- 1 Arka współpracuje z SI. Chce budować (7 opinii)
- 2 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (20 opinii)
- 3 Żużlowcy bez toru. Lider: Przesunąć ligę (40 opinii)
- 4 Tydzień prawdy dla koszykarzy Arki (5 opinii)
- 5 Arka przedłużyła kontrakt z piłkarzem (20 opinii)
- 6 Hala AWFiS zamknięta. Szukają nowej (76 opinii)
Sławomir Twardygrosz - "na razie jestem w Gdyni".
30 października 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie Arka Gdynia
Arka Gdynia wznowiła współpracę z SI Arka. Potwierdza budowę akademii piłkarskiej
- Gdybyśmy spróbowali prześledzić pańską karierę, z pewnością zaczęlibyśmy od Gorzowa.- Stamtąd pochodzę i tam, w Stilonie, uczyłem się na piłkarza. Byłem pierwszym wychowankiem, który trafił do klubu ekstraklasy, Śląska. To było w 1989 roku. Dziś Stilon, przemianowany na GKP, nie ma drużyny seniorów, szkoli młodzież. Liczy się tylko żużel. W Gorzowie mieszkają wszyscy moi bliscy, ale ja związałem się na stałe z niedalekim Poznaniem. Tak postanowiłem w 1994 roku, kiedy przenosiłem się z Wrocławia do Lecha. Małżonka oraz córki, Karolina i Kamila, mieszkają więc teraz same w stolicy Wielkopolski, aczkolwiek w tej chwili są ze mną w hotelu Nadmorski. W odwiedziny zabrały ze sobą nawet naszego jamnika.
- Były też inne kluby...
- Krótko Zawisza Bydgoszcz i Varta Namysłów w II lidze, przez rok IV-ligowa Tarnovia Tarnowo Górne, gdzie byłem grającym trenerem. To był czas, gdy dochodziłem do siebie po kontuzji. Jesienią "99 trafiłem do Radomska, a od wiosny ubiegłego roku znowu broniłem barw Lecha.
- To był powrót do ekstraklasy, po długiej, pięcioletniej przerwie. Dlaczego nagle, jako dojrzały zawodnik, wypadł pan z elity?
- 1995 rok nie był dla mnie szczęśliwy. Podczas meczu ligowego w powietrznym pojedynku zderzyłem się z rywalem i, upadając, pechowo uderzyłem jeszcze głową w krawężnik za linią autową. Nieprzytomnego odwieziono mnie do szpitala. Niebawem zmarł mój ojciec. Po tym wszystkim odszedłem z Lecha. Łącznie rozegrałem w I lidze około 190 spotkań.
- Nie marzą się panu następne? Zamiast walczyć z Arką o utrzymanie w II lidze, mógłby pan przecież cieszyć się miejscem na szczycie tabeli.
- Naturalnie, chciałbym wpisać się do kronik poznańskiego klubu jako ten zawodnik, który przyczynił się do awansu. Być może tak będzie, nawet pomimo transferów, jakie planują szefowie Lecha. Kto wie, co się tam może zdarzyć? Jednak na razie jestem w Gdyni i do grudnia nie ma nic ważniejszego. Z początkiem nowego roku stanę się wolnym piłkarzem. Albo podpiszę nowy kontrakt z Lechem, albo, jeśli taką chęć wyrazi Arka, zostanę tutaj. Inne kluby nie wchodzą w grę.
- Co sprawiło, że został pan wypożyczony?
- W rozmowie w cztery oczy trener Baniak wyjaśnił, że obecnie ma inną koncepcję drużyny, co jednak nie znaczy, iż rezygnuje ze mnie. Doszliśmy do wniosku, że stałe występy w innym klubie odbędą się z korzyścią dla mnie. Przeszedłem do Arki nieodpłatnie i cieszę się z tego kroku. Najpierw rozmawiał ze mną Janusz Kupcewicz, potem trener Pisarski, który pamiętał mnie ze Śląska. Słowa, które usłyszałem, przekonały mnie, iż faktycznie mogę pomóc drużynie.
- Wkrótce podstawowa "jedenastka" żółto-niebieskich może nie przypominać tej z lipca. Transformacja to tyleż potrzebna, ile ryzykowna.
- Czy ja wiem, chyba należałoby o to zapytać działaczy. Faktem jest, że zespół potrzebuje pewnej stabilizacji, czasu na zgranie. Sam debiutowałem w dwa dni po przyjeździe. Gdyby wszyscy nowi arkowcy zostali na dłużej... A o powodzeniu drużyny i tak jestem przekonany. Po rozmowie z prezesem Milewskim wnoszę, że ten klub ma przyszłość. Teraz wszakże nasze myśli skupiają się na meczu z Myszkowem. W sobotę nie mamy prawa stracić punktu.
- Poznańska widownia uchodzi w tej chwili za najlepszą w Polsce. Czy da się porównać do niej kibiców w Gdyni?
- Oczywiście, jedyna różnica polega na tym, że tam przychodzi na stadion dziesięć tysięcy, a tu, załóżmy, cztery tysiące. Mimo to atmosfera jest równie gorąca.
- Czy pomylimy się mówiąc, że nazwisko Twardygrosz należy do rzadko spotykanych.
- Tak rzadko to chyba nie. Może w Trójmieście. W IV-ligowym Górniku Kłodawa - to niepodal Konina - też gra Twardygrosz. I też ma na imię Sławek.
star.
Kluby sportowe
Opinie (3)
-
2001-10-31 15:06
Sledzie
Śledzie spadną do 3.Ligi i nawet Twardygrosz im nie pomoże...
- 0 0
-
2001-10-31 16:40
Tak Tak a ty masz kompleksy !
- 0 0
-
2001-10-31 16:42
Twardygrosz...
Wracaj do Lecha, bo tu już śmierdzi III ligą....
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.