- 1 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (67 opinii)
- 2 Remont przed budową Drogi Zielonej (133 opinie)
- 3 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (190 opinii)
- 4 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (358 opinii)
- 5 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (289 opinii)
- 6 Oszukane "30 stopni" w majówkę (42 opinie)
Policjant: nie możemy dać się wciągnąć w ten spór
O protestach w obronie praw kobiet, widzianych z perspektywy służb mundurowych, rozmawiamy z kom. Józefem Partyką, przewodniczącym pomorskich policyjnych związkowców.
Obserwuje pan protesty w sprawie obrony praw kobiet?
Uważnie.
I jakie wyciągnął pan wnioski?
Stanęliśmy w obliczu niespotykanych do tej pory niepokojów społecznych - nie tylko ze względu na liczbę osób, które biorą w nich udział, ale przede wszystkim na ich charakter. Mamy doświadczenie, jak zabezpieczyć nawet największe manifestacje grup zawodowych, wiemy, jak reagować podczas burd organizowanych przez pseudokibiców. W tej chwili jednak przed policjantami stanęło zadanie związane z zabezpieczeniem manifestacji o charakterze ideologicznym, ale które zrzeszają wiele różnych grup społecznych.
W takiej sytuacji na pewno musimy zachować wizerunek formacji całkowicie apolitycznej, nie możemy stać się trzecią stroną tego sporu. I to nie ze względu na nasz interes, a interes ogółu.
Co ma pan na myśli?
A docierają do pana słuchy, że policjantom trudno jest zachować neutralność? Mam tu na myśli wyraźne sygnały poparcia dla manifestujących.
Proszę pamiętać, że w naszych szeregach są kobiety, są panowie, którzy mają żony, narzeczone, dziewczyny. Każdy ma swoje poglądy. I często trudno jest zachować kamienną twarz, zwłaszcza w obliczu sporu ideologicznego. Na pewno każdy pojedynczy policjant przeżywa to na swój sposób. Musimy jednak zachować się profesjonalnie - przysięgaliśmy chronić wszystkich, bez względu na poglądy, na narodowość, na wiarę. I choć rozumiem, że czasem trudno jest utrzymać nerwy czy emocje na wodzy, musimy zacisnąć zęby i robić swoje. Dlatego - ze służbowego punktu widzenia - nie popieram okazywania sympatii przez policjantów na służbie wobec protestujących. To dotyczyłoby również każdego innego protestu. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że za dwa lata inna grupa społeczna, która wyjdzie na ulice, również chciałaby znaleźć sojuszników w zabezpieczających ich pochód mundurowych. Tak być nie może.
Zauważyłem, że policjanci - co szczególnie mocno widać podczas trójmiejskich manifestacji - praktycznie zupełnie porzucili egzekwowanie przepisów epidemiologicznych.
Po prostu zważone zostały priorytety. Nie wyobrażam sobie, że funkcjonariusze - w obliczu wielotysięcznych protestów - będą legitymować uczestników pochodów i wlepiać im mandaty. Przecież to doprowadziłoby do eskalacji. W tej chwili dla nas najważniejsze jest zabezpieczenie manifestacji, bezpieczeństwo uczestników. To jest priorytet.
A słyszał pan o tym, że w Polsce formują się grupy "para-policyjne"? Takie, które będą ochraniać np. kościoły.
W państwie demokratycznym, a wierzę głęboko, że nadal w takim żyjemy, do ochrony mienia i pilnowania porządku powołane są odpowiednie służby, których uprawnienia określają przepisy zawarte czy to w ustawach, czy rozporządzeniach. I dla bezpieczeństwa wszystkich obywateli dobrze by było, żeby tak pozostało.
Tymczasem ze strony niektórych polityków słychać nawoływanie do tego, by takie grupy wzięły sprawy w swoje ręce.
To byłby dramat, gdyby policja musiała używać przymusu bezpośredniego wobec osób, które spokojnie protestują na ulicyPowiem krótko: jeżeli znajdziemy się w sytuacji, gdy w obowiązki policji wejdą cywile, prędzej czy później dojdzie do rozlewu krwi.
Wyobraża pan sobie, że policja użyje siły wobec protestujących?
Nie wierzę, że ktokolwiek wyda taką dyspozycję. Nie wyobrażam sobie, że ktoś poleci policji rozproszyć pokojową manifestację. Oczywiście w sytuacji, gdyby doszło do naruszenia mienia, do ataku na policjantów bądź na inne osoby, mamy możliwość zastosowania środków przymusu, które ściśle określają przepisy. Powtórzę jednak: to byłby dramat, gdyby policja musiała używać przymusu bezpośredniego wobec osób, które spokojnie protestują na ulicy.
Opinie (578) ponad 50 zablokowanych
-
2020-10-29 16:53
komendant_do_wymiany
Co za bzdury. Komendancie, masz za zadanie egzekwowanie prawa!!!Panuje Covid!!Jest pan współodpowiedzialny za postępujące zakażenia wśród demonstrantów i ich otoczeniu w tym również za zgony.Poza tym masz obowiązek dbać o bezpieczeństwo mieszkańców w tym i obiektów na terenie miasta, wszystkich.To nie ma nic wspólnego z ideologią.Tcxórzysz i kuglujesz w obawie o swój stołek.Podaj się do dymisji,
- 2 5
-
2020-10-29 18:44
Confetti...ochrona prywatnego domu
Może i to jest bezstronność... Pies to pies,słucha Pana i wykonuje rozkazy... A cały czas myślałem że o tropienie chodziło
- 0 1
-
2020-10-30 07:34
kobieta znika
Kobieta ktora przystepuje do lewackiej grupy blokujacej ulice, atakujacej ludzi, przestaje byc kobieta, staje sie kombatantem. Wszystkie chwyty dozwolone wobec kombatanta.
- 1 2
-
2020-10-30 12:32
I Dobrze odpowiedział
Policja nie może dać się lub ulec prowokacji są też osoby starsze niepełnosprawne i policja rozsądnie zachowując twarz powinna zwrócić uwagę za utrudnienia w ruchu drogowym utrudnienia dostępu dla osób wyżej wymienionych i na to co się dzieje z bezpieczeństwem a nie bandą krzykaczy a prokuratura niech nie siedzi z założonymi rękoma tylko zwraca uwagę na organizatorów tego procederu to jest nie do pomyślenia żeby nezstronnym ludzią blokowano ruch uniemożliwiając poruszanie się
- 0 0
-
2020-10-31 15:41
jezeli pokojowa manifestacje Pan policjant nazywa tłum julek z hasłami wypier...
to ja mu gratuluje
Oby podwyżki nie było- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.