• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zrób to sam(a). Rozmowa z Sylwią Guchałą

Jacek Główczyński
16 kwietnia 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Sylwia Gruchała pożegnała się przed blisko rokiem z krajowymi planszami zwycięstwem w Pucharze Polski i takim też wynikiem przypomniała o sobie kibicom. Podopieczna Longina Szmita zapewnia, że ze zdrowiem jest wszystko w porządku, a zatem czas na indywidualny medal na mistrzostwach świata seniorów!

- Bardzo zdenerowały Cię okoliczności zakończenia walki finałowej?

- Na pewno. Magda prowadziła 6:3 i może powstać wrażenie, że gdyby nie kontuzja, wygrałaby. Zgadzam się, że na początku tego pojedynku rzuciłam się na rywalkę tak gwałtownie jak ryba do wody. Nie wiem, czy chciałam Magdę zaskoczyć. Znamy się przecież jak łyse konie. A może to był efekt głodu startów, który mam po kontuzji?

- Czy gdyby walka trwała dłużej, zadalabyś jako pierwsza 15 trafień?

- Na pewno były na to szanse. Zaczęłam od 0:5, gdy zeszłyśmy z planszy było 3:6. Najważniejsze, że mam czyste sumienie. Za zderzenie, do którego doszło, ponosimy jednakową winę, jeśli w ogóle można mówić o winie. Zresztą ja też nie wyszłam z tego bez uszczerbku. Skaleczyłam palec. Na szczęście broń trzymam w prawej, a nie lewej ręce.

- Czy starty w Pucharze Polski mają dla ciebie jeszcze jakieś znaczenie. Tak naprawdę o klasie zawodniczki decydują przecież wyniki z mistrzostw świata czy Pucharów Świata?

- Występy w Polsce są bardziej... stresujące. Muszę walczyć o wygraną, gdyż każde niższe miejsce niż pierwsze jest porażką. W Pucharze Świata jestem zadowolona, gdy awansuję do półfinału.

- I taki właśnie wynik osiągnęłaś w pierwszym po kontuzji starcie, w Szanghaju.

- Do Chin pojechałam zaledwie po dwóch miesiącach treningu. Powiedziałam sobie, że skoro tak dobrze idzie mi na początku, to gdy przyjdzie najwyższa forma, muszę powalczyć o indywidualny medal na mistrzostwach świata. To mój najważniejszy cel na ten sezon.

- Jak przyjełaś werdykt międzynarodowej federacji odnośnie skreślenia żeńskiego turnieju drużynowego florecistek z programu igrzysk olimpijskich w Atenach?

- Ta decyzja zmotywowała mnie do jeszcze większej pracy. Skoro FIE nie chce nam pozwolić na obronę srebra z Sydney, medalu trzeba szukać w walkach indywidualnych.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane