W pierwszym meczu ostatniej kolejki rundy jesiennej ekstraklasy futbolistki TKKF Checz Gdynia przegrały na wyjeździe z Medykiem Konin 1:3 (1:1). Bez względu na wyniki innych drużyn podopieczne Ryszarda Szewczyka z dziewięcioma punktami spędzą zimę na siódmym miejscu w tabeli.
Checz: Koprowska - Walaszkowska, Miłosz, Pierzga (75' Smolarek), Milewska (86' Bazydło) - Woszczyna, Nowacka, Stachowska, Samp - Stefaniak, Piotrowska (70' Orłowska).
Głównym aktorem tego meczu był... wiatr. Ta drużyna, która miała go za sojusznika, uzyskiwała zdecydowaną przewagę. W pierwszej połowie porywiste podmuchy pchały do przodu gdynianki. Dlatego tak bardzo nie rzucał się w oczy brak dwóch podstawowych zawodniczek: Agnieszki Rosołowskiej i Doroty Dorosławskiej.
W 34 min dośrodkowywała z rzutu rożnego Marta Stachowska. Jedna z rywalek wybiła piłkę głową. Na szesnastym metrze doszła do niej Anna Nowacka i ładnym strzałem zdobyła dla Checzy prowadzenie.
- Pierwszą połowę zremisowaliśmy, gdyż w 42 min gola miejscowym dała jedna z dwóch akcji, które przeprowadziły przed przerwą. Zmarnowaliśmy jeszcze co najmniej trzy wyśmienite sytuacje. Co gorsza, zawodziły potencjalnie nasze najlepsze zawodniczki: Samp, Stefaniak i Stachowska. Jeszcze raz przekonaliśmy się, że nazwiska nie grają. Zimą najwyraźniej trzeba będzie wstrząsnąć niektórymi zawodniczkami - mówi Roman Bieszke, prezes TKKF Checz.
W drugiej połowie zdecydowaną przewagę osiągnął Medyk. Zdyskontował ją trafieniami w 60 i 70 minucie. Gdynianki stworzyły sobie tylko jedną dogodną pozycję do strzelenia bramki. W 85 min Małgorzata Stefaniak, ostro naciskana i pociągana za koszulkę w polu karnym, nie przewróciła się, (co zapewne zaowocowałoby karnym), ale zdecydowała się na kontynuowanie akcji. Jej strzał z trudnej pozycji trafił w bramkarkę.
jag.