• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Poznaj historię "kościoła na Czarnej"

Jakub Gilewicz
7 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kolegiata w Gdyni zmieniła się w bazylikę

Zobacz bawarskie ołtarze i neogotyckie wnętrza kolegiaty we Wrzeszczu.



Drewniane ołtarze wyrzeźbiono w Bawarii, dzwony odlano w Lubece, a organy powstały w Bydgoszczy. Pierwszy rzymskokatolicki kościół we Wrzeszczu budowany był z rozmachem. W trzynastym odcinku cyklu Niezwykłe świątynie Trójmiasta prezentujemy kolegiatę Najświętszego Serca Jezusowego, zwaną popularnie "kościołem na Czarnej".



 Herz Jesu Kirche  stał się pierwszym rzymskokatolickim kościołem we Wrzeszczu.  Herz Jesu Kirche  stał się pierwszym rzymskokatolickim kościołem we Wrzeszczu.
Wkrótce miał stać się jednym z najbardziej cenionych dowódców I wojny światowej. 18 kwietnia 1911 roku gen. August von Mackensen siedział jednak w kościelnej ławce. Razem z oficerami słuchał kazania wygłaszanego przez chełmińskiego biskupa.

Uroczysta msza święta zgromadziła znane osobistości, duchownych, wojskowych i rzesze wiernych. Katolicy z Wrzeszcza świętowali oddanie do użytku upragnionej świątyni przy Schwarzerweg, czyli przy obecnej ul. ks. Józefa Zator-Przytockiego zobacz na mapie Gdańska.

- Pod koniec XIX wieku we Wrzeszczu mieszkało około trzech i pół tysiąca katolików. Jednak nie było tu ani jednej rzymskokatolickiej świątyni. Wierni zmuszeni byli przez lata uczęszczać na msze do Oliwy. W końcu zaczęli działać na rzecz budowy własnej świątyni. Przez całe lata 90. XIX wieku apelowano w prasie i słano petycje do władz, powstało również Towarzystwo Budowy Kościoła - opowiada Jan Daniluk, historyk i autor wielu publikacji o dziejach Wrzeszcza.

Po kilku latach starań, katolikom z Wrzeszcza przydzielono w końcu własnego wikariusza. Z początku nabożeństwa odbywały się w szkolnej auli, a później w sali przy ul. Jesionowej zobacz na mapie Gdańska. Jednak właściciel budynku niespodziewanie wypowiedział umowę najmu, więc wierni musieli rozejrzeć się za własną działką, gdzie można by postawić kaplicę.

- Działkę przy Schwarzerweg otrzymali w 1901 roku jako darowiznę od braci Jantzen. Po czym w ekspresowym tempie, bo w ciągu trzech miesięcy, postawili ceglany budynek zobacz na mapie Gdańska. Pełnił on zarówno funkcję plebanii, jak i kaplicy - wyjaśnia Daniluk.

Dziesięć lat później wrzeszczańscy katolicy cieszyli się z potężnej ceglanej świątyni. Budowa i wyposażenie kosztowały aż 385 tys. marek. Spore sumy zbierano podczas balów na świeżym powietrzu.

Architekt z Kartuz, sklepienia z Francji

Czy byłe(a)ś kiedykolwiek w kolegiacie NSJ w Gdańsku Wrzeszczu?

- Troską ks. Scherle było pomnożenie funduszów na budowę kościoła. W tym celu urządzał koncerty i tak zwane "bazary", czyli zabawy ludowe często na wolnym powietrzu. Czysty dochód z "bazaru" osiągał często kwotę 5000 marek. Fundusz budowy w chwili śmierci ks. Scherle w maju 1906 r. wynosił już 150 tys. marek - pisano ponad sto lat temu w artykule o Herz Jesu Kirche.

Ponadto część pieniędzy parafia otrzymała od państwa, bo świątynia miała służyć także jako kościół garnizonowy. Pozostałe 170 tys. marek pożyczył bank. Dzięki znacznej sumie, świątynię wznoszono z rozmachem. Za projekt i budowę odpowiadał Karl Zillmer z Kartuz.

- Zdecydował się on na połączenie architektury zachodnioeuropejskiej z miejscową, czyli połączył wczesny gotyk francuski z późnym gotykiem pomorskim. Trzeba przyznać, że stanowi to harmonijną całość - opowiada dr hab. inż. arch. Jakub Szczepański, na co dzień pracownik naukowy Katedry Architektury Politechniki Gdańskiej.

Na dowód swoich słów znawca dziejów Wrzeszcza wskazuje sklepienia wysokiej na 15 metrów nawy głównej. - To sklepienia wzorowane na miejscowej tradycji. Podobne możemy znaleźć w średniowiecznych kościołach Śródmieścia Gdańska. Natomiast sklepienia w transepcie wzorowane są na późnoromańskich i wczesnogotyckich kościołach z terenów Francji i Anglii - wyjaśnia Szczepański i spogląda na wnętrza świątyni.

Trójnawową bazylikę zbudowano z cegły w ciągu dwóch lat i konsekrowano w kwietniu 1911 r. Herz Jesu Kirche, czyli Kościół Serca Jezusowego ma 58 m długości i 24 m szerokości, a jego wieża wznosi się na wysokość 66 m. Umieszczono w niej cztery dzwony: Serce Jezusa, św. Józefa., św. Wawrzyńca i Ave Marię. Odlała je ludwisarnia w Lubece. Kunsztownie wykonane ołtarze także zamówiono na Zachodzie. Wzorowane są na... ołtarzach średniowiecznych.

Bawarskie ołtarze i dwaj błogosławieni księża

Tak niegdyś wyglądało wnętrze  Herz Jesu Kirche . Większość wyposażenia świątyni przetrwało obie wojny światowe. Pewne zmiany w wystroju świątyni nastąpiły pod koniec lat 40. XX wieku. Tak niegdyś wyglądało wnętrze  Herz Jesu Kirche . Większość wyposażenia świątyni przetrwało obie wojny światowe. Pewne zmiany w wystroju świątyni nastąpiły pod koniec lat 40. XX wieku.
Stacje Drogi Krzyżowej wykonano w formie gipsowych reliefów i umieszczono w bocznych nawach kościoła w 1923 r. Stacje Drogi Krzyżowej wykonano w formie gipsowych reliefów i umieszczono w bocznych nawach kościoła w 1923 r.
Ołtarz główny z rzeźbą Jezusa, który pokazuje swoje serce powstał w bawarskiej pracowni Georga Schreinera. Podobnie kazalnica ze strzelistym baldachimem i komunijne balaski, czyli drewniana balustrada, przed którą klękali wierni czekający na przyjęcie komunii św.

W innym bawarskim warsztacie wyrzeźbiono dwa ołtarze boczne. Kunsztownie wykonane wzorowane są na średniowiecznych zabytkach. Z kolei w północnej części świątyni, na wysokiej emporze umieszczono zamówione w Bydgoszczy organy. Podczas I wojny światowej, na cele przemysłu militarnego, zarekwirowano jednak piszczałki. Podobny los spotkał miedzianą blachę z kościelnej wieży i trzy największe dzwony.

W ramach rekompensaty kościół otrzymał w 1922 r. stalowy dzwon nazwany Regina saeculorum. Rok później w nawach bocznych umieszczono stacje Drogi Krzyżowej w formie gipsowych reliefów. Ponadto, aby uczcić parafian poległych podczas I wojny światowej, w świątyni postawiono polichromowaną, drewnianą Pietę.

W okresie międzywojennym parafia rozwijała się w szybkim tempie. Niespełna 20 lat po oddaniu do użytku kościoła, stała się najliczniejszą w diecezji gdańskiej. Liczbę parafian szacowano na 17 tys. osób. Tylko w samym 1930 roku udzielono 163 ślubów i ochrzczono ponad 1200 dzieci. We wrzeszczańskiej świątyni odprawiali msze m.in. księża Franciszek Rogaczewski i Bronisław Komorowski.

Pierwszy z duchownych w latach 20. ubiegłego wieku pracował w Herz Jesu Kirche jako wikariusz. Drugi przybył do parafii w 1924 r. Miał za zadanie stworzyć nową placówkę duszpasterską w Dolnym Wrzeszczu. Po przebudowie dawnej pruskiej ujeżdżalni koni na kościół św. Stanisława Biskupa zobacz na mapie Gdańska, został proboszczem nowej parafii. Zarówno ks. Komorowski, jak i ks. Rogaczewski byli znanymi postaciami gdańskiej Polonii. Obaj zginęli śmiercią męczeńską podczas II wojny światowej, a Kościół Rzymskokatolicki obu beatyfikował. Wojna przyniosła też straty parafii Serca Jezusowego...

Msze święte na strychu, UB aresztuje proboszcza

Ks. ppłk. Józef Zator-Przytocki (pierwszy od lewej) w ruinach plebanii. Ks. ppłk. Józef Zator-Przytocki (pierwszy od lewej) w ruinach plebanii.
Stary napis odkryty podczas konserwacji obrazu Matki Boskiej. Stary napis odkryty podczas konserwacji obrazu Matki Boskiej.
W marcu 1945 r. zniszczona została środkowa część kościoła. Zawaliły się sklepienia, spłonęła zakrystia. - Rozzuchwalone bezkarnością żołdactwo spowodowało pożar i zupełne zniszczenie plebanii wraz ze wszystkimi aktami i księgami biura parafialnego. (...) Był czas, kiedy ks. Wothe kilka tygodni mszę świętą musiał celebrować na strychu domu przy ul. Grażyny zobacz na mapie Gdańska - opisuje powojenna kronika.

Większość dotychczasowych parafian wysiedlona została do Niemiec. We Wrzeszczu zaczęli pojawiać się Polacy. Wielu przyjechało tu z Kresów Wschodnich. Z kolei z Krakowa przybył ks. ppłk. Józef Zator-Przytocki.

- Duchowny w czasie wojny był dziekanem Armii Krajowej w Małopolsce. Aktywnie działał w polskim podziemiu. Jednak w 1945 r. namierzony przez NKWD musiał uciekać z Krakowa. Udał się do Gdańska, gdzie jako proboszcz objął parafię pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego. Od razu zaangażował się w odbudowę kościoła i w organizację życia religijnego parafii - opowiada historyk Jan Daniluk.

Z powodu zniszczeń przez kilka miesięcy musiano odprawiać msze w przedsionku kościoła. Jednak dzięki szybkiej odbudowie, już w lutym 1946 r. nabożeństwa odbywały się w głównej nawie świątyni.

Z kolei dwa lata później zdecydowano się na przeniesienie jednego z bocznych ołtarzy. Na jego miejscu umieszczono - ważną dla wiernych z Wileńszczyzny - kopię obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej. - W każdą środę odbywa się przed nim nabożeństwo. Ludzie przychodzą ze swoimi sprawami, aby za wstawiennictwem Matki Bożej przedstawiać je Bogu - opowiada ks. Marek Dynia, proboszcz parafii p.w. Najświętszego Serca Jezusowego.

Szybki rozwój parafii w latach powojennych i działalność ks. Zator-Przytockiego zwróciła jednak uwagę Urzędu Bezpieczeństwa. - Dawna działalność duchownego w Armii Krajowej, a także niepokorny język i charakterystyczna postawa skończyły się aresztowaniem i skazaniem na 15 lat więzienia za "próbę obalenia systemu". W więzieniach spędził ponad 5,5 roku. Wyszedł na mocy amnestii w 1955 r. Później został proboszczem w Bazylice Mariackiej - wyjaśnia Jan Daniluk.

13 tys. mieszkańców na terenie parafii

Panorama Wrzeszcza z widoczną kolegiatą p.w. Najświętszego Serca Jezusowego. Panorama Wrzeszcza z widoczną kolegiatą p.w. Najświętszego Serca Jezusowego.
Obecnie patronem ulicy, przy której stoi wrzeszczański kościół, jest właśnie ks. Zator-Przytocki. Jednak jeszcze dziś parafianie z przyzwyczajenia mówią o swojej świątyni "kościół na Czarnej". Tutejsza parafia jest dziś jedną z liczących się w archidiecezji gdańskiej. - Parafia obejmuje ponad 13 tysięcy mieszkańców. Z tego co niedzielę na msze święte w kościele i kaplicy przychodzi od trzech do trzech i pół tysiąca osób - wylicza ks. proboszcz Marek Dynia.

Przy parafii działa ponadto kilkadziesiąt wspólnot. Jest m.in. znane Duszpasterstwo Akademickie, Kairos należące do Szkoły Nowej Ewangelizacji i liczący kilkuset członków Żywy Różaniec. - Wspólnot mamy bardzo wiele. Należą do nich zarówno parafianie, jak i wierni z innych rejonów Trójmiasta. Cały czas jest też miejsce dla nowych osób - zaprasza proboszcz i zachęca do odwiedzenia kolegiaty.

Do świątyni p.w. Najświętszego Serca Jezusowego zobacz na mapie Gdańska można dotrzeć m.in. za pomocą autobusów i tramwajów oraz kolei. Po znalezieniu się na jednym z pobliskich przystanków lub stacji, chętnych czeka już tylko krótki spacer w kierunku świątyni.

Poznaj historię neogotyckiego kościoła Wniebowstąpienia w Nowym Porcie.

Posłuchaj chóru i zobacz modlitwy wiernych w cerkwi greckokatolickiej.


Miejsca

Opinie (111) 6 zablokowanych

  • Napis na obrazie

    W treści napisu jest wyraźnie,że dla tych ludzi jeszcze wojna trwała w 1946 roku,to dla mnie bardzo ważna informacja.Tylko nam próbują wmówić,że wojna się skończyła 1945 (może przeciw Niemcom tak),ale zaczęła się przeciw Polakom i czy tak do końca KGB przestało nas prześladować?

    • 7 1

  • PIĘKNA ŚWIĄTYNIA

    Teraz te nowo budowane swiątyne sa nieestetyczne, brzydkie , kiczowate. kto to widział aby swiatynia miała winde,dwa poziomy jak np koscol na zaspie czy w brętowie.Stare swiatynie mają dusze az chce sie do nich przychodzic. te organy piszczałkowe to rozkosz dla ducha.

    • 5 1

  • wszystko co niemieckie jest wielkie i piekne

    budujmy wielkie i silne niemcy

    • 1 10

  • MILE WSPOMNIENIA

    JEST TO MOJA RODZINNA PARAFIA. TAM RODZICE ZAWARLI ZWIAZEK MALZENSKI, TAM WZIALEM WSZYSTKIE SAKRAMENTY A RODZENSTWO I SIOSTRZENCY BRALI SLOBY. OBECNIE MOJA PARAFIA JEST NIEDALEKA B.M STANISLAWA, ALE CZESTO I CHETNIE ODWIDZAM KOSCIOL NA CZARNEJ. PRZYPOMONA MI ON O MOIM DZIECINSTWIE I JAK MAMA PROWADZILA MNIE NA MSZE. W PAMIECI UTKWILO MI NAZWISKO I OSOBA KS. FLORKOWSKIWGO.ZAWSZE MILO GO WSPOMINAM. NIECH BOG MA W OPIECE TE PARAFIE

    • 10 1

  • Z Zaspy tu przychodziliśmy na msze św. - Śluby braliśmy...

    A św.p.Ks. Proboszcz Mikołaj nie odmawiał i na pieniądze nie patrzył.O naszym ślubie było nawet gazetce parafialnej, którą mamy na pamiątkę... Takich kościołów nam trzeba...

    • 9 3

  • W tym kościele byłam chrzczona,I komunia, ślub a za kilka dni mamy 37 rocznicę.

    • 4 1

  • I na forum jakoś ludzie zaczęli ludzkim głosem mówić....dla mnie BOMBA!

    Artykuł świetny! Szacun Panie Jakubie! Niechaj inni z www.trojmiasto.pl uczą się od Pana pisać artykuły solidne! Jakże czyta się fajnie opinie, kiedy większość nie zionie jadem....SUPER! Pozdrawiam Czytelnikó!

    • 7 0

  • wspomnienia (1)

    W latach 70 działała silnie grupa studencka.Spotykaliśmy się na wieży.Duszpasterzem akademickim w tym czasie był ksiądz Ludwik Kostro (już nie jest od wielu lat księdzem) - wspaniały i mądry ksiądz.A w niedziele po mszy o 10 grywał wtedy zespół Duvall szliśmy całą grupą na jakąś wyprawę.Robiliśmy też sobotnio-niedzielne wypady na Kaszuby,a jak jechał z nami ksiądz to zawsze w lesie była msza i NIKOMU wtedy nie przeszkadzało ,że krzyż zrobiony jest z patyków! Bo dla nas było ważne spotkanie z Bogiem ,to ksiądz Kostro nauczył nas wtedy wiary,wiele spraw jej dotyczących nam wyjaśnił.Ach, co było nie wróci...

    • 15 3

    • Za sprawą ks. Ludwika wybrała studiowanie w Poznaniu i tutaj pozostałam. Ale ten mój kościół parafialny, to kawałek serca. brałam udział w wycieczkach po Kaszubach, wtedy jako maturzystka. Niezapomniane przeżycia.

      • 0 0

  • Niemieckie akcenty...

    W tym kosciele bralem slub 15wrzesnia 1973r.
    Obecnie byla zona mieszka w Kolonii,a ja w Hamburgu...

    • 1 0

  • przepiekny

    wspaniała swiatynia..jestem w niej zakochana,choc nr 1 to dla mnie katedra,mamy w gdansku cuda sakralne

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane