- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (154 opinie)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (720 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (248 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (103 opinie)
- 5 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (61 opinii)
- 6 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (142 opinie)
Dobre serce nie tylko od święta
Można mieć dobre serce nie tylko od święta? Okazuje się, że można i wcale nie trzeba robić wokół tego wielkiego szumu. Dowodem niech będą trzy historie z życia wzięte, które ostatnio usłyszałam i które powinny poruszyć nawet największych twardzieli. Tych "mniejszych" tym bardziej. No, w każdym razie mnie ruszyły.
Chwała tym wszystkim, którzy takie akcje organizują i tym, którzy się w nie włączają.
Ale nie o tym ma być ten tekst.
Zastanawialiście się kiedyś, ilu jest wokół was tzw. "cichych bohaterów", czyli ludzi, którzy bezinteresownie, nie robiąc wokół tego wielkiego halo, pomagają potrzebującym?
Bo ja nie.
Zmieniło się to kilka dni temu, gdy przyjaciółka zadzwoniła do mnie z hasłem: "nie uwierzysz, jakie ja historie przyciągam". Słysząc to, spodziewałam się raczej czegoś złego - napadli ją? okradli? zgubiła kluczyki do samochodu?
Na szczęście nic z tych rzeczy.
Leki w aptece i 150 zł do kieszeni
- No więc, byłam w "Kerfie" (market Carrefour) - zaczęła klasycznie opowieść przyjaciółka. - Na parkingu zaczepiła mnie taka babcia, jak się okazało lat 95. Zapytała, czy mogłabym jej dołożyć do leków. Na początku pomyślałam, że ściemnia, ale powiedziała, że "jest za stara na kłamanie i Bóg by jej nie wybaczył". Zaczęłam z nią rozmawiać, czy ma jakąś rodzinę, itp. Okazało się, że nie ma nikogo, jej jedyny syn nie żyje od 11 lat, a z emerytury ma grosze. Poszłam z nią do apteki, wykupiłam receptę, którą miała przy sobie. Ta kobieta się popłakała w aptece, a ja razem z nią. Życie to jest jednak okrutne - kontynuowała.
Zobacz też: 95-letnia sopocianka robi na drutach skarpetki, by pomóc potrzebującym
Poza zakupionymi lekami, do kieszeni starszej pani trafiło 150 zł - wszystko, co przyjaciółka miała akurat w portfelu. Nawet mężowi się nie pochwaliła, żeby, jak mówi "nie wyjść na rozrzutną".
- Zawsze w takich sytuacjach zostaje mi w głowie to, co kiedyś usłyszałam. Że pomaganie takim ludziom chociaż na chwile zmienia ich byt na lepszy. Więc nawet jeśli to tylko na chwilę, to i tak warto - powiedziała mi.
Użycie słowa "zawsze" oraz stwierdzenie, że przyciąga takie historie, w jej przypadku nie było bez znaczenia. Bo już kilka miesięcy temu wspominała mi, że... kupiła najdroższe jajka w swoim życiu.
Najdroższe jajka w życiu, ale było warto
Ta historia również rozegrała się na parkingu - tym razem jednej z sieci fast food.
- Odbierałam kawę z okienka i podeszła do mnie starsza kobieta, w chustce na głowie, klasyczna "babuleńka". Dorabiała do emerytury sprzedając jajka. Chciała mi sprzedać 20 jajek za 20 zł. Ładne, wiejskie, nie zastanawiałam się, ale tak mnie jakoś ta pani rozczuliła, że kupiłam te 20 jaj za 100 zł. W podzięce usłyszałam, że pani będzie się za mnie modlić. A jajka były pierwsza klasa - opowiadała.
10 ton ziemniaków? Żaden problem
Głośnym echem w Polsce odbiła się też kilka dni temu historia pana Marcina, rolnika ze świętokrzyskich Jakubowic. Mężczyzna ruszył w objazd po Sosnowcu z 10 tonami wyhodowanych przez siebie ziemniaków. Chciał je rozdać, żeby się nie zmarnowały, bo sprzedać nie miał komu m.in. z powodu zamknięcia gastronomii.
Wtedy na jego drodze stanął Łukasz Litewka, radny Sosnowca, który tak rozkręcił akcję rozdawania ziemniaków, że ludzie zapisywali się po nie w kolejce. Większość za warzywa płaciła i to sowicie, choć rolnik pieniędzy nie oczekiwał. Panowie obdarowali też plonami m.in. schronisko dla bezdomnych. Z workami ziemniaków na plecach pukali też do drzwi mieszkań osób starszych, schorowanych czy po prostu ubogich. Na koniec część zebranej za ziemniaki kwoty rolnik przekazał na Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Sosnowcu oraz Dom Dziecka.
Można? Można. Czasem naprawdę wystarczy tylko odrobina dobrej woli, żeby komuś pomóc.
Opinie wybrane
-
2021-04-03 08:28
Pomoc
Smutne że o takich historiach trzeba pisać, powinny być naszą codziennością. W pomaganiu nie zawsze chodzi o pieniądze. Nie wiemy kto z naszego otoczenia potrzebuje nie znamy sąsiadów nie mówiąc o bliskich. Ta Pani na pewno przecież ma kogoś w swoim otoczeniu. Ale super że trafiła chociaż na jedną dobrą osobę
- 45 4
-
2021-04-03 12:01
Tak powinno być (3)
Któregoś dnia poszłam z chłopakiem na spacer z naszymi psami. Po drodze spotkaliśmy starszą panią z zakupami. Chłopak pomógł jej nieść zakupy bo ledwo po schodach mogla wejść. Pytamy jej czy nie lepiej byłoby z wózkiem na zakupy. Okazało się,że miała ale się zepsuł i nie stać ja na nowy. Nie myśląc długo wróciliśmy do domu i zamówiłam wózek na kółkach. Po dwóch dniach zanieśliśmy jej do domu. Szczęście na twarzy gdy zobaczyła co dla niej mamy bezcenne. Polecam każdemu kto może żeby pomagał
- 63 2
-
2021-04-03 20:48
jesteście Państwo niesamowici, żyjcie długo i wesoło,żle się mówi w Polsce o młodych ludziach
ale ja w nich wierzę i Wy jesteście tego dowodem
- 6 1
-
2021-04-03 17:45
A za szafą siatka z forsą wisi (1)
którą babcia wyrzuci przez okno gdy zadzwoni niby policjant. Ale nowego wózka nie kupi.
- 1 14
-
2021-04-03 20:59
nie generalizuj nie wszyscy ludzie starsi mają pieniądze ,tak jak nie wszystkie psy gryzą
- 9 0
-
2021-04-03 09:39
Z przyjemnością komuś pomogę (3)
Ale jest jeden warunek. Muszę mieć sto procent pewności, że ta osoba naprawdę tego potrzebuje, a jej sytuacja wynika z siły wyższej, a nie z jej niechciejstwa. Za dużo na tym świecie jest naciągactwa "na biedę" a ja sama za ciężko pracuje, żeby ktoś się na mnie dorabiał, albo naciagal
- 63 11
-
2021-04-03 19:12
Warto pomagać (2)
Wystarczy chwila rozmowy i już wiesz z kim masz do czynienia
- 3 2
-
2021-04-04 14:05
Nie zawsze, moja sąsiadka, pani 70 plus całe życie żeruje na naiwnych.
Przez ostatnich 20 lat nabrała całe tabuny ludzi, oraz instytucji. Ciężko potem patrzeć na te wszystkie osoby w jej wieku, które stoją pod drzwiami i im nie otwiera żeby oddać dług. Udaje biedną, a ma wysoką emeryturę po mężu, za nic nie płaci. Nawet jedzenia nie kupuje bo jest niedaleko jadłodajnia Caritasu, za prąd płacimy my podatnicy, kredyty i
Przez ostatnich 20 lat nabrała całe tabuny ludzi, oraz instytucji. Ciężko potem patrzeć na te wszystkie osoby w jej wieku, które stoją pod drzwiami i im nie otwiera żeby oddać dług. Udaje biedną, a ma wysoką emeryturę po mężu, za nic nie płaci. Nawet jedzenia nie kupuje bo jest niedaleko jadłodajnia Caritasu, za prąd płacimy my podatnicy, kredyty i pożyczki wzięte wszędzie gdzie się da. Resztę znoszą ludzie dobrej woli, choć sami za wiele nie mają. Też się dawaliśmy nabierać długie lata, ale koniec z tym. Pomagać tak, ale tym co potrzebują, a nie tym co żerują na innych.
- 0 0
-
2021-04-03 21:20
chociaż jest takie powiedzenie ,ze z kimś można zjeść worek soli a do końca go się nie pozna
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.