• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jenoty w Trójmieście i okolicach

Jakub Gilewicz
28 stycznia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Jenoty z wyglądu mogą przypominać szopa pracza. Jenoty z wyglądu mogą przypominać szopa pracza.

Jedzą jajka, ptaki, jaszczurki, a nawet padlinę, bo są wszystkożerne. Jenoty to jednak w Polsce obcy gatunek inwazyjny. Bardzo szybko skolonizowały kraj nad Wisłą i do dziś stanowią konkurencję dla rodzimych borsuków i lisów. Obecnie jenoty żyją również w trójmiejskich lasach.



Widziałe(a)ś kiedykolwiek jenota?

- Jenoty skolonizowały Polskę w dziesięć lat. Pierwsze osobniki zaobserwowano na terenie naszego kraju w 1955 roku, a w 1965 jenoty były już wszędzie. Szybsze od nich pod względem rozprzestrzeniania się były tylko szopy pracze - tłumaczy Łukasz Plonus, rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk.
Do Polski jenoty przywędrowały ze Wschodu. Pierwotnie zamieszkiwały one południowo-wschodnią Azję - od Chin po Wietnam, Koreę czy Japonię. Dlatego zwierzęta te znane są pod różnymi nazwami: junat, lis japoński, kunopies, szop usuryjski czy tanuki.

Jenot to drapieżnik z rodziny psowatych. Mierzy od 50 do 70 cm długości, a jego ogon ma do 23 cm. Poza tym zwierzę osiąga do 37 cm wysokości w kłębie i może ważyć nawet do 10 kg. Masa jenota może się jednak wahać. W związku z tym, że ma on możliwość zapadnięcia w płytki sen zimowy, jesienią gromadzi zapasy tłuszczu i może osiągnąć do dziesięciu kilogramów, natomiast wiosną waży od czterech do siedmiu.

Poza tym jenot posiada ciemną maskę na pysku i długie włosy w okolicy głowy, przez co bywa mylony z szopem praczem, od którego ma zdecydowanie gęstsze i bardziej puszyste futro.

W latach 30. ubiegłego wieku jenoty zostały sprowadzone do Europy. Do Polski dotarły natomiast najprawdopodobniej w latach 50. ubiegłego wieku z terenów Białorusi, Litwy i Ukrainy. Ekspansja tych zwierząt była podobno związana z wydarzeniami w ZSRR.

Jenoty to konkurencja dla lisów i borsuków



W publikacji z 2011 r. na łamach "Przeglądu Hodowlanego" autorzy z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy przywołują zaczerpnięte z niemieckojęzycznej prasy informacje o początkach jenotów w Europie.

- Początki tworzenia się nowych populacji w Europie można wiązać z przeprowadzaną w latach 1928-1957 reintrodukcją na terenach byłego Związku Radzieckiego, w wyniku której w ciągu 30 lat pracy wypuszczono około 9000 osobników. Dodatkowo wiele jenotów uciekało z ferm zwierząt futerkowych, tworząc w ten sposób nowe populacje - można przeczytać w artykule "Jenot i szop pracz jako gatunki ekspansywne w Polsce".

A że jenoty łatwo potrafiły przystosowywać się do nowych warunków, szybko zasiedlały nowe tereny - w tym Polskę. Przy czym stały się konkurencją dla rodzimych borsuków i lisów. Wszystkie trzy gatunki prowadzą bowiem podobny tryb życia: żerują głównie nocą, a mieszkają w norach.

Tyle że jenoty nie kopią nor, ale zajmują opuszczone mieszkania lisów i borsuków. Ponadto samica jenota może jednorazowo urodzić do siedmiu młodych, gdy tymczasem samica lisa wydaje na świat najczęściej od czterech do sześciu szczeniąt, a samica borsuka od jednego do pięciu.

Poza tym wszystkie trzy gatunki mają podobny jadłospis (m.in. ptaki, pisklęta, jaja, płazy, gryzonie i owoce), co oznacza rywalizację i prowadzi do konfliktów. W małopolskich lasach widziana była scena, kiedy zazdrosny o pożywienie dorosły borsuk zabił dwa młode jenoty.

Co ogranicza liczebność jenotów?



- Problem z jenotami polega na tym, że wypierają z niszy ekologicznej rodzime gatunki takie jak borsuk i lis, które powinny w Polsce bytować. Poza tym, jeśli jenotów jest za wiele na danym terenie, są one w stanie bardzo ograniczyć populację ptaków - tłumaczy Plonus.
Ekspansji jenotów sprzyja brak naturalnych wrogów, którzy polowaliby na nie. Populację inwazyjnego gatunku mogłyby ograniczyć wilki, ale jest ich za mało, aby wykonać to zadanie. Poza tym polują też na inne zwierzęta. Sporym zagrożeniem dla jenotów jest natomiast wścieklizna, która ogranicza ich populację. Tyle że ta choroba zakaźna może być niczym miecz obusieczny.

- Ogranicza populację jenota, ale jest też niebezpieczna dla ludzi, rodzimych gatunków i zwierząt domowych - zaznacza Plonus.
Jak podaje Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, w ostatnich latach w Estonii jenoty stanowiły ponad 50 proc. przypadków wścieklizny u dzikich zwierząt.

- W Polsce w latach 1999-2004 ponad 700 jenotów (ok. 8 proc. wszystkich przypadków) było zarażonych wścieklizną. W czasie epidemii wścieklizny w Finlandii w późnych latach 80. 77 proc. przypadków wścieklizny notowano u jenotów. W Rekomendacji nr 77 Konwencji Berneńskiej jenoty są wymieniane pośród gatunków inwazyjnych, stanowiących zagrożenia różnorodności biologicznej i powinny podlegać zwalczaniu - podaje IOP PAN.
W Polsce jenoty są więc odstrzeliwane. W 2009 r. minister środowiska Maciej Nowicki wydał rozporządzenie, które umożliwiło polowanie przez cały rok na trzy obce gatunki inwazyjne: norki amerykańskie, szopy pracze i jenoty. Wcześniej bowiem, na podstawie wydanego w 2005 roku przez ministra Jerzego Swatonia rozporządzenia, dopuszczony był wyłącznie odstrzał norek amerykańskich (na określonych terenach i w wyznaczonym czasie).

Według statystyk Polskiego Związku Łowieckiego Zarządu Okręgowego w Gdańsku, w obwodach położonych na terenach nieistniejącego już woj. gdańskiego w marcu ubiegłego roku mieszkało 1927 jenotów. Natomiast od początku kwietnia 2016 r. do końca marca 2017 r. odstrzelono 607 sztuk tych zwierząt. Dla porównania w marcu 2012 r. jenotów naliczono 2016, natomiast od kwietnia 2011 do końca marca 2012 odstrzelono 466 sztuk.

Jenoty w gdyńskich kompleksach wojskowych



Na walkę z jenotami zdecydowała się niedawno Marynarka Wojenna. Komenda Portu Wojennego Gdynia ogłosiła przetarg na odłowienie dzikich zwierząt na terenie trzech kompleksów wojskowych - na Oksywiu w rejonie ronda Bitwy Pod Oliwą zobacz na mapie Gdyniul. Dickmana zobacz na mapie Gdyni oraz na Pogórzu w rejonie ul. Czernickiego zobacz na mapie Gdyni.

Przeczytaj też: Marynarka Wojenna chce się pozbyć dzików i jenotów

Oprócz 100 dzików, 30 lisów i dziesięciu saren, wyłapanych ma zostać także 40 jenotów. Zwierzęta mają zostać wywiezione na tereny, które wskaże pomorski wojewódzki lekarz weterynarii. Zapisy przetargu - w przypadku braku możliwości odłowów na terenie kompleksu wojskowego - dopuszczają w ograniczonym zakresie odstrzał.

Miejsca

Opinie (129) ponad 10 zablokowanych

  • sprowadzic tez tygrysy! moze by sie zadomowily

    • 10 1

  • Najszybciej ostatnio rozprzestrzeniaja się idioty. Strzelać do tego nie można, to przybywa tego w strasznym tempie. I co teraz będzie?

    • 23 2

  • Szkoda że nie można strzelać do innych obcych gatunków

    • 9 1

  • Jakie jest stanowisko ekologów? (5)

    Co robimy z jenotami? Skoro są gatunkiem inwazyjnym to może je wyłapać i wywieźć do Azji? Kiedy będzie jakaś akcja w 3 mieście? No i trzeba zrobić kampanię anty LP i PZŁ i PZW, bo oni już się czają do odstrzału. Będą je zabijać dla zabawy

    • 12 5

    • Ja z chęcią wziąłbym jednego do domu. (3)

      Oswoił i chodził z nim na parady.

      • 4 0

      • moża specjalnie wyszkolić takiego jenota na brunatnych fanów Hitlera (2)

        ostatnio tego sporo wychodzi ze swoich dziur.

        • 1 5

        • Może by im odgryzł siusiaki. (1)

          I już by się nie rozmnażali.

          • 1 7

          • Napisy na murach głoszą, że ONRowcy mają bardzo małe siusiaki

            ciężko było by wytresować zwierzaka do tak skomplikowanego zadania.

            • 1 2

    • Stanowisko Wielkiego Autorytetu.

      Słuchajta ludziska z daleka i z bliska. Ogłaszam zatem wszem i wobec. Jenoty zostają z nami. Refjudżis łelkam. Ubogacą nas ekologicznie i kulturowo.

      • 3 1

  • Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii ??? (4)

    Do kompetencji Woj..Pom. .Lekarza weterynarii nie należy chyba wskazywanie dokąd mają być wywiezione odłowione zwierzęta.Ustawa tego nie mówi. To działanie wymaga dokładnych konsultacji i analiz z ramienia Lasów Państwowych i z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. A odnośnie Komendy Portu Wojennego. Jak to jest możliwe, że teren jest ogrodzony i strzeżony 24h przez Specjalne Uzbrojone Formacje Ochrony, a na teren wojskowy weszło sobie 100 dzików, 30 lisów i 10 saren i bytują oraz swobodnie urzęduje około 40 jenotów. A czasami to " zielonych ludzików" jeszcze nie było ??? (MILITARY AREA KEEP NO ENTRY)

    • 7 0

    • HAHAHA! (2)

      Takie decyzje powinni podejmować Greenpeace i WWF a nie jacyś mordercy co wycinają lasy i zabijają zwierzęta.

      • 0 2

      • Propozycja dla Eko(nie)logów (1)

        Proponuję wszystkim EKO aby wszystkie niechciane dziki, lisy i inne sierściuchy zabrali do swoich ogródków, i dodatkowo jeśli chcą zakazu polowań i likwidacji myślistwa, powinni przejąć ich obowiązki, takie jak dokarmianie zwierzyny zimą (tak jak myśliwi - za własną kasę) oraz wypłaty odszkodowań dla rolników za straty w uprawach. Każdy piszący na forach miłośnik zwierzyny powinien być identyfikowany, wcielany do organizacji EKO opłacać składki, a zimą zapierniczać z siankiem po lasach.

        • 2 2

        • Nie trzeba dokarmiać

          Wystarczy zostawić tak jak jest. Szczury też, one także chca zyć

          • 2 0

    • Mieli przepustki i wg regulaminu musiałem je

      wpuścić!

      • 5 0

  • Jenoty za koty (2)

    Może by tak zamienić jenoty na koty, które ostatnio spasły się i rozleniwiły tak że dogadały się ze szczurami w sprawie dostępu do żarcia, co to im stare kociary wynoszą trzy razy dziennie. A taki jenot, dzikus jeszcze azjatycki, nie pozwoli sobie, aby jakiś tam szczur do michy mu zaglądał, no chyba że w roli posiłku. Babinkom się naopowiada że taki jenot, to sierściuch miły, kudłaty i ogólnie przyjazny, trochę nieobyty w wielkim mieście (jak to imigrant), ale ubogaci faunę miejscową bo jurny że hoho!

    • 17 6

    • g*wno wiesz o kotach i prostacko się mądrzysz ,kot wcale nie poluje na gryzonie z powodu

      głodu tylko z powodu mocno rozwiniętego instynktu łowieckiego i trzeba koty karmić by były silne i zdrowe, nie wypowiadam się na temat którego nie rozumiem więc i ty zamilknij ,bo wstyd.

      • 1 1

    • Tylko wsiochy uważają ,ze koty się nie karmi ,a właśnie jest odwrotnie koty silne ,zdrowe

      cudownie polują i zabijają. Gdyby zamienić koty na jenoty to i tak przyszedłby czas na twoją nienawiść w stronę jenotów , bo już taki jesteś

      • 1 0

  • Zatrzymać PZW! (3)

    Codziennie giną setki ryb brutalnie łowionych na haczyk. Pytam się dlaczego? Kto dał im prawo do zabijania zwierząt?

    • 12 11

    • Nigdy nie podam ręki wędkarzowi. (1)

      Mordercy bezbronnych ryb zaśmiecający przyrodę.

      • 4 3

      • a ja bym ci dal w morde

        i bym podal zeby pomoc wstac

        • 2 3

    • Precz z wędkami.

      Precz z zanętami.

      • 5 2

  • Piesek :-))))

    • 7 0

  • Sebek

    Podobny do mojego Sebka

    • 7 0

  • Jenot to chyba pies arktyczny..??? (1)

    Uwaga ! Jenot daje się bardzo łatwo oswoić. Nie boi się człowieka, podbiega na gwizdanie i zachowuje się jak pies. Ogólnie to wesoły i przyjażnie nastawiony do wszystkich ludzi taki zwierzak. Ale też jest to śpioch/jak niedżwiedż/- bo od listopada do marca to prawie nie wychodzi z nory. Cech psychicznych i fizycznych ma więcej z psa niż z lisa czy borsuka. Zanim przebiegnie przez ulicę to się zatrzymuje i ogląda, a lis czy kot to popyla bez namysłu..prosto pod koła. Są też osobniki dość szczekliwe, ale to jednak nie to co mój REKSIO.

    • 10 2

    • oswojony jenot czy ze wścieklizną?

      troszkę wyobrazni. To tak jak z lisem

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane