Widać, że obie drużyny mają przed sobą respekt. Zwłaszcza Wisła nie zrobiła wiele, aby ten mecz był ekscytujący. Goście przede wszystkim starają się zabezpieczyć dostęp do własnej bramki, a gdy atakują to zazwyczaj po indywidualnych akcjach. Dwukrotnie w ten sposób przypomniał o sobie na prawym skrzydle Janus (WISŁA), a jedyny celny strzał gości w tej połowie należał do Darmochwała (WISŁA).
Arka grała odważniej od gości, zakładała pressing już na połowie rywali, ale widać było, że nie najlepiej czuła się w nowej taktyce w ofensywie, bez wysokiego napastnika. Brakowało go tym bardziej, gdyż wiele piłek było wrzucanych w pole karne z bocznych sektorów boiska. Tam też wykreowana została jak na razie najgroźniejsza akcja gospodarzy, która mogła, a nawet powinna przynieść gola. Kiełpin (WISŁA) obronił strzał z woleja Nalepy (ARKA), do którego piłkę dograł Renusz (ARKA).
Dużym plusem dla gospodarzy w kontekście drugiej połowy może okazać się to, że obaj defensywni pomocnicy Wisły mają na koncie żółte kartki, co oznacza, że nie powinni już ryzykować ostrej gry bezpośrednio przed własnym polem karnym, a to może otworzyć miejscowym szansę na oddanie z tych okolic celnego strzału.