w SMS PZKosz. Warszawa: Katarzynę Dłużyk, Katarzynę Rezler oraz Joannę Czarnecką. Zdążyła nawet pomachać Remigiuszowi Kociowi, swemu byłemu opiekunowi, ale na tym uprzejmości się skończyły. 19-letnia gdynianka (trafiła cztery z ośmiu rzutów za dwa punkty, dwa z trzech za trzy punkty, pięć zbiórek) zagrała znakomitą partię. Na początku meczu prym wiodły jednak gwiazdy. Zaczęła Małgorzata Dydek (4/4 za dwa punkty), która tym razem spędziła na parkiecie zaledwie 11 minut, ale w tym czasie najskuteczniejsza w Wiśle Anna Wielebnowska (8/13 za dwa punkty, 6/6 w rzutach wolnych) zdążyła złapać na "Ptysiu" trzy przewinienia. Nasza środkowa również nie pozostawała dłużna, aż w pewnym momencie Koć krzyknął: "Gosia, spokojnie, bo mi dziewczyny pozabijasz!".
Wyrównana walka trwała jedynie przez inauguracyjne 180 sekund meczu. Po jednym rzucie wolnym, wykorzystanym przez Joannę Czarnecką, goście po raz ostatni w meczu objęli prowadzenie 8:7. W tym momencie ruszył ekspres o nazwie Lotos. Znakomite wyszkolenie demonstrowała Katie Smith (3/4 za dwa punkty, 2/3 za trzy punkty, 2/2 z rzutów wolnych), która tym razem przekonała, że nie jest jej obca rola rozgrywającej. W pierwszej kwarcie Amerykanka zdobyła dziewięć "oczek". W siódmej minucie po rzucie mistrzyni świata i olimpijskiej za trzy punkty nasz zespół prowadził już 22:8. Sekundowała jej Jugosłowianka Gordana Grubin (6/10 za dwa punkty), ulubienica gdyńskiej publiczności.
W drugiej odsłonie popis gry dały wprowadzone Olga Pantelejewa (11 punktów) i Joanna Cupryś (7). Jeszcze w 16 min krakowianki zminimalizowały straty do dziewięciu punktów (31:40), ale tylko dlatego, że gdynianki im na to łaskawie zezwoliły. O tym, na co naprawdę stać mistrzynie Polski, wiślaczki boleśnie przekonały się w trzeciej odsłonie. Panujące na deskach i popisujące się szybkim atakiem zawodniczki Adama Ziemińskiego, w 26 min, po kolejnej trójce Smith, miały już 30 pkt. przewagi (69:39), a trzy minuty później, po rzutach wolnych Dunki Anne Thorius, nawet 34 (79:45).
Zdecydowanie najgorzej to spotkanie będzie wspominała Katarzyna Dydek. Mimo spędzenia na parkiecie aż 25 minut, nie potrafiła choćby raz trafić do kosza Wisły z gry, mimo że próby podejmowała aż ośmiokrotnie. Jej słabsza postawa nie przeszkodziła jednak Lotosowi w odniesieniu efektownego zwycięstwa. Jedynie szkoda, że i tym razem jeszcze nie pękła pierwsza w tym sezonie "setka".
Statystyki meczu Lotos - Wisła.
Rzuty za dwa punkty (oddane/trafione): 34/62 - 20/44.
Rzuty za trzy punkty: 4/10 - 2/15.
Rzuty wolne: 13/17 - 19/27.
Zbiórki (atak/obrona): 34 (11/23) - 29 (9/20).
Asysty: 14 - 6.
Przechwyty: 16 - 11.
Straty: 18 - 25.
Bloki: 2 - 0.
Faule: 21 - 17.
Krystian Gojtowski
Powiedzieli po meczu
Adam Ziemiński, trener Lotosu: - Cieszę się, że grając pełnym składem potrafiliśmy osiągnąć tak korzystny wynik. Mecz był okazją do przećwiczenia założeń taktycznych, między innymi obrony strefą. Oczywiście, nie było idealnie, ale myślę, że przed wyczerpującym tygodniem może cieszyć wynik i gra.
Remigiusz Koć, trener Wisły: - Potencjał zespołu z Gdyni jest sakramencki i tylko modliłem się, by gdynianki nie zaczęły grać na poważnie. Niestety, kilka razy tak się zdarzyło i zwyczajnie nie mogliśmy złapać oddechu. Nasze błędy kładę na karb młodości zawodniczek.
Małgorzata Downar-Zapolska, kapitan Wisły: - Nie miałyśmy szans. Żeby grać tutaj wyrównany mecz, każda z nas musiałaby wspiąć się na wyżyny swych umiejętności. A i tak czekałaby nas ciężka przeprawa. Lotos mógłby wystawić w lidze spokojnie dwa zespoły i miałyby one zapewnione tytuł mistrzowski i wicemistrzowski.
Katie Smith: - Cieszę się, że coraz lepiej rozumiemy się na parkiecie. Powoli przyzwyczajam się do różnic pomiędzy grą w Europie i w WNBA, dotyczących linii rzutów za trzy punkty i sędziowania.
Agnieszka Bibrzycka: - Nie zakładałam się z koleżankami z SMS o to, ile im rzucę punktów. Przedmeczowy zakład był, ale dotyczył on raczej tego, czy wyjdę na parkiet. Koszykówkę traktuję bardzo poważnie, więc o taryfie ulgowej nie mogło być mowy.
Anne Thorius: - Różnice pomiędzy grą w Eurolidze i polskiej lidze są ogromne. Nie mówię już o poziomie, bo to jest oczywiste. Inna jest także organizacja meczów, przychodzi znacznie mniej widzów. Ale to normalne. Przecież w Eurolidze są prawdziwe emocje.
Zebrał: Kryst.