- 1 Podejrzany o morderstwo w Jagatowie zatrzymany (108 opinii)
- 2 Mężczyzna spadł z klifu w Orłowie (103 opinie)
- 3 Koniec pętli pod oknami mieszkańców (87 opinii)
- 4 Kraj, z którego pochodzą piraci drogowi (389 opinii)
- 5 Jedna oferta w przetargu na linię z piętrusami (105 opinii)
- 6 Podejrzany o morderstwo może być groźny (162 opinie)
Czy wypada trzymać gada ?
W całej Europie nie znaleziono specyfiku na zlikwidownie jadu węża. Pacjent kliniki przeżył, ale tylko dzięki sprowadzonemu zastępczo z Niemiec fibrynogenowi. Kasa chorych nie zwraca szpitalowi wszystkich kosztów związanych z leczeniem takiego szczególnego pacjenta. Na jedną osobę przyznaje maksymalnie 1700 złotych. Nie może również obciążyć amatora dzikich zwierząt częścią płatności za leki.
- Są to bardzo rzadkie wypadki - powiedziała Paulina Chilicka, rzecznik Pomorskiej Regionalnej Kasy Chorych. - Nie mamy możliwości egzekwowania od pacjenta części kosztów. Zakazuje nam tego ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym.
Nie mamy prawa przenosić kosztów leczenia indywidualnie na osoby poszkodowane w wyniku nawet takich sporadycznych i nietypowych okoliczności.
Zdaniem Pauliny Chilickiej osoby decydujące się na trzymanie w domach niebezpiecznych gatunków powinny być świadome ryzyka, zwłaszcza jeśli to gad jadowity i indywidualnie zaopatrzyć się w odpowiednią szczepionkę dla własnego bezpieczeństwa.
Zasady przewożenia przez granicę różnych pająków, węży, papug czy krokodyli nie są do końca jasne.
- Posiadamy rejestr gatunków ginących - stwierdziła Jolanta Korbolewska, rzecznik gdańskiego Urzędu Celnego. - Sporządzony został zgodnie z konwencją waszyngtońską, do której Polska przystąpiła w 1990 roku. Jeżeli celnik na granicy rozpozna takie zwierzę, to wymaga od jego nowego właściciela szczególnych pozwoleń. Wystawionych zarówno w naszym kraju jak i tym, z którego zwierzę zostało przywiezione. Nie jest łatwo zdobyć takie pozwolenie.
Jeżeli celnik ma problemy z rozpoznaniem zwierzęcia, to zgłasza to do odpowiednich służb weterynaryjnych. Lekarz wypowiada się na temat możliwości przechowywania zwierzęcia w domu. Dopiero po konsultacji z weterynarzem Urząd Celny decyduje o przepuszczeniu pająka albo węża przez granicę.
- W każdym przypadku taki okaz musi przejść kwarantannę w zoo - powiedziała Jolanta Korbolewska. - Ostatnio na lotnisku w Rębiechowie zatrzymaliśmy mężczyznę z dwoma metrowymi papugami. Ptaki były piękne, ale i tak musieliśmy je zatrzymać na granicy.
Zastanawialiśmy się, jak te papugi zachowywały się w samolocie. Urząd Celny nie ma warunków do przechowywania takich zwierząt, więc trafiają one do oliwskiego zoo. W tym roku było już ponad 40 takich przypadków.
Ustawa o ochronie przyrody i ochronie zwierząt określa zasady traktowania zwierząt i postępowania w przypadku znęcania się nad nimi. Mało mówi natomiast o warunkach przetrzymywania zwierząt egzotycznych.
- Jedyną możliwością buntowania się przeciwko sąsiedztwu z wężem albo pytonem jest zgłoszenie tego do administarcji, która przekazuje sprawę policji - poinformowała "Głos" Maria Woźniak, kierowniczka działu hodowlanego z oliwskiego zoo. - Policja jednak niewiele w tych sprawach może i tak w kółko. W związku kynologicznym jest lista zwierząt niebezpiecznych , na które trzeba posiadać zezwolenia, których nie można wyegzekwować.
Zdaniem Marii Woźniak, moda na trzymanie takich "dzikusów" nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Do zoo zgłaszają się ludzie z pytaniem, czy mogą trzymać w domu geparda albo niedźwiedzia.
- Nie ma co rozmawiać o prawie, bo ono nie istnieje w tej materii. Powinno to być rozważanie z dziedziny etyki i moralności. Matka dziecka, które ugryzł krokodyl z Orłowa, jedyne co mogła zrobić, to założyć w sądzie sprawę o... zakłócanie porządku publicznego - stwierdziła. - Tak, to nie jest żart. Właścicielka takiego krokodyla powinna pomyśleć jak wielkim jest on zagrożeniem dla innych i czy warto z powodu własnych zachcianek narażać czyjeś życie.
Opinie (3)
-
2001-11-07 14:04
miś usztek itepe
ciekaw jestem jakie były okoliczności tego pogryzienia przez krokodyla. zapewne przeskoczył płot i rzucił się na dziecko :) gdzie była wtedy matka? no comments...
a wszystkiemu są winne kreskówki w stylu miś uszatek , miś kolabor :) , wilk i zając. te wszystkie stworzonka potrafią pogryźć, a dzieciom papke się serwuje. chociaż obwecne pokolenie ogląda jakies po***** pokemony. tyle dobrze, że to nieżywe i tego nie ma na ulicach (jeszcze)- 0 1
-
2001-11-08 12:49
Pokemony żyją
Opinia, że pokemonów nie ma jest nieprawdziwa!
Wystarcz popatrzeć na niektóre "wymalowane panienki" poruszające się po trójmieście. Bez charakteryzacji mogłyby grać w filmie o pokemonach.- 0 0
-
2001-11-08 14:11
Do ZOO!
Miłośnicy dzikich zwierząt i wszelkich gadów bardzo dobrze by się czuli razem z nimi w ZOO. W domach wielorodzinnych uważam, że nie powinno być dla nich miejsca. "Wolnoć Tomku w swoim domku" ma rację bytu tylko w domu jednorodzinnym.
No i koniecznie takiego delikwenta obciążać kosztami leczenia po ukąszeniu go np. przez węża "wyhodowanego na własnej piersi". Zapamiętałby do końca życia.- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.