- 1 Awans Lechii jeszcze w tym tygodniu? (91 opinii)
- 2 Arka bliżej awansu. Zmiennicy dali radę (73 opinie)
- 3 Siatkarze zakończyli sezon na 6. miejscu (9 opinii)
- 4 Żużlowcy po lekcji. Co zapowiedzieli? (136 opinii)
- 5 Utrzymali się, a za rok chcą medalu
- 6 Sensacja i plaga kontuzji przed Monako (4 opinie)
SMS Gdańsk - Tęcza Kościan 27:32
11 listopada 2003 (artykuł sprzed 20 lat)
Piłkarze ręczni SMS Gdańsk przegrali po raz piąty w bieżącym sezonie I ligi, ale przed własną publicznością zawiedli po raz pierwszy. A wszystko przez to że w czterech ostatnich minutach nie zdobyli się na żaden celny rzut, a sami zainkasowali aż pięć bramek. Za karę podopieczni Jana Prześlakiewicza ulegli Tęczy Kościan 27:32 (14:12).
SMS: Wróbel, Turowski - Adamczak, Zart 1, Masiak 2, Skierś 4, Zych, Ćwikliński 3, Mielczewski 3, Frąszczak 3, Jeżewski 2, Wysokiński 4, Popławski, Stankiewicz 5.
Przed beniaminkiem z Kościana przy ul. Kołobrzeskiej wygrał tylko Piotrkowianin. Tamtą porażkę wybaczono, SMS, bo w szeregach rywali co drugi zawodnik miał za sobą przygodę w ekstraklasie. Z Tęczą miało być zwycięstwo. Była przegrana i to tak naprawdę z dwoma zawodnikami. Szymon Szymyślik i Robert Walenciak zdobyli po 11 bramek.
- To dobrzy zawodnicy. Kiedyś byli w szkoleniu centralnym. Jednak nie mieli prawa nam tyle rzucić. Podobnie Tęcza nie mogła wygrać w końcówce, bo wówczas powinna decydować kondycja, a rywale grali cały mecz jednym składem. Często zmieniałem, ale źle grali wszyscy zawodnicy z pola. Jestem tym bardziej zaskoczony, że na środowym sparingu z AZS AWFiS Gdańsk wszystko było w porządku. Okazuje się, że i m więcej się trenuje, tym gorzej idzie gra. Tylko usiąść i płakać - ocenia trener Prześlakiewicz.
W pierwszej połowie aż do 28 minuty żadnej ze stron nie udało się zdobyć większej przewagi niż jedna bramka. SMS odskoczyła na 13:11 po trafieniach Macieja Skiersia i Pawła Mielczewskiego. Tuż po zmianie stron ten drugi poprawił na 15:12. Potem trzy razy piłka wpadała do gdańskiej siatki. Aż do stanu 27:27 (56 min) żadna z drużyn nie mogła uzyskać większej przewagi, choć częściej z prowadzenia cieszyli się miejscowi.
SMS: Wróbel, Turowski - Adamczak, Zart 1, Masiak 2, Skierś 4, Zych, Ćwikliński 3, Mielczewski 3, Frąszczak 3, Jeżewski 2, Wysokiński 4, Popławski, Stankiewicz 5.
Przed beniaminkiem z Kościana przy ul. Kołobrzeskiej wygrał tylko Piotrkowianin. Tamtą porażkę wybaczono, SMS, bo w szeregach rywali co drugi zawodnik miał za sobą przygodę w ekstraklasie. Z Tęczą miało być zwycięstwo. Była przegrana i to tak naprawdę z dwoma zawodnikami. Szymon Szymyślik i Robert Walenciak zdobyli po 11 bramek.
- To dobrzy zawodnicy. Kiedyś byli w szkoleniu centralnym. Jednak nie mieli prawa nam tyle rzucić. Podobnie Tęcza nie mogła wygrać w końcówce, bo wówczas powinna decydować kondycja, a rywale grali cały mecz jednym składem. Często zmieniałem, ale źle grali wszyscy zawodnicy z pola. Jestem tym bardziej zaskoczony, że na środowym sparingu z AZS AWFiS Gdańsk wszystko było w porządku. Okazuje się, że i m więcej się trenuje, tym gorzej idzie gra. Tylko usiąść i płakać - ocenia trener Prześlakiewicz.
W pierwszej połowie aż do 28 minuty żadnej ze stron nie udało się zdobyć większej przewagi niż jedna bramka. SMS odskoczyła na 13:11 po trafieniach Macieja Skiersia i Pawła Mielczewskiego. Tuż po zmianie stron ten drugi poprawił na 15:12. Potem trzy razy piłka wpadała do gdańskiej siatki. Aż do stanu 27:27 (56 min) żadna z drużyn nie mogła uzyskać większej przewagi, choć częściej z prowadzenia cieszyli się miejscowi.