• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prawo jazdy - komputerowe marzenia.

23 czerwca 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Prawo jazdy - jest dla większości z nas popularnym dokumentem (jak dowód osobisty) uprawniającym do prowadzania pojazdu samochodowego. Jednak czy jest to dokument uprawniający, czy też stwierdzający, że posiadacz owego ma odpowiednie umiejętności prowadzania samochodu? W ostatnich dniach głośno jest o nowych, "komputerowych" zasadach zdawania egzaminu na Prawo Jazdy (ten temat porusza artykuł w Moto Serwisie Prawo jazdy na nowych zasadach). Decyzja o zmianach w systemie egzaminowania związana jest ze wzrostem liczby wypadków samochodowych na Polskich drogach oraz z dużym udziałem w nich młodych kierowców.

Można odnieść wrażenie, że urzędnicze poprawki w sposobie egzaminowania zmierzają do wyeliminowania osób, którzy nierzetelnie podchodzą do egzaminu teoretycznego (przygotowują ściągi lub ściągają od innych oraz nieco "zdolniejsi" uczą się wszystkich testów bezmyślnie na pamięć). Jednak czy teoria w kierowaniu pojazdów jest najważniejsza. Wydaje się, że wypadki (a właściwie stłuczki) na skomplikowanych skrzyżowaniach nie są aż tak częste. Pewne jest, że kierowca wyprzedzając na linii ciągłej lub zmieniając pas bez kierunkowskazu teoretycznie wie jak powinien się zachować? Wydaje się zatem, że dużo bardziej znaczący powinien być egzamin praktyczny. Jednak tutaj trzeba zapytać - czy w ciągu 18 godzin jazdy na kursie można się nauczyć bezpiecznie prowadzić pojazd? Wielu kierowców twierdzi, że dopiero obycie, przejechanie 10 tys. km czyni z nas profesjonalnych i odpowiedzialnych kierowców ? Czy właściwej i szybkiej reakcji na to co dzieje się na drodze możemy nauczyć się studiując kodeks na kursie prawa jazdy?

W ostatnich latach zdanie egzaminu na prawo jazdy za pierwszym razem graniczyło z cudem. Co raz częściej po egzaminie padały stwierdzenia "nie zdałem, bo nie zapłaciłem". Bardzo popularna stała się wśród zdających rada: "Siądź za kierownicą i zapytaj egzaminatora - ile?". Bywają też takie komentarze po egzaminie "Zdałam bo byłam najstarsza, a ktoś przecież musiał zdać, chociaż jedna osoba...". Czy nowy system egzaminowania teoretycznego nie jest kolejną formą podratowania domowego budżetu egzaminatorów? Ilość pytań oraz komputerowe ich rozwiązywanie na pewno dla wielu osób dodatkowo skomplikuje egzamin. Być może trzeba będzie skorzystać z korepetycji u instruktora, a może nawet u jego kolegi informatyka? Dla wielu osób nie mających na co dzień do czynienia z komputerem stresogenna będzie nawet sama obsługa tego urządzenia podczas egzaminu.

Opinie (20) 1 zablokowana

  • Pierwsza opinia? :-)

    Moim zdaniem uczenie się 'na komputerze' teorii ruchu drogowego znacznie uprzyjemni i urozmaici ten mozolny proces... tyle tylko, że niezaleznie od metody nauki trzeba sie bedzie do tego przyłożyć, komputer nic tu nie pomoże. Nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy rysunkiem skrzyżowania z samochodami A, B, C i tramwajem D a przykładową fotografią w kursie komputerowym...

    A co do praktyki, to wiadomo, że na egzaminie sprawdza się ogólne umiejetnosci jazdy i nie ma bata, nikt sie nie stanie profesjonalistą po kilkunastu godzinach jazdy. Zresztą niektórzy nigdy się nimi nie staną :-))
    Oczywiscie dużo zależy od instruktora, czy zależy mu na tym, aby kursant był dobrym kierowcą, czy tylko na tym, żeby umiał jeździć samochodem... mam wrażenie, że częsciej to drugie. No, i oczywiscie - od kogo tak naprawde sie uczymy jazdy - rodzina, kolega z pracy itd. Jak np. mama podsuwa fotel tak, że opiera się piersią na kierownicy żeby widzieć początek maski auta i nie przekracza 50km/h to córka będzie robiła to samo, niezależnie od rad instruktora.
    Tak na marginesie, kiedys "na próbę" przysunąłem sobie fotel do przodu, żeby widzieć początek samochodu - mówię wam - prędkosc 50km/h to był MAX, ma się wtedy wrażenie, że zaraz się właduje w pojazd jadący z przodu.. brr, nie polecam :-)

    Aha, żelaznym punktem egzaminu powinna byc ocena, kiedy kursant włącza kierunkowskaz.. Jesli stoi na skrzyżowaniu na lewym pasie i włącza kierunkowskaz dopiero po zapaleniu się zielonego swiatla to powinien byc bezwarunkowo zakwalifikowany do egzaminu poprawkowego :-) Chociaż akurat samochodom z 'L' na dachu się rzadko to zdarza. Częsciej niestety 'profesjonalistom', co to nie mieli stluczki od 20 lat i mysla, ze sa najlepsi na swiecie...

    • 0 0

  • Gosciu ktory napisal ten przydlugawy post to....

    .... który dopiero co zdał prawo jazdy (łutem szczęścia) swoimi "wielkimi umiejetnościami";
    albo kompletnie nie umie jeżdzić a prawo ma od paru lat.......

    pozdrawiam i nie chcialbym spotkać takiego mądrali na drodze
    (chodzi mi o ten komentaż z włączaniem kierunkowskaza - nie widze zasadności tych "genialnych" spostrzeżeń)

    • 0 0

  • a poza tym gość opisany to możę być jakiś zakamuflowany INSTRUKTOR/EGZAMINATOR (to samo)

    NO WLASNIE POMYŚLCIE NAD TYM :)
    (nie wlaczylem wbrew pozorom capslocka :)

    • 0 0

  • Do Krzyśka

    Sorry, a czy Ciebie nie doprowadza do białej gorączki ktoś, kto stoi przed Tobą na lewym pasie na czerwonym, a gdy zapala się zielone, to dopiero wtedy włącza lewy 'migacz' i blokuje Ci drogę do przodu? Bo mnie doprowadza. Zupełnie nie wiem, czego się czepiasz. Podobnie jest przy zmianie pasa, wypprzedzaniu - nie chce się jednemu z drugim sygnalizować zamierzonych manewrów... Jeśli więc ktoś nie potrafi się posługiwać najprostszym kierunkowskazem, to znaczy, że mało myśli....

    • 0 0

  • jeszce nie mam

    jeszcze nie mam prawa jazdy , idę na kurs w sierpniu ..........ciekawe jak będzie?

    • 0 0

  • Prawo jazdy

    Tytułem wstępu:

    NIE MA MOŻLIWOŚCI W WARUNKACH FUNKCJONOWANIA SYSTEMU TAK PRZYGOTOWAĆ KURSANTA ABY MIEĆ 100% PEWNOŚĆ ŻE ZDA. WYNIK EGZAMINU ZALEŻY WYŁĄCZNIE OD JEDNOOSOBOWEGO WERDYKTU EGZAMINATORA KTÓRY JEST NIEOPODWARZALNY. PISANIE ODWOŁAŃ NIC NIE DAJE ALBOWIEM PRAWDA JEST ZAWSZE PO STRONIE EGZAMINATORA.

    1. System komputerowy nic nie zmieni. Kursanci i tak uczą się testów na pamięć, bo taki jest U NAS SYSTEM, że inaczej się nie da. Ja jestem instruktorem i od jakiegoś czasu mam program który jest używany do egzaminowania kandydatów na kierowców. Nie zauważyłem ŻADNEJ RÓŻNICY. Można kupić książkę z testami wykuć testy i egzamin przy pomocy komputera to pikuś. Pytania dalej są tak sformułowane, że tylko autor pytania wie co miał na mysli pisząc je. WIĘC DOTĄD DOPÓKI SYSTEM SIĘ NIE ZMIENI wprowadzanie komputerów do egzaminowania to zasłona dymna przed PRAWDZIWYMI PROBLEMAMI w szkoleniu kierowców które powodują, że szkoli się specjalistów od jeżdżenia po parkingach a nie po drogach. JEST TO TYLKO INTERES dla tych którzy zaapali się jako wykonawcy oprogramowania dostarczyciele zestawów komputerowych itd. TA SKRZYNKA (klawiatura) KTÓRĄ ZDAJĄCY się posługują na egzaminie państwowym KOSZTUJE ok. 420 zł !!!!!!!!!!! Wiem, że MTiGM miało propozycje tańszych rozwiązań, a dlaczego wybrał Gdańską firmę AUTOREX ... to sprawa dla dedektywa.
    2. Proszę zauważyć w jakich warunkach odbywa się egzamin ! Wyjazd z WORD i ograniczenia do 40 km/h. Przejazdy kolejowe, potem jakieś uliczki gdzie nie można dobrze rozwinąć prędkości bo droga wyłożona jest "kocimi łbami", nie ma możliwości wyprzedzania, zmiany pasa ruchu bo nie ma tam gdzie i jak to zrobić. Więc egzamin z jazdy na prawo jazdy wygląda w ten sposób, że egzaminatorzy POLUJĄ na błędy nieszczęsnego kursanta np. jest takie miejsce gdzie należy zawrócić, jest ono tak ciasne, że tylko sposobem mozna je pokonać i na 10 zdających jedna nie otrze się o krawężnik i może zda pozostałe oblewane są tylko za to, że otarły się o krawężnik. Moim zdaniem egzaminowanie w tym miejscu jest nieuczciwe.
    3. Nie ma jasno określonych kryteriów egzaminowania na placu manewrowym. Np. jeden z egzaminatorów uważa, że jak egzaminowany wjedzie częścią samochodu do miejsca parkowania to nie należy mu się tzw. korekta mimo iżnie najechał na linię ani nie potrącił tyczki, inny z kolei uważa że korekta polega na tym aby nie wyjeżdżać z tego samego kierunku z którego się przyjechało, bo jest to już powtarzanie manewru, albo że po wykonaniu manewru należy ustawić się do linii ograniczającej obszar wjazdu równoilegle, albo, albo, albo ... Kiedyś wycofano z egzaminu parkowanie prostopadłe przodem z powodu trudności w jego wykonaniu mimo iż stanowisko było szrersze od dzisiejszego o 20 cm. Potem wprowadzono ten manewr do egzaminu wraz z parkowaniem przodem na skos ale nie wprowadzono jednocześnie tzw. obszarów wjazdu, więc znaleziono sposób na to, aby te manewry poprawnie wykonać. Jak CZAPA zorientowała się, że manewry te nie stanowią większego problemu wprowadzono tzw. obszary wjazdu w których musi zmieścić się pojazd przed wykonaniem manewru jak i po jejego wykonaniu wyjeżdżając.
    4. Następne nieuczciwości to plac manewrowy w WORD. Otóż wszystkie tyczki ograniczające stanowiska są TAKIE SAME więc na placu egzaminacyjnym jest las tyczek i zdający dostają oczopląsu, a jest zakaz otwierania okna w samochodzie aby wyglądać przez nie.
    5. I najważniejszy moim zdaniem problem to FAKT, że WORD utrzumuje się z opłat za egzaminy. EGZAMINATORZY SĄ pracownikami etatowymi WORD. Więc są zżywo zainteresowani tym, aby kasy w firmie było jak najwięcej. A skąd wziąć kasę ... z kieszeni kursanta. I jest to w zgodzie z PRAWEM bo taki jest system. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie podcinał gałęzi na której siedzi.
    6. Kursanci nie mają możliowści odbycia jazdy próbnej na samochodzie na którym zdają !!! Sadza się ich za kierownicę i DO EGZAMINU !!!
    7. Pamiętam jak egzaminatorzy byli mianowani przez Wojewodę i opłacani z kasy Urzędu Wojewódzkiego zdawalność była ( w moim przypadku) ok. 75% średnia w województwie myślę, że ok 60%. Po wprowadzeniu etatowych egzaminatorów zdawalność systematycznie mała. Dzisiaj jest ok 50 - 55 % a średnia w województwie niespełna 30%. I tu jest problem dla naukowców aby rozstrzygnęli czy poziom nauczania się obniżył, czy poziom egzekwowania wiedzy się podwyższył, czy WORD jako firma musi planować na takim poziomie zdawalność aby wyjść na swoje czyli z zyskiem.
    8. Myślę, że sprawa zatrudniania egaminatorów w WORD to też dobry temat dla dociekliwego dziennikarza. Są tacy co pośpiesznie kończyli licencjaty, aby zostać egzaminatorem, a inni którzy w branży są od lat mają wyższe pełne wykształcenie, doświadczenie w szkoleniu, wpisani są na listę egzaminatorów i w życiu nie zostaną egzaminatorami.

    Pozdrawiam

    • 0 0

  • po powyższej opinii..

    pozostaje tylko zgodzić sięz przedmówcą...

    • 0 0

  • Odp: Do Krzyśka

    ".... który dopiero co zdał prawo jazdy (łutem szczęścia) swoimi "wielkimi umiejetnościami";
    albo kompletnie nie umie jeżdzić a prawo ma od paru lat......."

    Na jakiej podstwie doszedłeś do takich wniosków? Rozwiń temat, podpowiem, że mam prawo jazdy od 8-miu lat... napisz proszę, co to znaczy, że kompletnie nie umiem jeździć?
    Może to, że nie włączam kierunkowskazu gdy wjeżdzam na lewy pas po wyprzedzeniu prawą stroną jakiegoś zawalidrogi? (do niektórych dociera wówczas, że powinni jechać prawym pasem, ale większość niestety dalej twardo gna 60km/h tym pasem, bo już za 12km będą skręcać w lewo)... więcej grzechów nie pamiętam (no... oprócz prędkości większej niż dozwolona..)
    Napisz, nie mogę się doczekać!!!

    • 0 0

  • Prawko

    Mam prawo jazdy od 11 lat. To co w tej chwili widzę na drogach to istny horror ( dodam ze większość jazdy odbywam na dalekich trasach krajowych ) !! Tak to prawda ze więkrzość nowych kierowców to specjaliści od jazdy po parkingach, ale żaden z nich nie wie co zrobić gdy złapie go poślizg, gdy wybiegnie np. dzieciak pod koła, jak awaryjnie hamować. Uważam że na kursie uczy się rzeczy najmniej istotnych w praktyce. Po jaką cholerę umiejętność parkowania równoległego z dok. 30 cm. do krawężnika ?
    A jazda z instruktorem na mieście ? Czego się kursant nauczy jeżdżąc 30-40 km/h po Grunwaldzkiej ? Nawiasem mówiąc jest to jazda b. niebezpieczna może spowodować wypadek gdy ktoś z dużą prędkością zmieni pas ruchu ze środkowego na prawy ( np. wyprzedzając TIRA ) i zaraz nadzieje się na wolno jadącą L-kę. Uważam ze umiejętnosci nasztch młodych ( stażem ) kierowców są bardzo nikłe i to chyba cud że i tak jest tak mało wypadków z ich udziałem.
    Pozdrawiam wszystkich młodych i starszych za kólkiem i prosze Was, przede wszystkim MYŚLCIE ZA SIEBIE I INNYCH, a wtedy będzie bezpieczniej na drogach.
    Paweł

    • 0 0

  • Po prostu następny głos...

    W bardzo dużej części zgadzam się z autorem przydługiego listu - instruktorem nauki jazdy. Uważam, że żadna zmiana w formie przeprowadzania egzaminu teoretycznego nie skoryguje korupcjogennego charakteru całości egzaminu na prawo jazdy. "Instruktor" wymienił w swym liście kilka zarzutów, ale zapomniał o zaproponowaniu rozwiązania, o którym każdy instruktor powinien pamiętać: Dawniej instruktorzy mieli prawo być obecni w czasie egzaminu praktycznego. Dlaczego zlikwidowanotaką możliwość? - Spytajcie pracowników WORD jeśli macie odwagę. Z całą pewnością z tych samych powodów nieprędko przywrócony zostanie zwyczaj uczestniczenia niewygodnego świadka. Ja sam zdawałem cztery razy (tu stosowne pozdrowienia dla panów z WORD w Gdyni), choć nie jestem tłumokiem. Od otrzymania PJ przejechałem już ponad 100 tyś. km (w ciągu 18 miesięcy) i na nie mam pewności, że zdał bym egzamin praktyczny.
    Jeśli chodzi o to kto jak jeździ, to przede wszystkim nie stwarzajcie sytuacji niebezpiecznych, a dopiero potem zacznijcie czepiać się tego, czy gość włączył kierunek na czeronym, czy na zielonym - pas zablokowany był by i tak, a jeśli nie zjechaliście na prawy to wasz pech. Znam gorsze wybryki.

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane