• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trener Piotr Sierzputowski: Iga Świątek lubi trenować w Trójmieście. To relaks

Damian Konwent
8 listopada 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Iga Świątek i jej sztab po zwycięstwie we French Open. Trener Piotr Sierzputowski (w środku). Iga Świątek i jej sztab po zwycięstwie we French Open. Trener Piotr Sierzputowski (w środku).

- Jeśli tylko możemy i mamy czas, to Iga Świątek lubi przyjeżdżać do Trójmiasta. Zatrzymujemy się wtedy u moich rodziców, robimy sobie kilka dni treningowych. To dla nas fajny relaks - mówi nam Piotr Sierzputowski, trener pierwszej polskiej triumfatorki turnieju seniorskiego Wielkiego Szlema, który jest gdynianinem. - Mam nadzieję, że będę mógł tu osiąść na stałe i będzie to moja baza - takie plany wiąże z rodzinnym miastem 28-latek.



Szkółki tenisowe w Trójmieście



Damian Konwent: Jak zaczęła się pańska przygoda z tenisem?

28-letni Piotr Sierzputowski, dzięki sukcesowi Igi Świątek, już na stałe zapisał się w historii polskiego tenisa ziemnego. 28-letni Piotr Sierzputowski, dzięki sukcesowi Igi Świątek, już na stałe zapisał się w historii polskiego tenisa ziemnego.
Piotr Sierzputowski: Zacząłem ją na Chwarznie. Później grałem w nieistniejącym już klubie na Witominie. Dopiero w wieku 11 lub 12 lat przeniosłem się do klubu tenisowego Arka.

Jak pan wspomina ten czas?

Bardzo fajnie. Zawsze lubiłem grać w tenisa i sprawiało mi to przyjemność. W Gdyni było to dobrze rozwinięte, więc praktycznie całe wakacje spędzałem na kortach. Codziennie spotykaliśmy się ze znajomymi i graliśmy w tenisa, nie wydając na to wielu pieniędzy. Przeliczona liczba rozegranych godzin na dzisiejsze warunki, załamałaby niejednego zamożnego człowieka. Natomiast dzięki pomocy klubu i sponsora trenowaliśmy za półdarmo. Super atmosfera, klub i miejsce do spędzania czasu na sportowo.

W tenisie to rodzice często nakłaniają dzieci do treningów. W pańskim przypadku było podobnie?

Tak, nawet przytoczę śmieszą historię. Kiedyś powiedziałem trenerce, że uprawiam judo, a w tenisa tata kazał grać. Sam to praktykował, gdy był młody i nawet ocierał się o kadrę Polski. Pracował w korporacji, a tenis był sportem, który w firmie uprawiali wszyscy, niezależnie od poziomu. Stwierdził, że to powszechna w biznesie dyscyplina, która może mi się przydać. Na początku było judo i tenis, ale później te ścieżki się rozeszły, bo nie było możliwości kontynuacji na pewnym poziomie.

Iga Świątek zachęciła do gry w tenisa. Gdzie i za ile rozpocząć naukę?



Później przyszedł czas studiów. Wybrał pan ekonomię na Uniwersytecie Gdańskim. Edukacja na tym kierunku pozwoliła szerszej patrzeć na sport?

Studia były małą odskocznią. Nigdy nie zakładałem, że będę trenerem. Wiedziałem, że ciężko jest dostać się na najwyższy poziom i jak trudna to droga, na której potrzebne jest szczęście. Tenis towarzyszył mi przez cały czas, siedem dni w tygodniu i niekiedy miałem przesyt. Poszedłem na studia, które do dziś najmilej wspominam. Co prawda są niedokończone, ale pozwalają wiele zrozumieć w kontekście zarządzania całym sztabem i organizowaniem wszystkiego z tym związanym.

Kiedy zrozumiał pan, że chce być trenerem?

Sytuacja zmusiła mnie do wzięcia urlopu dziekańskiego po roku studiów. Chciałem pomóc o sześć lat młodszej siostrze, która w tamtym momencie była perspektywiczną zawodniczką. Padła propozycja trenowania w Stanach Zjednoczonych, więc studia nie mogły iść w parze. Po powrocie zacząłem rozglądać się za pracą. Na początku trenowałem w Gdyńskiej Akademii Tenisowej. Później dostałem propozycję z Warszawy, by pojechać na obóz z Warsaw Tennis Team Promotion. Zamieszkałem w stolicy, ale popełniłem kilka błędów logistycznych, w postaci wyboru nieodpowiedniego miejsca mieszkania, skąd miałem dalekie dojazdy. Praca na pełen etat, studiowanie w trybie dziennym i utrzymanie się w Warszawie były niemożliwe. Studia poszły w zapomnienie. Jednak nawiązałem wiele znajomości i otrzymałem wiele szans, a jedną nich była okazja do trenowania z Igą Świątek. Miałem dużo szczęścia, popartego ciężką pracą. Wiedziałem, że mogę to robić do końca życia, ale nie chciałem, by wyszło tak, że tak muszę zarabiać pieniądze.

Skąd czerpał pan wzorce w zawodzie trenerskim?

Na pewno od trenerów, którzy uczyli mnie. Mariusz Ozdoba z Gdańskiej Akademii Tenisowej czy Henryk Kornas, który trenował mnie przez długi czas na kortach Arki to osoby, od których nauczyłem się wszystkiego. Oczywiście byli też inni. Przez większość czasu ćwiczyłem z Mariuszem, więc powielam rzeczy, które robił ze mną. Wiele ćwiczeń jest podobnych, ale mam swoją interpretację. Uważam, że sam warsztat nie jest aż tak istotny, tylko umiejętność dopasowania zasobów do konkretnego zawodnika, ponieważ każdy jest inny. Jeśli chodzi o światowe wzorce, to od najmłodszych lat interesowałem się karierą Brada Gilberta, który pracował m.in. z Andreą Agassim czy Andym Murrayem.

Tenis to indywidualny sport. Czy trener musi być dobrym psychologiem?

To bardzo trudne i niekorzystne w przypadku młodszych zawodniczek i zawodników. Nie mówię tutaj o wieku, ale pewnej dojrzałości. Co innego, gdy pracujesz z tenisistką, która ma już ułożone życie, jest na "swoim", sama zarządza sobą i wszystko kontroluje. Inaczej pracuje się za tymi do 22/23 roku życia. Kwestia psychologa to wchodzenie w życie osobiste. Trener może doradzić, powiedzieć o swojej perspektywie, natomiast jeszcze nie słyszałem, żeby łączenie tych dwóch rzeczy się dobrze skończyło. Dobrze, że nie ma tu konfliktu. Z jednej strony trener jest osobą wymagającą, natomiast psycholog może te rzeczy nagiąć, co jest bardziej płynne i mniej wymierne. Uważam, że jest istotna, ale to nie tak silna baza, jak w przypadku młodszych osób.

Iga Świątek w Gdyni w 2018 roku spotkała się z kibicami



Piotr Sierzputowski (z lewej) przygodę z tenisem zaczynał na gdyńskim Chwarznie. W przyszłości w rodzinnym mieście planuje założyć tenisową bazę. Piotr Sierzputowski (z lewej) przygodę z tenisem zaczynał na gdyńskim Chwarznie. W przyszłości w rodzinnym mieście planuje założyć tenisową bazę.
Współpraca z Igą Świątek zaczęła się w 2016 roku. W wieku 24 lat miał pan wystarczające doświadczenie?

Zaczynałem od mniejszych projektów regionalnych z zawodnikami zbliżonymi poziomem do mojego. Później trenowałem z Adą Piestrzyńską, którą doprowadziłem do pierwszej "5" Tenis Europe do lat. 14. Ada była zawodniczką, którą "wyciągnąłem" najwyżej, choć grałem w wielu grupach z zawodnikami na różnym poziomie czołówki, która ocierała się o medale mistrzostw Polski. Później zacząłem trenować z Igą, dlatego musiałem zakończyć współpracę z innymi. Powodem były sprawy logistyczne nie do rozwiązania.

Cztery lata później Iga wygrała French Open na kortach Rolland Garros. Z jakimi trudnościami musieliście mierzyć się podczas turnieju?

Trudności są zawsze. Myślę, że to trzeba byłoby nagrać albo ktoś musiałby stać obok. Nigdy nie jest kolorowo, jak się każdemu wydaje. Są wzloty i upadki, nawet w turnieju jak ten, bo grać na dobrym, a momentami rewelacyjnym poziomie, przez 13 dni, to nie jest prosta rzecz. Jako ciekawostkę zdradzę, że zabrakło nam naciągu do rakiety. Zdążyłem to przewidzieć, ale byliśmy przygotowani maksymalnie na 10 meczów. Iga nie rozegrała jeszcze tylu spotkań na Wielkim Szlemie. Zamówiliśmy nowy, kurierka powiedziała, że dostarczyła go do hotelu, ale tam... go nie było. Teraz to śmieszna sytuacja, ale wtedy nie było wesoło, bo chodziłem podirytowany i chciałem kogoś rozszarpać. Organizatorzy pomogli do tego stopnia, że konsjerż turniejowy zamówił nam taki sam naciąg. Przyjechał pociągiem, ktoś go odebrał i dostarczył. Oczywiście wtedy okazało się, że naciąg w hotelu się znalazł. Czasem takie rzeczy się zdarzają i nie mamy na to wpływu.

Piotr Sierzputowski trenuje z Igą Świątek od czterech lat. Piotr Sierzputowski trenuje z Igą Świątek od czterech lat.
Po zwycięstwie było wiele gratulacji? Również z Trójmiasta?

Zdecydowanie, choć ciężko to tak rozdzielić. Na pewno spływały od ludzi, którzy zawsze wspierają i pomagają. M.in. Mariusz Ozdoba, z którym zawsze się widzę, gdy jestem w Trójmieście. Natomiast takich osób jest więcej, bo to był fajny wynik dla wszystkich, nie tylko tych, którzy są blisko nas.

Trójmiasto jest dobrym miejscem rozwoju dla młodych tenisistek i tenisistów? Uważa pan, że tą drogą może pójść więcej ludzi?

Jeżeli chodzi o rozwój i czerpanie przyjemności z gry, to jak najbardziej tak. Sama bliskość morza ma duży wpływ. W Trójmieście niewiele trzeba, by było wszystko, co jest potrzebne do uprawiania tej dyscypliny. To nie wyjątek, bo podobnie jest w Warszawie, która aktualnie jest najlepszym miejscem do gry w tenisa. W stolicy jest najwięcej kortów, a i tak za mało. Przede wszystkim brakuje miejsc, gdzie można dobrze trenować zimą. W Warszawie takich kortów jest może z 12, a to absurd. W Sopocie są fajne obiekty, ale nawierzchnie całkowicie odbiegają od takich standardów. Natomiast latem można potrenować na wielu świetnych obiektach. Generalnie na profesjonalnym poziomie jest ciężej. My musimy szukać takich miejsc za granicą, bo w Polsce jest to trudne do zorganizowania.

Zobaczymy Igę Świątek jeszcze na trójmiejskich kortach?

Jeśli tylko możemy i mamy czas, to Iga lubi przyjeżdżać do Trójmiasta. Zatrzymujemy się wtedy u moich rodziców, robimy sobie kilka dni treningowych. To dla nas fajny relaks. Zresztą ostatnie lato zawodniczka spędziła na Helu, a polskie morze ma swoje uroki. Trójmiasto mogę polecić każdemu.

Zamierza pan tu wrócić?

Mam nadzieję, że będę mógł tu osiąść na stałe i będzie to moja baza. Uważam, że Gdynia jest najlepszym miastem do życia w Polsce. Uwielbiam wracać i spędzać tu czas. Nie umniejszam pozostałym miejscom Trójmiasta, ale wychowałem się w Gdyni. Jest tam wszystko, czego potrzeba i uważam, że to super miejsce do pracy i życia.

Międzynarodowy turniej Sopot Open na kortach w Gdyni

Opinie (46) ponad 10 zablokowanych

  • No super

    • 38 0

  • Jako relax? A gdzie można się zrelaksować w obecnych czasach w Polsce? (5)

    Proszę o propozycje i konkrety :)

    • 9 35

    • przecież trener powiedział na trójmiejskich kortach

      • 12 1

    • Wypłynąć na Zatokę ?

      Jachtem ?

      • 11 0

    • Bodega Gdynia

      • 10 0

    • Biedny jestes skoro nie potrafisz sie zrelaksowac i musisz szukac miejsc nieistnejacych. Jest takie powiedzenie "cudze chwalicie swego nie znacie" i tyle w tym temacie

      • 3 0

    • Trójmiejski Park Krajobrazowy - spacery, bieganie , rower

      • 2 0

  • (1)

    To on jest z Trójmiasta? Super

    • 53 1

    • Z Gdyni konkretnie

      • 8 1

  • Arczanin (2)

    Śledz i tyle.

    • 10 43

    • Ciekawostka - na hokeistów z Gdańska kibice w innych miastach też mówią "Stocznia śledzie"

      • 15 0

    • Rusz głową bo Ci beton zastygnie.

      • 4 0

  • Mariola

    Sierzput Mariola pozdrawia:)

    • 13 1

  • Niesamowita sprawa. Pierwszy życiu turniej wygrany i od razu Szlem. (2)

    Trafiła dziewczyna idealnie z formą. Żadna z rywalek nawet nie urwała Idze seta.

    • 44 1

    • (1)

      Z formą i silną psyche

      • 6 0

      • Jeszcze rok wcześniej miała problemy utrzymaniem poziomu.

        Bo już były przebłyski ale Iga grała nierówno.
        Praca z psychologiem dużo daje.

        • 0 0

  • Nie wiedziałem ze trenerem Swiatek jest Arkowiec (2)

    Ciekawe jak długo jeszcze?pewnie bedzie sodowa i zmiana na gwiazde trenerki... tak samo zrobila Radwanska ktora bardzo szanuje za wyniki. Trzeba cieszyc sie ze mamy Swiatek i takiego trenera i to z Gdyni

    • 26 7

    • Co "tak samo" zrobiła Radwańska w kwestii trenera? (1)

      Bo jakoś nie ogarniam twojej myśli.

      • 2 0

      • Nic.olała ojca trenera i poszla do Navratilovej? Nie pamietam dokladnie

        • 0 0

  • Imponująca

    jest dojrzałość Trenera, mimo młodego przecież wieku. Można w ciemno obstawiać, że to dopiero pierwszy znaczący sukces i będzie ich jeszcze wiele. Brawo, brawo, brawo!

    • 49 1

  • no niesamowity news

    • 8 6

  • cieszmy sie

    najlepsza polska tenisistka, szacuneczek

    • 25 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane