- 1 Nie wiedzą, kto leży w tych grobach (68 opinii)
- 2 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (492 opinie)
- 3 Był senator skazany na więzienie (250 opinii)
- 4 Mała uliczka, duży problem (225 opinii)
- 5 Zbiórka na leczenie psów z pseudohodowli (112 opinii)
- 6 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (134 opinie)
Obcokrajowcy na trójmiejskich uczelniach
W ubiegłym roku akademickim na Uniwersytecie Gdańskim studiowało 94 obcokrajowców, w tym 74 osoby z Polonii. Większość z nich pochodzi z republik byłego Związku Radzieckiego. Najliczniejszą grupę stanowią Kazachowie, Białorusini i Litwini. Otrzymują oni stypendia Ministerstwa Edukacji Narodowej w wysokości 716 zł miesięcznie.
Jednak studenci obcokrajowcy nie pochodzą tylko zza wschodniej granicy. O legitymację polskiej uczelni ubiegają się również przedstawiciele braci studenckiej z zachodniej Europy i z różnych egzotycznych krajów. Trójmiejskie uczelnie przyciągnęły m.in. studentów z Włoch, Hiszpanii, Francji, Niemiec, Danii, Finlandii, Japonii, czy Laosu.
Pełne studia w dziennym trybie może podjąć na polskiej uczelni każdy obcokrajowiec, jeśli zda właściwy egzamin - odpowiednik polskiej matury.
Narzekają na finanse
- Studenci obcokrajowcy w Polsce nie mają pozwolenia na pracę-mówi Ilja Kulczycki, pochodzący z Kazachstanu, student V roku zarządzania UG. - Za akademik musimy płacić pełną kwotę, gdyż nie przysługują nam żadne ulgi socjalne. To samo z ubezpieczeniem zdrowotnym. Mimo tych problemów nie żałuję, że podjąłem studia w Polsce. Wprawdzie tu też jest trudno o pracę i nie jestem pewien, czy zostanę w Polsce na stałe. Jednak nie chcę wracać do Kazachstanu. Może trochę to przykre, tam mieszkają moi rodzice, ale odzwyczaiłem się już od tego kraju. W Kazachstanie panuje inna mentalność i ...totalna korupcja. W Polsce jest dużo lepiej.
Ze studiów w Polsce zadowoleni są również inni obcokrajowcy.
- Przyjechałem do Polski z Moheleva, ze wsi we wschodniej Białorusi, za pośrednictwem polskiej ambasady - mówi Andrei Auchynnikau, student III roku ekonomii UG. Bardzo się cieszę, że miałem taką szansę. Z pochodzenia jestem Polakiem i od dzieciństwa nauka polskiego była moim hobby. W Krakowie ukończyłem szkołę językową i zdecydowałem się na studia w Gdańsku. Mogłem wybrać miasto biznesu, np. Warszawę lub Poznań, ale wybrałem Gdańsk...ze względów zdrowotnych. Podoba mi się w Gdańsku, ludzie są w porządku, studia też. Jedyne co mnie denerwuje, to fakt, że jako obcokrajowiec muszę płacić za akademik 300 zł, a nie 150 zł, jak studenci z Polski. Przy tym brak pozwolenia na pracę... By przedłużyć kartę pobytu, muszę być zameldowany. A prywatnej kwatery w której właściciel legalnie melduje najemcę, nie znajdę poniżej 400 zł, więc muszę mieszkać w akademiku za 300 zł...Uważam, że jesteśmy przez uczelnię wykorzystywani. To nie jest fair.
Na te same problemy narzeka pochodząca z Litwy Irena Urynowicz, studentka I. roku anglistyki UG. - Utrzymują mnie rodzice. - mówi Irena - To spory wydatek, ale porządne studia na Litwie są płatne, a te studia w Polsce są dobrą inwestycją. Nie jest łatwo, ale warto.
Problemy, problemy...
- Obokrajowcom jest dużo trudniej studiować w Polsce. - mówi Maria Wróblewska, referent w dziale ds. socjalnych UG - Większość osób ma problemy z zaliczaniem przedmiotów, przede wszystkim ze względu na braki językowe. Kiedy mają repetę stypendium zostaje im na ten czas wstrzymane. Najliczniejszą grupę wśród studentów obcokrajowców stanowią rządowi stypendyści. Często pytają o jakiekolwiek możliwości dofinansowania. Jest ich niestety niewiele. W tym roku np. Fundusz Rozwoju UG przyznał 4 stypendia po 400 zł za osiągnięcia w nauce, dla Polaków z byłego Związku Radzieckiego.Sporym wydatkiem jest dla obcokrajowców również ubezpieczenie zdrowotne, które muszą finansować z własnej kieszeni. Uniwersytet opłaca opiekę zdrowotną tylko studentom, którzy podlegają ustawie o repatriacji. Są też oczywiście obcokrajowcy, którym finansowo powodzi się dużo lepiej i bez problemu płacą za studia. Każdy kierunek na naszej uczelni kosztuje obecnie rocznie ok. 3000 euro (12000 zł). Płatne studia obcokrajowcy podejmują jednak tylko na rok lub 2 lata, a potem wracają na swoje uczelnie, bardzo często przekonani, że studia w Polsce nie są tak łatwe, jak sobie wcześniej wyobrażali.
Egzotyczny kraj
Najpopularniejszym kierunkiem jest ekonomia, najliczniej oblegana przez obcokrajowców, studiują ją w Trójmieście nie tylko Europejczycy. - W Laosie studiowałem przez rok medycynę - mówi Sinouan Philokhong z Laosu, student UG - Kiedy pojawiła się możliwość otrzymania stypendium w Polsce, natychmiast się o nie starałem. Dla mnie był to egzotyczny kraj i bardzo byłem jego ciekawy. A teraz jestem już na V roku ekonomii UG, chociaż stale walczę z egzaminami z poprzednich lat. Z językiem polskim nie mam już problemów. Przez rok uczyłem się go w Łodzi i dość intensywnie podczas pierwszych lat studiów.
Znajomi Sinouana opowiadają o jego zaraźliwym optymizmie, o sukcesach w reprezentacji trójboju siłowego UG, o tym , że jest duszą towarzystwa. On sam twierdzi, że to typowe dla mieszkańców Laosu. - Polacy są bardzo sympatyczni i weseli. Bardzo dobrze mi się tu żyje - dodaje Sinouan.
Trójmiejskie uczelnie przyciągnęły też studentów zza Odry. -Podoba mi się w Polsce - mówi Anna Meier, stypendystka DAAD (niemiecki instytut fundujący stypendia naukowe).- Studiuję na uniwersytecie w Bremen kulturę i historię Europy wschodniej i dlatego zdecydowałam się na roczne stypendium w Polsce - na polonistyce UG. Nasze uniwersytety to partnerskie uczelnie. Przyjechałam tu w ramach programu Go East. Jest to nowy i mało znany program i miałam tu spore problemy z formalnościami. Ogólnie uważam, że biurokracja w Polsce jest taka sama jak w Niemczech, a bałagan dużo większy. Za to ludzie są o wiele milsi. Bardzo łatwo można przypadkowo kogoś poznać, np. stojąc w kolejce do dziekanatu. Wszyscy studenci są pomocni, ciekawi ludzi, weselsi i niestety bardziej spontaniczni niż Niemcy. Co mnie zaskoczyło, to system studiów. Tu jest jak w szkole - ma się gotowy godzinowy plan lekcji i trzeba się go trzymać. Na niemieckich uczelniach samodzielnie ustala się swój rozkład zajęć.Zupełnie inne niż w Niemczech są tu relacje między wykładowcami a studentami. Tu jest okropny dystans, wykładowcy są niedostępni. Porozmawiać można z nimi tylko podczas godzin konsultacji, a i wtedy zupełnie sztywno. Na mojej uczelni nawet najważniejsi profesorowie są bardzo otwarci i potrafią sympatycznie zagadnąć swoich studentów na korytarzu czy na stołówce. Poza tym udostępniają swoje adresy mailowe i numery telefonów, więc zawsze można się z nimi skontaktować, coś ważnego omówić, czy poprosić o pomoc. Nieprzyjemnie wspominam tu jedne z zajęć języka rosyjskiego na UG. Lektorka była tak ostra i niesympatyczna, że ludzie uczyli się ze strachu przed nią! Nic dziwnego, że polscy studenci mają z reguły dobre wyniki w nauce i - w porównaniu z Niemcami - szybko kończą studia. A jeśli chodzi o sprawy pozauczelniane... Niedawno ukradziono mi torebkę. Musiałam niestety potwierdzić stereotyp o złodziejach w Polsce. Chociaż wcale się z nim nie zgadzam! Wiem, że to była moja wina, bo bezmyślnie zostawiłam torebkę - a w niej wszystkie dokumenty, klucze - grałam sobie w bilard ze znajomymi... Dzięki tej sprawie wiem teraz przynajmniej, jak załatwiać różne formalności na policji i w urzędach i wiem, że jeśli zginie bilet sieciowy...pech... musisz kupić nowy.
Popularny Socrates
Najwięcej obcokrajowców przyjechało na trójmiejskie uczelnie w ramach programu Socrates-Erasmus, finansowanego przez UE. Na UG studiują przede wszystkim ekonomię, prawo i anglistykę. - Uczą się polskiego w studium języków obcych w Sopocie i uczestniczą w różnych imprezach współorganizowanych przez naszych studentów - mówią Jarosław Ziętkiewicz i Małgorzata Boron z Biura Wymiany Zagranicznej studentów UG. - Do nas zwracają się z reguły z formalnymi sprawami - z prośbami o różne formularze czy zaświadczenia. Najliczniejszą grupą w tym roku są Hiszpanie. Jest im w Polsce trochę łatwiej zdobyć dobre oceny.
Program Socrates-Erazmus działa na UG, tak jak i na Politechnice od 1998 roku. Na początku jednak korzystali z niego tylko pracownicy uczelni. Na Politechnice Gdańskiej w ramach tego programu studiują w tym roku przede wszystkim Niemcy, Hiszpanie, Francuzi i Włosi, główni architekturę, elektronikę i zarządzanie. - W ubiegłym roku na studiach dziennych mieliśmy 22 obcokrajowców - mówi Beata Wojdzik z Działu Kształcenia Politechniki Gdańskiej - Studiowali na wydziale chemicznym, okrętowym i zarządzania. Coraz mniej jest studentów z krajów egzotycznych. Studiują m.in. na wydziale chemii PG stypendyści z Białorusi, Nigerii, Kongo, na oceanotechnice 5 stypendystów z Wietnamu. Są też stypendyści DAAD z Niemiec, polskiego pochodzenia. Politechnika przyciągnęła też jednego Greka i dwóch Syryjczyków.
Na Akademii Medycznej w ramach programu Socrates-Erasmus studiuje w tym roku 7 obcokrajowców na wydziale lekarskim - mówi Ewa Kiszko z Działu Współpracy z zagranicą. - Są to przede wszystkim Niemcy i Hiszpanie. Studenci akademii sprawnie się nimi opiekują, współorganizują imprezy integracyjne i pomagają załatwiać formalności. Akademia uczestniczy też w wymianie studentów z Japonii w ramach programu New Pace, współpracujemy z uczelnią w Nagoi. Mamy też studentów z rejonów Skandynawii, którzy studiują u nas w języku angielskim, z pełną odpłatnością.
Opinie (31) 2 zablokowane
-
2003-11-20 00:55
i bardzo sympatycznie! mam nadzieje, ze rodowitym, poskim studentom nie przeszkadza widok skosnookiej studentki, czy ciemnoskorego studenta. jednak latwo to oni u nas nie maja...
- 1 0
-
2003-11-20 06:43
a ty masz??
studia nie są obowiązkiem ale inwestycją w przyszłość..- 0 0
-
2003-11-20 07:00
propaganda sukcesu
Ale to brzmi na 7 studantow przewazaja Niemcy i Hiszpanie. Prawdopodobnie po dwuch, moze 1 Japonczyk ( na zsylce) i sutenci z rejonow Skandynawii. Zostaja dwa miejsca na trzy kraje skandynawskie. A brzmi tak dumnie.
- 0 0
-
2003-11-20 08:25
a dlaczego miało by ich nie być?
na szczęście nie obowiązuja kryteria narodowościowe przy przyjmowaniu - jeśli ma się jak swoje studia sfinansować...- 0 0
-
2003-11-20 08:59
Dotyczy poziomu intekektualnego i ogólnego studentów zagranicznych (nie wszystkich), podobno autentyk.
Polibuda:
Dr hab egzaminuje studenta z Kuby
Egzaminator - pytanie (...)
Student: nie rozumieć
Egzaminator upraszcza pytanie (...)
Student: nie rozumieć
Egzaminator: to po jakiemu rozumieć
Student po chwili zastanowienia: po francuski
Egzaminator w myślach: czekaj na żesz ty... , i zadaje pytanie w języku francuskim
Student: eeeeeee?
Egzaminator: moja myśli że twoja zaraz wróci na ta swoja wyspa.- 0 1
-
2003-11-20 09:44
nie podoba mi sie to
wiele polskiej mlodziezy nie moze studiowac bo nie ma pieniedzy bo nie moze sie dostac a taki obcokrajowiec ma w swoim kraju wiele uczelni i zajmuje miejsce jakiemus polakowi ! daliby lepiej stypendia biednym ludziom ktorzy chetnie podjeli by nauke na jakiejswyzszej uczelni a niestety z powodu braku pieniedzy nie moga tego zrobic !
- 0 0
-
2003-11-20 10:06
nie rozśmieszaj mnie
i co? ten obcokrajowiec ma swoje pieniadze na studia oddać takiemu Polaczkowi co ich nie ma?- 0 0
-
2003-11-20 11:05
uwielbiam takich zawistnych zakichancow jak hahaha
dla chcacego nic trudnego! jesli ktos z Kazachstanu, bez prawa do pracy moze dac sobie tu rade, oplacajac akademik, ubezpieczenie i zarcie, to ja nie widze problemu dla Polaka. podczas studiow poznalem wiele osob ubogich, z małych miasteczek, które sobie radzily znakomicie. Mozna dawac korepetycje, mozna stanac za barem w jakiejs knajpie i robic kupe innych rzeczy. A jak ktos ma cos pod sufitem to moze tez dostac stypendium naukowe!
z takim podejsciem to ty daleko w zyciu nie zajdziesz. a moze cie boli, ze sasiad sobie nowy samochod qpil - zenada!- 0 0
-
2003-11-20 11:14
Krzy$iu
pozdroofki :)))- 0 0
-
2003-11-20 12:22
Co Wy bredzicie ?
Chyba nie doczytaliście że za większość studentów płaci polski rząd, a to już nie jest ok ! Jeśli mają płacić z własnej kasy to tak, ale nie za nasze! Wyjątek moga stanowić tylko Polacy mieszkający za granica. Ich mamy obowiązek wspierać !
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.