• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rezygnacja Bońka

s.
4 grudnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Bardzo krótko, bo tylko od siódmego lipca do trzeciego grudnia Zbigniew Boniek był selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Był, bo wczoraj zrezygnował, wprawiając w zdziwienie, nawet osłupienie swoich zwolenników i adwersarzy. Tymczasowo opiekunem biało-czerwonych będzie Stefan Majewski, dotąd najbliższy współpracownik "Zibiego".

- We wtorek powiadomiłem Michała Listkiewicza o mojej rezygnacji - mówił Boniek dziennikarzom. - Zastanawiałem się nad tym od kilkunastu dni i uważam, że podjąłem słuszną decyzję. Komentować jej nie zamierzam.

Pod wodzą 48-letniego szkoleniowca, wcześniej wiceprezesa PZPN, kadra rozegrała pięć spotkań (Belgia 1:1, San Marino 2:0, Łotwa 0:1, Nowa Zelandia 2:0, Dania 0:2) i, mówiąc ogólnie, prezentowała się marnie. - Z powodu nieoczekiwanej rezygnacji Bońka, prowadzenie reprezentacji powierzyłem jego asystentowi - szef PZPN nie zwlekał ani z przyjęciem rezygnacji, ani z decyzjami. - Ostateczna decyzja o obsadzie stanowiska selekcjonera zapadnie po konsultacjach z Wydziałem Szkolenia, na najbliższym posiedzeniu Zarządu.

- Jestem mocno zaskoczony - mówił Majewski. - Zbyszek zadzwonił do mnie dziś rano i zdradził, co zamierza. Akurat jechałem samochodem, nie mogliśmy spokojnie dyskutować... Są różne sprawy organizacyjne i szkoleniowe, zwykłe, papierkowe, które należy na bieżąco wykonywać.

Majewski nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy przejąłby na dłużej obowiązki przyjaciela i został w ten sposób 40. selekcjonerem drużyny narodowej.

Jan Tomaszewski, największy przeciwnik ustępującego trenera, komentował: "Zbyszek postąpił po męsku, ale trochę za późno. Od początku mówiłem, że był on znakomitym piłkarzem i że jest równie znakomitym organizatorem i menedżerem. Jednak nie ma papierów na trenera. Nie nadaje się do tego."

Tomaszewski nie omieszkał "zahaczyć" Listkiewicza, któremu przypomniał: "Gdy prezes jednoosobowo mianował Bońka, oświadczył, że porażka trenera będzie jego klęską. Oczekuję, iż szef związku również zrezygnuje." Bohater z Wembley uważa ponadto, iż PZPN powinien jak najszybciej przeprosić się z Jerzym Engelem lub ewentualnie porozumieć z Henrykiem Kasperczakiem, który miałby budować zespół na bazie krakowskiej Wisły.

- Nie będę wypowiadać się na ten temat - to słowa opiekuna lidera ekstraklasy. Teraz jest dla mnie najważniejsze jak najlepsze przygotowanie Wisły do rewanżu z Schalke. Nie chcę niczego uprzedzać. Jestem związany kontraktem z klubem. Chociaż wielokrotnie podkreślałem, że dla trenera najwyższym zaszczytem jest właśnie praca z macierzystą reprezentacją.

Kontrakt Kasperczaka jest ważny do końca sezonu 2004/05 i obwarowany na okoliczność podobnej sytuacji. Gdyby PZPN upierał się przy zatrudnieniu trenera Wisły, musiałby zapłacić klubowi wysokie odszkodowanie albo porozumieć z jego działaczami. Swego czasu Legia Warszawa zatrzymała w ten sposób Franciszka Smudę.

Engel nie ma wątpliwości, choć wydawało się, że - gdyby zaproponowano mu powrót - mógłby potraktować sprawę ambicjonalnie. Pamiętamy przecież, jak wielki żal wywołały w nim surowe opinie członków Wydziału Szkolenia. Tymczasem nic podobnego. - Są propozycje, których nie można odrzucić. Podjąłbym się tego wyzwania! - zadeklarował poprzednik Bońka. - Byłem zaskoczony, nawet zszokowany, gdy dowiedziałem się o całej sprawie. Ze sportowego punktu widzenia nic złego się jeszcze nie stało. Porażka z Łotwą nie przekreśliła szans na awans do mistrzostw Europy. Jeszcze wszystko jest do wygrania. Moim zdaniem, na decyzję Bonka miały wpływ kwestie pozaszkoleniowe, których my nie znamy.

Zwykłemu zaś kibicowi wydaje się, że wielki "Zibi" nie wytrzymał ciśnienia. Gdzieś na Seszelach popijał piwko i myślał sobie: "Po co mi to wszystko, przecież nie muszę znosić ciągłej krytyki i opluwania." Przypomnijmy jeden z głośniejszych cytatów Bońka. - Co będzie jak się nie uda? - zapytał go reporter TV4. - To będzie wasz problem, ja sobie w życiu poradzę...

Tyle że od tej pory to nie będzie już ten sam Boniek.
Głos Wybrzeżas.

Zobacz także

Opinie (3)

  • Boniek

    Na miejscu Kasperczaka dał bym sobie spokój z kadra i tak pewnie zrobi. Engel sie pcha spowrotem drzwiami i oknami - czy aby nie czuje sie zbyt pewnie? wyczuwam nutke triumfu w jego glosie a nie wiem dlaczego takowa mialaby sie pojawiac. Engel mial jeszcze gorszy początek swej kadencji niz Boniek.

    • 0 0

  • Listkiewicz

    Szkoda Bońka, bo w krótkim czasie chciał zrobić porządek ale mu przeszkadzano. Postąpił po męsku poddając się do dymisji. Engel cwaniaczek w gadce już walczy o posadę. On się nadaje na prowadzenie zespołu IV-ligowego. Niech da sobie spokój. Dlaczego nie Smuda, Tomaszewski czy Majewski. To są ludzie sprawdzeni, a Engel co on robił w latach kiedy reprezentacja osiągała sukcesy!! Listkiewicz zastanów się i nie rób tych błędów które popełniłeś poprzednio. Nasza reprezentacja na Mistrzostwach Świata się zbłaźniła. A Engel cwaniaczek zgadki zrobił wielki szmal. Takich ludzi należy eliminować!!!!

    • 0 0

  • Tomaszewski?

    Tylko nie Tomaszewski, odkad jest komentatorem wydaje mu sie, ze pozjadal wszystkie rozumy i to on wszystko wie najlepiej. Jesli chodzi o kandydature Engela, to nie przejdzie, bo h.. Listkiewicz przyznalby sie tym do bledu. Wypieprzyl Engela za to, ze zakwalifikowal sie do MS i wcisnal Bonka, ktory do tego kompletnie sie nie nadawal (zero doswiadczenia i sukcesow w tej dziedzinie). Dodatkowo Listkiewicz oswiadczyl, ze jesli nie zakwalifikujemy sie do ME, to nie ma problemu, bo sa jeszcze MS. Moze w koncu ktos go wypieprzy z tego stanowiska! Kiedys rzucal pod nogi klody gdanskiej pilce a teraz wzial sie za narodowa. Precz z nim!

    PS. IMHO jesli nie Engel, to moze Globisz! Ten gosc juz "cos" osiagnal w pracy trenerskiej.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane