- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (258 opinii)
- 2 Partyzantka roślinna okiem przyrodnika (50 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (260 opinii)
- 4 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (851 opinii)
- 5 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (82 opinie)
- 6 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (125 opinii)
Niebezpieczne psy na Krakowcu. Czworo zaatakowanych w lutym
Mieszkańcy boją się chodzić po głównej ulicy Krakowca , bo dzielnicę terroryzują głodzone psy, trzymane na jednej z posesji. Tylko w lutym zaatakowały cztery osoby, w tym dziewczynkę. Policja pięciokrotnie kierowała wnioski do sądu o ukaranie właściciela zwierząt. Straż Miejska właśnie złożyła wniosek do prezydenta miasta o odebranie zwierząt właścicielce.
Od nowego roku jest jeszcze gorzej.
- 5 lutego nad ranem psy zaatakowały dwie kobiety, a po południu dziewczynkę, która wracała ze szkoły do domu - mówi nam mieszkanka dzielnicy.
Do kolejnego ataku doszło 8 lutego. Tym razem psy zaatakowały kobietę, której poszarpały kurtkę.
Choć wszystkie te zdarzenia nie miały groźnych konsekwencji, to wieść o psach rozeszła się migiem po dzielnicy.
Mieszkańcy są bezradni. W obawie o bezpieczeństwo dzieci, w zeszły piątek dyrekcja szkoły poprosiła straż miejską, by funkcjonariusze asystowali dzieciom podczas ich wyjazdu sprzed szkoły na wycieczkę. Strażnicy zabezpieczali grupę osób przed ewentualnym atakiem psów.
Atakujące psy nie są bezpańskie
Psy należą do kobiety, która mieszka nieopodal szkoły. Odwiedziliśmy jej posesję. Snują się po niej duże dwa psy - mieszańce. Pierwszy, czarnej maści - suka - biegał luzem. Schronienie znalazł na ziemi pod stołem ogrodowym. Zwierzę jest bardzo wychudzone, dodatkowo - jak twierdzą mieszkańcy - tuż po oszczenieniu się. Małych piesków jednak nigdzie nie widać.
Drugi pies jest przywiązany łańcuchem do budy. Warunki, w których przebywa są fatalne.
Właścicielka psów i jej rodzina są doskonale znani mieszkańcom Krakowca. Kontakty z nimi są oceniane jako bardzo trudne. Rodzina ma opinię kłótliwej, wywołującej spory z sąsiadami.
Policja: sąd nakładał kary, a my dalej interweniowaliśmy
Sprawą właścicielki psów w ostatnich pięciu latach zajmowała się policja. Działania kończyły się skierowaniem wniosków do sądów.
- Sprawy trafiały do sądu z powodu nienależytej opieki nad psami. Trzykrotnie sąd wydał wyrok, w którym orzekał o nałożeniu kary grzywny. Jedna ze spraw wciąż się toczy, a inna pochodzi aż z 2011 r. i nie dysponujemy informacją o jej zakończeniu - wyjaśnia mł. asp. Lucyna Rekowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
- Mimo że sąd nakładał kolejne kary, policjanci wciąż byli wzywani do właścicielki psów - mówi Rekowska.
Także po ostatnim ataku psów kobieta została wezwana na policję.
Straż Miejska: prezydent Gdańska zdecyduje o odebraniu psów
O incydentach z psami była także powiadamiana Straż Miejska w Gdańsku.
- Po ostatnich wydarzeniach wzmogliśmy patrole w tej części miasta. Zawsze któryś z naszych funkcjonariuszy jest w pobliżu - zapewnia Wojciech Siółkowski ze Straży Miejskiej w Gdańsku.
W dniu, w którym zainteresowaliśmy się sprawą, strażnicy miejscy złożyli wniosek o odebranie zwierząt właścicielce ze względu na złe traktowanie.
Miejsca
Opinie (467) ponad 20 zablokowanych
-
2016-02-12 18:29
he he wykasowali mój komentarz dotyczący kiepskiego zredagowania tekstu
pewnie ten też usuną, zróbcie screena...ale cenzuuura
- 8 0
-
2016-02-12 18:33
tej babie sypie się tynk z twarzy bo myśli ze jest ładna i moze nie widzi problemu....
- 8 2
-
2016-02-12 18:33
mieszkaniec który mieszka nie daleko
- 2 1
-
2016-02-12 18:36
Do ciemnoty Rady Miasta Gdańska.
To wina beznadziejnej władzy.
- 7 3
-
2016-02-12 18:38
palić pchlarzy w piecach jak na ukrainie
- 5 13
-
2016-02-12 18:43
Atak rozwścieczonych psów. (3)
Jestem tą kobietą zaatakowaną 08 lutego przez psy, które podobno tylko poszarpały mi kurtkę. Niestety nie tylko, zostałam dotkliwie poraniona. W następstwie tego znalazłam się w szpitalu. Do tej pory mam liczne i rozległe ślady zasilonych ukończeń .Chciałabym serdecznie podziękować nieznajomemu, który zatrzymał samochód i odegnał rozwścieczone psy. Gdyby nie on nie wiem jak by to się skończyło, przewróciłam się i nie mogłam sama się obronić. a szłam tylko po wnuka do szkoły.
- 49 2
-
2016-02-12 20:06
zasilone ukończenia
A co to są zasilone ukończenia ?
- 5 3
-
2016-02-13 02:38
Zasilonym ukończeniem, zakańczam tę rozmowę.
- 0 0
-
2016-02-13 08:04
trzeba uspic pieski
- 1 1
-
2016-02-12 18:45
ogarnia się kobietom i zrób coś z tym
- 1 4
-
2016-02-12 18:54
jestem uczennicą i mieszkam nie daleko (2)
Przez te psy boję się chodzić do szkoły i teraz jeżdżę samochodem psy są czasami na ulicy a brama w szkole jest otwarta a do tego w szkole są trzy bramy i codziennie otwarte a te psy mogą wejść do szkoły albo na szkolny plac i mogą zaatakować.
- 17 3
-
2016-02-12 19:13
'Niedaleko'
- 1 0
-
2016-02-13 09:54
a prawko masz?
- 0 1
-
2016-02-12 18:55
Wściekłe psy.
Moje dzieci mają pięć minut piechotą do szkoły. Od poniedziałku wożone są codziennie samochodem. Co będzie dalej, wprawdzie mamy nadzieję, że przez ferie sprawa nie ucichnie i zostanie rozwiązana żeby dzieci mogły spokojnie uczęszczać do szkoły.
- 15 2
-
2016-02-12 19:05
prezydent miasta do dymisji i tyle !
jw
- 13 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.