"Kariera Nikodema Dyzmy" Tadeusza Dołęgi Mostowicza opowiada o awansie społecznym prostaka i chama w czasach, kiedy krajem rządziły elity, a ich głupota stwarzała doskonałe warunki do takich właśnie przypadkowych karier. Rzeczywistość II RP przerosła fantazję pisarza - mówi
Jacek Bromski, reżyser wchodzącego na ekrany kin filmu "Kariera Nikosia Dyzmy" z Cezarym Pazurą w roli głównej.
Przedpremierowy pokaz odbędzie się w Superkine Krewetka w sobotę o godz. 21.00, do Gdańska przyjazd zapowiedzieli m.in.
Jacek Bromski, Cezary Pazura i Anna Przybylska, filmowa partnerka Nikosia Dyzmy - Jadzia.
Scenariusz, autorstwa
Tomasza Kępskiego jest oryginalny. Dyzma 2001 to utalentowany pracownik małej firmy pogrzebowej, niezrównany mówca pogrzebowy, który trafia na polityczne salony dzięki skradzionemu zaproszeniu na dyplomatyczny koktail. Mówią o nim później, że jest... lepszy od Balcerowicza. Pojawi się też postać Romana Kilińskiego, monopolisty na rynku zagęszczacza spożywczego i senator Anny Walewskiej, kobiety z temperamentem politycznym i erotycznym. Całość osadzona w polityczno-społeczno-obyczajowych realiach III RP. W filmie zobaczymy jeszcze m.in.
Andrzeja Grabowskiego, Ewę Kasprzyk, Krzysztofa Globisza, Olgierda Łukaszewicza, Krzysztofa Pieczyńskiego.
Zdaniem Jacka Bromskiego, Nikodem Dyzma z przedwojennej powieści Dołęgi Mostowicza - plebejusz, który dzięki sprytowi, splotowi przypadków i "startegicznym" cechom charakteru wywindował się na szczyty elit politycznych i gospodarczych.
- To najbardziej współczesna postać dzisiejszych czasów: Dyzmę spotykamy wszędzie, w ministerstwach, w Sejmie, w gabinetach prezesów. Drobny cinkciarz, który w odpowiednim czasie nadstawił ucha, staje się właścicielem sieci kantorów i awansuje do grona najbogatszych Polaków, bohater tłumu, wczoraj wznoszący blokady na drogach staje się reprezentantem poważnej siły politycznej w parlamencie, zapraszanym na prezydenckie salony. Dyzmę spotykamy w każdej epoce, bo taki jak on zawsze znajdzie sobie miejsce - podsumowuje reżyser.
Czy Dyzma 2001 z twarzą Cezarego Pazury wryje nam się równie głęboko w pamięć jak niezapomniany Roman Wilhelmi z serialu telewizyjnego z 1980 roku? Wystarczy pójśc na film.