• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ze sportu do biznesu: historie w Trójmieście

Wioletta Kakowska-Mehring
15 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Pod koniec lutego rozpoczęła działalność weekendowa szkoła floretu Sylwii Gruchały i Anny Rybickiej Riposta. Zajęcia prowadzone są dla dzieci z domów dziecka i rodzin zastępczych, ale w przyszłości... kto wie. Pod koniec lutego rozpoczęła działalność weekendowa szkoła floretu Sylwii Gruchały i Anny Rybickiej Riposta. Zajęcia prowadzone są dla dzieci z domów dziecka i rodzin zastępczych, ale w przyszłości... kto wie.

Zbigniew Boniek zainwestował w energię odnawialną, Sobiesław Zasada w branżę samochodową i handel winem, Tomasz Iwan ma pensjonat, dyskotekę i restaurację w Zakopanem. Biznes to jedna z dróg jaką wybierają sportowcy po ukończeniu wyczynowej kariery. A jak w tej materii radzą sobie trójmiejskie gwiazdy sportu? Anna Rogowska właśnie ogłosiła koniec kariery sportowej i zamierza m.in. zająć się rozwijaniem swojego biznesu. Sylwia Gruchała wprawdzie - jak zapowiedziała - wraca do sportu, ale pod koniec lutego poprowadziła pierwsze zajęcia w swojej prywatnej weekendowej szkole floretu Riposta. Z kolei Michalczewski kilka dni temu zapowiedział otwarcie kolejnego klub sportowego.


Czy przejście ze sportu do biznesu do dobry pomysł?


- Po kilkunastu latach spędzonych w wyczynowym sporcie przyszedł czas na kolejne wyzwania. Podjęłam decyzję o zakończeniu zawodniczej kariery. W nowy etap życia wkraczam spełniona - napisała pod koniec lutego na Facebooku Anna Rogowska, tyczkarka, brązowa medalistka z Aten.

Taki moment przychodzi w życiu każdego sportowca. Co wtedy? Jedni pozostają w sporcie stając się nauczycielami, działaczami czy trenerami. Adam Korol, polski wioślarz, czterokrotny mistrz świata, mistrz olimpijski z Pekinu został np. asystentem w Zakładzie Teorii Sportu Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu Gdańsk. Ostatnio wśród sportowców "modna" stała się też polityka. Tę drogę wybrał Leszek Blanik, gimnastyk oraz Iwona Guzowska, kick-boxerka. Oni zostali posłami na Sejm. Można też w... show-biznesie.

Epizod w tej materii miała np. Sylwia Gruchała, florecistka. Zatańczyła w telewizyjnym show "Taniec z gwiazdami", zresztą tak jak wspomniana wyżej Guzowska. - Za jeden odcinek "Tańca z gwiazdami" w 2008 roku dostawałam 10 tysięcy złotych - wyznała Sylwia Gruchała w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Było też wiele innych propozycji, po tysiąc euro za program sponsorowany. - Jestem sportowcem i tak chcę zostać zapamiętana, ale z drugiej strony - dlaczego tego nie wykorzystać? - mówiła w wywiadzie o zainteresowaniu mediów jej osobą. Wystawiła jednak krytyczną ocenę tej sferze życia publicznego. - W show-biznesie nie trzeba wiele umieć, żeby zarabiać dobre pieniądze - powiedziała. Dziś Sylwia Gruchała po ponad dwuletniej przerwie spowodowanej urodzeniem córki znów trenuje i... rozkręca własny biznes. Pod koniec lutego rozpoczęła działalność weekendowa szkoła floretu Riposta. Zajęcia prowadzone są dla dzieci z domów dziecka i rodzin zastępczych, ale w przyszłości... kto wie. Gruchała prowadzi ją razem z florecistką Anną Rybicką.

Ten biznes pewnie się uda, bo panie wzięły się za coś na czym na pewno się znają. Wielu byłych sportowców wybiera właśnie tę drogę, czyli zarabianie na sporcie. Tak zrobiła wspomniana na początku Rogowska. Już kilka lat temu wraz z mężem i jego bratem zainwestowała w całoroczne hale sportowe w Trójmieście. - Z jednej strony ma to być biznes, który można prowadzić po zakończeniu kariery, z drugiej strony ma to być również korzyść społeczna. Ania dobrze pamięta swoje początki, gdy brakowało w Trójmieście hal do uprawiania sportu. Dlatego teraz chcemy przyczynić się do poprawy infrastruktury sportowej - powiedział Jacek Torliński, mąż tyczkarki. W obiektach są jest m.in. infrastruktura umożliwiająca grę w piłkę nożną, ręczną i tenis ziemny.

Na biznes związany z dyscypliną uprawianą wyczynowo zdecydował się też żeglarz Stanisław Sawko, trzykrotny Mistrz Świata w klasie Micro. W latach 1990 -1995 był członkiem pierwszej w historii polskiego żeglarstwa zawodowej załogi morskiego jachtu regatowego Big Banku i MK Cafe. Na jachcie klasy jednej tony załoga zwyciężała w międzynarodowych regatach Kieler Woche i Flensburger Woche. Jednak nie tylko samo żeglowanie było jego pasją. Jak sam przyznaje, żeglował od dziecka, a będąc studentem Wydziału Budowy Okrętów szył żagle do swoich łódek. Po zakończeniu kariery zawodniczej w klasie FD w roku 1986 Stanisław Sawko założył firmę żaglomistrzowską SAWKO SAILS, którą 1991 przemianował na Ocean Sails. Dziś prowadzi duży zakład o międzynarodowej renomie w Kamienicy Królewskiej na Pomorzu. Wcześniej firma miała siedzibę w Gdańsku.

- Z uwagą śledzę, jaką drogę przeszli Zbyszek Niemczycki, Jan Kulczyk czy Steve Jobs - wylicza Kusznierewicz. A to jak widać przynosi efekty. - Z uwagą śledzę, jaką drogę przeszli Zbyszek Niemczycki, Jan Kulczyk czy Steve Jobs - wylicza Kusznierewicz. A to jak widać przynosi efekty.

A jak żagle to... Mateusz Kusznierewicz. Polski żeglarz, wielokrotny mistrz świata i Europy, złoty i brązowy medalista olimpijski, który postanowił połączyć swoje zamiłowanie do sportów wodnych z biznesem. Jest więc Akademia Kusznierewicza, czyli obozy żeglarskie dla dzieci i młodzieży, jest Premium Yachting, czyli propozycja skierowana głównie do biznesu, jak również do klientów indywidualnych, którzy poszukują oferty żeglarskiej na najwyższym poziomie - od imprez integracyjnych po spotkania biznesowe. Jak sam przyznał Kusznierewicz w wywiadzie dla Bankiera.pl, nie ma wykształcenia, które mogłoby przydać się w biznesie. Jest za to bacznym obserwatorem, który uczy się na sukcesach i porażkach innych. - Z uwagą śledzę, jaką drogę przeszli Zbyszek Niemczycki, Jan Kulczyk czy Steve Jobs - wylicza. A to jak widać przynosi efekty, bo jemu udało się wyjść poza swoją specjalność. Prowadzi szkolenia motywacyjne dla managerów, agencje marketingową i reklamową, a ostatnio wszedł w biznes IT.

- Zoom.me to produkt, dzięki któremu kontakt z bliskimi ma stać się prostszy i dostępny również dla tych, którzy nie korzystali do tej pory z nowych technologii - reklamuje swój produkt. A jest nim w dużym uproszczeniu ekran na którym wyświetlają się zdjęcia wysłane przez nas ze smartfonów za pośrednictwem dedykowanej aplikacji, czyli taka mobilna fotoramka. Skąd pomysł na taki biznes? - Pewnego dnia bawiłem się z córką. Przebrana Natasza pozowała do zdjęć i wysyłała w moją stronę całusy - opowiada Kusznierewicz. - Chciałem podzielić się tą chwilą z moimi rodzicami. Wiedziałem, że to byłaby dla nich miła niespodzianka, mały, ale cenny prezent. Zdałem sobie sprawę, że wiele osób ma podobną potrzebę. Niestety, technicznie nie dało się tego zrobić szybko i w prosty sposób. Zacząłem zastanawiać się nad tym, jak można rozwiązać ten problem i tak narodził się pomysł Zoom.me.

Jak więc widać byli zawodnicy mogą odnosić sukcesy nie tylko w biznesach związanych ze sportem. Na taki krok zdecydował się m.in. Cezary Siess, polski szermierz, brązowy medalista olimpijski z Barcelony. Po zakończeniu sportowej kariery został szefem firmy Sietom, zajmującej się serwisem drukarek laserowych oraz produkcją tonerów do tych drukarek. Dziś firma ma 8 oddziałów terenowych w Polsce oraz odział w Niemczech, zatrudnia 120 osób, obsługuje 4,5 tys. klientów. Ze sportem jednak Siess nie zerwał kontaktu. W 2001 r. jego firma został sponsorem tytularnym sekcji szermierki AZS AWFiS. Poza sport wyszedł też Krzysztof Kamiński, judoka, olimpijczyk z Barcelony, dwukrotny brązowy medalista ME. Dziś jest właściciel wiodącej na polskim rynku Agencji Reklamowo Artystycznej Top - Art. Agencja była producentem m.in. programu Zdobywcy realizowanego do Telewizji Polskiej. Kamiński jest też organizatorem wypraw między innymi na wulkan Cotopaxi w Ekwadorze oraz na górę Ama Doblam w Nepalu. Sam zdobył też wulkan Mismi w Peru, Lobuche East w Nepalu i Mont Blanc we Francji.

Michalczewski przyznaje, że cały czas dostaje rozmaite zapytania biznesowe. Jednak ze stu pomysłów może jeden nadaje się do przedyskutowania. Spotkania w interesach zwykle odbywa w godzinach 14-16. Michalczewski przyznaje, że cały czas dostaje rozmaite zapytania biznesowe. Jednak ze stu pomysłów może jeden nadaje się do przedyskutowania. Spotkania w interesach zwykle odbywa w godzinach 14-16.

Inwestował w nieruchomości w Hamburgu, Berlinie i Gdańsku. Dziś rozwija sieć klubów sportowych i sprzedaje napój Tiger. Mowa oczywiście o Dariuszu "Tiger" Michalczewskim, wielokrotnym bokserskim mistrzu świata. Po zakończeniu kariery inwestował w wielu branżach. - Żyję z tego, że kiedyś zarobiłem kupę kasy. Inwestowałem, odkładałem i cały czas zarabiam, np. na napoju "Tiger". Co jakiś czas robi się różne biznesy, a to coś doradzę albo poznam ludzi ze sobą. Wprowadzam też firmy na rynek niemiecki, gdzie jestem znany - opowiadał Gazecie Wyborczej. Przyznaje jednak, że to nie tylko jego sukces. - Stworzyłem sobie drużynę i ona myślała o finansach. Zastanawiali się, co robimy z tym milionem, co z tamtym, a ja zasięgałem różnych opinii i decydowałem. Na wszystkim nie można się znać, dlatego zawsze pytam partnerów o opinię, a później jeszcze konsultuję ją z kimś innym - mówi Michalczewski i przyznaje, że cały czas dostaje rozmaite zapytania biznesowe. Jednak ze stu pomysłów może jeden nadaje się do przedyskutowania. Spotkania w interesach zwykle odbywa w godzinach 14-16.

Kilka dni temu ogłoszono, że powstanie kolejny klub sportowy Tigera. Według zapewnień Tiger Gym ma być największym w Gdyni klubem. Na powierzchni 2000 m kw. powstanie siłownia, strefa kardio oraz spa. Klub będzie znajdował się na parterze Centrum Handlowego Riviera w Gdyni. - Gdyński Tiger Gym jest już piątym klubem i już dziś mogę zapewnić, że będzie ich zdecydowanie więcej - zapewnia Tomasz Wolsztyniak, prezes Tiger Gym.

Gwiazdy sportu czasem stawiają na biznes, czasem biznes stawia na nich. Dariusz Michalczewski był twarzą domu mody znanego niemieckiego projektanta Otto Kerna, promował też piwo Hasseroder oraz markę odzieżową New Yorker. Kusznierewicz reklamował internet mobilny dla firm T-Mobile, Mercedesa oraz ubezpieczenia Warta Travel Plus. Sylwia Gruchała z kolei była ambasadorką programu NUTRICIA Profutura, propagującego zdrowe żywienie dzieci. Reklamowała też produkty firmy Almar, czyli producenta wyrobów z łososia.

Opinie (46) 1 zablokowana

  • Panie Kusznierewicz, a co z ośrodkiem nad Jeziorem Charzykowskim? (2)

    Miało być tak pięknie...

    • 86 2

    • Tak na prawdę to każdy z mnóstwem odłożonej kasy

      może być genialny i inwestować w biznesy.

      Zabierz im kasę a spotkasz ich tutaj na forum, ot tyle w nich genialności.

      • 25 3

    • nie niszczyć przyrody ośrodkami!

      • 6 2

  • (10)

    "Tydzień w czterogwiazdkowym hotelu Bukovina Guzowska spędziła w sierpniu ubiegłego roku. Jak ustalił Super Express rachunek za pobyt posłanki wyniósł dokładnie 4112 zł i 50 gr. Ponieważ Guzowska rozliczyła wyjazd w ramach ryczałtu na hotele, koszty pokryła Kancelaria Sejmu.
    Sama zainteresowana pytana przez dziennikarzy jakie obowiązki poselskie wykonywała w Tatrach oraz czemu rozliczyła jako służbowy wyjazd w czasie sejmowych wakacji, odmówiła odpowiedzi."

    O Kulczyku wystarczy przeczytać na wikipedii by nie mieć żadnych złudzeń, jaki to on skuteczny na rynku. O tym jak jego spółki niepowiązane z kontraktami rządowymi "prosperują" to nawet nie chcę wspominać.

    Niemczycki to dopiero "wzór" ...

    Bohaterowie Gazety Wybiórczej.

    Proszę zgłębić temat nim zaczniecie kogoś "gloryfikować" !

    Pan Kusznierewicz swoją szkołę również otwierał ze sporą dotacją Miasta Gdańsk.

    "Program Edukacji Morskiej w Gdańsku jest realizowany od 2010 roku na zlecenie Prezydenta Miasta Gdańska przez Fundację Gdańską. Pomysłodawcą akcji jest Mateusz Kusznierewicz, Ambasador Miasta Gdańska ds. Morskich."

    • 111 7

    • Plecy itp (2)

      Teraz, po zakończeniu kariery sportowej procentują zawarte wczesniej znajomosci. Te wszystkie towarzystwa wzajemnej adoracji, spotykające się na bankietach charytatywnych itp. Bez znajomych i ich znajomych wysoko ustawionych, biznes pewnie by nie ruszył

      • 35 1

      • Dokładnie (1)

        O ile w sporcie na sukces pracowali wiele lat o tyle w biznesie od razu "trafiają w 10/10" i zawsze przez fundację a nie przez:
        1 osobową działalność obłożoną podatkami typu ZUS > mikro firmę > mała firmę > średnią firmę > przedsiębiorstwo

        Nie, oni po prostu od razu wchodzą we współpracę z jednostkami samorządowymi. Od razu trafia się im sponsor typu LOTOS ...
        ... a inne fundacje istniejące od 20 lat jakoś nie potrafią tego uzyskać?! :)

        • 40 0

        • bardzo trafne :) inne organizacje pozarządowe z reguły nie dostają dotacji,a jak juz dostaną -to dosłownie grosze,że nie wiadomo co z tym zrobić.Można żyły wypruć ,a taki wpadnie--dostanie ,nie rozliczy się i jest ok .

          • 20 0

    • Dokładnie

      Złodzieje i kombinatorzy wzór polskiego biznesu. Brawo panie Mateuszu K. piękny kurs pan obrał do naśladowania - najłatwiej się po lodzie ślizgać ale to chyba nie pana dyscyplina

      • 36 1

    • Bardzo trafne uwagi

      Od celebryty do... celebryty. Czyli kogo?

      • 25 0

    • fajny to biznes bez ryzyka biznesowego

      Budyń płaci (pieniędzmi podatników), żeglarz coś tam organizuje. Nie ma żadnych w tym wszystkim sprecyzowanych celów, rozliczenia z wykonania celów, ryzyka, konkurencji itp. To faktycznie "biznes" z góry skazany na powodzenie.

      • 35 1

    • niezalezne inaczej media

      Otoz to. Hoffmana powiesili (slusznie) ale jak to samo robi poslanka, celebrytka koalicji to juz niezalezne media tego nie widza. Nagladnia die ze Duda mial krotki epizod w UW ale te same media nie zajakna sie o poczatkach Kopavzowej w ZSL.

      • 14 3

    • Pracowałem w obsłudze VIPów na EURO 2012. (1)

      Wiecie ile dzieli polityków, gwiazdy show biznesu i sportu, wysokich urzędników, biznesmenów ?
      - Odległość między stolikami na bankietach. Bo oni z reguły się znają, witają jak starzy znajomi, śmietanka towarzyska.

      • 16 0

      • oczywiście

        dla nas podatników bardziej istotne jest pytanie czy znajomość z urzędnikami jest wynikiem sukcesu biznesowego czy sukces biznesowy jest wynikiem znajomości

        • 13 0

    • A Dariusz Michalczewski (bez "Tiger", bi "Tigerem" byl na ringu)

      mózgownica obita przez lata boksowania, a obecnie wypłukana przez gorzałę! Przez lata wstydził się Polski i Polaków, walcząc pod niemiecka flagą. A teraz? Mędrzec, znawca, moralizator ...i specjalista od polskiej tradycji. Żałosny typ!

      • 8 6

  • (1)

    Cwaniak dostał ziemię, bo naobiecywał złotych gór a teraz na odczepnego, żeby ziemi nie stracić jej, bo miał określony czas na zakończenie realizacji postawił tanimi kosztami byle co i przeczeka kilka lat karencji i ziemie sprzeda z dużym zyskiem i będzie miał czyste rączki wielki pan biznesmen a nasi wspaniali urzędnicy w trąbę zrobieni zostaną bez konsekwencji takich czynów w łapkę swoje pewnie nabrali i mam nadzieję, że się tym CBA zainteresuje prędzej czy później.

    • 64 1

    • do wora z nim!

      • 1 1

  • Jeśli przyjmiemy, że przymilanie się do partii rządzącej a przez to partycypacja w dotacjach z publicznych pieniędzy jest biznesem to faktycznie żeglarz tu pasuje.
    W podobny sposób biznes robił jeden poseł na szkoleniach dla byłych pracowników zakładu o którego upadku decydował albo jeden domorosły ekspert kolejowo-lotniczy, który robił wywiady sam ze sobą a potem eksperckie analizy które jak się okazało były nikomu niepotrzebne.

    • 52 0

  • Wszyscy ci sportowcy - biznesmeni ...jakimś dziwnym trafem są powiązani z PO. (2)

    Taka np. P. Guzowska miała jakąś aferę z mieszkaniem komunalnym (przydział od Budynia).
    Itd. można wyliczać.

    • 69 2

    • dziwnym trafem większość z tych wymienionych w artykule to członkowie komitetu poparcia Adamowicza w wyborach

      taki to dziwny traf i dziwny biznes :-)

      • 36 1

    • Guzowska sama od siebie

      wynajmowała lokal i kasowała podatników.

      • 24 1

  • Jestem pod wrażeniem (2)

    nieprzychylne komentarze dla PO,prawdziwe,no i nie są kasowane.Wielkie brawa dla autorki artykułu,pan Szczerba i Jag już dawno by wykasowali niniejsze komentarze,ci dwaj panowie nie lubią prawdy.

    • 28 6

    • To tylko ze względu na niedzielną ospałość :)

      Zobaczymy w poniedziałek !

      • 15 1

    • Teraz najesz się teej Waszej piisuaroskiej PRAWDY mały człowieczku.

      • 1 0

  • O czym jest ten artykuł?

    Reklama czy co? Autorytety w sporcie gdzie zarobili... Teraz ja wydają gdzieś w coś? To chyba normalne u każdego człowieka. Pogadamy jak pokażą ile wydali stopę zwrotu i czy po 10latach nadal będą istnieć jako firmy!

    • 13 2

  • A Tarnacki co?

    Do podziemia zszedł czy jak?

    • 8 1

  • (2)

    A czy Pani Gruchała jako żołnierz ma zgodę na prowadzenie działalności gospodarczej? Wątpię...

    • 28 8

    • (1)

      To działalnośc charytatywna nie gospodarcza zlosliwcu!!!

      • 9 2

      • a charytatywna to nie gospodarcza?

        • 3 3

  • No i co w tym dziwnego? (3)

    No i co w tym dziwnego , że sportowcy zarabiają na życie jak się da? Tacy sami ludzie jak inni. Sport to raczej tylko pasja, ambicja, w to trzeba sporo wkładać pracy i nakładów i nie każdemu się zwraca finansowo (chyba, że się ktoś bardzo wybije to coś może uzbiera). Dlatego ludzie szukają alternatyw. Tyle, że nie każdy biznes to duża kasa. Łatwo w ten sposób zasilić szeregi lumpenburżuazji. Dobrze jednak mieć jakiś kapitał a nie każdy go ma; umiejetności, wiedza może mniej ważne na tym polu niż pieniądze ale może trochę pomaga charakter wyrobiony w sporcie (ewentualnie też i zdobyta popularność). A taka działalność jak Riposta to bardziej działalność charytatywna niż biznes. A i polityka to też nie biznes do jednego worka tego lepiej nie wrzucać.

    • 12 8

    • Chodzi o to, że ludzie nie lubią jak inni paradują jak to są majętni, obrotni, przedsiębiorczy, itd (2)

      Swoje bogactwa, firmy, genialne inwestycje niech zachowają dla siebie.

      A i bym zapomniał oni nie zarabiają na życie, tylko na próżniacze wydatki. Na życie to pracuje zwykły szary człowiek.

      • 7 1

      • chodzi o to, że taki "Tiger" doszedł do tego własną, ciężką pracą (1)

        i o nim można powiedzieć z uznaniem jako biznesmenie - byłym sportowcu. A żeglarz i kilku innych nie wiem jak się realizują w biznesie ale wiem, że ochoczo przyklaskują miłościwie nam panującej partii i za to klakierstwo dostają spore dotacje lub inne gratyfikacje na te swoje pseudobiznesowe działalności

        • 15 1

        • To niech sobie swój sukces schowa, a nie paraduje mi przed oczyma

          To jego prywatna sprawa, tak jak jego przyrodzenie i nie chcę go podziwiać ani oglądać.

          No chyba, że sprawia mu przyjemność ta próżność na pokaz. Wtedy niech ci nie będzie żal takiego prostaka.

          • 1 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane