Włamał się do restauracji, dał się złapać, odsiedział wyrok, wyszedł na wolność... i włamał się ponownie do tego samego lokalu. Policjanci nie mogli uwierzyć, kiedy na monitoringu zobaczyli "znajomą twarz".
Nie tak dawno pisaliśmy o najmniej rozgarniętych sprawcach przestępstw, do których doszło w zeszłym roku. Kandydat do kolejnego podobnego rankingu pojawił się w 2021 roku już w pierwszej połowie stycznia.
Pod koniec ubiegłego tygodnia policjanci z komisariatu przy ul. Długa Grobla 4 odebrali zgłoszenie o kradzieży z włamaniem, do której doszło w jednej z restauracji na terenie Śródmieścia.
- Sprawca zniszczył zamek w drzwiach, wszedł do lokalu i ukradł z kasy kilkaset złotych. Na miejsce pojechali policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej, którzy wykonali oględziny miejsca zdarzenia, policyjny technik zabezpieczył ślady oraz sporządził dokumentację fotograficzną. Funkcjonariusze ustalili oraz przesłuchali świadków, a także zabezpieczyli monitoring - mówi Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Policjanci zobaczyli "znajomą twarz"
To właśnie zapis z kamer zainstalowanych w restauracji okazał się kluczowy. Złodziej, podczas włamania, dał się "nakręcić". Jego wygląd od początku wydał się policjantom znajomy. Szybko skojarzyli sprawę z niemal identycznym włamaniem, do którego doszło w tej samej restauracji wcześniej.
Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo na filmie widać było tego samego mężczyznę, który już raz obrobił lokal. Po sprawdzeniu okazało się, że został on za to przestępstwo skazany i wylądował w więzieniu, odbył już jednak karę i wyszedł na wolność.
Tu pojawił się zresztą problem, bo po wyjściu z więzienia 42-latek nie był nigdzie zameldowany. Niemniej policjantom udało się ustalić miejsce jego pobytu i zatrzymać go.
- Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu i usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec podejrzanego tymczasowy trzymiesięczny areszt. Sprawca włamał się w przeszłości do tej samej restauracji, więc teraz odpowie za przestępstwo w warunkach tzw. recydywy - dodaje Chrzanowski.
Oznacza to, że sąd będzie mógł mu wymierzyć karę o połowę wyższą niż przewidują "widełki".
- Zobacz opinie (75)