- 1 Arka o kibicach na derbach. Marcjanik na dłużej (69 opinii)
- 2 Lechia nie może stracić tego piłkarza (38 opinii)
- 3 Siatkarze Trefla oddali się od 5. miejsca (8 opinii)
- 4 Mandziara - Urfer o finansach Lechii (123 opinie)
- 5 Dzieję się dużo. Liga koszykarzy na finiszu. (1 opinia)
- 6 Co to za liga? Ponad połowa drużyn spadnie (2 opinie)
Wiesław Kędzia - ''weźmiemy Kugiela''.
7 sierpnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie Arka Gdynia
Arka Gdynia walczy o zdrowie piłkarzy, kontrakty oraz o kibiców na derbach
Jutro posiedzenie Rady Nadzorczej SSA Arka i następne decyzje szefów II-ligowca z Gdyni. O sprawach bieżących rozmawiamy z Wiesławem Kędzią, od niedawna pełnomocnikiem zarządu i - jak każdy wie - osobą, która praktycznie w pojedynkę organizuje życie spółki.- Wybiera się pan do Warszawy? Trener Gierszewski nie wie, czy Piątek i Zawadzki zagrają w sobotę z Polarem.
- Co nie mają grać, skoro inni debiutowali w naszych barwach z dnia na dzień. A ta dwójka zaliczyła już kilka treningów. Do środy ma się wyjaśnić, której Lechii mamy zapłacić za wypożyczenie Karola. Sprawa Darka jest załatwiona. Rzeczywiście zamierzam zatwierdzić ich w PZPN. Być może razem ze Smarzyńskim.
- Na podstawie związkowego przelicznika Bałtyk wycenił Michała na 180 tysięcy.
- Nawet połowa tej kwoty jest nie do zaakceptowania. Rada Nadzorcza zdecydowała, iż negocjacje z naszym sąsiadem ma prowadzić pan Wesołowski. Jeśli nie dojdzie do kompromisu, weźmiemy Kugiela. I to będzie koniec transferów.
- Początkowe wypożyczenie lechisty ma kosztować 16 tysięcy?
- Niestety, więcej.
- A co z Jakubiakiem?
- Wobec konieczności transferu definitywnego, za który Polonia żąda 200 tysięcy, zrezygnowaliśmy z pozyskania Kamila. On nie jest tyle wart. Stomil zapłaci tyle za Preisa, lepszego piłkarza. Notabene o Jakubiaka stara się jeszcze kilka klubów, ale - jak usłyszałem w Warszawie - żaden z nich nie śmierdzi groszem. Może istnieje sposób obejścia regulaminu i załatwienie wypożyczenia, lecz pan Ruszkiewicz, z którym negocjowaliśmy, słusznie nie chce bawić się w takie interesy.
- Koniec transferów dotyczy również Faltyńskiego?
- Wciąż wierzę, że Maciek, stary arkowiec, dołączy do nas. Po jego wypowiedziach dla prasy chciałem sprostować pewne fakty, ale uznałem, że dialog w mediach nie jest dobrym pomysłem. "Faltyna" znakomicie pasowałby do obrony, bo jeszcze w III lidze, w meczach z Lignomatem i Mienią, jego występy właśnie w formacji defensywnej uważam za najlepsze. Jednak suma 200 tysięcy jest nie do przyjęcia. Ile możemy zbić podczas negocjacji? 50 tysięcy? I tak zostanie bardzo dużo.
- Apropos napastników - gościł w Gdyni Artur Bugaj, który zdobywa już bramki dla Lecha.
- Zarząd ma prawo podejmować decyzje do sumy 100 tysięcy, a ten akurat zawodnik, po przemnożeniu oczekiwanej przezeń pensji przez 12 miesięcy, oczekiwał więcej. W ogóle nie było o czym rozmawiać, nawet pomimo ewidentnego zysku, jakim jest karta na ręku.
- Stary miliard za grę w II lidze!?
- Swego czasu chcieliśmy wykupić Karola Sobczaka z Łęcznej. Pierwszy rozmówca nieładnie oznajmił, że musielibyśmy sprzedać cały zespół i... rzucił słuchawką. Dopiero prezes klubu był poważny i podał cenę - 250 tysięcy. Kwoty są naprawdę wysokie. Do tej pory nie mogę odżałować, że trzy lata temu nie udało się nam zatrzymać czołowego dziś zawodnika Górnika Polkowice, Ujka. Miał kartę na ręku i... dziewczynę w Gdyni. Chodziło o kilka tysięcy.
- Czy wiadomo już, jaki jest budżet spółki?
- Właściwie tak, choć chyba nie został jeszcze zatwierdzony. Sam jeszcze go nie znam. Jednak niewątpliwym faktem jest, iż Arka egzystuje tylko i wyłącznie za sprawą Prokomu. Pomoc tej firmy jest niebagatelna.
- Słyszeliśmy, że sponsor wziął na siebie ciężar wypłacenia premii za awans. To ponoć 100 tysięcy.
- Chodzi nawet o kwotę znacznie wyższą. To już obrazuje skalę zaangażowania naszego właściciela.
- Ludzie z zewnątrz krytykują was za spóźnione transfery.
- I mają rację. Wzmocnienia trzeba załatwiać w maju, najpóźniej w czerwcu. Wówczas nie grozi nam taka nerwówka. Każdy jednak wie, że wszystko i tak zależy od kasy.
- Właśnie, ile do kasy wpływa z biletów?
- Przed grą ze Szczakowianką sprzedaliśmy 2074 bilety. Na Orlen bodaj o 150 więcej. Liczyliśmy, ile osób, to znaczy kobiet i dzieci do lat 14, wchodzi za darmo. W sobotę było ich 535. Do tego trzeba doliczyć inne darmowe wejścia, choćby sędziów. Podsumowując, zarabiamy na organizację spotkania. I cieszymy się, że kibice zachowują się tak wspaniale.
star.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2001-08-08 00:26
Działacze - krętacze!
Skrupulatność liczenia klubowej kabzy godna podziwu, ja jednak proponuję wnikliwiej przyjżeć się finansom klubu, a nie liczyć ile dzieci było na trybunach. Bilety to kropla w morzu a niekompetetni działacze potrafią roztrwonić kasę większą niż można sobie wyobrazić w czasie krótszym niż liczy ligowe spotkanie. Uwaga!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.